wtorek, 25 listopada 2025

1 Niedziela Adwentu - rok A

 Czytania: Iz 2,1; Ps 122 (121); Rz 13,11-14; Mt 24,37-44

 

1.       Wprowadzenie do Mszy Świętej

Eucharystia, w Której uczestniczymy nie jest klubowym zebraniem, towarzyskim spotkaniem czy formą rozrywki lub teatralnego przedstawienia. Eucharystia jest świadomym uczestnictwem w odwiecznej Ofierze Jezusa Chrystusa, jest czuwaniem i oczekiwaniem na powtórne przyjście Pana. Rozpoczynający się dzisiaj okres Adwentu przypomina nam o tym w sposób szczególny. Czekamy na Przyjście Pana.

 

Iz 2:1-5

 

Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jerozolimy: Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie - z Jeruzalem. On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!

 

Rz 13:11-14

 

A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.

 

Mt 24:37-44

 

A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.




 

 

Homilia I

 

Słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: „A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu” są doskonałym motto rozpoczynającego się dzisiaj Adwentu. Prorok Izajasz w pierwszym czytaniu zachęca nas również: „Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!” A Jezus w Ewangelii przestrzega w sposób bezpośredni: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”.

 

Co to wszystko jednak znaczy w naszej codzienności? Czy nie jest ona podobna do tej o jakiej mówi Chrystus na początku dzisiejszej Ewangelii? Czy nie jest tak, „jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich,”? Wystarczy rozglądnąć się dookoła i zobaczyć jak bardzo wszyscy zaaferowani i zajęci są doczesnością, robieniem interesów, gromadzeniem dóbr materialnych, zabezpieczaniem sobie dnia jutrzejszego, sprawami doczesnymi, świątecznymi zakupami i urządzaniem mieszkania. My nie boimy się już nawet potopu.

 

Kogo w dzisiejszym świecie interesuje przyjście Pana? Kto o tym myśli, kto się tym przejmuje, kogo poruszają słowa św. Pawła: „żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości”? Cały świat współczesny, cała nasza cywilizacja nastawiona jest na doczesność , na szybki sukces, na bezpośrednią gratyfikację i natychmiastowy zysk. Kogo obchodzi jakiś bliżej nieokreślony „Dzień Paruzji”, skoro codzienność przynosi ze sobą tyle kłopotów i zmartwień, tyle realnych wyzwań i trosk?

 

A jak było za dni Noego? „Jedli i pili, żenili się i za mąż wychodzili, i nie spostrzegli się, kiedy przyszedł potop”. Nie czekali, ich czujność została uśpiona nie tylko codziennymi czynnościami, ale i dobrobytem, samowystarczalnością, zamożnością, a przede wszystkim grzechami. Byli tak zadufani w sobie i samo-zadowoleni, że nie spostrzegli nadchodzącego kataklizmu. A jak będzie przed przyjściem Syna Człowieczego? Jemy, pijemy, robimy dobre interesy ... nie czekamy ...

 

Przychodzimy na niedzielną Mszę świętą, niby słuchamy Słowa Bożego i ... puszczamy je mimo uszu. Codzienność nas pochłania... A może warto by było obudzić się z letargu i uśpienia otrząsnąć z tej doczesnej nad-aktywności i zapytać: „co – tak naprawdę – jest najważniejsze w moim życiu”?  Adwent to nie tylko czas oczekiwania na Boże Narodzenie, to nie tylko okres przedświątecznych zakupów i bieganiny za prezentami pod choinkę, ale to przede wszystkim czas przygotowania na przyjście Boga-Człowieka, na spotkanie Go w moim życiu, czas czujności i wyczekiwania na coś, co naprawdę jest ważne, a nawet najważniejsze w moim życiu.

 

Abyś nie przegapił przyjścia Chrystusa i abyś mógł stanąć przed Synem Człowieczym bez lęku i trwogi. A przede wszystkim czuwaj i nie daj się uśpić obietnicom i mirażom ziemskiego dobrobytu.

 

Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

 

Homilia II alternatywna

 

Czy jestem gotowy? Czy jestem czujny?

 

Jeśli się na coś czeka, to człowiek zazwyczaj nie umie się zająć poważnie żadną inną pracą. Cała jego istota, cała jego osobowość jest nastawiona na to, co ma przyjść. Czy to będzie wizyta kogoś kogo kocham, czy wakacje po długim roku szkolnym, wyjazd na wczasy lub czekanie na operację w szpitalu. Czekający jest nastawiony na to czego lub kogo oczekuje. Wszystko inne wydaje się w tym momencie (oczekiwania) mniej ważne lub w ogóle nie ważne, bez znaczenia, bez wartości. Cała moja osoba jest nastawiona na wydarzenie, na które czekam. Oczekując na pociąg w poczekalni dworcowej „zabijam czas” czytaniem kryminału, przeglądaniem gazety, przygodną i niezobowiązującą rozmową, oglądaniem reklam i wystaw. Nie rozkładam się wtedy z prasowaniem, nie gotuję obiadu, nie robię nic zobowiązującego i angażującego, bo CZEKAM !!!

 

A jak było za dni Noego? „Jedli i pili, żenili się i za mąż wychodzili, i nie spostrzegli się, kiedy przyszedł potop”. Nie czekali, ich czujność została uśpiona nie tylko codziennymi czynnościami, ale i dobrobytem, samowystarczalnością, zamożnością, a przede wszystkim grzechami. Byli tak zadufani w sobie i samo zadowoleni, że nie spostrzegli nadchodzącego kataklizmu. A jak będzie przed przyjściem Syna Człowieczego? Jemy, pijemy, robimy dobre interesy ... nie czekamy ...

