piątek, 2 stycznia 2015

II Niedziela w Okresie Bożego Narodzenia – A,B,C


Syr 24,1-2.8-12

Mądrość wychwala sama siebie, chlubi się pośród swego ludu. Otwiera swe usta na zgromadzeniu Najwyższego i ukazuje się dumnie przed Jego potęgą: (Wyszłam z ust Najwyższego i niby mgła okryłam ziemię. Zamieszkałam na wysokościach, a tron mój na słupie z obłoku. Okrąg nieba sama obeszłam i przechadzałam się po głębi przepaści. Na falach morza, na ziemi całej, w każdym ludzie i narodzie zdobyłam panowanie. Pomiędzy nimi wszystkimi szukałam miejsca, by spocząć - szukałam w czyim dziedzictwie mam się zatrzymać.) Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego, Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie i rzekł: W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo! Przed wiekami, na samym początku mię stworzył i już nigdy istnieć nie przestanę. W świętym Przybytku, w Jego obecności, zaczęłam pełnić świętą służbę i przez to na Syjonie mocno stanęłam. Podobnie w mieście umiłowanym dał mi odpoczynek, w Jeruzalem jest moja władza. Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie.

Ef 1,-6.15-18

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez Jego krew - odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu - my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie. W Nim także i wy usłyszeliście słowo prawdy, Dobrą Nowinę o waszym zbawieniu. W Nim również uwierzyliście i zostaliście opatrzeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością [Boga], ku chwale Jego majestatu. Przeto i ja, usłyszawszy o waszej wierze w Pana Jezusa i o miłości względem wszystkich świętych, nie zaprzestaję dziękczynienia, wspominając was w moich modlitwach. [Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. [Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych.

J 1,1-18

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.

Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie.
Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce.

Na początku było Słowo ... Które przyszło do swoich ...

Słowa dzisiejszej Ewangelii są powtórzeniem tego co słyszeliśmy w pierwszy dzień świąt. Jest to wspaniały hymn św. Jana, w którym Autor, najmłodszy Apostoł Chrystusa przekazuje nam całą głębię  teologicznej prawdy o Jezusie Synu Bożym - Wcielonym Słowie, Światłości, Życiu i Prawdzie. Te słowa , tak przecież piękne i głębokie, wydają się jednak być trudne do zrozumienia i czasami "mijają nas jakby obok lub ponad głowami". Myślę jednak, że trzeba w pewnym sensie dorosnąć do zrozumienia ich głębi i poddać się ich wewnętrznej sile i mocy, aby stały się one dla słuchającego pełne sensu i blasku. Trzeba dać się pochłonąć ich głębi i smakować je powolutku i bez pośpiechu, jak poezję, która odkrywa swoją głębię się tylko przed znawcami. Niestety my niejednokrotnie nie potrafimy już tego, jesteśmy zbyt zabiegani i zbyt racjonalni.

To co Jan Apostoł chce nam w nich powiedzieć, to przede wszystkim głęboka prawda o Tajemnicy Wcielenia, która staje się bardziej zrozumiałą gdy połączyć ją z Tajemnicą Odkupienia. Bóg stał się człowiekiem, zamieszkał w ludzkim świecie, aby ze swej Pełności dać nam łaskę po łasce. Tylko to może usprawiedliwić przyjście Boga na świat w ludzkim ciele. Wszystko, czym jesteśmy i czym będziemy, wszystko co mamy i mieć możemy, absolutnie wszystko !!! mamy od Niego i dzięki Niemu ...

Jan -jednak- w swoim Prologu podkreśla także i inną prawdę. Prawdę smutną i przerażającą, prawdę że tenże Bóg - Człowiek, Który przyszedł do swego stworzenia, przez to stworzenie został odrzucony, nierozpoznany ... zanegowany. To tak, jakby wyprodukowany przez człowieka produkt; mebel, stół, samochód ... powiedział swojemu twórcy: "Nie znam cię, ty nie istniejesz, to ja cię stworzyłem, jesteś tylko wytworem mojej chorej wyobraźni ..."

