piątek, 23 lutego 2007

I Niedziela Wielkiego Postu – C

Pwt 26,4-10

Kapłan weźmie z twoich rąk koszyk i położy go przed ołtarzem Pana, Boga twego. A ty wówczas wypowiesz te słowa wobec Pana, Boga swego: Ojciec mój, Aramejczyk błądzący, zstąpił do Egiptu, przybył tam w niewielkiej liczbie ludzi i tam się rozrósł w naród ogromny, silny i liczny. Egipcjanie źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe. Wtedy myśmy wołali do Pana, Boga ojców naszych. Usłyszał Pan nasze wołanie, wejrzał na naszą nędzę, nasz trud i nasze uciemiężenie. Wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów. Zaprowadził nas na to miejsce i dał nam ten kraj opływający w mleko i miód. Teraz oto przyniosłem pierwociny płodów ziemi, którą dałeś mi, Panie. Rozłożysz je przed Panem, Bogiem swoim. Oddasz pokłon Panu, Bogu swemu.

Rz 10,8-13

Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Wszak mówi Pismo: żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

Łk 4,1-13

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek. Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Lecz Jezus mu odparł: Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.

Trzy pokusy

Potrójne kuszenie Jezusa na pustyni, ma na pewno swój głębszy sens i znaczenie. Co więcej, Chrystus chce nam coś pokazać, coś uzmysłowić, przed czymś przestrzec, w czymś pomóc ... Nie jestem profesjonalnym egzegetą i na pewno nie potrafię przeprowadzić dogłębnej i naukowej analizy egzegetycznej tekstu dzisiejszej Ewangelii, ale spróbuję przybliżyć ją sobie i zarazem Tobie.

Trzy pokusy:
- przemień kamień w chleb,
- oddaj mi pokłon, a będziesz bogaty,
- udowodnij swoją wielkość,
to trzy pokusy współczesnego świata, który stale i pod rożnymi przykrywkami proponuje nam zaspokojenie naszych pragnień i kusi trzema mirażami:
- zaspokajaj wszystkie potrzeby twojego ciała,
- zdobywaj bogactwo wszelkimi sposobami,
- bądź wielki, rządź światem.

Te trzy pokusy, to krócej mówiąc:

- pokusa ciała,
- chciwość i
- pycha.

I one są stale obecne w naszym życiu. Co więcej, cały współczesny świat nastawiony (hedonistycznie) na sukces i tanie efekciarstwo, ustawicznie gra na tych pokusach i próbuje nas mamić, obiecując pełnię szczęścia i zaspokojenie wszelkich potrzeb właśnie przez te trzy miraże. Widzimy zresztą i na co dzień, że ludzie, którzy zaspokajają wszystkie swoje zachcianki i pragnienia, dobrze się mają i że powodzi się im nienajgorzej, ale zarazem szybko się nudzą i szukają coraz to mocniejszych wrażeń.

Jest w tym fakcie - kuszenia Jezusa, Boga Człowieka - jakieś symboliczne i głębsze znaczenie. Jezus próbuje nam pokazać jak bardzo niebezpieczne jest uleganie złudom i mirażom. I dlatego na te trzy szatańskie pokusy odpowiada:

- "Nie samym chlebem żyje człowiek ..." - nie jesteś tylko ciałem i twoje ciało mimo, że ma swoje prawa i twoim obowiązkiem jest zaspokojenie jego podstawowych wymagań, nie może stać się tyranem w twoim życiu. Nie możesz się poddać tyrańskim i żądaniom twojego ciała, bo one cię zniszczą. Jesteś człowiekiem, a nie zwierzęciem, które działa pod wpływem instynktów i wszystkie potrzeby instynktownie musi zaspokajać. To duch tobą rządzi, a nie ciało i nie możesz się zredukować do poziomu zaspokajania wszelkich zachcianek ciała.

- "Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon ..." - nie kłaniaj się wszystkim bożkom wokoło, a już na pewno nie kłaniaj się najpotężniejszemu bożkowi tego świata - bogactwu. Nie sprzedawaj się za dobrobyt, nie ulegaj pokusie pieniądza, bo on w końcu nad tobą zapanuje. Czyż nie widzisz, jak pomału stajesz się niewolnikiem dobrobytu i bogactwa? Czyż nie widzisz, jak pomału się odczłowieczasz, tylko po to aby więcej mieć, więcej posiadać, a w rzeczywistości, to nie ty posiadasz cokolwiek, ale jesteś posiadany, przez układy, koniunkturę, rzeczy którymi się otaczasz ... Nie kłaniaj się wszystkim i wszystkiemu dookoła, tylko po to, aby więcej mieć. Bo i tak, nic z tego co posiadasz nie weźmiesz ze sobą w chwili śmierci.