 

Co więcej, nie bez przyczyny św. Paweł nawołuje: „rozumiejcie chwilę obecną ... odrzućcie uczynki ciemności, a przyobleczcie się w zbroję światła. żyjcie przyzwoicie”. To nie mogą być tylko takie sobie puste słowa, pobożne gadanie bez znaczenia. Okres Adwentu, to okres oczekiwania, okres czujności i gotowości. I –tak naprawdę, to całe życie chrześcijanina jest adwentem, okresem świadomego oczekiwania na przyjście Pana.

 

Czy ja jednak nie zapomniałem o tym? Czy ja nie rozkładam całego mojego kramiku w kolejowej poczekalni? Czy nie zapomniałem, że mój pociąg może w każdej chwili nadjechać, że mogę nie zdążyć się spakować? Czy jestem gotowy do „odjazdu”, do ostatecznej i nieodwołalnej podróży? Czy nie uśpiłem swojej czujności nie tylko codziennymi zajęciami, ale przede wszystkim moimi grzechami; pychą, zarozumiałością, zatwardziałością serca, obojętnością, lekceważeniem moich chrześcijańskich obowiązków? Czas Adwentu ma mi o tym przypomnieć, że CZEKAM!!! Ale czy ja naprawdę czekam? Nie na święta, nie na choinkę, nie na miłą i radosną, rodzinną atmosferę, ale NA PRZYJŚCIE PANA?

 

Homilia III

 

Oto propozycja mocnego i poruszającego kazania na I Niedzielę Adwentu, roku A, opartego na Ewangelii Mt 24,37-44.

 

Kazanie na I Niedzielę Adwentu, Rok A

 

Tytuł: Czuwanie, które dzieli świat

 

Wprowadzenie:

 

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie! Rozpoczynamy dziś Adwent – czas świętego, pełnego nadziei oczekiwania. Lecz liturgia Kościoła, z charakterystyczną dla siebie mądrością, nie każe nam spoglądać w stronę Betlejem, ale w stronę nieba. Nie słyszymy dziś anielskich śpiewów, ale ostrzeżenie samego Jezusa. To mocne, poruszające wezwanie, które wstrząsa nami i wyrywa z duchowej drzemki. Słowa Chrystusa są jak alarm przeciwpożarowy w środku spokojnej nocy – budzą, przerażają, ale mogą ocalić życie.

 

1. Diagnoza duchowego uśpienia: "Nie spostrzegli się..."

 

Pan Jezus sięga po obraz, który powinien zmrozić krew w naszych żyłach – obraz czasów Noego. Jak było wtedy? Ludzie „jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali”. Czy to było złe? Absolutnie nie! To są zwykłe, dobre, codzienne sprawy ludzkiego życia. Grzech tamtych ludzi nie polegał na piciu i jedzeniu, ale na całkowitym zanurzeniu się w tym, co doczesne, przy jednoczesnym zapomnieniu o Bogu.

 

Ich życie zostało zredukowane do horyzontu tego świata. Byli tak zajęci sobą, swoimi planami, swoimi przyjemnościami i zmartwieniami, że stali się duchowo ślepi i głusi. Nie widzieli Noego, który przez lata budował arkę na pustyni – żywy wyrzut sumienia, znak nadchodzącego sądu. Nie słyszeli jego nawoływań. Aż nadszedł dzień, w którym „nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich”.

 

To jest pierwsze, przerażające przesłanie Adwentu: Czy i my nie śpimy? Czy nasze życie nie toczy się w rytmie: praca, dom, zakupy, media społecznościowe, rozrywka – wszystko tak normalne, tak zwyczajne, że nie zostawiamy w nim miejsca na myśl o wieczności? Adwent woła: Obudź się! Twoje „jedzenie i picie”, twoje codzienne zajęcia, nie mogą być całym twoim światem. Bo przyjdzie chwila, która podzieli wszystko na „przed” i „po”.

 

2. Linia podziału: "Jeden będzie wzięty, drugi zostawiony"

 

Jezus precyzuje tę straszliwą prawdę w obrazach, które są tak proste, że aż bolesne w swojej ostrości. „Dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona”.

 

Zastanówmy się przez chwilę nad siłą tego kontrastu. Obaj ludzie na polu wykonują tę samą, uczciwą pracę. Obie kobiety przy żarnach zajmują się tym samym, domowym obowiązkiem. Z zewnątrz mogą wyglądać identycznie. A jednak między nimi przebiega niewidzialna linia podziału, która w decydującej chwili staje się absolutna.

 

Na czym polegała różnica? Na wewnętrznej postawie serca. Na czuwaniu. Jeden żył w stałej, ufnej relacji z Bogiem, drugi – choć może dobry i pracowity – żył tak, jakby Boga nie było. Jedna kobieta miała serce zwrócone ku niebu, druga – całkowicie przyklejone do ziemi.

 

To jest druga prawda Adwentu: Sąd nie dotyczy tylko złoczyńców i świętych. On dotyczy nas wszystkich, ludzi zwyczajnych. Rozdzielenie nastąpi w samym środku naszej codzienności. W momencie, gdy będziemy myśleli, że jest to zwykły, szary dzień jak co dzień. Decydujące jest nie co robisz, ale dla Kogo i z Kim to robisz.

 

3. Wezwanie do gotowości: "Czuwajcie więc!"

 

W obliczu tej rzeczywistości Pan Jezus nie pozostawia nas bez nadziei. Daje nam jedyne, skuteczne lekarstwo. To nie jest wezwanie do histerii czy ucieczki ze świata. To jest krótkie, proste i stanowcze polecenie: „Czuwajcie więc!” A dla podkreślenia wagi dodaje: „Dlatego i wy bądźcie gotowi”.