Często tak właśnie się dzieje, kiedy dzieci chcąc się "usamodzielnić" z jakimś niesamowicie przewrotnym wyrzutem i w przypływie nieuzasadnionej, absurdalnej goryczy zwracają się do swoich rodziców mówiąc: "Ja się na świat nie prosiłem! Po co mnie urodziliście?! Nie znam was i nie chcę was znać! I co wtedy rodzice mogą powiedzieć? Jak mogą zareagować na tego rodzaju "mądrość"?

Czy ja aby nie jestem podobny do takiego smarkatego, rozpieszczonego dziecka, które chce się „uwolnić” od ciążącej mu rodzicielskiej opieki?


II Sunday of Christmas

Sir 24, 1-2.8-12
Eph 1, 6.15-18
John 1, 1-18

In the beginning was the Word ... He came to His own and His own people did not accept Him ...

The words of today's Gospel are a repetition of what we heard on the Christmas Day. It's a great hymn of St. John, where the author, the youngest apostle of Christ gives us in full the profundity of the theological truth about Jesus the Son of God - the Word made flesh, Light, Life and Truth. These words are so beautiful and extremely profound, but it seems that they are difficult to understand and sometimes, "we let them pass by near or over our heads." However, I think one needs to grow up in a certain intelligence, to understand their depth and surrender to their inner strength and power, so that they become full of meaning and splendor for the listener. You have to let you be absorbed by its wisdom and taste them slowly and without haste, like poetry, which reveals its profundity only to experts. Unfortunately, we often cannot afford that, we are much too busy and too rational.

What John the Apostle wants to tell us, is primarily a bottomless truth about the mystery of the Incarnation, which becomes more understandable when you combine it with the mystery of the Redemption. God became man, lived in the human world, from His fullness He gave us "grace upon grace". This alone can clarify and justify the coming of God into the world in human flesh. All that we are and what we will be, all we have and we can have, absolutely everything, we have from Him and through Him ...

John in his prologue also highlights another truth. Sad and frightening truth, the truth that this God, God-Man, Who came to His creature, by this creature was rejected, unrecognized, neglected, and even  ... negated. It is, as if a product, furniture, table, car produced by a human ... told the creator: "I do not know you, you do not exist, I created you, you're just a fabrication of my sick imagination ..."

Often, that's what happens when kids wanting a freedom or "emancipation" with some incredibly perverse mentality reproach and with absurd bitterness turn to their parents, saying: "I am in the world where I did not ask to be! Why did you give me a birth? I do not know you and do not I want to know you! And then, what parents can say? How can they respond to this kind of "wisdom"?


Is it not that I'm resembling this capricious and spoiled child who wants to "liberate himself from an oppressive parental care"?

wtorek, 30 grudnia 2014

01.01. Świętej Bożej Rodzicielki Maryi



Lb 6,22-27

I mówił znowu Pan do Mojżesza tymi słowami:
Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił.

Ga 4,4-7

Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

Łk 2,16-21

Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.


Gdy nadeszła pełnia czasu ...

"Bóg posłał swojego Syna zrodzonego z niewiasty ... aby wykupił tych, którzy podlegali prawu". Tak więc u początku historii Zbawienia leży Boża wola ratowania człowieka, ale też u początku tej historii jest Niewiasta, Matka, Maryja.

