sobota, 6 września 2025

XXIII Niedziela w ciągu roku – C

 Mdr 9,13-18

Któż bowiem z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski przybytek obciąża lotny umysł. Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką - a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój zamysł, gdyś nie dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego Ducha swego? I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie przyjemne, i wybawiła ich Mądrość.

Flm 1,9b-10.12-17

Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa - proszę cię za moim dzieckiem - za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu! Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach /noszonych dla/ Ewangelii. Jednakże postanowiłem nie uczynić niczego bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. /Takim jest on/ zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie!

Łk 14,25-33

A szły z Nim wielkie tłumy. On zwrócił się i rzekł do nich:

Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

Homilia

Kto nie ma w nienawiści ... – I

Szokujące słowa wypowiada dziś Jezus. Szokujące i bardzo wymagające. Czytając dzisiejszą Ewangelię zadaję sobie pytanie: „czy to czego wymaga Chrystus jest dla normalnych ludzi, czy może tylko dla wybranych?” Jak można "mieć w nienawiści" swoich najbliższych, swoich rodziców, swoją rodzinę? Przecież to jest nieludzkie, przecież to jest wbrew przykazaniu miłości. Czy nie jest to jeden z tych momentów, gdzie Chrystus zaprzecza sam sobie? Jeśli bowiem dosłownie potraktować wezwanie Mistrza, to życie człowieka, życie ucznia chrystusowego staje się całkowicie niezrozumiałe, a nawet sprzeczne. Z jednej strony wymaganie stawiane w dzisiejszej Ewangelii, a z drugiej strony powtarzane wielokrotnie przykazanie miłości bliźniego...

Najbardziej jednak drastyczne są ostatnie słowa: "Kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada nie może być moim uczniem!” Czy takie radykalne podejście do chrześcijaństwa jest jeszcze możliwe dla normalnego człowieka, czy jest to raczej już tylko „ścieżka dla orłów”, powołanie dla wybranych, wyzwanie dla "zawodowców"? Na czym polega owo wyrzekanie się wszystkiego, owo zaparcie się siebie?

Sądzę, że w odpowiedzi na te wszystkie, powyżej postawione pytania trzeba najpierw rozróżnić dwie rzeczy:

- po pierwsze Chrystus mówiąc w taki właśnie obrazowy sposób, chce nam uzmysłowić to, o czym w kilka wieków później św. Augustyn będzie uczył mówiąc: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w twoim życiu, to wszystko jest na właściwym miejscu, ale jeśli Bóg nie jest na pierwszym miejscu w twoim systemie wartości, to w twoim życiu jest bałagan i wszystko jest poprzestawiane.

- i po drugie, musimy sobie ustawicznie stawiać pytania o to, czy żyjemy radykalizmem ewangelicznym.

Takie pytania musimy sobie stawiać osobiście. Na czym – według mnie - polega ów radykalizm ewangeliczny? Co znaczy - dla mnie - wyrzekanie się wszystkiego? Jak ja mam nieść mój własny krzyż, aby być godnym miana ucznia Chrystusowego? Nie ma bowiem w tym względzie jakichś generalnych rozwiązań i ogólnych recept. Nie ma jednej, ogólnie powszechnej odpowiedzi. Innego radykalizmu będzie potrzebował kartuski zakonnik czy siostra zakonna, a innego matka chorego dziecka, czy ojciec wielodzietnej rodziny. Innego zaparcia się siebie będzie Chrystus oczekiwał od ucznia przed maturą, a innego od dyrektora zakładu pracy przed bardzo trudną decyzją personalną. Inaczej będzie ten ewangeliczny radykalizm realizowała matka czy ojciec w rodzinie, a inaczej ksiądz, inaczej dziecko a inaczej człowiek dorosły i w podeszłym wieku. Ale też nie można pozostawić tego fragmentu Ewangelii z boku, udawać, że go nie ma, że jest to tylko wynik redakcyjnych zabiegów św. Łukasza. Ewangeliczny radykalizm jest jednym z najważniejszych przesłań chrześcijaństwa. I bez niego wszystko rozmywa się w nijakości, w mdłym moralizatorstwie i słodkim ględzeniu.  Nie można też twierdzić, że jest on wezwaniem tylko dla mnichów, dla wybranych, dla żyjących „na górnych półkach”. To byłoby nieporozumienie. Wezwanie Chrystusa jest skierowane do uczniów, a nie do wybranych. Każdy oczywiście musi „usiąść i obliczyć wydatki”, czy będzie zdolny podołać nałożonym sobie zobowiązaniom, ale to musi zrobić każdy, a nie tylko ten kto czuje specjalne powołanie do kapłaństwa, czy życia konsekrowanego.

Każdy musi rozważyć i policzyć czy stać go na poniesienie wszystkich konsekwencji swojej decyzji. Niemniej jednak każdy z nas jest osobiście zobowiązany do klarownych i definitywnych rozstrzygnięć.

I kiedy Chrystus mówi bardzo zdecydowanie i jednoznacznie: „nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”, to nie jest to tylko retoryczna figura literacka, ale faktyczny i realny wymóg stawiany prawdziwemu wyznawcy Chrystusa.  Jak bowiem ktoś powiedział: „Być oderwanym od wszystkiego, to podstawowy warunek, aby nie być na wszystko obojętnym”.

Być może we współczesnym świecie tak wiele jest obojętności i zobojętnienia na los innych właśnie dlatego, że ludzie są za bardzo przywiązani do tego co posiadają i nie umieją nabrać dystansu. Chrystus proponuje więc bardzo skuteczne lekarstwo na obojętność i znieczulicę, oderwanie się od wszystkiego i umieszczenie na centralnym miejscu mojego życia samego Boga, bo (warto może powtórzyć słowa św. Augustyna): „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w twoim życiu, to wszystko jest na właściwym miejscu, ale jeśli Bóg nie jest na pierwszym miejscu w twoim systemie wartości, to w twoim życiu jest bałagan.

A jak jest w twoim życiu?


Kazanie na XXIII Niedzielę Zwykłą, Rok C

„Kto nie ma w nienawiści…” – II

Szokujące słowa. Słowa, które ranią, budzą sprzeciw i które, czytane dosłownie, zdają się przeczyć wszystkiemu, czego nas nauczano. Jak to możliwe, że Ten, który jest Miłością, każe nam „mieć w nienawiści” ojca, matkę, żonę, dzieci, nawet… własne życie? Jak pogodzić to z czwartym przykazaniem, z przykazaniem miłości bliźniego? Czyżby Chrystus zaprzeczał sam sobie? A może to wezwanie nie jest dla nas, zwykłych ludzi, lecz tylko dla wybranych – dla zakonników, misjonarzy, dla tych, którzy żyją na „duchowych wyżynach”?

Te pytania są ważne. Są znakiem, że słuchamy Ewangelii poważnie i że nie chcemy jej spłycić. I właśnie dlatego musimy wejść głębiej, poza warstwę literacką, by dotknąć sedna przesłania Jezusa.

Język, którego używa Pan, to język semickiej przenośni, język mocnego, radykalnego kontrastu. On nie nawołuje do emocjonalnej nienawiści, do zła i pogardy dla tych, których kochamy. To byłoby sprzeczne z Jego własnym nauczaniem. On mówi o prymacie, o pierwszeństwie. Mówi o fundamentalnym wyborze, przed którym staje każdy, kto chce iść za Nim naprawdę. Chodzi o to, że miłość do Niego ma tak absolutny i pierwszy charakter, że w porównaniu z nią, nawet największe i najświętsze ludzkie miłości mogą się wydawać jak „nienawiść”. To nie jest deprecjacja rodziny, ale ustawienie właściwej hierarchii. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne znajdzie swoje właściwe, dobre i piękne miejsce. Jeśli cokolwiek innego – nawet rodzina, praca, nasze plany czy bezpieczeństwo – zajmie Jego miejsce, wówczas całe nasze życie staje się bałaganem, jak uczył św. Augustyn.

Podobnie jest z tym drugim, równie radykalnym wezwaniem: *„Kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”*. Czy to znaczy, że mamy wszystko rzucić, rozdać i iść w świat? Dla niektórych, jak św. Franciszek, tak właśnie wyglądało to powołanie. Ale dla większości z nas to wezwanie ma głębszy, duchowy wymiar.

„Wyrzec się wszystkiego” to niekoniecznie fizycznie wszystkiego się pozbyć. To znaczy wyrzec się wewnętrznego przywiązania, panowania tych rzeczy nad naszym sercem. To oderwanie serca od tego, co posiadamy, abyśmy mogli to wszystko traktować jako dar, a nie jako cel sam w sobie. Być może we współczesnym świecie tak wiele jest obojętności i znieczulicy na los innych właśnie dlatego, że ludzie są tak bardzo przywiązani do tego, co posiadają, że nie potrafią już niczego ani nikogo innego naprawdę kochać. Chrystus proponuje lekarstwo: oderwanie się, by nie być obojętnym.

Dlatego właśnie to radykalne wezwanie nie jest jedynie „ścieżką dla orłów”. Jest skierowane do wszystkich uczniów, czyli do każdego z nas tutaj zgromadzonych. Ale nie ma jednej, uniwersalnej recepty na jego wypełnienie. Inaczej ten radykalizm będzie wyglądał w życiu matki, która rezygnuje z kariery, by opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Inaczej u ojca, który po ciężkim dniu pracy znajduje jeszcze siłę, by pobawić się z synami, zamiast włączyć telewizor. Inaczej u nastolatka, który ma odwagę przyznać się do wiary w szkole. Inaczej u dyrektora, który podejmuje trudną, ale uczciwą decyzję finansową. Inaczej u osoby starszej, która z godnością i ufnością znosi samotność i chorobę.

Radykalizm Ewangelii polega na tym, by w mojej konkretnej sytuacji życiowej, na moim miejscu, Bóg był zawsze na pierwszym miejscu. By Jego wola, Jego miłość, Jego Ewangelia były kompasem wszystkich moich decyzji – dużych i małych.

Dlatego Chrystus każe nam „usiąść i obliczyć wydatki”. To wezwanie do roztropności i dojrzałości. Zanim powiesz „tak”, pomyśl, co to „tak” oznacza. Ale to nie jest wezwanie, by odłożyć decyzję na później. To wezwanie, by ją podjąć świadomie. Każdy z nas jest osobiście zobowiązany do klarownych i definitywnych rozstrzygnięć.

A zatem, co to znacze dla mnie dziś, w tym tygodniu, „wyrzec się wszystkiego”? Od czego muszę oderwać swoje serce, by było wolne dla Boga i dla bliźnich? Jaki jest mój krzyż – moje codzienne obowiązki, trudności, wyrzeczenia – który mam wziąć i nieść z miłością?

Nie udawajmy, że tych słów w Ewangelii nie ma. To one nadają chrześcijaństwu smak, moc i autentyczność. Bez tego radykalizmu wszystko rozmywa się w nijakości, w mdłym moralizatorstwie i słodkim ględzeniu.

Pytanie, które postawił na początku kaznodzieja, jest pytaniem, które na końcu musi zadać sobie każdy z nas: A jak jest w twoim życiu? Gdzie jest Bóg w twoim systemie wartości? Na którym miejscu?

Niech Eucharystia, w której przyjmiemy Tego, który dla nas wyrzekł się wszystkiego, da nam siłę, byśmy i my, każdego dnia, umieli wybierać Go jako nasze pierwsze i jedyne Dobro.

Amen.


 Oto 5 propozycji kazań na XXIII Niedzielę Zwykłą, rok C, opartych na podanych czytaniach.

Schemat 1: MĄDROŚĆ KRZYŻA – JEDYNA DROGA ROZPOZNANIA BOGA

Temat: Prawdziwa Mądrość, która pochodzi od Ducha Świętego, pozwala nam podjąć radykalną decyzję pójścia za Chrystusem.

Wprowadzenie:

  • Rozpocznij od pytania o nasze ludzkie plany i zamierzenia. Często wszystko starannie kalkulujemy (remont, wakacje, inwestycje). A jak kalkulujemy nasze życie duchowe?
  • Dzisiejsze czytania pokazują, że nasze ludzkie kalkulacje są zawodne, a prawdziwa mądrość pochodzi tylko od Boga i prowadzi do decyzji, które świat może uznać za nierozsądne.

Rozwinięcie:

  1. Brak Mądrości (Mdr 9,13-18):
    • Autor Księgi Mądrości ukazuje ograniczenie człowieka: “ziemski przybytek obciąża lotny umysł”. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie pojąć Bożych zamysłów.
    • Nasze ludzkie myślenie jest często przyziemne, skoncentrowane na wygodzie, sukcesie, unikaniu cierpienia. Tą drogą nie poznamy Boga.
    • Prawdziwe poznanie jest darem: Bóg “zesłał z wysoka Świętego Ducha swego”. To Duch Święty daje nam prawdziwą Mądrość.
  2. Przykład Mądrości (Flm 1,9b-17):
    • Św. Paweł działa pod wpływem tej Bożej Mądrości. Jego prośba do Filemona jest nieracjonalnaw świetle prawa świata: niewolnika (majątek) należy ukarać, a nie traktować jak brata.
    • Mądrość Pawła każe mu widzieć w Onezymie nie “rzecz”, ale “swoje serce”, “brata umiłowanego”. To rewolucyjna zmiana perspektywy.
    • To konkretny owak działania Ducha Świętego, który burzy światowe podziały.
  3. Wezwanie do Mądrości (Łk 14,25-33):
    • Jezus domaga się radykalizmu, który dla świata jest szaleństwem. “Nienawiść” w języku biblijnym oznacza “mniejsze umiłowanie”. Chodzi o hierarchię wartości: Bóg na pierwszym miejscu, ponad wszystko.
    • Wezwanie do niesienia krzyża to wezwanie do przyjęcia Bożej logiki, gdzie miłość i dar z siebie są większe niż egoizm i samo zachowanie.
    • Przypowieści o wieży i królu nie są zachętą do wyrachowania, ale do świadomości konsekwencji. Bycie uczniem to nie chwilowy zryw, ale decyzja na całe życie, która będzie nas kosztować. Prawdziwa Mądrość polega na rozpoznaniu, że Chrystus jest wart każdej ofiary.

Zastosowanie:

  • Gdzie szukam mądrości do podejmowania decyzji? W ludzkich kalkulacjach, opiniach świata, czy na modlitwie, w słuchaniu Ducha Świętego?
  • Czy jest we mnie gotowość, by dla Ewangelii podjąć decyzje, które dla innych mogą wydawać się nierozsądne (przebaczenie, rezygnacja z awansu, który kłóci się z sumieniem, poświęcenie czasu dla potrzebującego)?

Zakończenie:
Prośmy dziś o dar Ducha Świętego, o prawdziwą Mądrość, która pozwoli nam rozeznać, co jest Bogu przyjemne i podjąć radykalną, ale jedynie sensowną decyzję pójścia za Chrystusem – nawet gdybyśmy mieli nieść swój krzyż.

Schemat 2: CENA I WARTOŚĆ UCZNIOSTWA

Temat: Bycie uczniem Chrystusa jest bezcenne, ale nie jest darmowe. Wymaga świadomej i radykalnej decyzji.

Wprowadzenie:

  • W świecie reklamy często słyszymy: “To nic nie kosztuje!”. Ewangelia nie jest taką ofertą. Jezus nie obiecuje łatwego życia, ale życie szczęśliwe i wieczne.
  • Dzisiaj Jezus jasno stawia warunki i każe nam obliczyć koszty.

Rozwinięcie:

  1. Kosztuje wszystko (Łk 14,25-33):
    • Jezus nie owija w bawełnę: uczeń musi kochać Go więcej niż najbliższych i więcej niż własne życie (“siebie samego”).
    • Krzyż to nie tylko wielkie cierpienia, ale codzienne wyrzeczenia, walka z grzechem, wierność przykazaniom.
    • Przypowieści mówią o roztropności. Głupotą jest zaczynać budowę, jeśli nie ma się środków na dokończenie. Głupotą jest deklarować się jako chrześcijanin, jeśli nie jest się gotowym na ofiarę.
  2. Wartość: Wolność i Godność (Flm 1,9b-17):
    • List do Filemona pokazuje, jaka jest wartośćtego uczniostwa. Onezym, dzięki Pawłowi, doświadczył wolności dzieci Bożych. Z zbiegłego niewolnika stał się “bratem umiłowanym”.
    • Paweł prosi Filemona, aby dostrzegł w niewolniku tę samą godność – godność ucznia Chrystusa. To jest nowa tożsamość, która przewyższa wszelkie statusy społeczne.
    • Cena, jaką płaci Filemon (rezygnacja z praw, przebaczenie, strata majątkowa), jest niczym wobec wartościzyskania brata w Chrystusie.
  3. Źródło Mocy (Mdr 9,13-18):
    • Sami z siebie nie jesteśmy w stanie ponieść tych kosztów. “Śmiertelne ciało przygniata duszę”.
    • Bóg daje nam pomoc: “zesłał z wysoka Świętego Ducha swego”. To Duch Święty daje nam siłę do niesienia krzyża, do przebaczenia, do radykalnej miłości.
    • Dzięki Niemu “ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste” – czyli możliwe do przejścia.

Zastosowanie:

  • Jakie konkretne “krzyże” mam nieść dziś w moim życiu? (trudna relacja, nałóg, choroba, obowiązek)
  • Czy pamiętam o wartości, jaką jest bycie dzieckiem Bożym? Czy ta świadomość pomaga mi podejmować trud?

Zakończenie:
Nie bójmy się dziś usiąść i obliczyć kosztów. Jezus zaprasza nas do inwestycji naszego życia w coś, co ma wartość wieczną. To inwestycja, która zwraca się z nawiązką. Prośmy o odwagę, by ją podjąć.

Schemat 3: REWOLUCJA RELACJI: OD NIEWOLNIKA DO BRATA

Temat: Ewangelia Jezusa Chrystusa burzy światowe schematy relacji i powołuje do tworzenia wspólnoty opartej na braterstwie.

Wprowadzenie:

  • Świat dzieli ludzi: na lepszych i gorszych, bogatych i biednych, swoich i obcych. Często i my tak patrzymy.
  • Bóg patrzy inaczej. Dzisiejsze czytania pokazują rewolucję, jaką Ewangelia wnosi w ludzkie relacje.

Rozwinięcie:

  1. Zasada rewolucji (Łk 14,26):
    • Słowa Jezusa o “nienawiści” względem rodziny są szokujące. Ale chodzi o fundamentalny przekaz: żadna ludzka relacja nie może być ważniejsza niż relacja z Bogiem.
    • To nie zachęta do zaniedbywania rodziny, ale stwierdzenie, że dopiero gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystkie inne relacje znajdują swoje właściwe, oczyszczone miejsce.
    • Uczniostwo wymaga zerwania z idolatrią rodziny, tradycji, czy narodowości, jeśli stają one ponad Bogiem.
  2. Przykład rewolucji (Flm 1,9b-17):
    • Tu widzimy tę zasadę w praktyce. Św. Paweł nie kwestionuje prawa własności, ale nadaje mu całkowicie nowy, ewangeliczny wymiar.
    • Proponuje przejście z relacji pan-niewolnik(opartej na przymusie i własności) na relację brat-brat (opartą na miłości i wolności w Chrystusie).
    • “Przyjmij go jak mnie!” – to najwyższe wezwanie do jedności i miłości, które przekracza wszelkie bariery społeczne.
  3. Źródło rewolucji (Mdr 9,13-18):
    • Skąd mamy siłę do takiej rewolucji? Nie z naszego “przygniecionego” umysłu.
    • Źródłem jest Mądrość pochodząca od Ducha Świętego. To On pozwala nam widzieć drugiego człowieka nie przez pryzmat naszych uprzedzeń, ale oczami Boga.
    • “Ludzie poznali, co Tobie przyjemne” – a Bogu przyjemna jest miłość braterska i przebaczenie.

Zastosowanie:

  • Gdzie w moim życiu działają jeszcze “stare schematy”? (np. traktowanie kogoś z góry, niechęć do wybaczenia, trzymanie się urazy, podział na “swoich” i “obcych” w mojej parafii/rodzinie)
  • Kogo w moim otoczeniu powinienem przestać widzieć jako “niewolnika” (czyli kogoś do wykorzystania, zignorowania), a zacząć widzieć jako “brata/siostrę w Chrystusie”?

Zakończenie:
Ewangelia wzywa nas do ciągłej rewolucji serca. Do przechodzenia od logiki świata do logiki Królestwa Bożego. Otwórzmy się na Ducha Świętego, który uzdalnia nas do budowania relacji prawdziwie braterskich.

Schemat 4: WYMIERZONY RADYKALIZM

Temat: Chrześcijański radykalizm nie jest ślepym fanatyzmem, ale roztropną, świadomą i całkowitą gotowością do pójścia za Jezusem.

Wprowadzenie:

  • Słowo “radykalny” często nas przeraża. kojarzy się z ekstremizmem. Jezusowy radykalizm jest inny.
  • Jest to radykalizm miłości, który nie niszczy, ale buduje. Jest wymagający, ale i roztropny.

Rozwinięcie:

  1. Wezwanie do radykalizmu (Łk 14,25-27):
    • Jezus nie pozostawia wątpliwości: Jego naśladowanie nie jest dla letnich. Wymaga absolutnego pierwszeństwa i gotowości na krzyż.
    • To radykalna wizja życia, gdzie miłość do Boga przenika i porządkuje wszystkie inne sfery.
  2. Roztropność radykalizmu (Łk 14,28-32):
    • Kluczowy fragment. Jezus niekaże iść na ślepo. Mówi: “usiądź i oblicz”. Prawdziwe uczniostwo to nie emocjonalny wybuch, ale dojrzała decyzja.
    • Ten, kto buduje (pracuje nad swoim życiem wiarą) i król (walczy z pokusami i złem) musi mieć plan i świadomość swoich sił.
    • Chrześcijański radykalizm to codzienne, konsekwentne podejmowanie małych decyzji dla Boga, a nie tylko jednorazowy heroiczny czyn.
  3. Przykład radykalizmu w miłości (Flm 1,9b-17):
    • Paweł proponuje Filemonowi akt radykalnej miłości i przebaczenia. Ale czyni to w sposób roztropny i delikatny.
    • Nie rozkazuje, ale “prosi”, szanuje wolną wolę Filemona (“nie chcę niczego czynić bez twojej zgody”). Jego radykalizm jest ewangelizacyjny, a nie siłowy.
    • Pokazuje, że radykalizm Ewangelii realizuje się w codziennych, konkretnych relacjach.
  4. Moc do radykalizmu (Mdr 9,13-18):
    • Sami nie damy rady być tak radykalnymi. Nasza ludzka roztropność jest “zawodna”.
    • Potrzebujemy Mądrości z wysoka, Ducha Świętego, który “prostuje ścieżki” i daje siłę, by wytrwać w podjętej decyzji.

Zastosowanie:

  • Czy moja wiara jest świadomą, przemyślaną decyzją, czy tylko nawykiem i tradycją?
  • W czym dziś mam być “radykalny” w mojej miłości? (np. radykalnie wybaczyć, radykalnie poświęcić komuś czas, radykalnie przemilczeć czyjąś wadę)

Zakończenie:
Jezus wzywa nas do radykalizmu, ale radykalizmu mądrego, opartego na Jego łasce. Usiądźmy dziś z Nim i “obliczmy” na nowo, czy chcemy i czy jesteśmy gotowi iść za Nim aż do końca.

Schemat 5: LOGIKA KRZYŻA CONTRA LOGIKA ŚWIATA

Temat: Bóg proponuje nam zupełnie nową logikę życia, która w oczach świata wydaje się szaleństwem, ale jest jedyną drogą do zbawienia.

Wprowadzenie:

  • Każdy z nas kieruje się w życiu pewną “logiką”: staramy się unikać cierpienia, gromadzić dobra, dbać o opinię. To “logika świata”.
  • Jezus przynosi “logikę krzyża”, która jest jej całkowitym przeciwieństwem. Dzisiejsze czytania to zestawienie tych dwóch perspektyw.

Rozwinięcie:

  1. Logika świata jest ograniczona (Mdr 9,13-18):
    • Ludzka logika jest “nieśmiała” i “zawodna”. Próbujemy pojąć niebo ziemskimi kategoriami i się to nie udaje.
    • Świat mówi: “szczęście to brak cierpienia i posiadanie”. Bóg mówi coś zupełnie innego.
  2. Logika krzyża objawiona w Jezusie (Łk 14,25-33):
    • Świat mówi:kochaj swoją rodzinę i siebie ponad wszystko. Jezus mówi: twoja miłość do Mnie ma być tak ogromna, że w porównaniu z nią miłość do bliskich będzie wyglądać jak “nienawiść”.
    • Świat mówi:unikaj cierpienia za wszelką cenę. Jezus mówi: weź swój krzyż i naśladuj Mnie.
    • Świat mówi:działaj impulsywnie, żyj chwilą. Jezus mówi: bądź roztropny, oblicz koszty, decyzja ma być trwała.
    • Logika krzyża to logika miłości, która jest warta każdej ofiary.
  3. Logika krzyża w praktyce (Flm 1,9b-17):
    • Logika świata mówiłaby do Filemona:Onezym to twój niewolnik, własność. Zbiegł, okradł cię? Pokaż mu, gdzie jego miejsce, ukarz go, aby inni się bali.
    • Logika krzyża, przez usta Pawła, mówi:jest twoim bratem. Przyjmij go, wybacz mu, kochaj go. strata majątkowa jest niczym w porównaniu z zyskiem nowego życia w wspólnocie.
    • To życiowy test, gdzie wiara musi pokonać światowy sposób myślenia.

Zastosowanie:

  • W jakich sytuacjach mojego życia bardziej kieruję się “logiką świata” niż “logiką krzyża”? (praca, rodzina, postawy życiowe)
  • Czy potrafię dostrzec, że Boże “szaleństwo” jest mądrzejsze od ludzkiej mądrości?

Zakończenie:
Bóg nie prosi nas o lekkie, wygodne życie. Prosi nas o życie wielkie, głębokie i szczęśliwe, które znajduje swój sens w logice krzyża – logice bezwarunkowej miłości. Odważmy się uwierzyć, że ta właśnie logika prowadzi do prawdziwego zwycięstwa.

 

wtorek, 2 września 2025

Promocja książki o Bożym Miłosierdziu

 

Przy zakupie przez Internet TUTAJ dwóch tomów książki „Mów do ludzkich sumień 4

„Alfabet Bożego Miłosierdzia cz.1 – A – M

i „Alfabet Bożego Miłosierdzia cz.2 – N – Z



Książkę „Mów do ludzkich sumień – 5. Modlitwa i Poezja Religijna” otrzymujesz gratisowo …

i płacisz tylko za dwa tomy 2*40 = 80 + koszt wysyłki 16 zł. Razem za dwa tomy 96 zł.

Zamów TUTAJ

 

piątek, 29 sierpnia 2025

22 NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK C

 Pierwsze czytanie                                       Syr 3, 17-18. 20. 28-29

 Bóg miłuje pokornych

 Czytanie z Księgi Syracydesa.

Synu, z łagodnością wykonuj swe sprawy, a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował. O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana. Wielka jest bowiem potęga Pana i przez pokornych bywa chwalony.

Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła w nim zapuściło korzenie. Serce rozumnego rozważa przypowieści, a ucho słuchacza jest pragnieniem mędrca.

Oto słowo Boże.

 

Psalm responsoryjny Ps 68 (67), 4-5ac. 6-7ab. 10-11 (R. : por. 11b)

 Refren: Ty, dobry Boże, biednego ochraniasz.

4  Sprawiedliwi cieszą się i weselą przed Bogiem, *

     i rozkoszują radością.

5  Śpiewajcie Bogu, grajcie Jego imieniu, *

     cieszcie się Panem, przed Nim się weselcie.

Refren.

6  Ojcem sierot i wdów opiekunem *

     jest Bóg w swym świętym mieszkaniu.

7  Bóg dom gotuje dla opuszczonych, *

     jeńców prowadzi ku lepszemu życiu.

Refren.

10 Deszcz obfity zesłałeś, Boże, *

     Tyś orzeźwił swoje znużone dziedzictwo.

11 Twoja rodzina, Boże, znalazła to mieszkanie, *

     które w swej dobroci dałeś ubogiemu.

Refren.

 

Drugie czytanie                                              Hbr 12, 18-19. 22-24a

 Stare i Nowe przymierze

 

Czytanie z Listu do Hebrajczyków.

Bracia:

Nie przystąpiliście do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił.

Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do pośrednika Nowego Testamentu, Jezusa.

Oto słowo Boże.

 

Śpiew przed Ewangelią                                               Mt 11, 29ab

 

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,

bo jestem cichy i pokorny sercem.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

Ewangelia                                                                         Łk 14, 1. 7-14

 

Kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się poniża, będzie wywyższony

 

+ Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

 

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili.

I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: «Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca; by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: “Ustąp temu miejsca”; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.

Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: “Przyjacielu, przesiądź się wyżej”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych.

A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

Oto słowo Pańskie.

 


Homilia I

 

Aby być szczęśliwym trzeba być pokornym!!! Trudna to prawda i bardzo niepopularna... Przecież człowiek pokorny jest na każdym kroku wykorzystywany, wyśmiewany, jest słaby, niezaradny, nie ma – koniecznej w współczesnym świecie – asertywności, jest życiowym niedorajdą. A Chrystus wielokrotnie w Ewangeliach nawołuje do pokory i skromności, do nie wywyższania się i ustępowania, do nie odpowiadania złem na zło, gwałtem na gwałt, do nadstawiania drugiego policzka. Czy to jest realne i możliwe we współczesnym życiu, gdzie każdy musi być silny, asertywny, znać swoją wartość, umieć się bronić i dbać o swoje PR?

 

Co więcej św. Piotr w swoim pierwszym liście pisze coś, co może razić i zniechęcać:

 "Najmilsi: Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu. (…) A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen. 1 P 5, 5-11"

 

Pokora, skromność, uległość, posłuszeństwo są w ogóle bardzo nielubianymi a nawet niebezpiecznymi zaletami. Często kojarzone są z czołobitnością, serwilizmem, słabością, nijakością, koniunkturalizmem i konformizmem. Czy tak jest naprawdę? Czy rzeczywiście pokora i skromność w życiu codziennym skazują nas na słabość i nijakość?

 

To są na pewno trudne pytania i nie ma na nie łatwych odpowiedzi. Co więcej, wydaje się, że współcześnie tylko siła przebicia i ambitne wywyższanie się, a nawet czasami arogancja dają większe szanse i lepszą pozycję. Czy katolicy to ludzie słabi, potulni i zastraszone życiowe niedorajdy?

 

Odpowiedź można znaleźć w dzisiejszej Ewangelii, kiedy Chrystus mówi: "Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.", ale i w słowach św. Piotra, który wyraźnie przestrzega: " Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu." Jest bowiem rzeczywiście tak, że diabeł kusi i szuka jakby wciągnąć nas w swoje sidła: pychy, pewności siebie, zarozumiałości, arogancji, megalomanii, zuchwałości i buty. Od początku, od czasów raju ustawicznie podsuwa człowiekowi to samo, czym on sam zgrzeszył przeciwko Bogu, czyli po prostu pychę i zarozumiałość.

 

Odpowiedzią na tę pokusę jest łaska pokory i uniżenia się przed Bogiem, uznania swojej słabości i niedoskonałości, a jednocześnie uznania mocy i potęgi, Tego, Który JEST. Odpowiedzią jest łaska zdania się całkowicie na zbawczą wolę Boga. Pokora jest fundamentem wszelkich cnót. Uznaj więc swoją niemoc przed Bogiem, a On cię wywyższy w stosownej chwili. Proś o Jego moc, łaskę i siłę. Tylko z Nim możesz zwyciężyć każdą słabość i tylko w Nim znajdziesz pokój. To przecież taką lekcję ostatecznej i niewyobrażalnej pokory daje nam Chrystus na krzyżu. "Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę." A w Ewangelii Mateusza Pan mówi: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?

 

Nie goń więc za wyższością – ona niszczy twoje wnętrze i czyni cię zarozumiałym. Jeśli Bóg uzna, że masz wystarczająco pokory – wywyższy Cię i ukaże twoją prawdziwą wartość. Bez tej cnoty, bez pokory i skromności wszystkie zaszczyty, wszystkie osiągnięcia będą Twoją zgubą. Diabeł może dać Ci całą majętność tego świata, a przy tym spustoszyć Twoje wnętrze poprzez truciznę pychy i zarozumiałości. Pokorni tylko z pozoru wydają się być przegranymi Czyż nie tak było z Jezusem, Który właśnie pokorą i uniżeniem odniósł na krzyżu zwycięstwo nad grzechem i śmiercią? Czy naprawdę chcesz doświadczyć porażki w chwilowym luksusie? Czy nie lepsze jest raczej, trwałe zwycięstwo pokory, mimo że na krzyżu?

Proszę Cię Panie o łaskę pokory…

Daj mi łaskę codziennego uniżania się przed Tobą.

 

Homilia II

 

Prawdziwa siła pokory

Czy pokora to przepis na życie? A może raczej… przepis na porażkę? W świecie, który ceni siłę, pewność siebie, asertywność i osobistą reklamę, słowa Jezusa o zajmowaniu ostatniego miejsca brzmią jak absurdalna rada. Pokorny? To musi być niezaradny życiowo człowiek, który daje się wykorzystywać i przegrywa w wyścigu szczurów. Takie mamy wyobrażenie.

A jednak Chrystus mówi dziś do nas jasno: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. I to nie jest jakiś poboczny temat. To sedno Ewangelii.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Św. Piotr w swoim liście idzie nawet o krok dalej i mówi coś, co może nas niepokoić: „Bóg pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę”. Czy to znaczy, że Bóg jest przeciwko ludzkiemu sukcesowi? Że chce, byśmy byli naiwni, ulegli i zastraszeni?

Czym naprawdę jest pokora?

Musimy najpierw odróżnić prawdziwą pokorę od jej fałszywej karykatury. Pokora to nie:

·         Słabość czy brak charakteru.

·         Czołobitność i strach.

·         Nijakość i brak własnego zdania.

·         Niska samoocena i umartwianie się.

Prawdziwa pokora to… trzeźwe, realistyczne spojrzenie na siebie. To uczciwa odpowiedź na pytania: Kim jestem? Jaka jest prawda o mnie? To uznanie, że wszystko, co mam i kim jestem, jest darem od Boga. Pokora to wolność od iluzji o własnej wielkości, ale też od paraliżującego lęku przed bylejakością. Człowiek pokorny wie, że jego siła nie bierze się z niego samego, ale z Boga, na którym może się oprzeć.

Św. Piotr daje nam genialną receptę: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was”. Czy to słabość? Nie! To ogromna siła! To świadomość, że nie muszę dźwigać ciężaru życia sam. Mogę „przerzucić” moje lęki, niepokoje i presję na Tego, który jest wszechmocny. To akt zaufania, a nie kapitulacji.

Pokora to broń duchowa

Piotr nie pozostawia nas w błogim poczuciu bezpieczeństwa. Dodaje ostrzeżenie: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć”.

Co jest najskuteczniejszą przynętą diabła? Pycha. Ta sama, która działała w raju: „będziecie jak Bóg”. Diabeł nie kusi nas zwykle otwartym złem. On kusi nas dobrem, ale poza Bogiem. Kusi sukcesem, który mam osiągnąć sam, po trupach, za cenę uczciwości. Kusi poczuciem wyższości, pogardą dla słabszych, przekonaniem, że wszystko zawdzięczam tylko sobie. To jest duchowa pułapka, która „pożera” nas od środka, pustoszy serce, nawet jeśli odniesiemy światowy sukces.

Pokora jest naszą tarczą przeciwko tej pułapce. To postawa nieustannego czuwania, by nie uwierzyć w iluzję własnej samowystarczalności.

Jezus – nasz wzór pokornej siły

Gdzie szukać definicji pokory? Spójrzmy na Krzyż. Jezus – Wszechmocny Bóg – uniża się do końca. Pozwala się osądzić, poniżyć i ukrzyżować. Czy to przejaw słabości? Właśnie tam dokonuje się nasze zbawienie! To największa demonstracja siły w historii świata! Siły, która polega na absolutnym zaufaniu Ojcu i miłości do końca.

Pokora nie oznacza więc, że mamy być życiowymi przegranymi. Oznacza, że mamy walczyć i zwyciężać na Boży sposób. Prawdziwe wywyższenie przychodzi od Boga. On, jak mówi Piotr, „was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje”. To On pokaże naszą prawdziwą wartość we właściwym czasie.

Na co więc postawić? Na kruchy, własny PR, który trzeba nieustannie budować i bronić? Czy na trwałą, Bożą łaskę, która umacnia nas od środka?

Prośmy dziś o łaskę takiej właśnie pokory. O odwagę, by zajmować ostatnie miejsce, ufać i „przerzucać” na Boga nasze troski. O siłę, która płynie z uznania, że bez Niego nic nie możemy, ale z Nim możemy wszystko.

Modlitwa:
Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory. Naucz mnie trzeźwo patrzeć na siebie i w każdej chwili ufać Tobie. Wyzwól mnie z potrzeby wywyższania się i daj siłę, która płynie z Twojej mocy. Amen.



Homilia III

 Mądrość wybierania ostatniego miejsca

Scena z dzisiejszej Ewangelii jest niezwykle ludzka i… zaskakująco aktualna. Jezus idzie na obiad do jednego z przywódców religijnych. Wszyscy goście są bacznymi obserwatorami, a On – obserwatorem ich. Widzi, jak wybierają “pierwsze miejsca”. To nie jest tylko kwestia protokołu. To metafora naszego życia. Walki o pozycję, status, uznanie, bycie kimś ważnym. To pragnienie, żeby nas dostrzeżono, doceniono, zaproszono do stołu decydentów.

I w tę ludzką grę ambicji i porównań wchodzi Jezus z radą, która brzmi jak absurdalna strategia życiowa: “Gdy cię zaproszą, idź i usiądź na ostatnim miejscu”.

Czy to znaczy, że mamy mieć niską samoocenę? Że mamy udawać skromnych, by później zostać dowartościowanym? Nie. To nie jest instrukcja taktycznej gry. To głęboka mądrość dotycząca wolności serca.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Jezus pokazuje, że gonitwa za “pierwszymi miejscami” tak naprawdę nas zniewala.

·         Sprawia, że nasza wartość zależy od opinii innych. Czy mnie zaprosili? Gdzie mnie posadzili? Czy mnie docenili?

·         Prowadzi do upokorzenia, gdy nasze nadmierne roszczenia zderzają się z rzeczywistością, a gospodarz poprosi nas, abyśmy ustąpili miejsca komuś ważniejszemu.

·         Rodzi niepokój i stres nieustannego porównywania się i budowania swojej pozycji.

Wolność ostatniego miejsca

Zająć “ostatnie miejsce” to zupełnie inna postawa. To wolność.

·         Wolność od nieustannej potrzeby bycia w centrum.

·         Wolność, by być sobą, a nie tym, kim chcą cię widzieć inni.

·         Wolność, by naprawdę cieszyć się przyjęciem, a nie analizować, czy twoje miejsce jest odpowiednio prestiżowe.

Człowiek na ostatnim miejscu nie ma nic do stracenia. Może być autentyczny. I wtedy – paradoksalnie – może zostać zaproszony przez gospodarza do awansu: “Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. Prawdziwe wywyższenie przychodzi od Boga, a nie jest efektem naszej manipulacji czy pychy. “Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. To nie kara ani nagroda, ale naturalna konsekwencja postawy serca.

Logika Królestwa Bożego

Jezus nie poprzestaje na tej jednej radzie. Przechodzi do gospodarza i całkowicie wywraca logikę świata do góry nogami. Mówi: “Gdy wydajesz obiad… nie zapraszaj przyjaciół, braci, krewnych ani zamożnych sąsiadów”. Przecież to oni ci się odwdzięczą! To jest tylko inwestycja!

A Jezus proponuje logikę Królestwa Bożego, a nie logikę transakcji. Prawdziwa nagroda nie leży w odwzajemnianiu przysługi, ale w czystej, bezinteresownej miłości. “Będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają się czym tobie odwdzięczyć”. Szczęście płynie z naśladowania Boga, który jest hojny dla wszystkich, także dla niewdzięcznych.

Zapraszając ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, naśladujemy Boga, który właśnie do takich przyszedł w pierwszej kolejności. To jest prawdziwa inwestycja – w Królestwo Niebieskie. “Odwdzięczy się tobie przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Jak żyć tą Ewangelią?

Nie chodzi o to, by przestać zapraszać na obiad rodzinę i przyjaciół. Chodzi o postawę serca.

1.       W życiu społecznym: Przestańmy toczyć nieustanną walkę o pozycję. Zaufajmy Bogu, że nasze miejsce jest bezpieczne w Jego planie. Wybierajmy służbę zamiast władzy. Bądźmy wolni od opinii innych.

2.      W życiu duchowym: Pamiętajmy, że w Kościele też nie brakuje “pierwszych miejsc”. Nasza wartość nie zależy od funkcji, które pełnimy, ale od miłości, z jaką służymy.

3.     W życiu charytatywnym: Czy pomagamy tylko tym, od których coś spodziewamy się w zamian? Czy potrafimy dawać bezinteresownie, tym, którzy niczym nie mogą się odwdzięczyć, poza uśmiechem i wdzięcznością?

Pokora, o której mówi Łukasz, nie jest słabością. To siła, by żyć w prawdzie i wolności. To odwaga, by zaufać Bogu, że to On nas wywyższy we właściwym czasie i we właściwy sposób. To mądrość, by inwestować w miłość, która przynosi plon nie w tym świecie, ale w wieczności.

Prośmy dziś o łaskę takiej właśnie wolności. O odwagę do zajmowania ostatnich miejsc i radość z bezinteresownego dzielenia się miłością.

Modlitwa:
Panie Jezu, który na uczcie wskazałeś nam drogę pokory, daj nam wolność serca. Wyzwól nas z niepokoju o naszą pozycję i naucz nas prawdziwie cieszyć się, gdy możemy bezinteresownie służyć i kochać. Amen.


Homilia IV

 

Prawdziwa gra. O pokorze, która wygrywa.

Czy pokora to przepis na życie? Czy może raczej recepta na bycie „życiowym niedorajdą”? W świecie, który mówi nam: „wybij się”, „bądź asertywny”, „nie daj się”, „dbaj o swoją markę” – słowa Jezusa o zajmowaniu ostatniego miejsca brzmią co najmniej… nierozsądnie. Jakbyśmy mieli celowo przegrywać.

A jednak Jezus, zaproszony na ucztę, patrzy, jak goście wybierają najlepsze miejsca i mówi: „Uwaga! To pułapka!”. I opowiada przypowieść. Nie po to, byśmy stali się cichymi, zastraszonymi ludźmi w kącie, ale byśmy odkryli zupełnie inną grę, w której stawką nie jest nasz PR, ale nasze szczęście i wolność.

1. Gra, w której wszyscy przegrywamy
Ta gra, którą znamy, to nieustanna walka o status, o to, by być lepszym, wyżej, widoczniejszym. To męczący wyścig, w którym ciągle musimy dowodzić swojej wartości. Jezus pokazuje jej absurd. Co się stanie, jeśli wybierzesz miejsce dla siebie za dobre? Pojawi się ktoś ważniejszy i gospodarz poprosi cię, byś je oddał. I wtedy, przed wszystkimi, doświadczysz wstydu i upokorzenia. To nie Bóg cię upokarza – to twoja własna pycha i obliczenia prowadzą do kompromitacji. To jest przegrana.

2. Nowe zasady: gra, w której wszyscy wygrywamy
Jezus proponuje: „Wejdź do nowej gry. Zajmij ostatnie miejsce”. To nie jest strategia na to, by być małym, ale by być wolnym. Wolność pokory polega na tym, że przestajemy potrzebować aprobaty innych, by czuć się dobrze ze sobą. Nie musisz nic udowadniać. Możesz być sobą. Możesz spokojnie usiąść z tyłu i obserwować. I wtedy może się okazać, że gospodarz – a w ostateczności tym Gospodarzem jest Bóg – podejdzie i powie: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. Prawdziwe wywyższenie pochodzi od Niego, a nie jest wynikiem naszej manipulacji czy przepychanki. To jest wygrana.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Czy to znaczy, że mamy być słabi, ulegli i dać się deptać? Absolutnie nie! Św. Piotr w drugim czytaniu precyzyjnie to uzupełnia: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! (…) Mocni w wierze przeciwstawiajcie się [diabłu]”.
Pokora to nie słabość! To siła, która wie, skąd czerpać moc. To potęga: świadomość, że ja sam, o własnych siłach, jestem słaby i ograniczony, ale kiedy przestaję udawać herosa i otwieram się na Boga, Jego moc działa we mnie. Pycha mówi: „Dasz radę sam, po co Ci Bóg?”. Pokora mówi: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę, proszę, działaj we mnie”. I wtedy stajesz się naprawdę mocny – mocny Jego łaską.

3. Gra, która zmienia świat
Jezus idzie jeszcze dalej. Mówi do gospodarza: „Gdy wydajesz przyjęcie, nie zapraszaj przyjaciół, braci i bogatych sąsiadów”. To rewolucja! To zaproszenie do gry, której stawką nie jest już nawet nasza osobista wolność, ale przemiana świata. Chodzi o czynienie dobra bezinteresownie, bez oczekiwania wzajemności, polubienia, awansu. To jest prawdziwa siła, która burzy światowe hierarchie. Kiedy pomagasz komuś, kto ci się nie odwdzięczy, Twoim jedynym „zyskiem” jest radość Bożego Królestwa. To jest najczystsza forma wolności.

Gdzie jest więc miejsce na asertywność, na dbanie o siebie? Właśnie tutaj! Prawdziwa asertywność to nie jest tupanie nogą i domaganie się swojego. To stanąć w prawdzie przed Bogiem i ludźmi, znać swoją godność i wartość, która pochodzi od Boga, a nie od zajmowanego stołka. To pozwala zarówno stanowczo mówić „nie”, jak i z miłością służyć, nie tracąc siebie.

Na koniec Jezus pokazuje nam największy przykład tej nowej gry: Krzyż. To największe uniżenie stało się największym wywyższeniem i źródłem naszego zbawienia. Bóg nie posłał na świat supermena, ale Pokornego Sługę. I ta strategia okazała się jedyną, która pokonała grzech i śmierć.

Prośmy dziś o łaskę wejścia do tej Bożej gry. O odwagę, by zająć ostatnie miejsce, by przestać się porównywać. O siłę, by być pokornym wobec Boga, a jednocześnie mocnym w wierze wobec zła. O hojność, by zapraszać tych, którzy się nam nie odwdzięczą. To jest droga do prawdziwego zwycięstwa i prawdziwego pokoju.

Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory, która jest prawdą o mojej niewystarczalności i ułomności. Daj mi wolność dziecka Bożego, które nie musi niczego udowadniać, bo wie, że jest umiłowane przez Ciebie. Amen.

Pokora jest jednym z najgłębszych tematów przewijających się przez Ewangelię. Oto kilka konkretnych przykładów, które pięknie ją ilustrują:

 

Przykłady pokory w Ewangelii

1. Maryja – Pokorna Służebnica Pańska

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.” (Łk 1,38)
Maryja nie tylko przyjmuje Boży plan, ale czyni to bez pytań, bez roszczeń — z pełnym zaufaniem i uniżeniem. Jej Magnificat to hymn pokory: „wejrzał na uniżenie swojej służebnicy”.

2. Jezus – Umycie nóg uczniom

„Jeśli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.” (J 13,14)
W kulturze tamtych czasów umycie nóg było zadaniem dla najniższych sług. Jezus, będąc Mistrzem, dobrowolnie przyjmuje tę rolę, ucząc, że prawdziwa wielkość to służba.

3. Celnicy i grzesznicy – modlitwa pokorna

„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.” (Łk 18,13)
W przypowieści o faryzeuszu i celniku, to właśnie celnik — który nie śmie nawet podnieść oczu ku niebu — zostaje usprawiedliwiony. Pokora serca okazuje się ważniejsza niż religijna poprawność.

4. Setnik z Kafarnaum

„Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój...” (Mt 8,8)
Ten rzymski oficer, choć miał władzę i prestiż, uznaje swoją małość wobec Jezusa. Jego wiara i pokora zostają pochwalone: „Takiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu.”

5. Dobry łotr na krzyżu

„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.” (Łk 23,42)
W ostatnich chwilach życia, zbrodniarz uznaje swoje winy i prosi o miłosierdzie. Jezus odpowiada: „Dziś będziesz ze Mną w raju.” Pokora prowadzi go do zbawienia.

Każdy z tych przykładów pokazuje, że pokora w Ewangelii to nie słabość — to siła, która otwiera serce na Boga i drugiego człowieka. Jeśli chcesz, mogę pomóc Ci stworzyć medytację, grafikę lub rozważanie na ten temat.

 

 Homilia V

Pokora – prawdziwa siła i wolność chrześcijanina

 

We współczesnym świecie, który ceni siłę, pewność siebie, asertywność i osobistą reklamę, wezwanie Chrystusa do pokory brzmi jak absurdalna rada. Pokora bywa postrzegana jako przepis na życiową porażkę, oznaka słabości, niezaradności i bycia „żywotnym niedorajdą”. Czy katolik ma więc być kimś potulnym, zastraszonym i konformistycznym? Czy w wyścigu szczurów, gdzie liczy się siła przebicia, a nawet arogancja, pokora skazuje nas na marginalizację?

Czym naprawdę jest pokora?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy najpierw odróżnić prawdziwą pokorę od jej fałszywej karykatury. Pokora to nie:

·         Słabość czy brak charakteru – nie oznacza rezygnacji z obrony słabszych czy głoszenia prawdy.

·         Czołobitność, serwilizm lub strach – nie jest to uległość wobec zła czy niesprawiedliwości.

·         Nijakość i brak własnego zdania – nie polega na rezygnacji z własnych talentów i przekonań.

·         Niska samoocena i umartwianie się – nie jest samoubóstwieniem poprzez ciągłe samokrytykanctwo.

Jak uczy św. Teresa z Ávili, pokora to „potrójna prawda”:

1.       Prawda o Bogu – radosne uznanie Jego nieskończonej wielkości i chwały, która Jemu się należy.

2.      Prawda o sobie – trzeźwe, realistyczne spojrzenie na własną słabość, ograniczenia i uznanie, że wszystko, co dobre, jest darem od Boga.

3.     Prawda o relacji – życie skierowane na szukanie Jego chwały we wszystkim, co się robi, a nie na własnej.

Prawdziwa pokora to zatem wolność od iluzji własnej samowystarczalności, ale też od paraliżującego lęku przed bylejakością. To siła płynąca z świadomości, że nasza prawdziwa wartość pochodzi od Boga, na którym możemy się oprzeć.

Pokorna ufność – recepta na trwogę świata

Św. Piotr w swoim liście daje nam genialną receptę na codzienne troski: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 7). Czy to słabość? Wręcz przeciwnie! To akt ogromnej siły i zaufania. To świadomość, że nie musimy dźwigać ciężaru życia sami. Możemy „przerzucić” nasze lęki, niepokoje i presję na Tego, który jest wszechmocny. To właśnie Bóg, jak obiecuje Piotr, „udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje” (1 P 5, 10).

Pokora jako broń w walce duchowej

Pokora nie jest biernością. To aktywna postawa czujności i mocy. Św. Piotr przestrzega: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu!” (1 P 5, 8-9). Najskuteczniejszą przynętą diabła jest pycha – ta sama, która działała w raju: „będziecie jak Bogowie”. Diabeł kusi nie tyle otwartym złem, co dobrem poza Bogiem: sukcesem osiągniętym samodzielnie za cenę uczciwości, poczuciem wyższości, przekonaniem, że wszystko zawdzięczamy tylko sobie. To duchowa pułapka, która „pożera” nas od środka, pustoszy serce, nawet gdy odniesiemy światowy sukces.

Pokora jest naszą tarczą przeciwko tej pokusie. Jest postawą nieustannego czuwania, by nie uwierzyć w iluzję własnej wielkości. „Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę” (1 P 5, 5). Prawdziwe wywyższenie pochodzi od Boga, a nie z naszych zabiegów. On wywyższy nas w stosownej chwili i ukaże naszą prawdziwą wartość.

Jezus – wzór pokornej siły

Ostatecznej definicji pokory dostarcza nam Chrystus na krzyżu. To najwyższy akt uniżenia – Wszechmocny Bóg pozwala się osądzić, poniżyć i ukrzyżować. Czy to przejaw słabości? Właśnie tam dokonuje się największa demonstracja siły w historii! Siły, która polega na absolutnym zaufaniu Ojcu i miłości do końca. To na krzyżu Chrystus odniósł zwycięstwo nad grzechem i śmiercią, wypełniając swoją własną naukę: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 14, 11).

Na co więc postawić? Na kruchy, własny PR, który trzeba nieustannie budować i bronić? Czy na trwałą, Bożą łaskę, która umacnia nas od środka? Pytanie Chrystusa wciąż jest aktualne: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26).

Prośmy więc o łaskę prawdziwej pokory, która jest źródłem mocy i pokoju. O odwagę, by zajmować ostatnie miejsce i ufać Bogu we wszystkim. O siłę, która płynie z uznania, że bez Niego nic nie możemy, ale z Nim możemy wszystko.

Modlitwa:
Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory – potrójnej prawdy o Tobie, o sobie i o moim miejscu w Twoim planie. Naucz mnie trzeźwo patrzeć na siebie i w każdej chwili przerzucać na Ciebie moje troski. Wyzwól mnie z potrzeby wywyższania się i daj siłę, która płynie wyłącznie z Twojej mocy. Amen.