 

Co to znaczy czuwać?

   To żyć w prawdzie. Przyznać przed sobą, że moje życie jest kruche i ma swój kres. Że nie jestem panem czasu.

   To żyć w łasce uświęcającej. To regularna spowiedź, która jest naszym osobistym wejściem do arki zbawienia. To Eucharystia, która karmi nas na drogę wieczności.

   To żyć z otwartymi oczyma. Dostrzegać Boga w potrzebujących, w sakramentach, w swoim sumieniu. Nie pozwolić, by codzienność usypiała moją czujność.

   To żyć z nadzieją. Adwentowe czuwanie nie jest strachem przed złodziejem, ale radosnym oczekiwaniem na Ukochanego, który powraca. Jezus przychodzi nie po to, by nas zaskoczyć i ukarać, ale by zabrać do siebie tych, którzy na Niego czekają.

 

Przypowieść o gospodarzu i złodzieju jest szokująca, ale bardzo praktyczna. Nikt nie czuwa cały czas. Ale mądrzy ludzie są gotowi. Zabezpieczają dom. Mają plan. My, chrześcijanie, mamy ten plan. To nasza wiara, modlitwa i życie sakramentalne.

 

Zakończenie:

 

Drodzy Wierni! Adwent, który dziś rozpoczynamy, to nie jest tylko sentymentalne odliczanie do Bożego Narodzenia. To jest szkoła czuwania. To czas duchowych ćwiczeń, które mają nas obudzić i uczynić gotowymi.

 

Nie pozwólmy, aby ten okres minął pod znakiem gorączkowych zakupów i powierzchownych przygotowań. Weźmy do serca mocne słowa Zbawiciela. Postawmy sobie dziś pytanie: Gdzie jest moja arka? W czym się chronię? Naszą arką jest Kościół, jest łaska, jest modlitwa, jest miłość.

 

Niech ten Adwent będzie dla nas czasem autentycznego przebudzenia. Aby gdy przyjdzie Syn Człowieczy – czy to na końcu czasów, czy to w godzinie naszej śmierci – nie zastał nas pogrążonych w duchowym śnie, ale zastał czuwających, gotowych i z radością wyczekujących Jego przyjścia.                                  Amen.

 

Dlatego wy bądźcie gotowi,

bo w chwili, w której się nie domyślacie ...

 

 

Modlitwa wiernych

 

Wstęp - Ojcze, Który posłałeś swojego Syna Jezusa Chrystusa, aby nas zbawić udzielaj nam ustawicznie łaski czujnego oczekiwania na Jego powtórne przyjście.

 

·        Pasterzowi Kościoła Powszechnego, N. udziel odwagi, męstwa i siły, aby nieustannie przypominał nam o potrzebie czujności, szczególnie w okresie wzmożonych ataków zła i pokus. „Ciebie prosimy” ...

 

·        Daj kapłanom, sługom Twoim łaskę cierpliwości, wytrwałości i miłości, aby w posłudze konfesjonału niezmordowanie jednali nas z Tobą i okazywali Twoją przebaczająca miłość. „Ciebie prosimy” ...

 

·        Wszystkim członom Kościoła udzielaj męstwa i wytrwałości w czujnym przygotowywaniu się na Twoje powtórne przyjście. „Ciebie prosimy” ...

 

·        Słabym i wątpiącym dodawaj odwagi i ukazuj nieustannie Twoją przebaczającą Miłość i potrzebę ustawicznego nawracania. „Ciebie prosimy” ...

 

·        Zmarłym, którzy oczekują na ostateczne zwycięstwo skróć czyśćcowe cierpienia i otwórz im bramy Twego Królestwa. „Ciebie prosimy” ...

 

Zakończenie - Wszechmogący Boże, nie pozwól, aby troski dnia codziennego przysłoniły nam ponowne przyjście Twojego Syna Jezusa Chrystusa, Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

 

Słowo „przed rozesłaniem”

Eucharystia to oczekiwanie na przyjście Pana. Ale to oczekiwanie ma się przedłużać i uobecniać w naszym codziennym życiu. Słowa kończące Mszę Świętą: „idźcie ofiara spełniona” to raczej zaproszenie do czujności i życia tą Ofiarą w codzienności.

 

 

piątek, 21 listopada 2025

Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – rok C

 Czytania: 2 Sm 5,1-3; Kol 1,12-20; Łk 25,35-43

  1. Wprowadzenie do Mszy Świętej

Zaproszenie do udziału w Eucharystii jest zaproszeniem do uczestnictwa w Liturgii Królestwa Bożego, gdzie Chrystus Baranek Boży i Król Wszechświata składa Ojcu odwieczną Ofiarę. Aby jednak w tej Ofierze Chrystusa uczestniczyć oczyśćmy najpierw nasze serca z egoizmu i grzechu, ufając Bożemu Miłosierdziu

2 Sm 5,1-3

Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu: Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś odbywał wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: Ty będziesz pasł mój lud - Izraela, i ty będziesz wodzem nad Izraelem. Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc Dawida na króla nad Izraelem.

Kol 1,12-20

Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości.

On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów.

On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

I On jest Głową Ciała - Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

Łk 23,35-43

A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król żydowski. Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.


Homilia I

Jezu wspomnij na mnie ...