Rozpoczynający się Nowy Rok, jest okazją do układania planów, do snucia projektów, do robienia postanowień. Uroczystość dzisiejsza kieruje jednak naszą uwagę w stronę Macierzyństwa, bo u początku każdego życia zawsze stoi Matka. Dlatego też pewno nie bez racji Kościół ustanowił właśnie 1 stycznia świętem Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny. Dlatego też Papież Jan Paweł II nie bez racji polecał nowe tysiąclecie chrześcijaństwa właśnie Maryi, Matce Boga-Człowieka, a zarazem Królowej Pokoju. Ósmego grudnia 2000 roku tak się modlił na Placu Hiszpańskim w Rzymie: "Maryjo Niepokalana, podnosimy do Ciebie nasze oczy i prosimy, wspomagaj nas w naszej walce ze złem i naszym opowiadaniu się po stronie dobra. Zachowaj nas w Twojej macierzyńskiej opiece Dziewico Piękna i Święta! Wspomagaj we wstępowaniu w nowe tysiąclecie przyodzianych w tę pokorę, która uczyniła z Ciebie wybraną w oczach Najwyższego. Niech owoce tego Roku Jubileuszowego nie ulegną zniszczeniu."

Zakończony rok nie może pozostać tylko wspomnieniem. Rozpoczynający się Nowy Rok, nie może być tylko okazją do niezwykłego fetowania i świętowania w czasie sylwestrowej nocy. Jest to niewątpliwie okazja do rozpoczęcia na nowo, pod opieką Tej, Którą sam Bóg wybrał, aby stała u początku. Skorzystajmy z Jej wstawiennictwa, z Jej macierzyńskiej opieki, z Jej wsparcia i pomocy u początku każdego Nowego Roku. Matki nie należy się obawiać, dobrze, że jest na początku, dobrze że pierwszy dzień Nowego Roku Jej jest poświęcony.

Życzę wszystkim, aby odczuli w swoim życiu Jej macierzyńską opiekę. Modlę się za Was i Was o modlitwę za Jej wstawiennictwem w mojej intencji proszę.

Szczęśliwego Nowego Roku - pod opieką Maryi.


sobota, 27 grudnia 2014

Niedziela w Oktawie Bożego Narodzenia – rok B - Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa

Łk 2,22-49


Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta - Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?

Czcij ojca swego i matkę swoją

Staroświecko i prawie nierealnie brzmią słowa czwartego przykazania i słowa dzisiejszych czytań mszalnych. "Żony bądźcie poddane mężom. Mężowie miłujcie swoje żony. Dzieci bądźcie posłuszne swoim rodzicom ... rodzice niech nie zaniedbują swoich dzieci." Jak wygląda dzisiaj sytuacja rodziców i dzieci w wielu rodzinach? Czy to dzieci czczą i szanują rodziców, czy jest raczej odwrotnie? A jak układają się relacje małżeńskie, między mężem i żoną? Czy jest tam wzajemny szacunek, zrozumienie, miłość, pokora?

Jechałem kiedyś zatłoczonym autobusem. Większość pasażerów stała. Ja też, a obok mnie starsze kobiety i mężczyźni. Na siedzeniu obok jechała matka z kilkuletnim malcem, który oczywiście zajmował jedno miejsce. Nikt nie ośmielił się poprosić tej matki o wzięcie dzieciaka na kolana i zwolnienie miejsca dla kogoś starszego. Jakby jednak tego było mało, dziecko dla zabawy i ze złośliwą przyjemnością kopało siedzącą naprzeciwko kobietę. Kiedy ta w końcu zwróciła uwagę matce dziecka, matka odpowiedziała z wyraźną złością w głosie: "Ja wychowuję swoje dziecko bezstresowo i nie będę go karcić publicznie! A jak pani się nie podoba, to może się pani przesiąść gdzie indziej." Takich i tym podobnych przypadków można by mnożyć.