- "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego ..." - złudna jest pokusa wielkości i potęgi. Nie próbuj dać się złapać na tę przynętę, bo albo staniesz się tyranem i będziesz znienawidzony, albo będziesz satrapą, marionetką w rękach sił, które i tak od ciebie nie zależą. Mirażem i ułudą jest każda wielkość i potęga, oparta na ludzkiej sile i bogactwie. Zobacz tylko tych współczesnych "wielkich tego świata". Iluż z nich jest już tylko karykaturami człowieczeństwa, ilu z nich jest naprawdę wielkich, a ilu z nich jest tak głęboko znienawidzonych, że najlepiej byłoby dla nich gdyby "znikli z horyzontu". A dla iluż z nich, dopiero śmierć okazała się najlepszym zakończeniem smutnej i tragifarsy ich życia?

Nie, na pewno te trzy pokusy współczesnego świata nie czynią człowieka ani szczęśliwym, ani większym, ani bardziej ludzkim. Szatan przebrał się tylko w inne szatki, ale kusi nadal i nadal szepcze do ucha wielu z nas:

- zamieniaj kamień w chleb, a nakarmisz miliony i będziesz popularny,
- oddaj mi pokłon, a będziesz bogaty,
- pokaż swoją wielkość, jesteś wspaniały i należy ci się ogólny szacunek i posłuch, jesteś najlepszy.

Co mu odpowiesz?

*************

Jezus daje na te pokusy odpowiedź także w trzech radach ewangelicznych:

- czystości – przeciw pokusie i tyranii ciała
- ubóstwa - przeciw pokusie i tyranii bogactwa
- posłuszeństwa – przeciw pokusie i tyranii władzy i pychy.

Te trzy rady ewangeliczne zakonnice i zakonnicy przyjmują jako drogę swojego życia na wzór Boskiego Mistrza.

Ale to nie znaczy, że rady te są tylko dla zakonników. Tak żyć może, a nawet powinien każdy, bo:

- czystość nie znaczy celibat,
- ubóstwo nie znaczy bieda,
- a posłuszeństwo nie znaczy ubezwłasnowolnienie.

To jest propozycja życia godnego człowieka, życia w którym ani ciało, ani bogactwo ani pycha nie są tyranami.

Czy potrafisz zrozumieć i przyjąć propozycje Chrystusa?

czwartek, 22 lutego 2007

22.02. Katedry św. Piotra, Apostoła

1P 5,1-4

Starszych więc, którzy są wśród was, proszę, ja również starszy, a przy tym świadek Chrystusowych cierpień oraz uczestnik tej chwały, która ma się objawić: paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem, ale z własnej woli, jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. Kiedy zaś objawi się Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały.

Mt 16,13-19

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Prymat i władza w Kościele

W dzisiejsze święto zwracamy zazwyczaj uwagę na fakt przekazania czy też ustanowienia prymatu św. Piotra: "Ty jesteś Piotr - Opoka, i na tej opoce zbuduję mój kościół a bramy piekielne go nie przemogą ... Cokolwiek zwiążesz na ziemi ..." Zapominamy jednocześnie czasem, że prymat ten nie jest autorytatywny i autokratyczny, że Piotr jest najpierw i przede wszystkim pierwszym w wierze. Warto byłoby też zobaczyć co On sam, Piotr mówi w pierwszym dzisiejszym czytaniu.

A mówi, rzeczy ... dla wielu pasterzy -powiedzmy sobie szczerze- niewygodne. "paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem ... nie ze względu na niegodziwe zyski; i nie jak ci którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada." To On został ustanowiony przez Chrystusa Skałą - Opoką dla Kościoła właśnie ze względu na ów przykład w wierze.