Wiem Panie, że życiem moim nie zasługuję na uczestnictwo w Twoim Królestwie. Wiem, że gdybyś miał mnie osądzać według Twej sprawiedliwości, to na pewno nie byłbym lepszy od łotrów, którzy z Tobą byli ukrzyżowani. Niemniej jednak ufam w Twoje wielkie miłosierdzie i razem z jednym z nich powtarzam w pokorze: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa".

Tak bardzo potrzeba nam tej postawy pokory, postawy uznania naszej małości i naszej grzeszności, a tak niewielu chce to uznać, tak wielu w pysze i zarozumiałości z kpiną powtarza za pierwszym łotrem: "Okaż swoją Boska potęgę, jeśli jesteś Mesjaszem, to dokonaj cudu!!” Czemu tyle w nas buty i pychy, czemu tyle zarozumiałości i zadufania, czemu tyle arogancji i pretensji do Boga? Czyżbyśmy byli tak ślepi? Czyżbyśmy nie widzieli naszych grzechów? Czyżbyśmy byli tak bezrozumni i zarozumiali, żeby Boga wystawiać na próbę?

Świat współczesny, rozwój nauki, a szczególnie, rozwój techniki i technologii wpędza nas w samouwielbienie, w samoubóstwienie. Jezus, Król Wszechświata staje się coraz bardziej postacią mitologiczną i bajeczną. To człowiek staje się panem świata, to człowiek -ze swoim rozumem- ten świat podbija i czyni... poddanym, ale i w sposób głupi i nieodpowiedzialny niszczy i dewastuje. Człowiek postawił się w miejscu Boga i.... butnie Bogu się odgraża, wystawia Go na próbę. I co? Jako efekt tej władzy człowieka nad światem mamy zanieczyszczenie na planetarną skalę, niesprawiedliwość społeczną, nędzę milionów ludzi i rażące bogactwo garstki miliarderów. 840 milionów ludzi codziennie głoduje na świecie, dziesiątki tysięcy codziennie umiera z głodu i nędzy, 100 milionów rocznie umiera tylko na malarię, setki tysięcy ginie w niesprawiedliwych wojnach, zamachach i gwałtach... Czyż trzeba więcej jeszcze aby opisać "królestwo człowieka”?...

Jezu, proszę wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Twego Królestwa.


Homilia II

Dzisiaj, w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata śpiewamy hymn:

Idziesz przez wieki, Krwią znaczysz drogę
Twardą od cierpień i bólu.
Krzyż niesiesz ciężki, koisz bólu trwogę.
O Jezu Chryste, nasz Królu.

Czy zdajemy sobie naprawdę sprawę o Kim mowa w tej pieśni?

Najpierw było trzech mędrców ze wschodu, którzy przyszli złożyć hołd Królowi urodzonemu w stajni. A później było 3 lata nauczania o Królestwie Bożym, królestwie miłości, sprawiedliwości i pokoju. I była modlitwa: „przejdź Królestwo Twoje”, którą do dzisiaj powtarzamy, nie wiedząc najczęściej o co prosimy.

I była przypowieść o Królu, który przy końcu świata oddzieli owce od kozłów i osądzi każdego z uczynków miłosierdzia. (Mt 25,31-46)

A później było już tylko coraz gorzej.

Bo później było pytanie Piłata: „czy ty jesteś królem?” i odpowiedź Jezusa „Tak, ja jestem królem, ale królestwo moje nie jest z tego świata. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.” (J 18,36-37)

A później była korona CIERNIOWA (J 19,2) i trzcina w ręce dla wyszydzanego Króla. I następnie, odpowiedź tłumu na pytanie Piłata co z Nim zrobić? „na krzyż z nim!”. Króla waszego mam ukrzyżować? „Ukrzyżuj go!!!”.

I tabliczka z napisem w języku aramejskim, greckim i po łacinie:

Iesus Nazareus Rex Iudeorum - Jezus Nazarejczyk Król Żydowski.

A w końcu krótki dialog opisany w dzisiejszej Ewangelii i pierwsza kanonizacja dokonana przez samego Króla Wszechświata, „ukrzyżowany z Nim jeden ze złoczyńców rzekł: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.” (Łk 23,42-43)

Dr James Allan Francis w książce: “The Real Jesus and Other Sermons” wydanej w 1926 napisał:

Wszystkie armie, które kiedykolwiek maszerowały, wszystkie floty, które kiedykolwiek zbudowano; wszystkie parlamenty, które kiedykolwiek zasiadały, i wszyscy królowie, którzy kiedykolwiek panowali, razem, nie wpłynęli na życie człowieka na tej ziemi tak silnie, jak ten jeden, samotny Król, zawieszony nago, na drzewie krzyża.

Jezu wspomnij na mnie ...

Wiem Panie, że życiem moim nie zasługuję na uczestnictwo w Twoim Królestwie. Wiem, że gdybyś miał mnie osądzać według Twej sprawiedliwości, to na pewno nie byłbym lepszy od łotrów, którzy z Tobą byli ukrzyżowani. Niemniej jednak ufam w Twoje wielkie miłosierdzie i razem z jednym z nich powtarzam w pokorze: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa".

Tak bardzo potrzeba nam tej postawy pokory, postawy uznania naszej małości i naszej grzeszności, a tak niewielu chce to uznać, tak wielu w pysze i zarozumiałości z kpiną powtarza za pierwszym łotrem: "Okaż swoją Boska potęgę, jeśli jesteś Mesjaszem, to dokonaj cudu!!” Czemu tyle w nas buty i pychy, czemu tyle zarozumiałości i zadufania, czemu tyle arogancji i pretensji do Boga? Czyżbyśmy byli tak ślepi? Czyżbyśmy nie widzieli naszych grzechów? Czyżbyśmy byli tak bezrozumni i zarozumiali, żeby Boga wystawiać na próbę?

