sobota, 13 grudnia 2008

III Niedziela Adwentu - B

Iz 61,1-2a.10-11

Duch Pański nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski u Pana. «Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwalba wobec wszystkich narodów».

1Tes 5,16-24

Bracia: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona.

J 1,6-8.19-28

Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu...

Głos wołającego na pustkowiu ...

Imponuje nam pokora i uniżenie się Jana Chrzciciela. On sam mówi o sobie że jest jedynie głosem wołającym na pustkowiu, wskazując jednocześnie na Tego, który idzie za nim. A był rzeczywiście głosem potężnym skoro sam król Herod się go obawiał. I ten potężny głos Jana Chrzciciela brzmi do dzisiaj, wołając: "Przygotujcie drogę Panu ..." Tylko, że nasze drogi pewno już za bardzo pokręcone i za bardzo wykoślawione nasze ścieżki. Tylko, że nasze życie już pewno tak dalekie i odległe od Pana, że nawet Jego przyjście niewiele nas obchodzi. My nie przygotowujemy się już na przyjście Pana. My przygotowujemy się tylko do świąt ... Cóż z naszego Chrztu, cóż z nawoływań współczesnych proroków, skoro Bóg coraz dalej w moim życiu i sprawy Jego coraz bardziej obce? Cóż z tego, ze szopka i choinka, skoro to już tylko puste, aczkolwiek piękne i wzruszające symbole? Cóż z tego nawet, że wigilijna wieczerza i sianko, i puste nakrycie ... skoro dzisiaj w pracy (w szkole, na ulicy, w pociągu, w tramwaju, w autobusie ... ) byłem ślepy i nikogo nie widziałem? Cóż z tego nawet, że pójdę na pasterkę i będę śpiewał kolędy, i wzruszał się pięknem świąt, skoro ścieżek moich nie chcę wyprostować i nadal chodzę krętymi drogami? ... To wszystko tylko piękne i puste symbole bez znaczenia w moim życiu, to wszystko tylko szopka i teatr! A moje życie innymi się rządzi prawami, prawami rynku i biznesu, prawami dżungli i silniejszego, prawami kaduka i pięści. Iluż spośród nas tak naprawdę chciałoby coś zmienić, wyprostować, naprawić, przygotować na przyjście Pana? Tak łatwo się wzruszać symbolami i artystycznie poddawać nastrojom chwili. A życie idzie swoją drogą i lepiej, aby mi się w to moje życie Pan Jezus i Jan Chrzciciel za bardzo nie mieszali.

I bolą takie słowa i drażnią, jak bolały i drażniły słowa Jana. I denerwują, niepokoją i kaleczą, bo myśmy się przyzwyczaili, do ludzi i słów w miękkie szaty odzianych. A tenże Jan nie nauczył się jeszcze dyplomacji i powtarza prawie brutalnie: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem?” (Łk 3,7) I pytamy, jak faryzeusza (zbulwersowani Jego słowami): „A kimże ty jesteś?” A może warto posłuchać tych niewygodnych słów?

Czy przygotowałem coś więcej, poza swoim mieszkaniem i lodówką?

sobota, 6 grudnia 2008

Adwent rok B - II Niedziela

Iz 40,1-5. 9-11

Pocieszcie, pocieszcie mój lud! - mówi wasz Bóg. Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy, Głos się rozlega: Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją wszelkie ciało zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały. Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: Oto wasz Bóg! Oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.

2P 3,8-14

Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez plamy i skazy - w pokoju.

Mk 1,1-8

Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki. Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.

Przygotujmy drogę Panu ...

Każde czasy i każda społeczność ma swojego Jana Chrzciciela - o którym sam Jezus powiedział, że jest największym z proroków. Takie postacie to zazwyczaj ludzie, których nie lubimy, bo pokazują nam jacy naprawdę jesteśmy, bo demaskują nasze słabości i obnażają nasze prawdziwe -nie zawsze najpiękniejsze- twarze. Tacy ludzie, jak Jan Chrzciciel, mają odwagę nazywać grzech - grzechem, świństwo - świństwem, kant - kantem. To są ludzie, którzy z Bożego posłania są prorokami przygotowującymi drogę Panu. Niewątpliwie największym prorokiem naszych czasów jest Papież Jan Paweł II, tylko kto Go chce słuchać? I nie warto nawet wspominać innych krajów i narodów, skoro nasz własny przyjmuje Go z pompą w czasie kolejnych pielgrzymek i ... w większości lekceważy sobie Jego słowa. Dziki kapitalizm, prywata, złodziejstwo, pijaństwo, zobojętnienie na krzywdę i biedę innych, rozwiązłość moralna, zabijanie nienarodzonych, lenistwo, arogancja, bylejakość, nieuczciwość, egoizm, znieczulica, albo zwykłe chamstwo ... i można by tak jeszcze długo wyliczać. My nawet przychodzimy -z patosem- do proroka naszych czasów i tłumnie uczestniczymy w jego pielgrzymkach, ale go nie słuchamy, a nawet słuchając nie słyszymy, tego co naprawdę do nas mówi, albo -po faryzejsku i z hipokryzją- odnosimy to do innych. A przecież nawet mały rachunek własnego sumienia pokaże nam nasze prawdziwe i "nie umalowane" oblicze. Adwent to czas przygotowania na przyjście Pana, ale też czas porządków ... we własnym sumieniu i na własnym podwórku.

Jan nie przebierał w słowach i nie był uładzonym dyplomatą, a nam tak to bardzo nie na rękę i tak „pod włos” te janowe słowa i janowe napominanie.

Każde czasy i każda społeczność ma swego Jana Chrzciciela - tylko czy my ich słuchamy?

piątek, 28 listopada 2008

I Niedziela Adwentu - B

Iz 63,16b-17. 19b: 64,3-7

Tyś, Panie, naszym Ojcem, "Odkupiciel nasz" to Twoje imię odwieczne. Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. Czemu bezbożni wtargnęli w Twoje święte miejsce, wrogowie nasi podeptali Twoją świątynię? Staliśmy się od dawna jakby ci, nad którymi Ty nie panujesz i którzy nie noszą Twego imienia. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił - przed Tobą skłębiły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Wychodzisz naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach. Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy.

1Kor 1,3-9

Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.

Mk 13,33-37

Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

Czuwajcie, aby Pan nie zastał was śpiących ...

Kolejny Adwent w moim życiu, kolejna dana mi szansa na to, abym w końcu dostrzegł co naprawdę się liczy, co naprawdę jest najważniejsze? Bóg po raz kolejny wychodzi naprzeciw człowiekowi i szuka go z troską. Znowu pozwala się ujrzeć i zbliżyć, a jedynie ode mnie samego zależy, czy Jego wysiłki będę uwieńczone sukcesem, czy po raz kolejny zmarnuję daną mi szansę? Adwent to nie tylko czas oczekiwania na Boże Narodzenie, ale to przede wszystkim czas przygotowania na przyjście Boga-Człowieka, na spotkanie go w moim życiu. A może warto by było obudzić się z letargu i uśpienia? A może warto by było zrobić rachunek sumienia i zobaczyć, jak to naprawdę jest z tym moim życie pełnym samozadowolenia i faryzejskiego uznawania się za lepszego od innych, a jednocześnie pełnym kantów, szwindli i nieuczciwości? A może trzeba by było poprosić: "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił"? A może warto w końcu wyprostować swoje ścieżki życiowe i wyrównać drogi?

Sklepy pełne są już świątecznych i mikołajkowych prezentów, pomału rozpoczyna się szaleństwo przedświątecznych zakupów. I szkoda, żeby znowu te cztery tygodnie Adwentu utonęło w przedświątecznej szamotaninie i drugorzędnych przygotowaniach. Będą przecież -w niejednej parafii- adwentowe rekolekcje, będą Msze św. Roratnie, będą okazje do spowiedzi i do rzetelnego przygotowania się do prawdziwego Bożego Narodzenia, a ja ... czyżbym znowu miał to przespać lub -okazję do spotkania Boga- zaprzepaścić w szaleństwie mikołajkowych i gwiazdkowych zakupów? I czy moim dzieciom z całych świąt ma pozostać jedynie bardziej lub mniej tandetny prezencik pod choinką?

Panie, obym się przygotował na dzień Twego przyjścia nie tylko zewnętrznie.

sobota, 22 listopada 2008

Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – rok A

Ez 34,11-12.15-17

Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko - wyrocznia Pana Boga. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie. Do was zaś, owce moje, tak mówi Pan Bóg: Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły.

1Kor 15,20-26.28

Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

Mt 25,31-46

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych braci moich ...

Byłem głodny, a nie daliście mi jeść,
Byłem spragniony, a nie daliście mi pić,
Byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie,
Byłem przybyszem, a nie przyodzialiście mnie,
Byłem chory, a nie odwiedziliście mnie,
Byłem w więzieniu, a nie przyszliście do mnie,
Byłem w potrzebie, a mijaliście mnie obojętnie,

Mieszkałem tuż obok was, pod tym samym dachem, a nie zauważyliście mnie,
Codziennie mijaliście mnie na ulicy z pogardą i lekceważeniem,
Codziennie wydawaliście pieniądze na głupstwa, a ja nie miałem nawet na lekarstwa,
Wy jeździliście na zagraniczne wczasy i do Austrii na narty, a ja nie miałem za co kupić dzieciom ubrania,
Wy jadaliście w wykwintnych restauracjach, a dzieci sąsiada głodowały,
Wy wydawaliście fortunę na kosmetyki, makijaże i fryzjera, a ja wybierałem odpadki ze śmietników
Wy jeździliście luksusowymi samochodami, a ja nie miałem na bilet,
Wasze psy i koty jadały lepiej niż miliony dzieci na świecie,
W waszych domach panował zbytek, przepych i luksus, a tuż obok żyli ludzie w biedzie i nędzy, a wy nawet tego nie zauważyliście,
Ja cierpiałem tuż obok, a wy nie chcieliście się wtrącać i udawaliście, że nie widzicie,
Ja cierpiałem biedę i niedostatek, a wam nawet do głowy nie przyszło, że moglibyście mi pomóc,
Byłem głodny, spragniony, bezdomny, chory i w potrzebie, ale was to nie obchodziło ...

Idźcie przecz ode mnie w ogień wieczny !

Rozglądnij się dookoła siebie, jest jeszcze czas, aby GO zauważyć, bo „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.”

wtorek, 11 listopada 2008

11.11. Święto Niepodległości

Mdr 13,1-9

Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa - winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności; a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw - winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił. Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę. Ci jednak na mniejszą zasługują naganę, bo wprawdzie błądzą, ale Boga szukają i pragną Go znaleźć. Obracają się wśród Jego dzieł, badają, i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą. Ale i oni nie są bez winy: jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat - jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Łk 17,26-37

Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Pytali Go: Gdzie, Panie? On im odpowiedział: Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy.

lub

Łk 17,20-25

Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Do uczniów zaś rzekł: Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: Oto tam lub: Oto tu. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie.

1111

Do wolności zostaliśmy wyswobodzeni

Jak wykorzystaliśmy naszą wolność?

• W liście do Gal 5:13 św. Paweł woła:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie,
miłością ożywieni
służcie sobie wzajemnie!”

Papież Jan Paweł II nawoływał i modlił się w czasie kolejnych pielgrzymek do Ojczyzny: o mądre zagospodarowanie wolności, o mądre jej wykorzystanie. Napominał i nawoływał do mądrej wolności i do korzystania z tej wolności zgodnie z przykazaniami Bożymi. A my, czy umieliśmy tę wolność mądrze zagospodarować? On tak bardzo konkretnie wskazywał nam i wskazuje nadal, na czym polega wolność, która najpierw i przede wszystkim nie jest tylko wolnością od, ale jest nade wszystko wolnością ku, wolnością do. Taka wolność to nie tylko wolność od zniewoleń zewnętrznych, ale przede wszystkim wolność od wszelkiego rodzaju zniewoleń wewnętrznych, to także zadanie do zrealizowania, a nie jak mówi św. Paweł „zachęta do hołdowania ciału. Taka wolność to wzajemna służba, to przestrzeń miłości i miłosierdzia, to wolność ku dobru, a nie wolność od dobra, jak czasami mogłoby się wydawać. To nie wolność od przykazań i norm moralnych, to nie anarchia i całkowita samowola.

• A jak my tę wolność zagospodarowaliśmy?

Na poziomie politycznym – afera goni aferę, skandal goni skandal, aroganccy, skompromitowani politycy z rządu, sejmu i senatu, robią co im się żywnie podoba, bo są wolni tzn. całkowicie samowolni i niekaralni, nietykalni i nikt im nic nie zrobi. Oni tak pojęli wolność, jako wolność od wszelkiej moralności, uczciwości i przyzwoitości. Wolność czynienia co im się podoba.

Afera Rywina, afera Orlenu, afery w ZUS’ie i w PZU, i w tylu innych instytucjach państwowych ... Wyzwoliliśmy się od wszelkich ograniczeń i praw, od moralności i zwykłej uczciwości, i wolność przybrała wymiary samowoli, a nawet anarchii.

I słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą ci aroganccy i elegancko ubrani panowie zamieszani w tyle afer?

To nie my wybieraliśmy takich polityków – powiecie mi ... czy na pewno nie my? Czy bojkotując wybory, lekceważąc je sobie nie przyczyniam się przypadkiem do tego, że tacy właśnie aroganccy i liberalistyczni politycy są wybierani?

Mamy wolną prasę i wolne media, bo wolno im pisać i publikować, co im się podoba, najgorsze wymysły i kłamstwa, najgorsze brednie i kalumnie, i nikt nie ponosi za nic odpowiedzialności. A my tego słuchamy, my to kupujemy i czytamy, my się tym epatujemy ..., bo nareszcie komuś (najlepiej jakiemuś księdzu) dołożyli, bo nareszcie zdemaskowali kościół, bo nareszcie dowiedzieliśmy się prawdy ... w telewizji mówili, w gazecie pisało, to musi być prawda ... ! My tak korzystamy z wolności, bo pozwalamy pluć i szkalować innych, bo już potępiliśmy sąsiada, znajomego, współpracownika, krewnego, zanim jeszcze został osądzony, zanim mu ktokolwiek cokolwiek udowodnił ...

I słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą liberalistyczne media?

Wolność to zadanie do zrealizowania, to przestrzeń do mądrego zagospodarowania, a nie wolność publikacji najgorszego rodzaju perwersji i brudu.

A filmiki, „świerszczyki”, gazetki pełne brudu, gwałtu i przemocy ... kto to ogląda kto kupuje, kto się tym zachwyca? Gdyby nie było na nie zapotrzebowania, to by splajtowały, nie produkowano by ich, nie wydawano ... nie miałyby prawa bytu skandalizujace pisma nastawione jedynie na sensację zaq wszelką cenę.

Do wolności wyswobodził nas Chrystus i nie wolno nam brać tej wolności jako zachęty do hołdowania wszelkiego rodzaju nieprawości i swobodzie obyczajów. Wolność jest bardzo łatwa do pomylenia z samowolą, z całkowitą swobodą jeśli jest widziana tylko jako wolność, czy wyzwalanie się od: skrępowań, niewygodnych ograniczeń, tego co nas krępuje. Nie każda wolność jest wyzwoleniem.

Na poziomie społecznym – jak wygląda nasze życie codzienne? Czy jest to wolność, czy raczej anarchia, jak to wygląda w naszych biurach i zakładach, ... w naszych zachowaniach wobec innych. Czy nasza wolność nie wyraża się raczej w tym, że uwolniliśmy się od moralności, od etyki, od przykazań?

Media stały się instrumentem dzierżenia nieograniczonej władzy i kontroli nie tylko nad umysłami; ale również nad ludzkimi sumieniami. I to one próbują nas zniewolić, a świat, który media ukazują, jest światem symulowanym, nieprawdziwym, przesłoniętym przez wszechobecną reklamę ... a jedyne co ów medialno-reklamowy kompleks tworzy, to plemiona konsumentów, hordy wykorzenionych kulturowo nomadów krążących po hipermarketach i supersamach, sfrustrowanych nieposiadaniem ogromu rzeczy, które podsuwa im pod nos tworząca sztuczne potrzeby reklama. I stąd bierze się zagłuszanie duchowości i pogoń za zaspokajaniem pseudo-potrzeb.
Taka wolność też jest tylko namiastką i karykaturą, bo w rzeczywistości jest głębokim zniewoleniem ludzkiego umysłu i ludzkiego sumienia.

Na poziomie ekonomicznym – jakże to jest, że w wolnym kraju wielu wolnych pracodawców traktuje swoich pracowników jak niewolników?! I tu znowu słowa św. Pawła: „miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” A komu służą właściciele zakładów pracy i sklepów wykorzystujący nieludzko i niesprawiedliwe swoich pracowników? Czy we wszystkich tych sklepach i zakładach rządzi obcy kapitał, czy to może raczej zachłanność i nienasycona chciwość naszych rodzimych KATOLICKICH przedsiębiorców?

A św. Jakub pisze w swoim liście:

Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie,
którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności
.
Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego,
który nie czynił miłosierdzia:
miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.”
(Jk 2:12-13)

To jest prawo wolności, prawo miłości i miłosierdzia, a nie nadużywania i egoizmu.

Na poziomie wychowawczym – jak wychowujemy nasze dzieci? Mają całkowitą wolność i efekty tej nieograniczonej wolności są widoczne ... w szkołach, na ulicach, a w końcu i w więzieniach. Uwolniliśmy nasze dzieci od posłuszeństwa, od moralności, od grzeczności, od szacunku dla starszych. Wychowujemy je bezstresowo. I jaki jest tego efekt?

Na poziomie małżeńskim i rodzinnym – coraz więcej rozwodów, małżeństw na próbę i dzieci bez rodziców, coraz więcej aborcji, coraz większa swoboda obyczajów. Czy o takim zagospodarowaniu wolności mówił Papież Polak?

A w końcu nasz wolność narodowa. To co stało się po I wojnie światowej w 1918 roku i to co stało się w 71 lat później w 1989 roku ... Czy umiemy to mądrze wykorzystać. Czy nie sprzedajemy się za dobrobyt, za obietnice złotych gór. Czy nie zapominamy, że przenieśliśmy naszą narodową wolność przez lata zaborów i wojen, przez okupację niemiecką i komunistyczną tylko i wyłącznie dlatego, że Polska i Polacy, to naród ludzi wierzących, zakorzenionych w wierze przodków. Dlaczego tak łatwo dzisiaj tę wolność i wiarę opuszczamy, sprzedajemy, o niej zapominamy?

Nasze „wejście do Europy” (jakbyśmy przedtem byli z Azji), czy naprawdę wiemy jakie się za tym kryją zakusy i interesy?

• cytat przypisywany jednemu z „założycieli" Unii, Francuzowi Jean Monnet:

"Narody Europy trzeba prowadzić ku super-państwu bez tłumaczenia ludziom, co się dzieje. Można to osiągnąć stopniowo, podejmując - pod przykrywką celów ekonomicznych - kroki nieodwracalnie wiodące ku federacji".

To super-państwo ma oczywiście służyć określonej grupie ludzi ... I tak została skonstruowana Europejska konstytucja, radośnie podpisana niedawno przez wszystkich przywódców państw członkowskich.

Konstytucja Europejska, podpisano, ale zanim ją wprowadzą państwa członkowskie muszą ją zaakceptować w referendum. I musimy wiedzieć, że i ta konstytucja też chce nam w jakiś sposób tę mądrą wolność odebrać. I to nie tylko przez fakt, że arogancko zanegowano w niej chrześcijańskie korzenie Europy, ale i to, że wprowadzono tam takie mechanizmy, które pozwalają na manipulację całymi narodami w celach czysto komercyjnych. Jest bowiem tak skonstruowana, że stawia się ponad konstytucjami narodowymi i jej głównym celem jest takie ekonomiczne i techniczne uporządkowanie, państwa, które pozwoli na manipulowanie potrzebami ludzi przez właścicieli kapitału. Człowiek, jednostka, ale i całe społeczeństwo staje się wtedy jedynie siłą nabywczą, konsumpcyjną, przetwarzającą produkt finalny na śmieci. Samo zaś posiadanie i konsumowanie staje się zastępnikiem bycia, istnienia, myślenia.

Nie chcę się przeciwstawiać wejściu Polski do Europy, ale warto, a nawet trzeba być świadomym, jakie za tym kryją się cele i zakusy.

Co więcej: w dzisiejszej polityce europejskiej nie chodzi tylko o ekonomiczne zyski i szybkie dorabianie się na zaspakajaniu wcześniej perwersyjnie podsycanych zwierzęcych pragnień i pożądliwości. Chodzi o planowe i przemyślane niszczenie tkanki religijnej w społeczeństwach konsumpcyjnych i postmodernistycznych. Jest to zmasowany atak na wszystko co duchowe, na wszystko co ludzkie i religijne. To nie jest mądre zagospodarowanie przestrzeni wolności.

Czy jesteśmy tego świadomi zachwycając się Zachodem i tym wszystkim, co stamtąd do nas dociera. Czy naprawdę mądrze wykorzystujemy naszą wolność.

A przecież z drugiej strony:

• oczy świata są zwrócone na Polskę

Wielu intelektualistów chrześcijańskich na Zachodzie wiąże z Polską i jego katolicyzmem duże nadzieje.
Pozostają oni pod wrażeniem rozmachu pontyfikatu Jana Pawła II i rozumują następująco: Papież nie wziął się znikąd, uformowała go określona tradycja religijna i kulturowa, i w tradycji tej musi tkwić spory potencjał duchowy, skoro wydała ona tak wybitną jednostkę. Jeden z czołowych intelektualistów amerykańskich, redaktor naczelny pisma „First Things”, Richard Neuhaus uważa, że impuls do nowej ewangelizacji Europy wyjdzie właśnie z Polski. Podobnie uważa też rektor uniwersytetu w Pampelunie w Hiszpanii, zaś brat Roger, założyciel protestanckiej wspólnoty Taize, powiedział wprost: „Wiosna Kościoła wyjdzie z Polski”.

A gdzie my naprawdę jesteśmy?

O to bowiem prosił Papież, o to się modli dla Polski, o mądre zagospodarowanie wolności, o to abyśmy umieli dać światu, to czego mu obecnie najbardziej brakuje.

Kard. G. Danneels – prymas Belgii zapytany o to, jak Polska może ustrzec się losu zlaicyzowanej i pogańskiej Europy Zachodniej mówi:

Sekularyzacja poprzez praktyczny konsumpcjonizm jest nawet bardziej niebezpieczna od teoretycznego, komunistycznego ateizmu. Wy przeżyliście już ów teoretyczny i komunistyczny ateizm, ale !!! Musicie uważać, aby nie paść ofiarą demonów bogacenia się. Bogactwo bowiem generuje pełną pychy i zarozumiałości samowystarczalność. A to właśnie, pyszne poczucie samowystarczalności; jest największym niebezpieczeństwem dla chrześcijanina i jego wolności.

To wszystko, to tylko myśli, jakie przychodzą mi w tym dniu szczególnym, kiedy świętujemy odzyskanie niepodległości, kiedy mówimy o wolności. Trzeba abyśmy tę wolność naprawdę głęboko i z mądrością umieli przeżywać, abyśmy nie popadli w karykaturę wolności, w jej zaprzeczenie, jakim jest o wiele większe, wewnętrzne zniewolenie ducha.

Może więc warto przemyśleć głęboko słowa św. Pawła zacytowane na początku:

Do wolności wyswobodził nas Chrystus.
Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie,
miłością ożywieni
służcie sobie wzajemnie!

sobota, 8 listopada 2008

09.11. Poświęcenie Bazyliki św. Jana na Lateranie

Ez 47,1-2. 8-9.12

Następnie zaprowadził mnie z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie od bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. A On rzekł do mnie: Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.

lub

1Kor 3,9-11.16-17

My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.

J 2,13-22

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Czemu czynicie z domu Ojca Mego targowisko?

Mam wrażenie że i nam czasami mógłby Jezus zarzucić, że z domu Jego Ojca czynimy targowisko - dosłownie i w przenośni. Obawiam się, że gdyby tak dobrze przypatrzeć się naszym kościołom i świątyniom, to i tam można by dostrzec sporo nadużyć, którym sprzeciwia się Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, ale ... może lepiej o tym nie pisać, bo można się narazić wielu proboszczom i nie tylko?

Jest i w Kościele - Mistycznym Ciele Chrystusa mnóstwo spraw, które na pewno nie się dają pogodzić z teologią o Mistycznym Ciele Chrystusa: targowisko idei, ambicji, przekonań, opinii ... Każdy forsuje swoje widzenie i swoje rozumienie świata, teologii, człowieka, moralności i niemoralności ... A żeby było jeszcze śmieszniej wszystko to w imię Boga i dobra człowieka. Papież ogłosił encyklikę "Veritatis Splendor" niektórzy teologowie przypuścili atak o konserwatyzm, hamowanie wolności badań naukowych, nie liczenie się z wymogami współczesnego świata. Stolica Apostolska ogłosiła dokument "Dominus Jesus" niektórzy teologowie znowu mają swoje niepodważalne i nieomylne argumenty. Kościół broni życia nienarodzonych i znowu niektórzy teologowie, moraliści, obrońcy praw człowieka i socjologowie mają swoje nieomylne i humanistycznie uwarunkowane racje. Kościół powinien się modernizować, uwspółcześniać, nadążać za zmianami i potrzebami człowieka. Kościół powinien iść za współczesnymi trendami i modami, odpowiadać na zapotrzebowania współczesnego świata, być na czasie, modny i wygodny ..., przykrojony na miarę i dopasowany do potrzeb jak ubranie w magazynie mody. Jak na targowisku, sprzedaje się to co dobrze zareklamowane i co modne, co odpowiada (nie zawsze przecież najlepszym) gustom i guścikom. Jak na targowisku, gdzie każdy sprzedawczyk zachwala swoje byle jakie towary, a im głośniej tym lepiej i skuteczniej. A im gorszej jakości towar tym głośniej i nachalniej trzeba go zachwalać ..., byle tylko sprzedać swój towar, byle tylko przypodobać się klienteli. Targowisko próżności, ambicji, racji i przekonań. A wszystko to w imię Boga i dla dobra człowieka ... I wyobrażam sobie wśród tego zgiełku i hałasu Chrystusa wyrzucającego kupczyków ze swego Kościoła.

Na szczęście powiedział też Chrystus: "Nie lękajcie się, Ja jestem z wami aż do końca świata". I dobrze, że jest obecny i broni nadal domu Swego Ojca przed kupczykami i modami, przed sprzedawczykami i tymi, którzy wymieniają stare na nowe ... Szkoda tylko, że nie używa już powrozów ...

Bazylika św. Jana na Lateranie, najstarszy kościół Rzymu, jest też katedrą każdorazowego papieża i Biskupa Rzymu ale także, symbolem i matką wszystkich kościołów świata. Lateran wybudowany (około 320) przez Cesarza Konstantyna i podarowany wraz z pałacem kościołowi rzymskiemu był przez ponad 1000 lat główną rezydencją papieską. Szczególnie w okresie IV i V wieku bazylika ta była rzeczywistym centrum chrześcijaństwa, do którego ściągały -w Wielką Sobotę- tysiące rzymian, aby w czasie Wigilii Paschalnej dać się ochrzcić i przyjąć Sakrament Bierzmowania. Od tego czasu bazylika ta stała się rzeczywiście symbolem jedności Kościoła i Jego powszechności.

Współcześnie papież celebruje w bazylice lateraneńskiej Mszę św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, w czasie której powtarza gest Chrystusa, umycia uczniom nóg.

Bazylika, pierwotnie pod wezwaniem Zbawiciela otrzymała drugi tytuł św. Jana Chrzciciela i stała się symbolem powszechnego autorytetu i prymatu papieża.

XXXII Niedziela w ciągu roku - A

Mdr 6,12-16

Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać - to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na drogach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.

1Tes 4,13-18

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!

Mt 25,1-13

Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

Nieroztropność to czy głupota?

Idziemy przez życie zadowoleni i dumni z naszych lamp. Szczycimy się i chwalimy tym cośmy osiągnęli, pokazując to na „wystawach” rodzinnych i koleżeńskich przyjęć, na targowiskach próżności i biennale zbytku. Zapomnieliśmy tylko, że brak nam ducha, że te wszystkie materialne dobra, to wszystko z czego jesteśmy tacy dumni, to jak lampy bez oliwy, to jak latarki bez baterii, to jak piękne, ale puste talerze, z których nikt się nie pożywi. Zapomnieliśmy tylko, że najpiękniej oprawiona książka, jeśli głupia i bez znaczenia nie będzie czytana, że spryt to nie mądrość, a przebiegłość, to nie roztropność. I dopiero wtedy, gdy zbliża się koniec życia i kiedy "lampy należałoby opatrzeć" okazuje się, że nam "oliwy brak", że byliśmy po prostu głupi dbając o to, co zewnętrzne i materialne, ale przecież tylko drugoplanowe i bezduszne, a zapominając o tym co ożywia i daje światło. I z przerażeniem stwierdzamy, że nasze lampy choć piękne i ozdobne, i wypieszczone, i kolorowe, i bogato zdobione są bezużyteczne, bo nie świecą .... ŻE CAŁE NASZE ŻYCIE BYŁO I NIESTETY NADAL JEST JAK TA PUSTA LAMPA BEZ OLIWY!!! A dlaczego nie zaopatrzyłem się w oliwę, kiedy był na to czas? Dlaczego spałem i dbałem jedynie o pozory? Co robiłem w życiu i dlaczego maje baterie się wyczerpały? JESTEM PUSTY bo byłem głupi, bo mi "oliwy brakło", bo byłem tylko przebiegły zamiast być mądrym, bo byłem jedynie sprytny zamiast być roztropnym !!! Przerażające stwierdzenie ... A mnie się wydawało, że się urządziłem i rzeczywiście nieźle się urządziłem na krótką doczesność, ale też się "nieźle URZĄDZIŁEM" na całą wieczność ...

Czy świecę, czy też jestem jedynie pustą, choć zewnętrznie piękną lampą?