Pytanie, które zadaje Chrystus dzisiaj swoim uczniom: "Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?" my również zadajemy i ludziom, i sobie. Zapominamy jednak, że po tym pytaniu następuje kolejne: "A wy za kogo mnie uważacie?" To drugie skierowane było wprost do wybranych Apostołów, ale jest skierowane także i do nas, kapłanów: "A wy za kogo mnie uważacie?" Od odpowiedzi na to pytanie zależy przecież skuteczność i wiarygodność i autentyczność naszej kapłańskiej posługi. Znane nam jest przecież powiedzenie: "Verba docent sed exempla trahunt". Czy dla nas Syn Człowieczy jest Mesjaszem, Synem Boga Żywego? Czy ludzie patrząc na nasze postępowanie mogą to zobaczyć? Czy będą pociągnięci do wiary w Syna Bożego naszym przykładem?

Chrystus, Który ustanawia Szymona Piotrem czyli skałą daje mu też bardzo konkretne zadanie: „umacniaj braci w wierze” (Łk 22,32) Doskonale zrozumiał to poprzedni papież Jan Paweł II, który rzeczywiście „ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza, wskazując świętość, jako największą wartość i miarę życia chrześcijańskiego,” –jak mówi modlitwa o beatyfikację. On będąc następcą św. Piotra doskonale zrozumiał zadanie i odpowiedzialność pasterza, który ma „umacniać braci w wierze”. Warto w dniu dzisiejszym o tym także pomyśleć, że prymat w Kościele to przede wszystkim służba, jak wskazuje sam Chrystus i jak zrozumiał to doskonale Jan Paweł, którego pragniemy nazywać Wielkim.

Niewątpliwie zadanie to, ani nie jest łatwe, ani zrozumiałe przez wielu. I dlatego trzeba nam się stale zwracać do samego Mistrza i wsłuchiwać w Jego słowa: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!” To także jest sens prymatu świętego Piotra.

poniedziałek, 19 lutego 2007

Środa Popielcowa

Jl 2,12-18

Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. Kto wie? Może znów pożałuje i pozostawi po sobie błogosławieństwo [plonów] na ofiarę z pokarmów i ofiarę płynną dla Pana Boga waszego. Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci, i ssących piersi! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty a oblubienica ze swego pokoju! Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: Przepuść, Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg? I Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem.

2Kor 5, 20 – 6, 2

Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi.

Mt 6,1-6.16-18

Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

Wstrząsające są słowa z księgi Joela: "Nawróćcie się do mnie całym waszym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak wasze serca a nie szaty!" Ich kontynuacją i rozwinięciem są słowa samego Chrystusa, który w Ewangelii mówi jeszcze wyraźniej: "Strzeżcie się żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was inni widzieli." Wielu z nas -w czasie rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Postu- podejmie różnego rodzaju umartwienia i wielkopostne zobowiązania. A przecież nie post -jako taki- jest celem, ale nawrócenie i przemiana serca, zmiana myślenia, wartościowania i postępowania. A w ostatecznym efekcie chodzi o to, aby uwierzyć Bogu, aby do Niego przylgnąć, uczynić Go centrum i źródłem naszego codziennego życia.

Tak ładnie mi się to napisało (powiedziało) i tak okrąglutko ... ale czy ja naprawdę wiem, o co w tym wszystkim chodzi i jak ma się dokonać we mnie to wewnętrzne i prawdziwe nawrócenie? Od tylu już lat próbuję i stale jakoś mi to nie wychodzi i nie udaje się. Stale potykam się o własny egoizm i pychę, o moje malutkie przyzwyczajenia i słabostki, o mój charakterek i robienie wszystkiego na pokaz.

Obym tylko nie zrezygnował i nie przestał próbować i stale na nowo podejmować wysiłków. Obym tylko nie zapomniał, że to ostateczne i dogłębne nawrócenie mojego serca nie dokona się jedynie dzięki moim własnym wysiłkom, ale że to On sam tego we mnie dokona, Jego mocą i Jego Słowem. A moim zadaniem jest ustawiczne zmaganie się ze sobą i stałe podnoszenie się, nawet jeśli zaraz po tym znowu upadam i znowu się zapominam. A post, płacz i lament, posypanie głowy popiołem, jałmużna i umartwienie pomagają mi tylko w przygotowaniu się do przyjęcia Jego działania, pomagają nie zapomnieć, że wielkie rzeczy wymagają wielu wyrzeczeń i uczciwej pracy.