Świat współczesny, rozwój nauki, a szczególnie, rozwój techniki i technologii wpędza nas w samouwielbienie, w samoubóstwienie. Jezus, Król Wszechświata staje się coraz bardziej postacią mitologiczną i bajeczną. To człowiek staje się panem świata, to człowiek -ze swoim rozumem- ten świat podbija i czyni... poddanym, ale i w sposób głupi i nieodpowiedzialny niszczy i dewastuje. Człowiek postawił się w miejscu Boga i.... butnie Bogu się odgraża, wystawia Go na próbę. I co? Jako efekt tej władzy człowieka nad światem mamy zanieczyszczenie na planetarną skalę, niesprawiedliwość społeczną, nędzę milionów ludzi i rażące bogactwo garstki miliarderów. 840 milionów ludzi codziennie głoduje na świecie, dziesiątki tysięcy codziennie umiera z głodu i nędzy, 100 milionów rocznie umiera tylko na malarię, setki tysięcy ginie w niesprawiedliwych wojnach, zamachach i gwałtach... Czyż trzeba więcej jeszcze aby opisać "królestwo człowieka”?...

Jezu, proszę wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Twego Królestwa.


Homilia III

W naszym codziennym życiu bardzo często narzekamy na polityków, na rząd, na warunki socjalne i ekonomiczne, i w wielu przypadkach na pewno mamy rację. Nie udają się nam kolejne rządy i kolejne Rzeczypospolite, afera goni aferę, skandal goni skandal, a korupcja korupcję. Oczekujemy i mamy nadzieję, że w końcu ludzie uczciwi i rzetelni zostaną dopuszczeni do władzy, że skończy się prywata polityków, arogancja władzy, buta i zarozumiałość kolejnych rządzących ekip i zwykła ludzka pazerność. Niestety bardzo często zapominamy, że królestwo nasze, do którego jesteśmy powołani nie jest z tego świata i że w tym świecie nie jesteśmy w stanie zrealizować naszych najszczerszych i najbardziej skrytych marzeń o doskonałym systemie politycznym.

W dniu dzisiejszym czcimy Chrystusa Zwycięskiego, Chrystusa, Któremu Ojciec oddał we władanie cały stworzony wszechświat. Nie możemy jednak zapomnieć, że królestwo Chrystusa, Jego władanie i panowanie nie mają nic z ziemskiej arogancji, potęgi, buty i przemocy, nic z ludzkiej polityki, układów i układzików, nic z ludzkiej przebiegłości i politycznej poprawności. Królestwo Chrystusa jest królestwem pokoju, dobroci, sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia, królestwem życia wiecznego. Do Królestwa Chrystusowego wchodzą grzesznicy i celnicy, przestępcy (jak ten z dzisiejszej Ewangelii) i jawnogrzesznice. Nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić, bo żadne królestwo ziemskie, żaden system władzy w historii ludzkości nie był w stanie zrealizować tych ideałów. Nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić i dlatego jest nam to obojętne, nie przywiązujemy do tego Królestwa wagi, żyjemy w naszej poranionej i okaleczonej przez ludzki grzech codzienności, nie myśląc, że cokolwiek może się zmienić. Niby prosimy w Modlitwie Pańskiej: "Ojcze nasz ... przyjdź królestwo Twoje ..." ale jednocześnie nie robimy nic, aby do tego królestwa się przybliżyć, czy wejść. Nie pragniemy jego nadejścia, nie budujemy go w naszym codziennym życiu. Mamy dosyć kłopotów z ujarzmianiem naszej codzienności i budowaniem królestwa ziemskiego. Nie myślimy więc i nie próbujemy urzeczywistniać Królestwa Chrystusowego. A ono przecież nie przyjdzie w sposób magiczny, ono - jak wspomniał sam Jezus- "już jest w nas". My tylko mamy go uczynić realnością, sprawić, aby stało się codzienną rzeczywistością.

Żyjąc na ziemi, w niedoskonałych strukturach ludzkich i w ludzkim królestwie nie możemy jednak zapominać, że nie żyjemy dla ziemi i że nasze ostateczne spełnienie jest gdzie indziej. Nie możemy ograniczać się tylko do ludzkich i przyziemnych realiów. Mamy je transformować i przemieniać, mamy urzeczywistniać Królestwo Chrystusowe, aby ono nadeszło w całej pełni i w całej swej mocy, Mocy Miłości i sprawiedliwości, pokoju i miłosierdzia. A będzie to możliwe tylko wtedy jeśli my sami będziemy te wartości realizować na co dzień w naszych stosunkach z innymi.


Homilia IV

Dziś obchodzimy Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Kończymy rok liturgiczny i patrzymy na Jezusa, który króluje w sposób inny niż wszystkie władze tego świata. Śpiewamy: „Idziesz przez wieki, Krwią znaczysz drogę... O Jezu Chryste, nasz Królu”. I dobrze, że to śpiewamy, ale trzeba zapytać wprost: czy rozumiemy, o Kim mówimy?

Od samego początku Jezus był Królem, którego świat się nie spodziewał. Pierwsi oddali Mu pokłon mędrcy, którzy znaleźli Go nie w pałacu, ale w stajni. Potem przez trzy lata Jezus mówił o królestwie. Nie o takim, które zwycięża siłą, ale o królestwie miłości, sprawiedliwości i pokoju. Gdy codziennie mówimy „przyjdź Królestwo Twoje”, prosimy o ten właśnie świat. Świat, w którym Bóg ma miejsce w sercu człowieka.

Jezus opowiadał też przypowieść o Królu, który na końcu oddzieli owce od kozłów. Nie według wiedzy, nie według osiągnięć, ale według uczynków miłosierdzia. Bo w tym królestwie króluje dobro, które ma twarz konkretnego człowieka.

A potem przyszła godzina męki. Piłat zapytał: „Czy Ty jesteś królem?”. Jezus odpowiedział spokojnie: „Tak, jestem. Ale moje królestwo nie jest z tego świata”. I za tę prawdę został wyśmiany. Dostał koronę z cierni, trzcinę zamiast berła, a tłum wołał: „Ukrzyżuj Go”. Na krzyżu zawisła tabliczka z tytułem wydanym jak drwina: „Jezus Nazarejczyk Król Żydowski”.

A jednak właśnie tam, w chwili, która wyglądała jak klęska, dokonało się największe zwycięstwo. Właśnie tam Jezus pokazał, że Jego królowanie nie jest władzą nad ludźmi, ale władzą miłości. Miłości, która się nie cofa. Miłości, która przebacza.

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy krótki dialog, który wiele mówi o Bogu. Jeden ze złoczyńców szydził i wymagał cudu. Drugi uznał prawdę o sobie i w pokorze poprosił: „Jezu, wspomnij na mnie”. I Jezus odpowiedział słowami, których ten człowiek nie mógł się spodziewać: „Dziś będziesz ze Mną w raju”.

To była pierwsza kanonizacja. Dokonał jej umierający Król, który przez swoją miłość otworzył bramy nieba człowiekowi, który nie miał nic na swoją obronę. Miał tylko skruszone serce.

To słowo „wspomnij” jest ważne także dla nas. Bo każdy z nas ma za sobą sprawy, które odciągają od Boga. Grzechy, zaniedbania, błędy. I prawda jest taka, że nikt z nas nie zasługuje na niebo. Ale Jezus króluje inaczej. Nie według chłodnej sprawiedliwości, ale według miłosierdzia. On nie czeka aż będziemy idealni. Czeka aż będziemy szczerzy.

Tymczasem tak wielu ludzi powtarza dziś słowa pierwszego łotra: „Pokaż swoją moc. Udowodnij, że jesteś Bogiem”. W świecie, który zachłysnął się techniką i postępem, człowiek stawia się na miejscu Boga. Mówi: „poradzę sobie sam”. A gdy popatrzymy na efekty tego panowania człowieka, widać chaos. Zniszczone środowisko, niesprawiedliwość, głód milionów, wojny. To królestwo człowieka bez Boga.

Jezus nie odbiera nikomu wolności. Nie zmusza do wiary. Ale przypomina, że bez Niego świat gubi sens, a człowiek gubi samego siebie.

Dlatego dziś, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, warto powiedzieć z pokorą to jedno zdanie, które wypowiedział łotr: „Jezu, wspomnij na mnie”. Nie jako formułkę, ale jako prawdę. Bo Jezus reaguje na taką modlitwę. Nie odsuwają Go nasze słabości. Odsuwa Go tylko pycha.

Królowanie Jezusa zaczyna się tam, gdzie człowiek otwiera serce. W ciszy, w skrusze, w zaufaniu. I tam dzieje się to, co stało się na Golgocie: z serca, które upada, rodzi się nadzieja.

Dlatego dziś powiedzmy szczerze:

Jezu, wspomnij na mnie. Wspomnij na moją rodzinę, na moje lęki i słabości. Wspomnij na świat, który tak łatwo zapomina o Tobie. I wprowadź nas do Twojego królestwa, gdzie panuje miłość, sprawiedliwość i pokój. Bo tylko Ty jesteś Królem, który nie niszczy, ale daje życie.


  1. Modlitwa wiernych

Wstęp – W pokornej modlitwie przedstawiajmy Miłosiernemu Ojcu nasze błagania i prośby, ufając zbawczej i oczyszczającej mocy Ofiary Chrystusowej.

  • Pasterzom Kościoła Powszechnego: Ojcu Świętemu Franciszkowi, biskupom i kapłanom udzielaj odwagi, męstwa i sił, aby nieustannie przypominali nam o naszym ostatecznym powołaniu i prowadzili Lud Boży do Królestwa Chrystusowego. „Ciebie prosimy”...
  • Kościołowi Świętemu posyłaj ustawicznie Ducha Świętego, aby z mocą i miłością głosił nadejście królestwa pokoju, miłości i przebaczenia.          „Ciebie prosimy”...
  • Oddal od nas wszelkie pokusy zaufania tylko ludzkim strukturom i pokładania nadziei w tylko ludzkich możliwościach, abyśmy nie zostali zwiedzeni mirażami doczesności. „Ciebie prosimy”...
  • Tym, którzy oddalili się od Chrystusa daj moc i łaskę nawrócenia, aby co prędzej powrócili do domu Ojca i nie zginęli z nędzy i głodu. „Ciebie prosimy”...
  • Wszystkich naszych zmarłych braci i siostry wprowadź do radości życia wiecznego w Królestwie Chrystusa,              „Ciebie prosimy”...

Zakończenia - Boże Ojcze, do Którego należy wszelkie stworzenie, Ty uczyniłeś swojego Syna Królem Wszechświata, prosimy okaż swoją Boską potęgę i wprowadź nas do Królestwa Jezusa Chrystusa, abyśmy wraz z Nim żyli w Twojej obecności na wieki wieków. Amen

  1. Słowo „przed rozesłaniem”

Przez uczestnictwo w Eucharystii przybliżamy się do ostatecznego spełnienia naszego życia w Królestwie Chrystusa. Od nas zależy czy będziemy wnosić w nasze życie codzienne to co sami tutaj otrzymaliśmy.


