Iz 60,1-6
Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki. Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie. Zaleje cię mnogość wielbłądów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana.
Ef 3,2-3a.5-6
Przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.
Mt 2,1-12
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon . Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.
Uwielbiajcie Pana wszystkie ludy ziemi
Wydawać by się mogło, że mają rację ci, którzy mówią o imperializmie Kościoła, czy imperializmie chrześcijaństwa. Kościół od wieków głoszący Chrystusa na wszystkich kontynentach wywołuje niewątpliwie mieszane reakcje. Takie też są odczucia niektórych ludzi po opublikowaniu dogmatycznego dokumentu "Dominus Jesus", który wywołał zagorzałą dyskusję wśród teologów i narodów Azji. Czy jednak jest to prawda, czy może raczej tylko „uczulenie” niektórych na Boga?
Pozostawiwszy na boku tego rodzaju akademickie i teologiczne spory może lepiej przyjrzeć się dzisiejszej scenie ewangelicznej. Oto narody "pogańskie", w osobach trzech mędrców przychodzą same do wcale nie imperialistycznego Chrystusa, do Dzieciątka i uznają w Nim Króla, Któremu chcą oddać pokłon. Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego ukazuje nam tę niezmierzoną prawdę, że człowiek (pod każdą szerokością geograficzną i w każdej kulturze) czeka na objawienie się Boga Stworzyciela, za Nim tęskni i do Niego dąży. To nie Kościół czy chrześcijaństwo są imperialistyczne, to Bóg chce aby wszystkie narody ziemi poznały prawdę o Jego zbawczej Miłości do człowieka, o Jego zbawczej Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu.
Jest niewątpliwie faktem, że niejednokrotnie w historii niektóre instytucje Kościoła popełniały błąd imperializmu, ale tego rodzaju oskarżenie jest nieporozumieniem jeśli spojrzy się na całość historii zbawienia i na jej efekty. Kościół od czasów apostolskich miał tę nieustanną świadomość, że oto "Miłość Chrystusa przynagla nas". I tej świadomości, temu imperatywowi Miłości nie mógł się oprzeć. Nie dajmy się zwariować, kiedy inni nam zarzucają, że jesteśmy imperialistyczni, bo narzucamy innym nasz styl życia, bo nakazujemy lub zmuszamy do życia według naszych, chrześcijańskich norm i reguł. Od ponad dziesięciu lat pracuję na misjach i nic takiego nie zaobserwowałem Sam również staram się nie narzucać i nie gwałcić niczyich przekonań. Kościół proponuje: "Jeśli chcesz być zbawionym, jeśli chcesz aby życie Twoje nabrało innego, głębszego sensu i wymiaru wieczności, uwierz w Chrystusa. Ostatecznie jednak wybór należy do Ciebie." Tysiące męczenników w Afryce, Ameryce Południowej i Azji. dziesiątki tysięcy misjonarzy, którzy oddali swoje życie dla głoszenia tej prawdy, a zarazem dla ratowania człowieka są tego najlepszym dowodem. I ci, co sprzedają potajemnie broń krajom trzeciego świata, ci którzy ekonomicznie i gospodarczo je wyzyskują, mogą krzyczeć i na pewno krzyczą najgłośniej o imperializmie Kościoła, aby przykryć swoje czarne i niecne machinacje. A Kościół nie może przestać głosić Chrystusa i to Chrystusa ukrzyżowanego, Który przychodzi jako Dziecię, bezbronny i pozbawiony potęgi, po to, aby człowieka z potęgi zła uwolnić. Zło zaś zawsze będzie najgłośniej protestować przeciwko objawianiu się dobra. I to zło nadal krzyczy oskarżając o imperializm Dobro i przeinacza Prawdę, samo ubierając się w szatki prawdy i wolności.
Chrześcijaninie - nie wstydź się być wyznawcą Chrystusa i ukazuj innym Tego, Który dla zbawienia człowieka stał się człowiekiem. Nawet jeśliby cię oskarżano o wszelkiego rodzaju imperializmy. Nie dajmy się zwariować, zniechęcić i zastraszyć. Nie używajmy siły w nawracaniu, ale też nie bądźmy słabymi i uległymi konformistami. Żyjmy, jak wyznawcy Chrystusa i swoim życiem głośmy ten fakt, że On jest jedynym Zbawicielem człowieka. Niech Jego Imię - Najwyższe Imię będzie znane i sławione, przez wszystkich, którzy w Niego uwierzą, a dla tych, którzy Go odrzucają niech będzie imieniem pełnym potęgi i wywołującym bojaźń.
Tylko ludzie przewrotni mogą oskarżać Chrystusa o imperializm. Ludzie mądrzy i zacni, jak patronowie dnia dzisiejszego uznają w Nim Zbawiciela i prawdziwego Króla, Który podbija świat i ludzkie serca, ale nie przy użyciu broni i siły, lecz Miłością którą człowiekowi objawia. Tylko niemądre i przewrotne systemy polityczne boją się otworzyć drzwi Chrystusowi. Tylko ludzie mali i zaskorupiali w swoim egoizmie nie chcą mu otworzyć drzwi swoich serc.
Homilia alternatywna I: Objawienie Pańskie
Uroczystość Objawienia Pańskiego nie tylko przypomina nam historyczne wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii według św. Mateusza. Uroczystość ta zwraca naszą uwagę na fakt o wiele bardziej doniosły i niezwykły, a mianowicie na fakt, że Bóg pragnie się objawić swojemu ludowi. To objawianie się Boga wielokrotnie opisywane w Starym Testamencie dokonuje się w sposób ostateczny we Wcielonym Słowie Bożym Jezusie Chrystusie. Autor Listu do Hebrajczyków ujmuje to bardzo wyraźnie kiedy pisze: "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna" (Hbr 1:1-2). Jest sprawą kardynalnej wagi uznanie doniosłości faktu objawienia się Boga w Synu. Sam Bóg uznał, że najlepszym i najbardziej właściwym sposobem samo-objawienia się człowiekowi będzie objawienie w Jezusie Chrystusie, Wcielonym Synu Bożym. To samo-objawienie się Boga jest bardzo często przedstawiane w Piśmie Świętym jako oświecenie, przyjście światła "na oświecenie". Symeon mówi w świątyni w czasie ofiarowania: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela." (Łk 2:29-32). A święty Jan pisze w prologu do swojej Ewangelii: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła." (J 1:1-5). Także sam Chrystus mówi o sobie: "Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności." (J 12:46)
Można nawet powiedzieć, że fakt ten jest najistotniejszym elementem wiary. Bóg postanowił "oświecić" lud swój, "oświecić" człowieka żyjącego w ciemności grzechu i dlatego objawił się jako Jezus Chrystus – Bóg Wcielony. Jeśli zanegujemy fakt wcielenia, jeśli zanegujemy prawdę, że Jezus Chrystus jest Wcielonym Synem Bożym, samo-objawieniem się Boga, to cała nasza wiara legnie w gruzach, bo musimy wtedy zanegować również i to, że jest On Mesjaszem, Zbawicielem, Odkupicielem, Wyzwolicielem. A wtedy nie ma zbawienia, nie ma życia wiecznego, nie ma Bożego Miłosierdzia, a wszystko jest tylko złudzeniem i nieporozumieniem. Dlatego właśnie chrześcijanie od początku tak bardzo bronili prawdy o samo-objawieniu się Boga przez Wcielenie. I dlatego też do dzisiaj prawda ta jest najbardziej zwalczaną prawdą teologiczną, zwalczaną przez niedowiarków i ateuszy. Szatan próbuje nam ustawicznie wmawiać, że Jezus nie jest Wcielonym Synem Bożym a jedynie niezwykłym (ale tylko) człowiekiem, mądrym guru, nauczycielem, wędrownym kaznodzieją. Jeśli Jezus nie jest ostatecznym Słowem Bożym wypowiedzianym do człowieka, jeśli nie jest Światłością Świata, to wtedy nadal żyjemy w ciemności i ciemności nas ogarniają, nadal żyjemy w ciemności grzechu, bo nie ma Odkupiciela, nie ma Tego, Który nas -przez "oświecenie"- z owej ciemności wyprowadzi.
Jest jednak jeszcze jeden ważny element owej Bożej pedagogiki oświecenia. A mianowicie; aby to oświecenie rzeczywiście się dokonało musi ono zostać rozpoznane i przyjęte przez tych, do których zostało skierowane. Mędrcy ze Wschodu z dzisiejszej Ewangelii szukają światła, szukają nowo-narodzonego Syna Bożego, oni Go rozpoznają i przyjmują, składając Mu hołd. Ale nie wszyscy idą za przykładem mędrców. Jak w dalszej części prologu pisze św. Jan: "Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. (ŚWIATŁO) przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli." (J 1:9-11) I dlatego nadal tak wielu ludzi żyje w ciemności i beznadziei. W rozmowie z Nikodemem Jezus stwierdza również ze smutkiem: "... światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki" (J 3:19). Jest to niestety prawda nadal aktualna dla wielu tych, którzy odrzucili i nadal odrzucają światło, także w naszych czasach. Jest to prawda o tych, którzy bardziej umiłowali ciemność, bo złe są ich uczynki. I dlatego boją się oni Światłą, boją się Wcielonego Syna Bożego i prawdy tej przyjąć nie chcą.
Warto więc w dzisiejszą uroczystość Objawienia Pańskiego zadać sobie to bardzo ważne pytanie:
Czy zgodnie z wyrażeniem św. Pawła "jesteśmy synami światłości i synami dnia", czy nie jesteśmy raczej "synami nocy i ciemności?" (1 Tes 5:5). Czy światło Jezusa Chrystusa oświeca ciemności mojego życia? Czy je przemienia i rozświetla?
Dopóki bowiem żyję w grzechu, dopóki odrzucam prawdę o wcieleniu Syna Bożego, dopóki nie poddam się oświecającemu i oczyszczającemu działaniu światła, nie żyję w światłości i nadal ogarnia mnie ciemność.
Papież Benedykt XVI skrytykował „chłodne akademickie podejście” do Pisma Świętego, które prowadzi do „wiwisekcji tajemnicy” przy „ignorowaniu wymiaru nadprzyrodzonego”. „Tacy byli uczeni, których napotkali Mędrcy ze wschodu podążający do Betlejem: wiedzieli, gdzie narodziło się Dziecię, ale wiadomość ta nie dotknęła ich życia. Mogli udzielić informacji, ale nie przyczyniła się ona do formacji ich własnego życia” - zauważył Benedykt XVI.
Homilia alternatywna II: ŻYĆ ZNACZY BYĆ W DRODZE
Aby spotkać Chrystusa, aby Go odnaleźć trzeba się udać w drogę, na poszukiwanie. Aby spotkać Chrystusa trzeba zdecydować się na opuszczenie znanych nam i przyjaznych kątów, trzeba opuścić utarte ścieżki naszego wygodnego i a bardzo często także przecież grzesznego życia i ruszyć w drogę, przez pustynię. Warto zauważyć, że Izraelitom Bóg objawił się dopiero na pustyni, kiedy opuścili Egipt i zdecydowali się wyruszyć w drogę właśnie przez pustynię. Warto zauważyć, że wielcy prorocy Starego Testamentu spotykali Boga także na pustyni (Ezechiel, Izajasz, Eliasz). Warto zauważyć, że i święty Jan Chrzciciel także był mężem pustyni. Mędrcy z dzisiejszej Ewangelii dotarli do Betlejem również dopiero po przebyciu dalekiej i trudnej drogi przez pustynię. Jest w tym na pewno jakaś prawidłowość, jakiś głębszy sens. Bóg objawia się właśnie na pustyni, tam gdzie nikt i nic nam nie przeszkadza, tam gdzie nie ma rozproszeń i „rozrywek”, tam gdzie jestem sam na sam z nieskończonością. Pustynia, szczególnie w nocy jest miejscem w którym mogę liczyć tylko na jedno światło, w którym mogę dostrzec z całą wyrazistością tylko jeden cel i jedno przeznaczenie. A „ciemność która okrywa ziemię i gęsty mrok który spowija ludy” może być rozświetlony tylko przez jedną gwiazdę, gwiazdę prawdy wiecznej, gwiazdę wiary.
To nie może jednak być tylko chwilowa fascynacja, czy przemijające, emocjonalne zauroczenie. Taka podróż przez pustynię w poszukiwaniu Chrystusa praktycznie nigdy się w naszym życiu nie kończy. Nigdy nie możemy powiedzieć już dotarłem, już Go mam, już Go znalazłem. Bóg tak naprawdę nigdy nie może skończyć się objawiać, bo jest Nieskończonością i tylko w nieskończoności będziemy mogli GO poznać. On nam się stale objawia (o ile jesteśmy do tego usposobieni i o ile wyszliśmy na pustynię) i stale będzie to objawienie kontynuował o ile my z poszukiwania nie zrezygnujemy.
Co jest największą bolączką naszych czasów? Czyż nie jest nią właśnie przejściowy, chwilowy zachwyt, niestałość, brak cierpliwości, brak wytrwałości? Dlaczego rozpadają się małżeństwa, dlaczego tak wielu ludzi rezygnuje z drogi powołania zakonnego czy kapłańskiego? Dlaczego tak wiele spraw tylko zaczynamy i nie doprowadzamy do końca, dlaczego tak często się zniechęcamy? Czy nie dlatego, że przeraża nas pustynia i to co tam moglibyśmy odkryć? Czy nie dlatego, że „gwiazda znika nam z horyzontu”?
Niesiemy ze sobą jakieś dary, ale szybko się zniechęcamy, nie widzimy celu naszej wędrówki, nie dochodzimy do tego celu, bo ścieżki nam się gmatwają, bo zgubiliśmy przewodnią gwiazdę, bo zagubiliśmy sens naszej wędrówki, bo zagłuszyły nas i zalały kłopoty dnia codziennego, bo przestraszyliśmy się niewygód i trudów podróży. Dlatego próbujemy urządzić sobie wygodne i komfortowe życie, a wtedy droga przez pustynię, a co za tym idzie i cel tej drogi znikają, a pozostaje już tylko doczesna walka o byt i o przetrwanie.
A życie nasze to przecież tylko podróż, to tylko droga przez pustynię w poszukiwaniu domu chleba – Bethlehem, w którym sam Jezus jest i stołem, i Chlebem, i światłem, i życiem nieskończonym.
Żyć to znaczy być nieustannie w drodze, to znaczy nieustannie poszukiwać gwiazdy, która prowadzi nas przez pustynię do domu Ojca, Który tam właśnie, na pustyni się objawia.
kazanie do druku TUTAJ
sobota, 5 stycznia 2013
wtorek, 1 stycznia 2013
Nowy Rok - 2013 ---- New Year - 2013
Na progu Nowego Roku chcemy nasz wzrok skierować do Bożej Rodzicielki Maryi. By Wraz z Nią w pierwszy dzień Nowego Roku modlić się o pokój na świecie i w naszych rodzinach.
Jak napisał papież Benedykt XVI – każdy nowy rok niesie z sobą oczekiwanie lepszego świata ... aby wszyscy mogli zrealizować dążenie do życia szczęśliwego i dostatniego.
Ale czy to szczęście I dostatek o którym tyle ostatnio mówiliśmy w składanych życzeniach może się spełnić?
Owszem tak.
Pod warunkiem ze my sami staniemy się ludźmi pokoju.
Ludźmi pokoju z Bogiem przez życie zgodne z Jego wola.
Ludźmi pokoju z samym sobą przez postępowanie zgodnie z sumieniem oczyszczanym w sakramencie pokuty.
Ludźmi pokoju z innymi życząc zawsze drugiemu człowiekowi tego wszystkiego czego ja oczekuje od życia.
Nowy Rok w który weszliśmy to następna szansa jaka daje na Bóg abyśmy stali się ludźmi błogosławionymi czyli szczęśliwymi.
Abyśmy uwierzyli ze nasza wiara to powołanie do wielkich dzieł Bożych. Tak jak Maryja która dzięki wierze stała się Matka Chrystusa przynoszącego pokój człowiekowi.
A gdy stała się Matką Boga może wszystko otrzymać. Gdy stanie się nasza Matka może nam wszystko wyprosić. Prośmy dziś o szczęście dla nas samych i naszych rodzin które niech przejawia się w dobrobycie posiadania Boga w naszych sercach.
New Year 2013
At the very beginning of the New Year we would like to turn to the Blessed Virgin Mother of God, so to pray together with Her for the peace in the world but also for the peace in our families and in us.
Let us pray today through Her intercession for the happiness for ourselves and for our families, for the peace in the world and in us, but also let us pray for the grace to be the true witnesses of God's love and the agent of peace and hope in our disoriented and confused world.
Jak napisał papież Benedykt XVI – każdy nowy rok niesie z sobą oczekiwanie lepszego świata ... aby wszyscy mogli zrealizować dążenie do życia szczęśliwego i dostatniego.
Ale czy to szczęście I dostatek o którym tyle ostatnio mówiliśmy w składanych życzeniach może się spełnić?
Owszem tak.
Pod warunkiem ze my sami staniemy się ludźmi pokoju.
Ludźmi pokoju z Bogiem przez życie zgodne z Jego wola.
Ludźmi pokoju z samym sobą przez postępowanie zgodnie z sumieniem oczyszczanym w sakramencie pokuty.
Ludźmi pokoju z innymi życząc zawsze drugiemu człowiekowi tego wszystkiego czego ja oczekuje od życia.
Nowy Rok w który weszliśmy to następna szansa jaka daje na Bóg abyśmy stali się ludźmi błogosławionymi czyli szczęśliwymi.
Abyśmy uwierzyli ze nasza wiara to powołanie do wielkich dzieł Bożych. Tak jak Maryja która dzięki wierze stała się Matka Chrystusa przynoszącego pokój człowiekowi.
A gdy stała się Matką Boga może wszystko otrzymać. Gdy stanie się nasza Matka może nam wszystko wyprosić. Prośmy dziś o szczęście dla nas samych i naszych rodzin które niech przejawia się w dobrobycie posiadania Boga w naszych sercach.
New Year 2013
At the very beginning of the New Year we would like to turn to the Blessed Virgin Mother of God, so to pray together with Her for the peace in the world but also for the peace in our families and in us.
Pope Benedict XVI wrote: "Each New Year comes with an expectation of something better, an expectation of a better future for all, so that everybody can realize his/her desire of a happy and peaceful life.
But we can ask, could it be true, could it be real this happiness and peace? Yes it could, with one condition that I become the witness and the agent of peace and hope. This peace and hope are the gifts of God and they can become a reality as long as I live according to the will of God, following His will as I pray in the Lord's Prayer: "Thy will be done".
I can become an agent of peace and hope as long as I am full of peace of God coming from the sacrament of reconciliation.
I will be the instrument of peace and hope if I bring this peace and truth to my brothers and sisters living in disarray and stress, living in lie and disorder.
The New Year -we are beginning today- is a new opportunity given us by God to become blessed, saint and happy as long as we follow His will and His "project" prepared for us for this New Year.
We have to accept the simple but fundamental truth that our faith is a vocation, is a call to be the child of God, to follow the great God's plans for us, like Mary who decided to be the "servant of God" and who brought us Jesus Christ, the Saviour of the world by Her obedience to the God's vocation. She became the Mother of God for us, and she can ask and intercede for us, because She is also our Mother.
Let us pray today through Her intercession for the happiness for ourselves and for our families, for the peace in the world and in us, but also let us pray for the grace to be the true witnesses of God's love and the agent of peace and hope in our disoriented and confused world.
poniedziałek, 24 grudnia 2012
Keep the MERRY dump the MYTH :-)
Zatrzymaj radość wyrzuć mit ....
nowojorskim ateistom dziękujemy za świetny plakat (TUTAJ) . U góry wesoły krasnal mikołajowy i podpis „Keep Merry”, czyli z życzeń świątecznych „Merry Christmas” zachowaj tylko „merry” – wesołych. A co z Christmas? Na dole twarz Ukrzyżowanego Jezusa i podpis „Dump The Myth” (wyrzuć mit). Zamysł autorów pewnie był inny. Ale patrząc na wesołkowatego supermarketowego mikołajka i na prześliczną twarz Jezusa, widać gołym okiem, gdzie jest prawda, a gdzie mit. ks. Tomasz Jaklewicz za: http://kosciol.wiara.pl/doc/1402660.Podziekowania-dla-ateistow

I wyjaśnienie co jest mitem :-)
Santa Claus is coming to town and Norad's (North American Space Defend Command) got him on radar
- 50 years of history behind military volunteers who track and report Santa's location
Tracking Santa in 2012 has become a major undertaking for Norad , with 1,250 volunteers on duty to provide updates to the public and media.
See also
http://www.noradsanta.org/
http://www.cbc.ca/news/politics/story/2012/12/21/pol-santa-norad-christmas-eve.html
Gdzie jest ten mit, a gdzie prawda?
nowojorskim ateistom dziękujemy za świetny plakat (TUTAJ) . U góry wesoły krasnal mikołajowy i podpis „Keep Merry”, czyli z życzeń świątecznych „Merry Christmas” zachowaj tylko „merry” – wesołych. A co z Christmas? Na dole twarz Ukrzyżowanego Jezusa i podpis „Dump The Myth” (wyrzuć mit). Zamysł autorów pewnie był inny. Ale patrząc na wesołkowatego supermarketowego mikołajka i na prześliczną twarz Jezusa, widać gołym okiem, gdzie jest prawda, a gdzie mit. ks. Tomasz Jaklewicz za: http://kosciol.wiara.pl/doc/1402660.Podziekowania-dla-ateistow
I wyjaśnienie co jest mitem :-)
Santa Claus is coming to town and Norad's (North American Space Defend Command) got him on radar
- 50 years of history behind military volunteers who track and report Santa's location
Tracking Santa in 2012 has become a major undertaking for Norad , with 1,250 volunteers on duty to provide updates to the public and media.
See also
http://www.noradsanta.org/
http://www.cbc.ca/news/politics/story/2012/12/21/pol-santa-norad-christmas-eve.html
Gdzie jest ten mit, a gdzie prawda?
25.12. Boże Narodzenie – 3 Msze
- Msza o północy – Pasterka
Iz 9,1-3.5-6
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś
wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą
przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem Dziecię nam się
narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go
imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego
królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na
wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.
Tt 2,11-14
Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie
wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz
światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując
błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela
naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od
wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w
spełnianiu dobrych uczynków.
Łk 2,1-14
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta,
żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się
wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby
się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z
miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ
pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją,
która była brzemienna.
Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas
rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i
położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i
trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i
chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz
anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która
będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam
Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was:
Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle
przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga
słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.
Naród kroczący w
ciemnościach ujrzał światłość ...
Historyczny fakt, umiejscowiony precyzyjnie przez św.
Łukasza Ewangelistę stał się początkiem Historii Zbawienia ludzkości. Ale
przecież nie jest to tylko historyczny fakt, jak wiele innych. Nie jest to
tylko jeden z wielu historycznych faktów. Doniosłości i znaczenia tego faktu
nigdy nie będziemy w stanie do końca poznać, zrozumieć i ocenić. Bóg stał
się człowiekiem. Bóg narodził się wśród ludzi, otworzył nam drogę do Ojca,
uczynił nas dziećmi Bożymi ... Cokolwiek by powiedzieć, będzie to zawsze za
mało, będzie to zawsze nieudolne i zawsze dalekie od prawdy ujmującej i
najgłębszej, prawdy niewyrażalnej i niewyobrażalnej, prawdy o Miłości Boga do
człowieka.
Może więc lepiej zacząć od drugiej strony, od strony
człowieka i jego odpowiedzi na tę Miłość? Tylko, że wtedy znowu powstaje
trudność, bo jak odpowiedzieć na coś, czego się do końca nie zrozumiało...?
Kiedy Bóg pochyla się nad człowiekiem, kiedy Bóg przychodzi do człowieka, to
wypada jedynie klęknąć i adorować, pochylić się w milczeniu nad Bogiem złożonym
w żłobie i pozostać tak ... być może przez wieczność. Prawda nieogarniona i
jakże często zapomniana, zasłonięta jedynie bożonarodzeniowymi tradycjami.
Prawda o Bogu-Człowieku, Prawda o Bogu, Który tak bardzo ukochał człowieka!
Tylko czy ja zdaję sobie choć odrobinę sprawę z ogromu tej Miłości? Czy ja
próbuję chociaż przez chwilę poddać się wielkości tej prawdy? Czy przypadkiem
ogromu tego wydarzenia nie sprowadziłem jedynie do słodkawych kolęd i
"pobożnego" uczestnictwa w Pasterce, do łamania się opłatkiem i
pustych, okrągłych życzeń przy wigilijnym stole, do białego obrusa i sianka pod
nim?
Jakże łatwo zbanalizować największe prawdy i
"oswoić" największe i najbardziej niezwykłe wydarzenia ... "Naród
kroczący w ciemnościach ujrzał światło ..." tylko, że my
zamieniliśmy to światło ... na choinkowe świecidełka ...
Iz 62,11-12
Oto co Pan obwieszcza wszystkim krańcom ziemi: Mówcie
do Córy Syjońskiej: Oto twój Zbawca przychodzi. Oto Jego nagroda z Nim idzie i
zapłata Jego przed Nim. Nazywać ich będą "Ludem Świętym",
"Odkupionymi przez Pana". A tobie dadzą miano:
"Poszukiwane", "Miasto nie opuszczone".
Tt 3,4-7
Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela,
naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie
spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i
odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa
Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w
nadziei dziedzicami życia wiecznego.
Łk 2,15-20
Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze
mówili nawzajem do siebie: Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło
i o czym nam Pan oznajmił. Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa
i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało
objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co
im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała
je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko,
co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.
Moje Boże Narodzenie
Zawsze zastanawia mnie fakt, jak trudno jest nam wyjść
poza codzienność, poza nasze szare i przyziemne sprawy. Próbujemy to czynić
przy pomocy różnych (nie zawsze najlepszych) środków. Urządzamy zabawy,
pikniki, prywatki, bale, święta i festyny. I co nam najczęściej z tego
pozostaje? Niewiele, albo prawie nic ... czasami tylko ból głowy i pustka w
kieszeniach. Ale czy jest dla nas prawdziwym świętem np. Boże Narodzenie? Czy
umiemy je świętować? Przypominam sobie z mojego dzieciństwa rodzinne święta w
domu. Ogromne morze wolnego czasu, leniwie i uroczyście płynące godziny
świątecznych dni, zapalone lampki na choince i ciepły, dobrze nagrzany piec,
odświętnie wysprzątane mieszkanie i czasami (w drugi dzień świąt) odwiedziny
gości. Tak, to było świętowanie, szło się do kościoła, śpiewało kolędy, szkoda
tylko, że później również znaczną część tych świątecznych dni spędzało się
przed telewizorem ... Wszyscy pamiętamy te święta sprzed 25-30-40 lat, na pewno
uboższe i skromniejsze, a jednak pełne uroku i niepowtarzalnej atmosfery
świętowania. A jak jest dzisiaj? Czy my mamy czas na świętowanie? Czy
możliwości jakie się przed nami otwarły; łatwiejsza komunikacja, wczasy zimowe,
możliwość wyjazdu na narty do Austrii, bardziej dostatnie życie ... czy to
wszystko nie spowodowało, że zatraciliśmy umiejętność świętowania, że nasze
święta są pełne pośpiechu i napięć, że często nie ma tam nawet czasu na
świąteczną Mszę świętą? Jak przeżywam moje Boże Narodzenie? Może za dużo jest
tam wizyt, za dużo pośpiechu, za dużo pustych i nic nie znaczących odwiedzin,
ucieczki od rodziny, szukania „aktywnego odpoczynku” na siłę, ucieczki od Boga
i od prawdy, która jest przecież centralnym punktem tych świąt?
Czy my umiemy jeszcze świętować, wyjść z naszej
codzienności, z szarych codziennych spraw i interesów?
A może ja się starzeję i żyję już tylko
wyidealizowanymi wspomnieniami? A co z tych obecnych świąt mają dzieci w
naszych rodzinach? Dużo prezentów i zabawek, św. Mikołaj i Gwiazdor, Dziadek
Mróz i Gwiazdka ... i -u niektórych- frustracje, że kolega dostał prawdziwy
komputer, a ja tylko grę lub nowe buty.
Niech radość pasterzy będzie i naszym udziałem. Bóg
narodził się wśród ludzi, cieszmy się tym, że do nas przyszedł, że stał się
jednym z nas. Niech to będzie centralnym punktem naszego świętowania. Umiejmy
to zachować w naszych sercach, jak Maryja, która rozważała to i strzegła w
swoim sercu.
Spokojnych i radosnych,
chrześcijańskich i prawdziwie religijnych świąt
życzmy sobie nawzajem.
Iz
52,7-10
O jak są pełne
wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój,
zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: Twój Bóg
zaczął królować. Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki
radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon. Zabrzmijcie radosnym
śpiewaniem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił
Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie
krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga.
Hbr 1,1-6
Wielokrotnie i na
różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych
ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem
wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten /Syn/, który jest
odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej
potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na
wysokościach. On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe
od nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś
moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi
Synem. Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: Niech Mu oddają
pokłon wszyscy aniołowie Boży!
J 1,1-18
Na początku było
Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
Ono było na
początku u Boga.
Wszystko przez
Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w
ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się
człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię.
Przyszedł on na
świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on
światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość
prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było
/Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do
swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym
jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy
wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale
z Boga się narodzili.
A Słowo stało się
ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką
Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim
świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który
po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie.
Z Jego pełności
wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo
zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy
nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.
- Na początku było Słowo ...
Cóż piękniejszego
niż słowa Jana, pełne głębi i poezji?
Warto je jeszcze
raz powtórzyć, wolno smakując ich głębię i piękno:
"Na początku
było Słowo,
a Słowo było u
Boga,
To Słowo, Które Bóg wypowiadał stwarzając
wszechświat, w którym sam kiedyś miał się narodzić.
I Bogiem było
Słowo.
Ono było na
początku u Boga.
Wszystko przez Nie
się stało,
a bez Niego nic się
nie stało, co się stało.
Wszystko od Niego bierze swój początek i wszystko w
nim ma zakończenie. Odwieczne Słowo Boże, które jest Bogiem, Synem Bożym,
najdoskonalszym obrazem Ojca.
W Nim było Życie,
a Życie było
światłością ludzi,
a światłość w
ciemności świeci
i ciemność jej nie
ogarnęła (...)
W Nim jest pełnia Życia, Życie samo i światłość i
Prawda i Radość to Ono, Nieogarnione Słowo Boga.
A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród ludzi
(...)"
Tylko, że
niestety "Przyszło do
swoich, a swoi Go nie przyjęli ..."
Jakże smutne to i
prawdziwe ...
jakże prawdziwe i
bolesne ...
swoi GO
nie przyjęli !!!!
Ja także należę
do tych, którzy Go nie przyjęli ...
Bo żyję moim prywatnym
życiem ...
Bo nawet to
Słowo, Które staje się Ciałem na ołtarzu
przyjmuje tylko
od wielkiego dzwonu.
Nadal jest mi
obcy i daleki
i Bóg w stajence
i Bóg w moim
bliźnim ...
"Wielokrotnie i na różne sposoby
przemawia Bóg do człowieka ..."
I co z tego,
skoro tylu ludzi zatyka sobie uszy?
Przemawia do nas
również przez swoje Słowo Przedwieczne,
przez swojego
Syna ...
tylko czy my Go
słuchamy?
czy my rozumiemy
to Słowo?
Teksty do druku w
fromacie .pdf TUTAJ
I życzenia
Bożonarodzeniowe TUTAJ
Teksty do
druku w fromacie .pdf
TUTAJ
24.12. - Wigilia Bożego Narodzenia
Msza rano
2Sm
7,1-5.8b-12.14a.16
Gdy
król zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów,
rzekł król do proroka Natana: Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka
Boża mieszka w namiocie. Natan powiedział do króla: Uczyń wszystko, co
zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą. Lecz tej samej nocy Pan skierował do
Natana następujące słowa: Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan:
Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? To mówi Pan Zastępów: Zabrałem cię z
pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem
z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich
nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce
mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu,
a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak
dawniej. Od czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim,
obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci
zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków,
wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i
utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem, a jeżeli
zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofnę od
niego mojej życzliwości, jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego
opuściłem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój
tron będzie utwierdzony na wieki.
Łk 1, 67-79
Wtedy
ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc:
Niech
będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i wyzwolił go,
i
moc zbawczą nam wzbudził w domu sługi swego, Dawida:
jak
zapowiedział to z dawien dawna przez usta swych świętych proroków,
że
nas wybawi od nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
że
miłosierdzie okaże ojcom naszym i wspomni na swoje święte Przymierze -
na
przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi, że nam użyczy tego,
iż
z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy
w
pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze.
A
i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz,
bo
pójdziesz przed Panem torując Mu drogi;
Jego
ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona]
przez
odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego.
Przez
nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi,
by
zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby
nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.
Bóg wzbudził moc
zbawczą
Kończy
się Adwent. Już dzisiaj wieczorem zasiądziemy do wigilijnej kolacji, będzie
podniośle i uroczyście, chociaż na pewno w wielu domach smutno i skromnie, żeby
nie powiedzieć ubogo. I po kolacji być może stać nas jeszcze będzie na kilka
kolęd, a może nawet na nocną wyprawę do kościoła „na Pasterkę”. Leniwie upłyną
dwa kolejne świąteczne dni ... i może na tym skończą się święta? Co z tego, że
„Bóg
nawiedził lud swój”, co z tego, że ja miałem przede wszystkim
przygotować serce na Jego przyjście, co z tego , że On przychodzi, abyśmy
wyrwani z mocy naszych grzechów, żyli w pokoju i sprawiedliwości?
Jakoś
„otrzaskały nam się” te święta, spowszedniał Adwent i stracił swój sens i
znaczenie. W powodzi zewnętrznych przygotowań, tak niewiele czasu i sił zostaje
już na coś głębszego, na przygotowanie serca, na refleksję, na zastanowienie:
„Po co –tak naprawdę- Bóg przychodzi do człowieka? Po co się rodzi wśród nas?”
Cały Stary Testament jest pełen mesjańskich zapowiedzi, pełen tęsknoty za Tym,
Który ma przyjść. Ludzie Starego Testamentu czekali, ale kiedy Oczekiwany
przyszedł ... przeoczyli, zignorowali Jego przyjście, nie rozpoznali Tego,
Który nawiedził swój lud.
Czy
nie jest podobnie w naszym życiu? Niby wierzę, niby czekam, niby coś tam gdzieś
„w duszy gra”, ale kiedy Oczekiwany przychodzi ... ja jestem zaaferowany
sprawami drugorzędnymi, bez znaczenia. A
może by tak w tym ostatnim dniu Adwentu znaleźć choć odrobinę czasu na
spotkanie z Tym, Który przychodzi?
Nie
przegap jego przyjścia, nie przesłoń go sztuczną choinką i symbolicznym, pustym
nakryciem na stole. Zrób coś, kiedy przychodzi do ciebie w twoim sąsiedzie,
potrzebującym pomocy, w zaniedbanym dziecku, w twoim krewnym borykającym się z
kłopotami. Nie przegap Jego przyjścia!!!!
Iz
62,1-5
Przez
wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej
sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak
pochodnia. Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy
królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana oznaczą. Będziesz
prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga. Nie
będą więcej mówić o tobie "Porzucona", o krainie twej już nie powiedzą
"Spustoszona". Raczej cię nazwą "Moje w niej upodobanie", a
krainę twoją "Poślubiona". Albowiem spodobałaś się Panu i twoja
kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy
ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą
się rozraduje.
Dz
13,16-23
Wstał
więc Paweł i skinąwszy ręką, przemówił: Słuchajcie, Izraelici i wy, którzy
boicie się Boga! Bóg tego ludu izraelskiego wybrał ojców naszych i wywyższył
lud na obczyźnie w ziemi egipskiej i wyprowadził go z niej mocnym ramieniem.
Gdy zaś jego odrzucił, powołał Dawida na ich króla, o którym też dał świadectwo
w słowach: Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli, który we
wszystkim wypełni moją wolę. Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy,
wyprowadził Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa.
Mt
1,1-25
Rodowód
Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak
ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary,
których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem
Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza,
a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem
Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była
/dawna/ żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz
ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza;
Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz
ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem
Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu
babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela;
Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem
Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar
ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której
narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc w całości od Abrahama do Dawida
jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście
pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń. Z
narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z
Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha
Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał
narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę
myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie
bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest
to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem
zbawi swój lud od jego grzechów . A stało się to wszystko, aby się wypełniło
słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna,
któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu,
Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie,
lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.
Emmanuel - Bóg z nami
Prawdą
niewątpliwą jest to, że Bóg jest zawsze z nami, Bóg jest zawsze po naszej
stronie. Długa genealogia Jezusa w dzisiejszej Ewangelii podkreśla ten fakt, że
Syn Boży, Bóg-Człowiek, wszedł nie tylko w ciało ludzkie, ale także w ludzką
historię i w ludzką codzienność, w ludzkie życie i w ludzkie sprawy. To wejście
nie dokonało się w sposób uroczysty i pompatyczno-podniosły, ani tym bardziej
słodko mdły. To wejście Boga w życie człowieka dokonało się nie bez problemów,
jeszcze przed Jego narodzeniem. Nie ma w tym nic wzniosłego, ani patetycznego,
kiedy Józef czuje się zaambarasowany faktem, że oto Maryja jest już w stanie
błogosławionym, jeszcze przed oficjalną ceremonią zaślubin. Możemy sobie tylko
wyobrazić jak bardzo kłopotliwa i niezręczna była taka sytuacja i dla Józefa, i
dla Maryi ... A co powiedzieć o narodzinach nie w aseptycznych warunkach
klinicznych lecz w stajni, wśród zwierząt? Gdzie tu miejsce na wzniosły i
patetyczny nastrój? Gdzie cała ta lukrowana otoczka Świąt Bożego Narodzenia,
którą nam od tygodni serwują „małe kupczyki” i „wielkie magazyny”? Im przecież
nie chodzi o przypomnienie nam faktu narodzin Boga wśród ludzi, ale o pretekst
do zrobienia dobrego interesu.
Bóg
jest tak głęboko wkorzeniony w ludzką historię, w ludzkie życie, że nie waha
się stać się człowiekiem w sposób jak najbardziej naturalny i żyć ludzkim
życiem z wszystkimi jego biedami i kłopotami. Bóg jest tak daleko z
człowiekiem, że nie unika nawet ludzkiej niedoli, ludzkiej biedy i ludzkiej
śmierci.
A
jeśli BÓG JEST Z NAMI to któż przeciwko
nam? Jeśli Bóg jest z nami, to my nie bądźmy przeciwko samym sobie! Nie daj się
pochłonąć drugorzędnym uniesieniom. Nie daj się zwariować przedświątecznym
zakupom i zobacz raczej to, co najważniejsze w czasie świąt Bożego Narodzenie,
że Bóg stał się człowiekiem dla twojego zbawienia!
__________________________________________________
Pasterka 2012
Jak co roku wiara i tradycja przyprowadziły nas na
pasterkę.
Jak co roku słuchamy opisu Bożego Narodzenia.
Jak co roku towarzyszy nam ta sama zimowa sceneria.
Składamy te same życzenia, śpiewamy te same kolędy.
Wszystko to samo.
Tylko miejsc pustych przybywa przy naszych stołach.
A ja troche starszy, trochę inny, bardziej
nowoczesny, bardziej wykształcony, bardziej zabiegany.
A Bóg?
Od wieków ten sam, stający się z kazdym Bozym
Narodzeniem człowiekiem. By być blizej mnie.
Od wieków ten sam, walczący o moja wiare, miłośc i
chrzescijanska nadzieje.Walczacy o mnie i o Ciebie.
A świat ?
Od wieków stając się piękniejszy i atrakcyjniejszy
próbuje zawładnąć moja wiara i moim zyciem.
Byśmy tylko nie zdążyli do Betlejem przywitac rodzacego
się Jezusa.
Byśmy tylko nie usłyszeli jak placze nad światem,
który chce pozbawić Go należnego miejsca.
Ale my jestesmy tu dzisiaj. Droga naszej wiary
przyprowadzila nas do żłóbka aby uklęknąć przed tą wielką tajemnicą, zatopić
się w cichej modlitwie, napełnić się energią miłości.
By świat nigdy nie oderwał nas od Niego.
By Bóg nigdy nie musiał płakać nad moją wiarą.
A człowiek nie musiał płakać nad moim
człowieczeństwem.
_____________________________________________________
Christmas Eve - 2012
As every year the Faith or
the tradition guided us today to the church, to take part in this Mass.
As every year we are
listening to the story of the Nativity of Christ among us.
As every year in our way through
the year we are once again celebrating Christmas.
We are sending to our
friends and relative the same Christmas wishes, sometimes singing the same Christmas
Carols.
Apparently everything the
same, repeated every year in the same or similar sequence …
But only at our tables
there is somebody lacking, and instead of the person who should be there …
there is an empty place …
And I? I am a little bit
older, maybe a little bit more clever more modern, more eloquent and at the
same time more tired, more busy, and –let us be frank- weaker and more fragile.
And what about God?
Throughout centuries the
same, unchangeable, unalterable, eternal. With every Christmas He is becoming one
among us, Emanuel - God with us. Is He closer to me, every year? Am I closer to
Him every year?
For centuries the same Triune
God: the Father, God the Son and God the Holy Spirit, trying constantly to
offer me a deeper faith, more authentic love and stronger hope. He is striving to
have a place in my life.
And what about the world?
Throughout centuries and millennia
more beautiful, more attractive, more tempting and trying to overwhelm me,
trying to take over on my faith, my love, my hope and finally my life. The
world is constantly trying to separate me from God, to delay me in my journey
to Bethlehem, to distract me so that I have no time, no possibility to meet the
newborn Christ. The world is trying to distract me and to defend to listen and
to see that He is weeping over the world, becoming more and more Godless.
But we are here today, we
came to the crib, to kneel down and recognize Him as a Son of God. We are coming
today to the church to worship and to meditate this mystery of God's love. We are
coming here to the source of this love, to get something from this unutterable Mystery
of God's Love. We are coming to ask Him to be a constantly present among us, so
that the world through its sins does not fall away from His Love. We are coming
to ask Him also for ourselves, so that we don’t fall away from His love. Let us
pray for the intention that in our world we can see more God's presence in our
brothers, so that God don’t weep over the inhuman world.
Tekst do druku TUTAJ
Subskrybuj:
Posty (Atom)