Dla ilu słowa powyższe są tylko pobożnym ględzeniem? Przecież praca nad sobą, post i umartwienie są absolutnie nie w modzie w współczesnym, zracjonalizowanym świecie nastawionym na spektakularny sukces. Bardziej się liczy efektywność, a czasem nawet tylko tanie efekciarstwo i to, żeby dobrze wypaść. A ja tu ględzę tak pobożniutko i słodko ... o poście i nawróceniu ... To takie niemodne i nudne ...

A może warto czasem inaczej popatrzeć na życie? Nie tylko przez pryzmat dochodów i nowszego modelu Mercedesa lub bardziej wystawnego stylu życia? Może jednak są jakieś inne, większe wartości, niż trzeci już, elegancki i komfortowy domek budowany w coraz to bardziej luksusowej dzielnicy?

Posypanie głowy popiołem, to tylko znak i symbol. Ale ten znak może być równie pusty i bez znaczenia, jak całe moje życie ...

No i jeszcze jedno ... tak łatwo korygujemy i poprawiamy, krytykujemy i widzimy błędy innych. Wielki Post daje nam szansę abyśmy zobaczyli najpierw nasze grzechy i skorygowali siebie.

Homilia alternatywna -I

Pokuta i nawrócenie

Środa Popielcowa to doskonała okazja do przypomnienia sobie tego, o czym zazwyczaj nie chcemy lub nie lubimy pamiętać. Nie należy jednak rozumieć tego zalecenia jako karcenie lub straszenie, ale raczej jako rzetelne wyeksponowanie najważniejszego rdzenia naszego życia duchowego, uczciwe ustalenie warunków naszej prawdziwej wolności. Stefan Świeżawski pisał – „naprawdę wolny jest człowiek, w którym może się rozwijać pełne życie duchowe, przyrodzone i nadprzyrodzone, nie natrafiając na przeróżne opory rozlicznych braków, a zwłaszcza grzechu”. Uwolnić się od rozlicznych spętań, jakie nawarstwiały się całymi miesiącami w naszym życiu, żeby swobodnie zbliżać się do Boga, wzmacniać miłujące więzi ze Stwórcą, to podstawowy cel Wielkiego Postu. Tak w dzisiejszych czytaniach, jak i w całej liturgii pojawiają się dwa elementy: temat nawrócenia i element pokuty. Cały Wielki Post to okres szczególnie tym dwóm tematom poświęcony. A w liturgii Środy Popielcowej wyraża się to nie tylko słowami czytań, ale i formułą jaką kapłan wypowiada posypując nasze głowy popiołem (Joz 7:6; 2Sm 13:19; Est 4:1; Iz 58:5): „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mt 1,15) lub „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” (por Rdz 3,19; Ps 103,14). Przypominają nam te słowa o konieczności ustawicznego, dogłębnego rewidowania naszego życia i pogłębiania naszej wiary, oraz o jego kruchości i skończoności. Być może dlatego dzisiaj Kościół przypomina nam tę prawdę o skończoności naszego doczesnego życia, aby z tym większą radością oznajmić na zakończenie Wielkiego Postu, że Zmartwychwstanie Chrystusa daje nam szansę na coś o wiele wspanialszego, na życie wieczne. (Rz 6:5; J 6:47)

Zanim jednak dojdziemy do radości Wielkanocnego poranka trzeba, abyśmy się nawrócili i naprawdę uwierzyli Panu Życia i Śmierci, Jezusowi Chrystusowi, który ma moc odrodzenia naszych śmiertelnych ciał do życia wiecznego. Tak więc ani Środa Popielcowa, ani Wielki Post nie są czasem żałoby i ponuractwa. Są raczej czasem realnej i bardzo rzeczowej refleksji nad sobą i czasem przypominania o tym, o czym zazwyczaj nie chcemy pamiętać.

Mówienie w dzisiejszych czasach o pokucie i potrzebie nawrócenia nie bardzo jest w modzie, bo czasy współczesne cierpią na duchową krótkowzroczność i oczarowanie doczesnością. Nie dostrzegając wiecznych horyzontów, gloryfikują doraźny sukces i płytkie szczęście. Stąd tym bardziej trzeba sobie o tym przypominać, abyśmy nie dali się pochłonąć owej doczesności. Bo doczesność sama w sobie nie jest złem, ale tylko wtedy, gdy jest mądrze przemieniana w wieczność. I to właśnie proponuje nam Kościół w okresie rozpoczynającego się Wielkiego Postu; jak mądrze przez pokutę i nawrócenie przemieniać w tworzywo wieczne to, co nieustannie przemija.

Pochylając głowę do posypania popiołem pomyśl właśnie o tym, że oto Chrystus, Który jest także Panem czasu i wieczności powołuje cię właśnie do czegoś większego, do nieśmiertelności.

Homilia alternatywna - II

Wyzwolenie

Tyle już razy w moim życiu przeżywałem Środę Popielcową, tyle już razy rozpoczynałem Wielki Post ... I za każdym razem powracające z coraz większą wyrazistością pytanie; „I co się w moim życiu zmieniło?” A nawoływanie Chrystusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mt 1,15) pozostaje nadal zadaniem do wykonania. Jak trudno jest coś zmienić w życiu, jak trudno jest radykalnie uwierzyć w Ewangelię ... Dlaczego? Przecież nie brak mi ani środków, ani możliwości. Przecież nie jestem ateistą, czy nawet kimś religijnie obojętnym. Przecież wewnętrznie jestem przekonany o słuszności Ewangelii, o Prawdzie Dobrej Nowiny, tylko ... tylko jakiś marazm już dawno wkradł się w moje życie. Marazm i zniechęcenie, ociężałość i brak dynamizmu. Życie codzienne arogancko wciska się ze swoimi potrzebami i nakazami, ze swoimi ekonomicznymi „prawami” . I tak trudno nabrać dystansu, tak trudno oderwać się -chociaż na chwilę- od konieczności robienia pieniędzy, tak trudno zaryzykować i pójść na całość. Tak trudno w końcu zaufać Chrystusowi, w Którego przecież wierzę! Ale jakoś tak nijako i bez przełożenia na życie. I powracają pełne wyrzutu słowa Chrystusa: „Biada tobie, bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły.” (Mt 11:21)

Każdy Wielki Post, to kolejna okazja do wyrwania się z marazmu i nijakości, do krytycznego spojrzenia na swoje życie, do podjęcia na nowo wysiłku zmiany, nawrócenia, do otrząśnięcia się i rozpoczęcia na nowo. Warto co roku podejmować taki wysiłek, mimo, że nieraz wydaje się nam, że jest on tak nieefektywny, że skutki są tak mało widoczne. Warto, bo może bez tych corocznych małych wstrząsów byłoby jeszcze gorzej? Bo może bez tego corocznego posypania głowy popiołem zapomniałbym w ogóle, że prochem jestem i wpadłbym w pychę nie do uniesienia? A nie ma nic gorszego dla człowieka niż pełne pychy przekonanie, że się jest doskonałym i że już nic nie należy zmieniać.

Dlatego słowa: „Pamiętaj, ze prochem jesteś i w proch się obrócisz” to nie groźba, nie straszenie, ale przypomnienie tej podstawowej prawdy, że tak na dobrą sprawę jestem niczym i bez Boga nic nie potrafię. A skoro tak, to nie mam żadnego powodu do wynoszenia się i do pychy. I to jest właśnie podstawowy wymiar i cel rozpoczynającego się dzisiaj Wielkiego Postu. A nie umartwienia jako takie czy obłudne i puste praktyki pokutne.

piątek, 16 lutego 2007

VII Niedziela w ciągu roku – C

1Sm 26,2-23

Niezwłocznie wyruszył więc Saul ku pustyni Zif, a wraz z nim trzy tysiące doborowych Izraelitów, aby wpaść na trop Dawida na pustyni Zif. Dawid wraz z Abiszajem zakradli się w nocy do obozu; Saul właśnie spał w środku obozowiska, a jego dzida była wbita w ziemię obok głowy. Abner i ludzie leżeli uśpieni dokoła niego. Rzekł więc Abiszaj do Dawida: Dziś Bóg oddaje wroga twojego w twą rękę. Teraz pozwól, że przybiję go dzidą do ziemi, jednym pchnięciem, drugiego nie będzie trzeba. Dawid odparł Abiszajowi: Nie zabijaj go! Któż bowiem podniósłby rękę na pomazańca Pańskiego, a nie doznał kary? Zabrał więc Dawid dzidę i manierkę na wodę od wezgłowia Saula i poszli sobie. Nikt ich nie spostrzegł, nikt o nich nie wiedział, nikt się nie obudził. Wszyscy spali, gdyż Pan zesłał na nich twardy sen. Dawid oddalił się na przeciwległą stronę i stanął na wierzchołku góry z daleka, a dzieliła go od nich spora odległość. Dawid zaś odpowiedział: Oto dzida królewska, niech przyjdzie który z pachołków i weźmie ją. Pan nagradza człowieka za sprawiedliwość i wierność: Pan dał mi ciebie w ręce, lecz ja nie podniosłem ich przeciw pomazańcowi Pańskiemu.

1Kor 15,45-49

Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym. Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego [człowieka], tak też nosić będziemy obraz [człowieka] niebieskiego.

Łk 6,27-38

Lecz powiadam wam, którzy słuchacie:
Miłujcie waszych nieprzyjaciół;
dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą;
błogosławcie tym, którzy was przeklinają,
i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.

Jeśli cię kto uderzy w jeden policzek, nadstaw mu i drugi.
Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty.
Daj każdemu, kto cię prosi,
a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.
Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!

Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują.
I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią.

Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać.

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych.

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.

Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie.


Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni

Czytając dzisiejszą Ewangelię można dojść do pochopnego wniosku, że Jezus chyba jednak tutaj przesadził. Po błogosławieństwach czytanych w ubiegłą niedzielę dzisiaj zagalopował się jeszcze dalej w proklamowaniu naiwności i zachęcaniu do poniżania samego siebie.

Już błogosławieństwach twierdził wbrew każdej zdroworozsądkowej logice: Szczęśliwi, ci którzy są nieszczęśliwi, a dzisiaj jakby kpił sobie w ogóle z naszego zdrowego rozsądku mówiąc „Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą .... jeśli ktoś cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu i drugi ...

No, nie!!! toż to jest najczystszej wody masochizm!!! Dać się bić, pozwolić się poniżać, okradać, i być jeszcze za to wdzięcznym i zadowolonym!!!! Czy to nie jest aby jakaś pomyłka?

Myślę, że trzeba jednak próbować wejść głębiej w „filozofię” tego fragmentu Ewangelii. Chrystus na pewno nie jest naiwnym i pomylonym masochistą, który namawia nas do cierpiętnictwa lub samoudręczenia tylko dla zabawy lub dla własnej przyjemności. Jest w tym na pewno jakaś głębsza myśl i znaczenie. I można to chyba jednak zrozumieć tylko i wyłącznie w kontekście największego przykazania, jakie nam dał, czyli przykazania miłości i w kontekście Jego życia: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem.

A jak On mnie umiłował ? - Czyż nie pozwala żebym Go codziennie poniżał, policzkował, kpił sobie z Niego i obrażał!? - Czyż nie miłuje mnie mimo moich zdrad, niedoskonałości, ułomności, grzechów i całego tego brudu jaki we mnie jest? Czyż nie cierpiał męki, samotności, opuszczenia, a nawet zwątpienia, a w końcu czyż nie umarł za mnie na krzyżu, tylko dlatego, że mnie miłuje? „Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem” A taka miłość nie jest czułostkowa i sentymentalna, poetycko-patetyczna, czy słodziutko-rozbrajająca. To nie miłostka lub walentynkowe wyznania zakochanych. Taka miłość jest wymagająca i czasami bardzo bolesna. I tylko w tym kontekście można zrozumieć dzisiejszą Ewangelię.

Ale jest też jeszcze jedno miejsce, które wymaga komentarza. „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni.” Widzę, jak ktoś jawnie i otwarcie popełnia zło. Zwracam mu grzecznie uwagę i próbuję przekonać, żeby tego zaniechał. A on na to wali mi w twarz tym właśnie cytatem z Ewangelii: „Nie osądzaj mnie, abyś i ty nie był osądzony.” A nie aż dech zapiera ?!??!?

Co ty na to i na takie cwane i przewrotne cytowanie Ewangelii? Czystej wody permisywizm ... Ale jak uniknąć takich sytuacji, pamiętając i o tym, że tolerancja zła jest złą tolerancją (O. M. A. Krąpiec).

Nie wolno rozumieć Ewangelii w sposób płytki i naiwny, ale też nie wolno nadużywać Pisma Świętego w taki przewrotny sposób! To jest deformacja Słowa Bożego! No i pamiętajmy też, że kiedy sługa arcykapłana uderzył Jezus w twarz, Jezus nie nadstawił mu kretyńsko drugiego policzka tylko zareagował otwarcie: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,22-23)

sobota, 10 lutego 2007

błogosławieni i biada wam ....

z Ewangelii 6 Niedzieli:

• Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
• Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
• Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.

• biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
• Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
• Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.

Komentarz:

225 największych fortun świata zgromadziło tysiąc miliardów (czyli jeden bilion) dolarów, a więc tyle ile roczny dochód uboższej połowy ludzkości (ponad 3,5 miliarda ludzi).

Trzech (3) najbogatszych ludzi na świecie ma więcej niż dochód narodowy 48 najuboższych krajów świata.

Aby zapewnić wszystkim ludziom ubogim (na całym świecie) najbardziej fundamentalne potrzeby życiowe (jedzenie, wodę pitną, podstawowe wykształcenie i opiekę medyczną) potrzeba rocznie około 40 miliardów dolarów, ale jednocześnie corocznie tylko na reklamę wydaje się 10-rotnie więcej czyli 400 miliardów dolarów.

Ciekawa jest też tabela zestawiająca wielkość niektórych wydatków we współczesnym świecie w miliardach dolarów rocznie:

Zbrojenia na świecie – 780 mld
Narkotyki – 400 mld
Alkohol (tylko w Europie) – 105 mld
Papierosy (tylko w Europie) – 50 mld
Rozrywki i wypoczynek (tylko w Japonii) – 35 mld
Pożywienie dla piesków i kotków w USA i w Europie – 17 mld
Zaspokojenie głodu na świecie – 13 mld
Zużycie perfum w USA i w Europie – 12 mld
Na lody w Europie wydaje się – 11 mld
Zapewnienie dostępu do wody dla wszystkich ludzi na świecie – 9 mld
Zakup kosmetyków tylko w USA – 8 mld
Zapewnienie wszystkim dzieciom na świecie podstawowej edukacji - 6 mld

Warto zauważyć, że dla zapewnienia wszystkim ludziom na świecie podstawowych potrzeb ludzkich (żywność, woda i szkoła, bez opieki medycznej) potrzeba rocznie 28 miliardów $, czyli niewiele ponad połowę tego co wydaje się w Europie na papierosy, lub niewiele więcej niż wydaje się w USA i Europie na kosmetyki i perfumy. Na pożywienie dla piesków i kotków w USA i w Europie wydaje się dwa razy więcej niż potrzeba na zapewnienie bieżącej wody dla wszystkich, którzy jej jeszcze nie mają (na całym świecie).

Sama tylko Polska wydaje rocznie na zbrojenia 14 razy tyle co roczny budżet Stolicy Apostolskiej. I po co krzyczeć o kosztach papieskich wizyt?

Na lody w Europie wydaje się rocznie 11 miliardów $ czyli prawie dwa razy więcej niż potrzeba aby wszystkim dzieciom na świecie zapewnić podstawowe wykształcenie.

Bogactwo samo w sobie nie jest grzechem, dobrobyt nie jest przestępstwem, ale ...

- bogactwo i dobrobyt MOGĄ BYĆ przyczyną dwóch niebezpiecznych chorób: ślepoty i arogancji ...

piątek, 9 lutego 2007

VI Niedziela w ciągu roku – C

Jr 17,5-8

To mówi Pan: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną. Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.

1Kor 15,12.16-20

Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.

Łk 6,17.20-26

Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:

• Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
• Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
• Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
• Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie.

Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Natomiast
• biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
• Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
• Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
• Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą.

Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom.


Błogosławieni, czyli szczęśliwi

Błogosławieństwa są na pewno jednym z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających tekstów ewangelicznych.

Błogosławieni ubodzy w duchu ...
Biada wam bogaczom ...

Błogosławieni głodujący ...
Biada wam, którzy teraz jesteście syci ...

Błogosławieni cisi ...
Biada wam krzykaczom pewnym siebie ...

Błogosławieni płaczący ...
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie ...

Błogosławieni czystego serca ...
Biada wam rozpustnikom ...

Błogosławieni prześladowani ...
Biada wam, prześladowcom ...

Błogosławieni łaknący sprawiedliwości ...
Biada wam niesprawiedliwym ..

Błogosławieni jesteście, kiedy wami pogardzają ...
Biada wam, kiedy was wszyscy chwalą ..


Są jednak błogosławieństwa także najtrudniejszym tekstem Ewangelii.

Jakże można nazwać szczęśliwymi tych, którzy głodują, płaczą, są prześladowani, pogardzani, odrzuceni, chorzy, opuszczeni, biedni, wyszydzeni? Jakże można nazwać szczęśliwymi tych, którzy są po prostu nieszczęśliwi? Czy nie jest to jakieś szyderstwo, kpina, drwienie sobie z ludzkiego nieszczęścia?

Kto ten tekst zrozumiał i umiał wprowadzić w życie, na pewno jest szczęśliwy i nie lęka się dnia sądu, ani Bożej sprawiedliwości.

Życzę Ci abyś i Ty nigdy nie przestał medytować tego tekstu i nie tylko się nim zachwycał, ale także -a może przede wszystkim- nim żył!

Błogosławiony jesteś właśnie wtedy, gdy w oczach ludzkich jesteś zerem.

W oczach Bożych jesteś BŁOGOSŁAWIONY!!! I to jest ta paradoksalna logika Ewangelii, logika Boga, Który „wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.” (1Kor 1,27-29)

piątek, 2 lutego 2007

V Niedziela w ciągu roku - C

Iz 6,1-8

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię.Serafiny stały ponad Nim; I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech. I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!

1Kor 15,1-11,13

Przypominam, bracia, Ewangelię, którą wam głosiłem, którąście przyjęli i w której też trwacie. Przez nią również będziecie zbawieni, jeżeli ją zachowacie tak, jak wam rozkazałem... Chyba żebyście uwierzyli na próżno. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną. Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak wyście uwierzyli. Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał.

Łk 5,1-11

Pewnego razu - gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret - zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.

Bojaźń Boża

"Biada mi ! Jestem zgubiony! Wszak jestem człowiekiem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach". - lęk Izajasza.

"Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny". - lęk Szymona Piotra.

Bóg na pewno jest Tajemnicą, która napawa lękiem - Misterium Tremendum. Nie jest to jednak strach i obawa, ale właśnie święty lęk, bojaźń Boża (początek mądrości) wypływająca ze świadomości własnej grzeszności, małości i znikomości wobec Nieogarnionego. Odruch Izajasza i Szymona-Piotra jest jakby naturalnym uznaniem Świętości Boga i nicości człowieka. I to dopiero jest początkiem mądrości. Bóg jednak nie pogardza małością człowieka, ale chce go z jego słabości podnieść i uczynić dzieckiem Bożym. Z przelęknionego Izajasza czyni proroka pełnego mocy, ze skonfundowanego Szymona czyni Opokę-Piotra, skałę Kościoła, któremu powierza klucze Królestwa Niebieskiego. Bóg nie miażdży swoją wielkością i nie przytłacza, nie niszczy, nie depta człowieka w jego małości, ale chce go podnieść do poziomu swojej boskości. On zna nas bardziej niż my sami siebie ... I nie tylko zna. On kocha każdego z nas miłością jedyną i wyłączną, nieodwołalną. I nie oczekuje od nas strachu, lęku, ale miłości ... miłości, która zawiera w sobie szacunek i bojaźń Bożą, a nie lekceważenie i odrzucenie.

"Nim ja ukształtowałem Cię
w łonie Matki Twej
już wtedy znalem Cię
i nim przyszedłeś na ten świat
ustanowiłem Cię
prorokiem swym".

Pozwólmy się opanować poczuciu szacunku, uwielbienia, czci i bojaźni Bożej. Ona nas nie niszczy, ale stawia w prawdzie o nas samych wobec Nieogarnionego. A On potrafi i chce nas podnieść do wysokości swojej Świętości.

A ci, którzy jak Izajasz i Piotr, i Apostołowie uznali wielość Boga, zostają też -jak Izajasz i Piotr, i Apostołowie- powołani do bycia świadkami, mimo że sami są świadomi swojej małości.

A być świadkiem, świadczyć odważnie dzisiaj .... to nie łatwa sprawa. Ataki pod adresem Kościoła, księży, wierzących, wylewanie pomyj, ośmieszanie, drwiny, fałszywe oskarżenia ... to wszystko przecież nie jest bez przyczyny. Przeciwnik Boga od początku wykorzystywał cały ten arsenał do zniszczenia ludu bożego i jego proroków. Nic nowego pod słońcem ... nic nowego.
Warto jednak przypomnieć sobie i te słowa Chrystusa: „Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać.” ( J 15:20), ale i te pocieszające „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.” (Mt 28:20)