Pogłębiona refleksja teologiczna na temat  – Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

trzy teksty Chrystologiczne

 Oto początek Prologu Ewangelii według św. Jana (J 1, 1–10)

 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.

Prolog ten jest jednym z najważniejszych tekstów chrystologicznych, utożsamiającym Jezusa z odwiecznym Logosem (Słowem), przez które Bóg stwarza świat i które objawia Boga ludzkości.


Oto treść Hymnu o Kenozie (o uniżeniu Chrystusa), pochodząca z Listu św. Pawła do Filipian (Flp 2, 6–11).

 Hymn o Kenozie

On, istniejąc w postaci Bożej,

nie skorzystał ze sposobności,

aby na równi być z Bogiem,

lecz ogołocił samego siebie,

przyjąwszy postać sługi,

stając się podobnym do ludzi.

A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,

uniżył samego siebie,

stając się posłusznym aż do śmierci –

i to śmierci krzyżowej.

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył

i darował Mu imię

ponad wszelkie imię,

aby na imię Jezusa

zgięło się każde kolano

istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.

I aby wszelki język wyznał,

że Jezus Chrystus jest PANEM –

ku chwale Boga Ojca.

 

Kluczowe pojęcia:

  • Kenoza (gr. kenosis): Oznacza „ogołocenie” lub „opróżnienie”. Teologicznie odnosi się do dobrowolnego wyrzeczenia się przez Jezusa chwały i przywilejów boskich, by przyjąć ludzką naturę i cierpienie.
  • Śmierć krzyżowa: W czasach rzymskich była to śmierć najbardziej hańbiąca, przeznaczona dla niewolników i buntowników, co podkreśla głębię uniżenia.

 


Hymn o pierwszeństwie Chrystusa (nazywany też Hymnem chrystologicznym), który znajduje się w Liście do Kolosan (Kol 1, 15–20).

 

Hymn o pierwszeństwie Chrystusa

On jest obrazem Boga niewidzialnego,

Pierworodnym wobec każdego stworzenia,

bo w Nim zostało wszystko stworzone:

i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,

byty widzialne i niewidzialne,

czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.

Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

I On jest Głową Ciała – Kościoła.

On jest Początkiem,

Pierworodnym spośród umarłych,

aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia,

i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą:

przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,

wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.

 

Krótki komentarz:

Podczas gdy hymn z Listu do Filipian (kenoza) pokazuje drogę „z góry w dół” (od Boga do człowieka), hymn z Listu do Kolosan ukazuje Chrystusa jako Pana wszechświata – tego, który był przed czasem, przez którego świat powstał i który ten świat scala.


 


Zestawienie tych trzech tekstów – Prologu św. Jana, Hymnu z Listu do Kolosan i Hymnu z Listu do Filipian – tworzy kompletny, teologiczny obraz Chrystusa Króla Wszechświata. Nie jest to obraz króla politycznego, lecz kosmicznego Władcy, którego panowanie rozciąga się na wieczność, stworzenie i historię zbawienia.

 

Oto teologiczna synteza oparta na tych trzech filarach:

 

1.      Król z Prawa Stworzenia (Początek i Logos)

 

Na podstawie: Prologu J 1 i Kol 1

Teologia Królowania Chrystusa rozpoczyna się „na początku”. Prolog Janowy („Na początku było Słowo... i Bogiem było Słowo”) oraz Hymn do Kolosan („On jest obrazem Boga niewidzialnego...”) ustanawiają fundamentalną prawdę: Jezus jest Królem, ponieważ jest Bogiem i Stwórcą.

Nie został wybrany w demokratycznym głosowaniu ani nie zdobył władzy siłą. Jego władza wynika z samej natury bytu. Skoro „wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (Kol 1), to cały wszechświat – od galaktyk po atomy – jest Jego własnością. Jako odwieczny Logos (J 1), jest On sensem i architekturą rzeczywistości. Królowanie Jezusa oznacza tutaj, że świat nie jest chaosem, lecz Kosmosem – ładem utrzymywanym w istnieniu przez Jego moc („Wszystko w Nim ma istnienie” – Kol 1).

 

2. Król Paradoksu (Kenoza i Służba)

Na podstawie: Flp 2 i J 1

W tym miejscu następuje dramatyczny zwrot, który odróżnia Chrystusa od ziemskich monarchów. Prolog Jana mówi: „Słowo stało się ciałem”, a List do Filipian dopowiada, jak się to stało: przez „ogołocenie” (kenozę).

Władca Wszechświata nie korzysta ze swojej potęgi, aby panować „nad” ludźmi z dystansu, lecz „przyjmuje postać sługi” (Flp 2). To jest serce chrześcijańskiego rozumienia władzy królewskiej: panować znaczy służyć. Tronem tego Króla staje się Krzyż, a koroną – ciernie.

Teologia ta pokazuje, że Jezus nie przestał być Królem w chwili męki. Przeciwnie – w momencie największego uniżenia („posłuszny aż do śmierci”) objawił istotę Bożego panowania, którą jest Miłość ofiarna. Światłość przyszła do ciemności (J 1), pozwalając się tej ciemności na chwilę ogarnąć, aby rozsadzić ją od środka mocą zmartwychwstania.

 

3. Król Pojednania i Chwały (Pantokrator)

Na podstawie: Kol 1 i Flp 2

Finał tego rozważania to moment wywyższenia. Tekst z Listu do Filipian mówi: „Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył”, a List do Kolosan dodaje cel tego wszystkiego: „aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą”.

Tytuł Chrystusa Króla Wszechświata jest tytułem zwycięzcy, ale nie nad ludźmi, lecz nad grzechem i śmiercią.

·         W wymiarze wertykalnym: Jest On „Głową Ciała – Kościoła” (Kol 1), łączącą niebo z ziemią.

·         W wymiarze horyzontalnym: Jest Tym, przed którym „zegnie się każde kolano” (Flp 2).

To „zgięcie kolan” w teologii Pawłowej nie oznacza niewolniczego upokorzenia poddanych, lecz uznanie Prawdy. Ostateczne królowanie Chrystusa polega na tym, że całe stworzenie (istoty niebieskie, ziemskie i podziemne) rozpoznaje w Nim źródło swojego istnienia i sensu.

 

Podsumowanie

Zestawiając te trzy hymny, otrzymujemy obraz tzw. Chrystusa Pantokratora (Wszechwładcy):

1.      Jest On Alfą (Początkiem) – jako stwórcze Słowo (J 1, Kol 1).

2.      Jest On Drogą – przez swoje uniżenie i Krzyż (Flp 2).

3.      Jest On Omegą (Celem) – jako ten, który wszystko w sobie scala i doprowadza do Ojca (Kol 1, Flp 2).

 

Jego królestwo jest zatem „królestwem prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju” (jak mówi prefacja mszalna dzisiejszej uroczystości), zakorzenionym w samej strukturze bytu opisanego przez te trzy natchnione teksty.

 


 

Tekst liturgiczny – homilia.

Królestwo inne niż wszystkie

Kończymy kolejny rok liturgiczny. To moment, w którym Kościół zaprasza nas, byśmy podnieśli wzrok i spojrzeli na Tego, który jest Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem – na Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Być może, słysząc słowo „król”, nasza wyobraźnia podsuwa nam obrazy potęgi, złotych tronów, armii i politycznych wpływów. Jednak Ewangelia, którą czytamy w tę uroczystość, prowadzi nas w zupełnie inne miejsce. Nie do pałacu, ale na Golgotę. Nie na tron chwały, ale na Krzyż

To właśnie tam, pośród bólu i odrzucenia, objawia się najgłębsza prawda o królowaniu Boga. Jezus nie panuje, używając siły czy przymusu. Jego władza nie polega na dominacji, która miażdży, lecz na miłości, która ocala. Nad Jego głową widnieje napis: „To jest król żydowski”. Dla żołnierzy i gapiów był to powód do drwin, okrutny żart. Dla nas, ludzi wiary, jest to najważniejsza deklaracja tożsamości Boga. On jest Królem, który zamiast zabierać życie swoim poddanym, oddaje za nich swoje własne. 

Patrząc na Ukrzyżowanego, widzimy paradoks, który jest sercem chrześcijaństwa. Właśnie wtedy, gdy po ludzku Jezus wydaje się najbardziej bezradny – przybity do drzewa hańby – dokonuje czynu o największej mocy w historii świata: otwiera niebo dla grzesznika. Wzruszająca scena z dobrym łotrem, który w tradycji zyskał imię Dyzma, pokazuje nam, jak działa to Królestwo. Złoczyńca ten nie prosi o zdjęcie z krzyża, o ratunek doczesny czy cudowne uzdrowienie. On prosi o coś znacznie ważniejszego – o obecność i pamięć: 

„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 42). 

To proste zdanie jest aktem wielkiej wiary. Łotr dostrzega Króla w skazańcu. I otrzymuje odpowiedź, która przekracza wszelkie oczekiwania: „Dziś ze Mną będziesz w raju”. Słowo „dziś” jest kluczowe. Królestwo Bożego Miłosierdzia nie jest tylko obietnicą odległej przyszłości. Ono dzieje się „dziś” – w każdym momencie, gdy człowiek z pokorą uznaje swoją słabość i zwraca się do Chrystusa. 

Teologia uczy nas, że panowanie Chrystusa ma wymiar kosmiczny – jak pisał św. Paweł, w Nim „wszystko zostało stworzone” i w Nim „wszystko ma istnienie”. On scala wszechświat. Ale ten kosmiczny Król pragnie panować przede wszystkim w mikro-świecie naszego serca. Jego królestwo to przestrzeń prawdy, pokoju i łaski, którą musimy dobrowolnie przyjąć. Nie można być poddanym tego Króla z przymusu, jedynie z miłości. 

Uroczystość ta jest dla nas pytaniem: co tak naprawdę rządzi moim życiem? Czy są to moje lęki, ambicje, opinia innych ludzi, czy może jednak cicha, ale pewna obecność Chrystusa? Papież Pius XI, ustanawiając to święto w encyklice Quas Primas, przypominał, że królowanie Jezusa musi przeniknąć każdą sferę ludzkiego bytu, nie pozostając jedynie teoretyczną ideą: 

„Trzeba więc, by [Chrystus] królował w umyśle człowieka [...]. Trzeba, by królował w woli [...]. Trzeba, by królował w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć” (Pius XI, Encyklika Quas Primas, 33). 

Niech ten ostatni akord roku liturgicznego będzie dla nas zaproszeniem do odnowienia przymierza z naszym Królem. Nie musimy być doskonali, by do Niego przyjść – wystarczy, że jak dobry łotr, uznamy naszą potrzebę miłosierdzia i z ufnością powierzymy Mu naszą historię. On czeka, by także i nam powiedzieć swoje królewskie słowo: „Będziesz ze Mną”. To jest jedyne panowanie, które daje prawdziwą wolność.