Rozpieszczane, rozkapryszone dzieciaki, nieznośne zadufane w sobie i zarozumiałe brzdące, niegrzeczna, wulgarna i ordynarna młodzież ... A skąd się to wszystko bierze? Chyba z księżyca spada? Bezstresowe, nowoczesne wychowanie dzieci. Bezkonfliktowe, wolne, i nowoczesne małżeństwa, w których nie brakuje niczego poza wzajemnym szacunkiem i miłością. Miał rację wieszcz kiedy mówił: "Taka Rzeczypospolitej przyszłość, jakie młodzieży chowanie." Miał rację Prymas Tysiąclecia, kiedy podkreślał i napominał: "Przyszłość Kościoła i przyszłość Polski w rodzinach się kształtuje. Kto rządzi rodziną, ten rządzi krajem." A kto rządzi rodziną dzisiaj? Biznes, pieniądze, pogoń za dobrobytem, za przyjemnością ... za luksusem. I jakie są tego efekty? Samobójstwa, ucieczki z domu, dengenracja, frustracje, dzieci, które mając rodziców zabieganych, nie mają nikogo ... kto je kocha ...Dzieci - psychiczne i życiowe kaleki, rozpieszczone i niekochane, mające wszystko i nie mające nikogo. Żony opuszczone i samotne, mężowie przemęczeni i rozdrażnieni: "Czego oni jeszcze ode mnie chcą, przecież mają wszystko?"

I na to wszystko odpowiedź Świętej Rodziny. Warto zadumać się na chwilę nad tym przykładem i porównać nasze rodziny z Rodziną Jezusa, Maryi i Józefa. Warto zrobić rodzinny rachunek sumienia. Może dzisiejsze niedzielno-świąteczne popołudnie będzie do tego dobrą okazją? Może mniej będzie rozwodów, nieszczęść i problemów w rodzinach jeśli wzorcem dla rodzinnego życia nie będą głupiutkie amerykańskie filmiki, którymi bezmyślnie zalewa nas telewizja, ale właśnie Święta Rodzina?



wtorek, 23 grudnia 2014

Boże Narodzenie ...

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia ...
Merry Christmas ...
Joyeux Noël ...
Feliz Natal ...
Feliz Navidad ...
Krismasi Njema ...



niedziela, 21 grudnia 2014

diagnoza ...

Przewrotne poszukiwanie najniższych, prawie zwierzęcych przyjemności pcha całą zachodnią cywilizację w szaleństwo. Nikt nie reaguje, nikt nie protestuje bojąc się być oskarżonym o wydawanie wyroków, potępianie i chamstwo. Polityczna poprawność i fałszywa uprzejmość to jedyne akceptowane postawy względem kapryśnego, perwersyjnego i dekadenckiego społeczeństwa. Wygląda na to, że cała cywilizacja zachodnia postanowiła popełnić moralne, kulturalne i społeczne samobójstwo w atmosferze powszechnej akceptacji perwersji i zboczeń ...

Zło i niemoralność stają się coraz bardziej aroganckie, a moralne tsunami (jakie przetacza się przez całą zachodnią cywilizację) z jego kolejnymi falami, pozostawia po sobie całkowite zniszczenie, ruiny i rumowisko. Jest powszechnie uznawanym truizmem stwierdzenie, że zachodnia cywilizacja umiera. I nikt się tym specjalnie nie przejmuje ....

Ludzie "jedzą i piją, sprzedają i kupują, sadzą i budują" .... Będąc całkowicie nieświadomi, albo wprost nie chcąc wiedzieć co się naprawdę dzieje z całą perwersyjną cywilizacją zachodnią ...

Łukasz 17:26-30

"Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi."

IV Niedziela Adwentu - B

Sm7,1-5.8b-12.14a.16

Gdy król Dawid zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: «Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie». Natan powiedział do króla: «Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą». Lecz tej samej nocy skierował Pan do Natana następujące słowa: «Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: "Czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki"». 

Rz 16,25-27 

Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki wieków. Amen. 

Łk 1,26-38 

W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, . Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł. 

Tak blisko i tak daleko ...

Tak blisko Bóg przychodzi do człowieka i zarazem tak daleko człowiek oddala się od Boga. Bóg nie zawahał się aby stać się jednym z nas, aby narodzić się jak człowiek z ludzkiej matki i zamieszkać między ludźmi. A jednocześnie człowiek tak bardzo sobie to lekceważy, tak niefrasobliwie oddala się od Boga i tak daleko od Niego ucieka. Bóg zawsze szukał i nadal szuka drogi do człowieka. Posyłał przed wiekami sługi swoje - proroków i nadal posyła. Posłał do Dziewicy Niepokalanej Anioła, aby ten zapowiedział Jej bliskie już narodzenie Syna Bożego. Bóg przez Nią stał się i nadal staje się bliski człowiekowi. A człowiek ... coraz bardziej od Boga się oddala. 

Czy nie jest tak, że pod płaszczykiem wolności, niezależności, humanizmu, kultury czy -ostatnio nawet -nauki człowiek odwraca się plecami do Boga? Czy nie jest tak, że szukając -rzekomo- siebie, traci isiebie, i Boga, traci wolność, i niezależność i rozum? Czy nie jest tak, że w swej perwersyjnej przewrotności tak zablokuje sobie wszystkie drogi, że nawet Bóg -dla którego nie ma nic niemożliwego- nie potrafi do człowieka dotrzeć? Posyła nam nadal proroków i przez Maryję nadal chce się do nas zbliżyć i zamieszkać wśród nas ... 

Ale my nie chcemy ani prorokom wierzyć, ani Maryi zaufać. Czasami człowiek wszystko potrafi wykpić, zlekceważyć, ośmieszyć byle tylko swoim zachciankom nie popuścić i na swoim postawić, byle tylko nie musieć nic zmieniać w swoim życiu, byle tylko nikt nie kazał mu odchodzić od grzechu, do którego jest tak przywiązany 

Bóg jest z nami i stale szuka drogi do człowieka, ale czy człowiek zdaje sobie sprawę, że to jego własna zatwardziałość w złu może nawet Bogu Wszechmocnemu, który wszystko może (ale nie wbrew woli człowieka) zagrodzić drogę. 

Czy ja aby już nie zagrodziłem Bogu drogi do mojego życia, bogactwem, dobrobytem, gnuśnością, nałogami ??? 

Homilia alternatywna .... 

Bóg staje się tak bliski człowiekowi, że we Wcielonym Słowie, Jezusie Chrystusie sam staje się Człowiekiem. Ale przecież jest On także obecny w każdym z naszych braci, w każdym a szczególnie w biednym człowieku. Tak łatwo wzruszam się ubogim narodzeniem Jezusa w betlejemskiej stajni, a tak -jednocześnie- nieczuły jestem na biedę Boga obecnego w moim bliźnim. Czy w czasie nadchodzących świąt nie należałoby się zastanowić: „Ja dla zorganizowania wystawnych świąt zaciągnąłem kredyt, w moich szafach zbędne i na nic nikomu niepotrzebne prezenty zalegają półki i szuflady, a obok mnie żyją ludzie ubodzy, bezdomni, głodne dzieci, zapomniani chorzy ... co dla nich zrobiłem?” Czy Chrystus, kiedy przyjdzie nie przypomni mi z wyrzutem: „czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych tegoście i mnie nie uczynili”. Może dla wielu z nas Bóg jest jeszcze zbyt odległy, daleki i niepoznawalny, może jeszcze nie zrozumieliśmy na co naprawdę czekamy i po co On przychodzi do człowieka? No i czy ja także umiem zbliżyć się do drugiego człowieka?

Bóg sam przyszedł do człowieka, przez Maryję. Sam wybrał ten właśnie, niesamowity sposób zamieszkania wśród ludzi, ale czy On na pewno mieszka we mnie? Bóg w swojej delikatności posyła anioła i przez niego prosi człowieka: „zechciej mnie przyjąć, chcę u ciebie zamieszkać”. A człowiek w swoim zadufaniu co Bogu odpowie? Maryja odpowiedziała: „Niech mi się stanie według twego słowa.” A ja, co Mu odpowiem?

poniedziałek, 15 grudnia 2014

góry, padnijcie na nas

'
Łk 23,26-31

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.
Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi. Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły". Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? 

Apokalipsa 6,15-17

A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. 
I mówią do gór i do skał: 
Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać? 

Mk 13: 19-20
Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał ...