środa, 29 października 2025

1 listopada - Uroczystość Wszystkich Świętych

 

Oto osiem homilii na Uroczystość Wszystkich Świętych

I Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych, oparta na rozważaniach o miłości i pokorze jako fundamentach świętości.

Czytania na Uroczystość Wszystkich Świętych – Ap 7,2–4.9–14; 1 J 3,1–3; Mt 5,1–12a

Homilia: “Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”

  • Caritas i pokora nie są cnotami konkurencyjnymi, lecz współzależnymi: miłość potrzebuje pokory, by nie zamieniła się w egoizm lub dominację; pokora potrzebuje miłości, by nie była tylko samoponiżeniem.
  • W drodze do świętości pokora jest warunkiem otwarcia na łaskę, a caritas jej wypełnieniem.
  • Można to ująć w formule:
    Pokora oczyszcza Miłość jednoczy Świętość się

Kim byli święci? Czasami wydaje nam się, że byli to ludzie perfekcyjnie wypełniający przykazania Boże i  żyjący w stanie ustawicznych wizji i objawień.

Patrzymy dziś na „wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). To święci – ci, którzy „opłukali swe szaty i wybielili je we Krwi Baranka” (Ap 7,14). Kim są? To nie mitologiczni herosi, lecz zwykli ludzie, którzy uwierzyli, że Bóg jest Miłością, i pokornie pozwolili, by ta Miłość ich przemieniła.

  1. Błogosławieni– czyli ci, którzy wybrali drogę pokory

Ewangelia tej uroczystości to Kazanie na Górze. Dlaczego? Bo Błogosławieństwa to portret pokornego serca:

  • „Błogosławieni ubodzy w duchu” – ci, którzy nie liczą na własną siłę, lecz jak dzieci wołają: „Panie, ratuj!”.
  • „Błogosławieni cisi” – ci, którzy jak Jezus „nie krzyczał i nie łamał trzciny nadłamanej” (Iz 42,3), bo wiedzą: świat nie jest ich trybunałem.
  • „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie” – ci, którzy wolą stracić wszystko, niż sprzeniewierzyć się Miłości.

Święci to ludzie Błogosławieństw: pokorni, którzy nie szukali swoich koron, lecz padli na kolana przed Bogiem – jak Maryja, jak Franciszek, jak Brat Albert.

  1. Ukochani to dzieci Boże– czyli ci, którzy przyjęli dar Miłości

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi!” (1 J 3,1). Świętość nie jest naszym osiągnięciem – jest odpowiedzią na Miłość.

  • Miłość bez pokory to iluzja – jak u faryzeusza, który modlił się oklaskując samego siebie.
  • Pokora bez miłości to martwa asceza – jak w grobach pobielanych (Mt 23,27).
  • Święci połączyli obie:
    • Pokornie uznali, że bez Boga są niczym – jak św. Piotr, który wołał: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny!” (Łk 5,8).
      Miłością odpowiedzieli na łaskę – jak św. Maria Magdalena, która „umiłowała więcej” (Łk 7,47).

Św. Augustyn wołał: ”Miłość i pokora – to dwie siostry. Jedna mówi: «Wszystko, co mam, jest darem!». Druga dodaje: «A wszystko, co mam, oddaję!»„.

  1. Wyprali szaty we Krwi Baranka– czyli ci, którzy żyli Ewangelią w codzienności

Święci nie unikali świata – przemieniali go małymi czynami z wielką miłością:

  • Matka, która z pokorą znosi niewdzięczność dzieci – i kocha.
  • Robotnik, który uczciwie pracuje – choć nikt nie widzi.
  • Chory, który ofiaruje cierpienie za innych – bez słowa skargi.
    Jak mówiła św. Teresa z Kalkuty”Nie możesz czynić wielkich rzeczy? Czyń małe z wielką miłością!”.

To nie heroizm czyni świętym, lecz wierność w zwyczajności.

Zachęta: ”Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16)

Bóg nie wzywa nas do niemożliwego. Wzywa do:

  1. POKORY:
    • Uznaj dziś: ”Panie, bez Ciebie nic nie mogę!”.
    • Przyjmij sakrament pokuty – jak święci, którzy klękali w konfesjonale.
  2. MIŁOŚCI:
    • Zapytaj: ”Komu dziś mogę służyć? Kogo przytulić? Komu przebaczyć?”.
    • Nie czekaj na cuda – podaj kubek wody spragnionemu (Mt 10,42).

Patrzmy na świętych nie jak na pomniki, lecz jak na starszych braci! Oni przeszli tę samą drogę:

  • Upadali – jak Dawid.
  • Wątpili – jak Tomasz.
  • Uciekali – jak Jonasz.
    Ale zawierzyli Miłości, która „przykrywa mnóstwo grzechów” (1 P 4,8).

Zakończenie

Gdy dziś śpiewamy: ”Świętych obcowanie”, uwierzmy: niebo jest w zasięgu ręki! Wystarczy:

  • Pokornie przyznać: ”Jezu, jestem grzesznikiem – uzdrów mnie!”,
  • a potem miłością odpowiedzieć: ”Oto jestem – poślij mnie!” (Iz 6,8).

„Święci Boży – orędujcie za nami, abyśmy i my stali się ”świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga” (Ef 1,4). Amen.”

Chrystus jest wzorem Kenozy (ogołocenia) Jezus jest modelem pokory i miłości.

Świętość jest darem, który Bóg daje tym, którzy w pokorze otwierają drzwi Miłości.


Materiały do homilii na Wszystkich Świętych – 1 listopada 2025

Święci to nie pomniki z marmuru czy nadludzie, ale ludzie z krwi i kości, którzy zmagali się ze słabościami. To ludzie, którzy pozwolili, by Bóg w pełni w nich działał.

Miłość bliźniego jest konkretnym sprawdzianem miłości do Boga (por. 1 J 4:20)

Według nauczania Kościoła katolickiego, tradycji mistyków i świętych, najważniejszą cnotą (warunkiem koniecznym zarówno do zbawienia, jak i osiągnięcia świętości) jest MIŁOŚĆ (CARITAS).

Kluczowe uzasadnienie tej prawdy:

  1. Nauczanie biblijne:

Św. Paweł w 1 Kor 13:1-3 stwierdza:

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca... Gdybym miał dar prorokowania... i posiadł wszelką wiedzę... i gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.”

Podkreśla, że bez miłości wszystkie inne cnoty i czyny są puste. W Ewangelii (Mt 22:37-40) Jezus wskazuje miłość jako największe przykazanie: miłość do Boga całym sercem i bliźniego jak siebie samego.

  1. Nauczanie Kościoła i Katechizm:

 KKK 1822: „Miłość jest cnotą teologalną, dzięki której miłujemy Boga nade wszystko, a naszego bliźniego jak siebie samych ze względu na miłość Boga.” 

     KKK 1826: „Miłość jest duszą cnót... ona je ożywia i inspiruje.”

 KKK 161: „Wiara... działa przez miłość” (Ga 5:6). 

    Bez miłości (która jest darem Ducha Świętego), nawet heroiczne czyny nie prowadzą do świętości ani nieba.

  1. Świadectwo świętych i mistyków:

     Św. Augustyn: „Kochaj i czyń, co chcesz” – podkreślał, że prawdziwa miłość kieruje wolę ku dobru.

 Św. Jan od Krzyża: Uczył, że na końcu drogi oczyszczenia dusza jest całkowicie przekształcona w miłość. 

     Św. Teresa z Kalkuty: „Nie wszyscy możemy czynić wielkie rzeczy, ale wszyscy możemy czynić małe rzeczy z wielką miłością.”

 Św. Franciszek Salezy: Wskazywał, że świętość polega na doskonaleniu miłości w codziennym życiu. 

     Św. Katarzyna ze Sieny: Mistycznie doświadczyła, że miłość jest „drabiną do nieba”.

  1. Dlaczego miłość jest kluczowa?

 Łączy nas z Bogiem: Bóg jest Miłością (1 J 4:8). Miłość jest więc uczestnictwem w Jego naturze.

Miłość ożywia inne cnoty:

wiara bez miłości staje się zimna,

nadzieja – egoistyczna,

a heroizm – pychą. 

 Jest istotą nieba: Niebo to stan doskonałej jedności z Bogiem w miłości. Kto nie kocha, nie może wejść w tę komunię. 

     Jest sprawdzianem wierności: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13:35).

Podsumowanie:

Choć wiara, nadzieja, pokora, posłuszeństwo czy czystość są niezbędne na drodze do świętości, to miłość (caritas) jest:

 „Więzią doskonałości” (Kol 3:14), 

Celem i istotą przykazań (Rz 13:10),

 Cnotą, która „nigdy nie ustaje” (1 Kor 13:8) i trwa w wieczności. 

Dlatego zgodnie z Tradycją, bez miłości – rozumianej jako bezinteresowny dar z siebie dla Boga i bliźniego – nie ma możliwości osiągnięcia ani nieba, ani świętości. Wszystkie inne cnoty mają sens tylko wtedy, gdy są nią przeniknięte i ożywione.

A jakie jest miejsce cnoty pokory?

Pokora zajmuje fundamentalne i nierozerwalne miejsce w procesie zbawienia i dążeniu do świętości, będąc – według nauczania Kościoła, mistyków i świętych – niezbędnym warunkiem prawdziwej miłości i jedności z Bogiem. Oto jej kluczowe znaczenie:

  1. Pokora jako „brama” do łaski Bożej

- Pismo Święte:

 Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18:3-4). 

 „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (Jk 4:6; por. Prz 3:34). 

- Nauka Kościoła:

Pokora pozwala przyjąć prawdę o sobie: że jesteśmy stworzeniami zależnymi od Boga, grzesznikami potrzebującymi Jego miłosierdzia (KKK 2559). Bez niej

- wiara staje się ideologią,

- a modlitwa – formalnością.

  1. Podstawowa cnota w życiu mistycznym i duchowym

- Święci i mistycy:

- Św. Teresa z Ávili: „Pokora jest prawdą” – uznanie swojej małości i całkowite zaufanie Bogu.

- Św. Augustyn: „Na początku wszelkiego zła stoi pycha” (por. Syr 10:13). Pokora jest więc antidotum na grzech pierworodny.

- Św. Franciszek Salezy: Nazywał pokorę „koroną wszystkich cnót”, bez której inne cnoty (np. czystość, posłuszeństwo) stają się pozorne.

- Św. Josemaría Escrivá: „Pokora to chodzenie w prawdzie” – o Bogu, o sobie, o swoich ograniczeniach i łasce.

  1. Nierozerwalny związek z miłością (caritas)

Pokora nie konkuruje z miłością, ale ją umożliwia:

- Miłość bez pokory staje się paternalistyczna, szukająca władzy lub uznania.

- Pokora bez miłości może przerodzić się w fałszywą skromność lub bierność.

- Jezus jako wzór:

Uniżył samego siebie, przyjmując postać sługi (Flp 2:5-8) – pokora jest więc cnotą kenotyczną (ogołocenia), która otwiera przestrzeń dla miłości.

Umył nogi apostołom (J 13:1-17) – pokora jako konkretny przejaw miłości.

  1. Dlaczego pokora jest kluczowa do zbawienia?

- Uwalnia od egoizmu: Pozwala wyjść poza własne „ja”, by przyjąć Boga i bliźniego.

- Uzdrawia relację z Bogiem: Człowiek pokorny nie szuka własnej chwały, lecz oddaje ją Bogu (por. Łk 18:9-14 – przypowieść o faryzeuszu i celniku).

- Otwiera na łaskę: Tylko pokorny przyznaje, że nie zbawi się o własnych siłach – dlatego woła: „Jezu, synu Dawida, ulituj się nade mną!” (Łk 18:38).

- Chroni przed duchową śmiercią: Pycha (vice pokory) to grzech szatana; pokora przywraca synowską ufność.

  1. Jak się przejawia w praktyce?

- Przed Bogiem:

Modlitwa jako prośba, nie monolog.

Przyjmowanie cierpienia i trudności bez buntu.

Uznanie swojej grzeszności w sakramencie pokuty.

- Wobec bliźnich:

Słuchanie bez osądu.

Przyjmowanie upomnień.

Służba w ukryciu (por. Mt 6:3).

- Wobec siebie:

Realistyczna samoocena (bez dewaluacji!).

Wdzięczność za talenty, ale bez pychy.

 Podsumowanie: Pokora – fundament duchowego budynku 

Choć miłość jest celem i koroną życia chrześcijańskiego (1 Kor 13:13), pokora jest jej fundamentem. Jak pisał św. Jan Klimak: „Pokora to porzucenie wszelkiej ludzkiej chwały; to Boża łaska, dana jedynie tym, którzy dobrowolnie uniżają siebie przed Bogiem i ludźmi”.

Bez pokory: 

- wiara staje się fanatyzmem,

- nadzieja – roszczeniem,

- miłość – narzędziem manipulacji.

Dlatego niebo zaczyna się od pokornego serca – takiego, które jak Maryja mówi: „Oto Ja służebnica Pańska” (Łk 1:38).


II Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych

Temat: „Caritas i pokora – warunkiem świętości”

Dzisiaj Kościół stawia przed naszymi oczami wielką rzeszę świętych – tych znanych i kanonizowanych, ale także niezliczonych, którzy żyli cicho, pokornie i w ukryciu. Uroczystość Wszystkich Świętych to dzień radości, ale też wezwanie: „bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (1 P 1,16).

Pytamy więc: co czyni człowieka świętym? Dzisiejsza Liturgia Słowa wskazuje na dwie fundamentalne cnoty: miłość (Caritas) i pokorę.

1. Święci jako świadkowie miłości

W Ewangelii słyszeliśmy błogosławieństwa (Mt 5,1–12). Jezus mówi: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. To jest serce świętości – caritas, miłość Boga i bliźniego. Święci to ludzie, którzy kochali bez granic: Franciszek z Asyżu obejmujący trędowatego, Matka Teresa podnosząca umierających z ulic Kalkuty, Jan Paweł II przebaczający swojemu zamachowcowi.

Świętość nie polega najpierw na nadzwyczajnych cudach, ale na codziennej wierności przykazaniu miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego… a bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22,37–39). Caritas jest duszą wszystkich cnót, jak uczył św. Tomasz z Akwinu – nadaje życie naszym czynom i prowadzi do zjednoczenia z Bogiem.

2. Pokora – brama świętości

Ale aby prawdziwie kochać, trzeba najpierw zejść z tronu własnego ego. Tu ukazuje się rola pokory.

Święty Augustyn mówił: „Jeśli mnie pytasz, co jest pierwsze w religii chrześcijańskiej, odpowiem: pokora. Jeśli pytasz, co jest drugie: pokora. Jeśli trzecie: pokora”. Pokora nie jest słabością, ale prawdą – o Bogu, który jest źródłem wszystkiego, i o człowieku, który sam z siebie nic nie może.

Pokora chroni przed pychą duchową, która nawet dobre uczynki potrafi zatruć. Bez pokory miłość łatwo staje się paternalizmem, narzucaniem siebie. Pokora pozwala naprawdę przyjąć drugiego z jego ograniczeniami – i samego siebie w prawdzie.

3. Caritas i pokora w drodze do świętości

Świętość rodzi się więc w napięciu i współpracy tych dwóch cnót:

  • Miłość sprawia, że serce staje się wielkie, otwarte, zdolne do ofiary.
  • Pokora sprawia, że serce pozostaje czyste, wolne od pychy i samouwielbienia.

Można powiedzieć: pokora oczyszcza, aby miłość mogła jednoczyć. Wtedy człowiek pozwala, by działała w nim łaska Boga, a jego życie staje się drogą ku świętości.

4. Nasze wezwanie dzisiaj

Drodzy Bracia i Siostry, dzisiejsza uroczystość przypomina nam, że świętość nie jest luksusem dla nielicznych – jest powołaniem każdego z nas. Ale świętość nie jest możliwa bez Caritas i pokory:

  • Bez miłości nasze życie religijne stanie się zimne i puste.
  • Bez pokory nasza miłość stanie się pychą, a nie darem.

Dlatego prośmy dziś Boga, abyśmy w szkole świętych uczyli się jednego: kochać pokornie i być pokornymi w miłości.

Zakończenie

Kiedyś i my – jeśli będziemy wierni drodze Caritas i pokory – staniemy w tej „niezliczonej rzeszy, której nikt nie mógł policzyć” (Ap 7,9), śpiewając hymn chwały Barankowi. To jest nasza nadzieja i nasze powołanie.

Amen.


III Homilia: „Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”

Uroczystość Wszystkich Świętych – Ap 7,2–4.9–14; 1 J 3,1–3; Mt 5,1–12a

Caritas i pokora nie są przeciwieństwami. One się potrzebują.

  • Miłość bez pokory łatwo staje się egoizmem albo pragnieniem panowania.
  • Pokora bez miłości może przerodzić się w pustą pogardę wobec siebie.

Na drodze do świętości jedno otwiera, drugie wypełnia:
Pokora oczyszcza Miłość jednoczy Świętość się realizuje.

Kim są święci?

Często myślimy o nich jak o ludziach nadzwyczajnych: bezbłędnych, żyjących w nieustannych wizjach i objawieniach. A tymczasem Pismo Święte ukazuje ich inaczej:
„Wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu, plemienia, ludu i języka” (Ap 7,9). To zwyczajni ludzie, którzy uwierzyli, że Bóg jest Miłością, i pozwolili, by ta Miłość ich przemieniła.

1. Błogosławieni – ci, którzy wybrali drogę pokory

Ewangelia dzisiejszej uroczystości to Kazanie na Górze. Dlaczego? Bo Błogosławieństwa rysują portret serca pokornego:

  • „Błogosławieni ubodzy w duchu” – ci, którzy nie opierają się na sobie, ale wołają jak dzieci: „Panie, ratuj!”.
  • „Błogosławieni cisi” – ci, którzy jak Jezus „nie łamią trzciny nadłamanej” (Iz 42,3), bo wiedzą, że świat nie jest ich sędzią.
  • „Błogosławieni prześladowani” – ci, którzy wolą stracić wszystko, niż zdradzić Miłość.

Święci to ludzie Błogosławieństw. Nie szukali własnych koron – klękali przed Bogiem. Jak Maryja, jak Franciszek, jak Brat Albert.

2. Dzieci Boże – ci, którzy przyjęli Miłość

„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi!” (1 J 3,1).
Świętość nie jest ludzkim wyczynem. To odpowiedź na dar.

  • Miłość bez pokory staje się iluzją – jak u faryzeusza, który modlił się, chwaląc samego siebie.
  • Pokora bez miłości zamienia się w pustą ascezę – jak groby pobielane (Mt 23,27).
  • Święci potrafili połączyć obie:
    • pokornie uznali, że bez Boga są niczym – jak Piotr: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny!” (Łk 5,8);
    • miłością odpowiedzieli na łaskę – jak Maria Magdalena, która „umiłowała więcej” (Łk 7,47).

Św. Augustyn podsumował to prosto: „Pokora i miłość – to dwie siostry. Jedna mówi: ‘Wszystko, co mam, jest darem’. