Niestety, z powodu choroby nie mam możliwości uzupełniania tej strony na bieżąco. Dlatego w okresie Wielkiego Tygodnia zapraszam na moją stronę archiwalną https://wielkipost.wordpress.com/
wtorek, 30 marca 2021
sobota, 27 marca 2021
Niedziela Palmowa – rok B
Poświęcenie palm i procesja
Mk 11:1-10
Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i
Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów i rzekł im:
Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie
oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i
przyprowadźcie tutaj! A gdyby was kto pytał, dlaczego to robicie, powiedzcie:
Pan go potrzebuje i zaraz odeśle je tu z powrotem. Poszli i znaleźli oślę
przywiązane do drzwi z zewnątrz, na ulicy. Odwiązali je, a niektórzy ze
stojących tam pytali ich: Co to ma znaczyć, że odwiązujecie oślę? Oni zaś
odpowiedzieli im tak, jak Jezus polecił. I pozwolili im. Przyprowadzili więc
oślę do Jezusa i zarzucili na nie swe płaszcze, a On wsiadł na nie. Wielu zaś
słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach. A ci, którzy Go
poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: Hosanna! Błogosławiony Ten, który
przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które
przychodzi. Hosanna na wysokościach!
lub
J 12:12-16
Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto,
usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł
Mu naprzeciw. Wołali: Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie
oraz Król izraelski! A gdy Jezus znalazł osiołka, dosiadł go, jak jest
napisane: Nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na
oślęciu. Z początku Jego uczniowie tego nie zrozumieli. Ale gdy Jezus został
uwielbiony, wówczas przypomnieli sobie, że to o Nim było napisane i że tak Mu
uczynili.
Msza Święta
Iz 50:4-7
Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał
przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me
ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem
ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę.
Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga,
dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i
wiem, że wstydu nie doznam.
Flp 2:6-11
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca.
************************************************
E. słowa
Ewangelisty
U słowa
Chrystusa
I. słowa innych
pojedynczych osób
T. słowa kilku
osób lub tłumu
************************************************
EWANGELIA DŁUŻSZA Mk 14,1 - 15,47
Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według św.
Marka
E. Za dwa dni była
Pascha i Święto Przaśników. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak
by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili:
T. Tylko nie w czasie
święta, by nie było wzburzenia między ludem.
E. A gdy Jezus był w
Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z
alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła
flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między
sobą:
T. Po co to marnowanie
olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i
rozdać ubogim.
Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie
E. A zasłona przybytku
rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc,
że w ten sposób oddał ducha, rzekł:
I. Prawdziwie, ten
człowiek był Synem Bożym.
E. Były tam również
niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena,
Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei,
one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim
przyszły do Jerozolimy. Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli
dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który
również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o
ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał
go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten
kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który
wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i
Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.
Homilia
Hosanna i ukrzyżuj
Te dwa okrzyki słyszymy niejako obok siebie w dzisiejszej liturgii słowa. W
rzeczywistości dzielił je niecały tydzień czasu. W niedzielę Jezus jest
uwielbiany przez tłumy, w piątek -prawdopodobnie te same tłumy- domagają się
Jego śmierci.
Często tak bywa i w naszym życiu, że po dniach chwały przychodzą nagle dni
klęski i poniżenia, dni trudne i straszne. To jest właśnie życie i kto chciałby
żyć jedynie w chwale ten żyłby w zakłamaniu, w nierealnym świecie ułudy.
Warto jednak pamiętać, że nie ja pierwszy i -na pewno- nie ja ostatni
przeżywam tego rodzaju wzloty i upadki. Wielu było przede mną i wielu będzie po
mnie. Pytanie jest tylko: "Jak przyjmuję te zmienne koleje losu? Czy
mam świadomość, że zarówno ludzka chwała i uwielbienie, jak i ludzka pogarda i
nienawiść są kapryśne i przemijające?" Liczy się -tak naprawdę-
tylko moja wartość wewnętrzna i to, jak mnie widzi i ocenia Bóg. Liczy się nie
doczesność, a wieczność. A wszystko, co przeżywam obecnie jest tylko drogą do
wieczności. Jeśli potrafię zrozumieć tę prawdę nie będą mnie tak naprawdę
poruszały ani chwile pozornej ludzkiej chwały, ani nie będą mną wstrząsały
momenty ludzkiej zawiści, podłości i głupoty.
sobota, 20 marca 2021
V Niedziela Wielkiego Postu - rok B
Jr 31,31-34
Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela i z
domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich
przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje
przymierze złamali, mimo że byłem ich Władcą - wyrocznia Pana. Lecz takie
będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Pana:
Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im
Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden
mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy, bowiem od najmniejszego do
największego poznają Mnie - wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o
grzechach ich nie będę już wspominał.
Hbr 5,7-9
Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące
prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został
wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się
posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą
zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
J 12,20-33
A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta,
byli też niektórzy Grecy. Oni, więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z
Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip
poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli
Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został
uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: „Jeżeli ziarno
pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli
obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto
nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by
chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój
sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała
lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie,
dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię.” Wtem rozległ się
głos z nieba: „Już wsławiłem i jeszcze wsławię.” Tłum stojący to usłyszał i
mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus:
Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz
odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz
wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do
siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.
Homilia
Bardzo
niepokojące i drażniące są słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii:
„Jeżeli ziarno pszenicy
wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze,
przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi
swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi
służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.”
Nie lubimy tego słuchać i nie chcemy myśleć takimi kategoriami. Bycie
uczniem Chrystusa nie jest na pewno dla mięczaków, ani też dla ludzi
szukających wygód i komfortowych warunków. Niestety dzisiaj, wielu z Jego
uczniów szuka raczej wygód, materialnego i duchowego komfortu, spokojnego i
wygodnego życia bez cierpienia, bez kłopotów, bez prób, bez przykrości i bez
zmartwień. Przerażają nas, więc słowa a nawet sama myśl o „obumieraniu” i konieczności „zaparcia się siebie”, o „utracie życia”.
Lękamy się i niepokoimy o jutro, obawiamy się konieczności zmiany
życia, odsuwamy od siebie nawet najmniejszą myśl o cierpieniu, o poświęceniu, o
„umieraniu sobie”. Nawet,
jeśli się modlimy, to szukamy raczej spełnienia naszej woli i przedstawiamy
Bogu litanie naszych potrzeb, zapominając o tym, że w modlitwie Ojcze nasz
mówimy „… przyjdź Królestwo Twoje, bądź
wola Twoja.” Trudno jest nam się zgodzić z tą Bożą wolą, szczególnie
wtedy, gdy jest trudna i wymagająca.
Dlatego też nie za głęboko i niezbyt na serio traktujemy nasze
uczestnictwo w sakramentach, nasze słuchanie Słowa Bożego, nasze religijne
zaangażowanie, bo obawiamy się, że Jezus mógłby zbyt poważnie potraktować nasze
oddanie się Jemu i wymagać od nas zbyt wiele. Stoimy, więc obok i bez głębszego
zaangażowania „OBSERWUJEMY” z
boku.
W pierwszej połowie XX wieku, współcześnie z Ojcem Pio żył w Neapolu
niezwykły ksiądz, Dolindo Ruotolo. Bardzo poczytna jest jego biografia napisana
przez Joannę Bątkiewicz-Brożek, „Jezu,
Ty się tym zajmij”. Całą duchowość tego świętego i pokornego kapłana
można by streścić w kilku głębokich słowach.
- Kiedy nie umiesz poradzić sobie ze swoim życiem, ze swoimi grzechami
i nałogami, z całą swoją nędzą, słabością i małością, powtarzaj z ufnością i
wiarą: „Panie Jezu, Ty się tym zajmij.”
- Kiedy nie rozumiesz, tego co się w twoim życiu dzieje, kiedy nie
umiesz poradzić sobie z chorobą, swoją własną lub swoich najbliższych,
powtarzaj z ufnością i wiarą: „Panie
Jezu, Ty się tym zajmij.”
- Kiedy jesteś zdołowany, przygnębiony, zagubiony, zniechęcony,
powtarzaj z ufnością i wiarą: „Panie
Jezu, Ty się tym zajmij.”
- Kiedy wydaje ci się, że wszystko się wali, że nic nie ma już sensu,
kiedy całe twoje życie zdaje się rozlatywać, powtarzaj z ufnością i wiarą: „Panie Jezu, Ty się tym zajmij.”
I naprawdę
uwierz, że Pan Bóg wie, co robi i że jedynym Jego celem jest doprowadzić cię do
życia wiecznego!!!
- czy myślisz, że Panu Bogu nie zależy na tobie? A któż powiedział: ”jesteście daleko ważniejsi niż wiele
wróbli”? (Łk 12,7) A kto powiedział: „O cokolwiek prosić będziecie Ojca Mego Imię moje, da wam.”
(J 16,23) A któż powiedział: „przyjdźcie
do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię.”
(Mt 11,28)
Bo, aby ziarno pszenicy mogło przynieść plon musi obumrzeć.
Homilia
alternatywna
Ten, kto miłuje
swoje życie straci je
Niesamowitą
prawdę o ludzkiej kondycji głosi nam dzisiaj Jezus w Ewangelii. On sam czuje
zbliżającą się godzinę ostatecznej walki ze złem, ze śmiercią i szatanem. Wie,
że tylko taka ofiara ostateczna i pełna, ofiara z samego siebie może być
skuteczna w walce ze złem. Bóg daje człowiekowi siebie samego i daje się do
końca, nieodwołalnie. Jest to dar totalny i absolutny. Dar z siebie samego. I
do złożenia takiego właśnie daru zaprasza nas Chrystus. "A kto by
chciał Mi służyć, niech się zaprze samego siebie i niech idzie za Mną, a gdzie
Ja jestem tam będzie i mój sługa."
Czyż nie jest w
naszym życiu tak, że najczęściej tracimy właśnie to, do czego jesteśmy tak
bardzo przywiązani? Czyż nie jest tak, że nasza ekonomia i filozofia życiowa,
to filozofia posiadania, to ekonomia "jak najwięcej mieć, posiadać,
używać?" A Chrystus proponuje nam przewartościowanie, zmianę
optyki. Nic z tego, co masz, tak naprawdę nie posiadasz, to raczej rzeczy
posiadają ciebie. Dlatego to, co tak bardzo miłujesz STRACISZ! I na to
nie ma rady, takie są koleje losu, takie jest życie. "Jeśli ziarno
wrzucane w ziemię nie obumrze, samo pozostaje i nic z niego, nie przynosi
żadnego plonu." Dlatego, aby zyskać trzeba umieć stracić, aby żyć
trzeba umieć umrzeć... przede wszystkim sobie i swoim zachciankom. To jest ta
dziwna ekonomia i filozofia Boga, Który nie wybrał innej drogi ratowania
człowieka, jak właśnie poprzez ofiarę z samego siebie, jak przez samo wyniszczenie...
jak ziarno wrzucone w ziemię. W ten właśnie sposób zapewnił życie wieczne
człowiekowi, który chce iść za Nim, naśladować Go, zapomnieć o sobie, stracić
swoje życie doczesne.
To bardzo
bolesne, ale czyż utrata niedobrowolna tego, co tak bardzo miłujemy nie jest
równie bolesna? Tylko, że taka strata nie przynosi w zamian nic! A tu w zamian
za doczesność i ból jest zapewnienie o życiu wiecznym.
Czy stać mnie na
to, aby stracić swoje życie?
A może jestem tak
bardzo przywiązany do tych najmniejszych spraw, do drobnostek, że nie umiem się
od nich uwolnić?
Homilia
alternatywna
radykalna logika Ewangelii ...
Jak trudno jest
-może nawet nie tyle zrozumieć, co- przyjąć i zaakceptować, a jeszcze trudniej
wcielić w życie słowa dzisiejszej Ewangelii? Jak trudno jest nam uwierzyć w
głębi naszego serca, że kto chce zyskać swoje życie, musi je stracić, że ziarno
musi obumrzeć, aby wydać plon? Taka logika jest procedurą niezgodną z
naszym zdrowym rozsądkiem, bo któż z nas chce umierać, któż zgodzi się stracić
życie, aby je zyskać, kto jest gotów nauczyć się posłuszeństwa w cierpieniu, w wyrzeczeniu
i zaparciu się siebie? (Mt 16,24; Mk 8,34; Łk 9,23)
Niestety, to jest
właśnie radykalna logika Ewangelii, która szokuje i drażni dzisiejszego
człowieka. Rygory Dobrej Nowiny zniechęcają współczesnego człowieka i
powodują, że z takimi oporami słucha słów Chrystusa -choćby tych z dzisiejszej
perykopy ewangelicznej. A przecież Bóg na pewno nie chce nas ani terroryzować,
ani kreować na męczenników. Przecież nie proponuje On umartwień i oczyszczeń,
jako celów samych w sobie, ale jako zabiegi umożliwiające prawdziwy
ruch w stronę Domu Ojca. Przecież nie czerpie On przyjemności z cierpienia i
nie chce śmierci, bo On jej nie stworzył (Mdr 1,13-14). Dlaczego więc tak
radykalne wymagania, dlaczego tak "nieludzkie" zalecenia? I dlaczego
-co więcej- Chrystus mówi o tym w kontekście "uwielbienia Syna
Człowieczego"? Jakimże uwielbieniem może być śmierć krzyżowa? I dlaczego
Chrystus wywyższony na krzyżu ma nas do siebie przyciągnąć? My byśmy woleli,
aby zrobił to na Górze Tabor, lub na górze wniebowstąpienia, ale nie na
Golgocie.
Wszystko to
wydaje się nie do zrozumienia i nie do przyjęcia bez Zmartwychwstania. Cała
logika Ewangelii jest absurdalna i nie do zaakceptowania, jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał (1Kor 15,14). I tylko zmartwychwstanie stawia te wszystkie
"nieludzkie" wymagania i zalecenia w zupełnie innym świetle. Bo
Chrystus wywyższony na krzyżu i zmartwychwstały zadaje kłam logice śmierci i
przyciąga wszystkich ku sobie, czyli... do życia wiecznego. I to jest właśnie
owo wywyższenie, o którym mowa w dzisiejszej ewangelii. Krzyż jest punktem
zwrotnym w historii ludzkości, jest odwróceniem procesu destrukcji i panowania
śmierci, który rozpoczął się po grzechu pierworodnym. I dlatego właśnie trzeba
stracić swoje życie, aby je odzyskać prawdziwym i pełnym.
sobota, 13 marca 2021
IV Niedziela Wielkiego Postu – B
2Krn 36,14-16.19-23
Również wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud,
mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i
bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie. Pan, Bóg ich ojców,
bez wytchnienia wysłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się nad swym
ludem i nad swym mieszkaniem. Oni jednak szydzili z Bożych wysłanników,
lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew
Pana na swój naród do tego stopnia, iż nie było już ocalenia. Spalili też
Chaldejczycy świątynię Bożą i zburzyli mury Jerozolimy, wszystkie jej pałace
spalili ogniem i wzięli się do niszczenia wszystkich kosztownych sprzętów.
Ocalałą spod miecza resztę król uprowadził do Babilonu i stali się niewolnikami
jego i jego synów, aż do nadejścia panowania perskiego. I tak się spełniło
słowo Pańskie, wypowiedziane przez usta Jeremiasza: Dokąd kraj nie wywiąże się
ze swych szabatów, będzie leżał odłogiem przez cały czas swego zniszczenia, to jest
przez siedemdziesiąt lat. Aby się spełniło słowo Pańskie, z ust Jeremiasza,
pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania,
tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: Tak
mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On
mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego
jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!
Ef 2,4-10
A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką
swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z
Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też
wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie, aby
w nadchodzących wiekach przemożne bogactwo Jego łaski wykazać na przykładzie
dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską bowiem jesteście zbawieni
przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków,
aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie
Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.
J 3,14-21
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak
potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał
życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg
nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat
został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto
nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna
Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto
się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby
nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do
światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Bóg posłał Syna swego, aby świat został zbawiony
Bóg niewątpliwie jest bogaty w miłosierdzie (Ef
2,4) i nie ma najmniejszej wątpliwości, że okazuje On je wszystkim bez wyjątku
(Pwt 5,10). Jego miłosierdzie i przebaczenie nie mają granic... poza jedną - upartą,
złą wolą człowieka. Bóg nie może okazać przebaczenia komuś, kto go nie
potrzebuje, kto nie uznaje, że jest grzesznikiem, kto uważa, że Bóg nie ma mu
nic do wybaczenia. Chrystus na pewno nie przyszedł na świat, aby świat potępić,
ale aby go zbawić (J 3,17). Nie może tego jednak zrobić na siłę i wbrew woli
człowieka, bo za bardzo szanuje raz daną człowiekowi wolność. I tu jest cały
problem. Nie można, bowiem grzeszyć, pozwalać sobie na niefrasobliwość i
lekceważenie Boga i Jego przykazań, na anarchię i samowolę, a jednocześnie
wmawiać sobie: „Bóg i tak mi wybaczy i
tak mnie zbawi, bo jest miłosierny”, bo takie rzekomo narzucił sam sobie
„obowiązki” – wobec każdego człowieka „automatycznie” pełnić swoją zbawczą
funkcję (Syr 5,3-7; J 12,47).
Dlatego też Chrystus ustawicznie i tak mocno
podkreśla konieczność stawania w świetle prawdy, przede wszystkim w prawdzie o
sobie samym. "Każdy, kto dopuszcza się nieprawości nienawidzi
światła Prawdy i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków."
To prawda jest siłą wyzwalającą (J 8,32) i zbawiającą, bo to On sam, Jezus
Chrystus jest ową Prawdą, która zbawia (J 14,6). Żyć w Prawdzie, to rzetelnie
się oceniać, to widzieć swoje zalety i dobro, ale też uznać swoją
niewystarczalność i grzeszność, bo tylko taka postawa uczy pokory i pozwala
przyjąć Chrystusa Zbawiciela. To z kolei jedyny sposób, aby dostąpić
Miłosierdzia Bożego. I stale powracają słowa: „Bóg stworzył nas bez nas, ale bez nas zbawić nas nie potrafi.” A
kto twierdzi, że jest bez grzechu; jest kłamcą (1J 1,10) i nie ma w nim prawdy.
Kto twierdzi, że jest bez grzechu nie może również oczekiwać przebaczenia, bo i
cóż Bóg miałby mu wybaczać, skoro on sam uważa się za bezgrzesznego? Czy Ja żyję
w świetle prawdy? Czy raczej unikam tego światła prawdy, bo mam coś do ukrycia
i światło mnie razi (J 3,19-21)?
Przez najbliższe dwa tygodnie śledzić będziemy
wraz ze św. Janem w jego Ewangelii, dyskusję Jezusa z faryzeuszami. Ale jest to
także –w pewnym sensie- dyskusja Jezusa ze współczesnym światem i ze mną na
temat Prawdy, która się objawia w Chrystusie. Czy jestem gotów tę Prawdę
przyjąć, ze wszystkimi tego konsekwencjami? Bóg tak umiłował świat, że Syna
swego dał, i nie można inaczej mieć przystępu do Boga, jak przez Syna, Który
jest Prawdą. Poznanie Prawy, także prawdy o sobie samym, jest więc warunkiem
nieodzownym nawrócenia i przyjęcia Bożej Miłości.
A Prawda jest czasami bardzo nieprzyjemna, bardzo
drażniąca, niebezpieczna, denerwujaca, a nawet groźna. Zastanawiałem się
wielokrotnie nad problemem „z czym tak naprawdę walczy nasza współczesna
cywilizacja?” I wydaje mi się, że najlepszym kandydatem na najbardziej
zwalczaną przez współczesnych ludzi wartość jest właśnie prawda. Ostatecznie
Chrystus został ukrzyżowany nie dlatego, że mówił o miłości Boga i bliźniego.
On został ukrzyżowany właśnie dlatego, że głosił Prawdę, że sam tą Prawdą był,
że ludzi do życia w prawdzie nawoływał. A tego człowiek bardzo często nie może
znieść i wtedy lepiej Prawdę zakrzyczeć, zakrakać, uciszyć, zabić. To jest
właśnie to, co dzieje się we współczesnym świecie, kiedy Kościół Chrystusowy
mówi o niemoralności rozpasanej pornografii, o nieprawości aborcji, o zbrodni
eutanazji, to taki Kościół trzeba oszkalować, zniesławić, zniszczyć.
Cywilizacja próbuje to zakrzyczeć, pozbyć się tego, zabić głos sumienia, który
w końcu jest głosem samej Prawdy. To jest to, o czym mówi Jezus w dzisiejszej
Ewangelii: „światło przyszło na świat,
lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie
zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.” I tak mówiąc szczerze,
próby uciszenia Kościoła, który głosi Prawdę Chrystusową są próbami uciszenia
Chrystusa.
sobota, 6 marca 2021
III Niedziela Wielkiego Postu - rok B
Wj 20,1-17
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z
domu niewoli.
- Nie
będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!
- Nie
będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie
wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod
ziemią!
- Nie
będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój
Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do
trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję
zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają
moich przykazań. Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych
rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do
czczych rzeczy. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz
pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku
czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani
ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja
niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.
W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest
w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i
uznał go za święty.
- Czcij
ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da
tobie.
- Nie
będziesz zabijał.
- Nie
będziesz cudzołożył.
- Nie
będziesz kradł.
- Nie
będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa, jako świadek.
- Nie
będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego
twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła,
ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.
1Kor 1,22-25
Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my
głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem
dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród
Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u
Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą
ludzi.
J 2,13-25
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do
Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych,
którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze
sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał
monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie,
rzekł: Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! Uczniowie Jego
przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. W
odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec
nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę
świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi:
Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu
trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał,
przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu,
które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu
świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus
natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego
świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.
Jezus zgorszeniem czy głupstwem?
Od początku niewygodny i za bardzo wymagający. Drażniący swoją klarownością
i prostotą, bezkompromisowością i zarazem dobrocią. Umiał powiedzieć: "Idź
odpuszczają ci się grzechy twoje", ale i "Groby
pobielane, plemię żmijowe, myślicie, że jesteście potomstwem Abrahama? Wewnątrz
jesteście pełni zgnilizny i plugastwa." Leczył chorych i pochylał
się nad biedą ludzką, ale też wyrzucił kupczyków ze świątyni, nie szczędząc im
krytyki i zdecydowanej postawy. Mogli Go znienawidzić. Był dla nich
rzeczywiście zgorszeniem!
A dla innych, wielkich ówczesnego świata? Jakiś lokalny prorok i fanatyk
religijny, mały buntownik z prowincjonalnej Judei, nie wart nawet uwagi i
zainteresowania. Kto się przejmował Jego wystąpieniami? Na kim Jego śmierć
zrobiła wrażenie? To w Rzymie siedział na tronie boski cesarz i on trząsł
światem. A Jezus? Był dla nich rzeczywiście głupstwem, którym nie warto
sobie zawracać głowy!
A dzisiaj? Dla Ciebie? Jest ZGORSZENIEM, NIEWYGODNYM MARZYCIELEM,
pozbawionym wyczucia tego, co się w towarzystwie nosi, a co nie
jest już modne? Ty nie rozumiesz Jego bezkompromisowości. Jego prostota jest
gorsząca. Ty przecież musisz umieć dbać o swoje interesy i nikogo -nie daj
Boże- nie urazić ... A On taki niemodny z Jego wymaganiami i z całą tą
bezsensowną ideą o Prawdzie!
A może jest GŁUPSTWEM, którym nie warto sobie zawracać głowy? Bo
przecież gdzie indziej jest stolica świata. Nowojorska giełda i paryskie domy
mody lub Dolina Krzemowa, a On - przecież nie ma nic do powiedzenia
współczesnemu człowiekowi, bo nie mówi, jak szybko i efektownie zrobić wielką
forsę!
I - Homilia alternatywna
A czego
my szukamy?
Żydzi żądali znaków, Grecy szukali mądrości (1 Kor 1:22), a my ?
Czego my szukamy i czego my oczekujemy od Chrystusa? Nie chcemy Jego przykazań,
bo nas zniewalają, bo nie pozwalają radośnie używać życia. Nie chcemy Jego
nauki i moralności, bo jest niewygodna i niemodna, przestarzała i
niedzisiejsza. Nie chcemy Jego Ewangelii, bo straszy nas piekłem. Nie chcemy
Jego Ciała i Krwi, bo nie rozumiemy tego, co nam w Sakramencie Eucharystii
daje. Nie chcemy nawet Jego Miłości, bo to dla nas anachroniczna wartość,
której nie potrafimy spożytkować. Ostatecznie zgodzilibyśmy się na cuda, a
szczególnie na cudowne pomnożenie zasobów naszych kont bankowych i na
spektakularne interwencje w razie choroby. Ale wszystko inne, co On nam
ofiaruje, odrzucamy, a najbardziej wzbraniamy się przed Jego krzyżem, Jego męką
i śmiercią. Boimy się otworzyć drzwi Chrystusowi, bo gotów byłby wejść na serio
i zadomowić się w naszym życiu, a taka Boska asysta mogłaby się okazać dyskomfortem
i zamachem na naszą duchową inercję. Czego więc szukamy? Czego chcemy? Już
nawet znaków nie żądamy, bo one są zbyteczne, gdy zastygnie się w wygodnym
bezruchu.
Najbardziej jednak przerażające jest to, że sami nie wiemy, czego
chcemy i czego szukamy. Jesteśmy jak wiecznie niezadowolone i rozkapryszone
dzieci (Łk 7:32), jak ludzie wędrujący po pustyni bez kompasu i mapy. Jesteśmy
jak zagubieni w lesie lub w górach turyści, którzy sami nie wiedzą dokąd idą.
Odrzucamy i znaki, i mądrość, i mapę, i busolę ... I dlatego nie potrafimy
nigdzie dojść, dlatego nasze pozorne sukcesy okazują się ostatecznie klęską,
nasze zyski ... stratą, a nasze życie mierną wegetacją.
Ale czy tak ma być naprawdę? Czy nie warto jednak zaufać i znakom,
i mądrości? Czy nie warto jednak powrócić do porzuconych kiedyś drogowskazów i
odnaleźć utraconą drogę? Dopóki żyjesz, nie wszystko jest jeszcze stracone.
Przeorientuj tylko odrobinę Twoje życie ... poszukaj znaków i daj się prowadzić
mądrości, a odnajdziesz właściwą drogę do pełni życia.
II - Homilia alternatywna
Czemu czynicie z domu Ojca Mego targowisko?
Mam wrażenie, że i nam czasami mógłby Jezus
zarzucić, że z domu Jego Ojca czynimy targowisko - dosłownie i w przenośni.
Obawiam się, że gdyby tak dobrze przypatrzeć się naszym kościołom i świątyniom,
to i tam można by dostrzec sporo nadużyć, którym sprzeciwia się Chrystus w
dzisiejszej Ewangelii, ale … może lepiej o tym nie pisać, bo można się narazić
wielu proboszczom i nie tylko?
Jest i w Kościele - Mistycznym Ciele Chrystusa
mnóstwo spraw, które na pewno nie się dają pogodzić z teologią o Mistycznym
Ciele Chrystusa: targowisko idei, ambicji, przekonań, opinii … Każdy forsuje
swoje widzenie i swoje rozumienie świata, teologii, człowieka, moralności i
niemoralności … A żeby było jeszcze śmieszniej wszystko to w imię Boga i dobra
człowieka. Papież ogłosił encyklikę “Veritatis Splendor”
niektórzy teologowie przypuścili atak o konserwatyzm, hamowanie wolności badań
naukowych, nie liczenie się z wymogami współczesnego świata. Stolica Apostolska
ogłosiła dokument “Dominus Jesus” niektórzy teologowie znowu mają
swoje niepodważalne i nieomylne argumenty. Kościół broni życia nienarodzonych i
znowu niektórzy teologowie, moraliści, obrońcy praw człowieka i socjologowie
mają swoje nieomylne i humanistycznie uwarunkowane racje. Kościół powinien się
modernizować, uwspółcześniać, nadążać za zmianami i potrzebami człowieka.
Kościół powinien iść za współczesnymi trendami i modami, odpowiadać na
zapotrzebowania współczesnego świata, być na czasie, modny i wygodny …,
przykrojony na miarę i dopasowany do potrzeb jak ubranie w magazynie mody. Jak
na targowisku, sprzedaje się to, co dobrze zareklamowane i co modne, co
odpowiada (nie zawsze przecież najlepszym) gustom i guścikom. Jak na
targowisku, gdzie każdy sprzedawczyk zachwala swoje byle jakie towary, a im
głośniej tym lepiej i skuteczniej. A im gorszej jakości towar tym głośniej i
nachalniej trzeba go zachwalać …, byle tylko sprzedać swój towar, byle tylko
przypodobać się klienteli. Targowisko próżności, ambicji, racji i przekonań. A
wszystko to w imię Boga i dla dobra człowieka … I wyobrażam sobie wśród tego
zgiełku i hałasu Chrystusa wyrzucającego kupczyków ze swego Kościoła.
Na szczęście powiedział też Chrystus: “Nie
lękajcie się, Ja jestem z wami aż do końca świata“. I dobrze, że jest
obecny i broni nadal domu Swego Ojca przed kupczykami i modami, przed
sprzedawczykami i tymi, którzy wymieniają stare na nowe … Szkoda tylko, że nie
używa już powrozów …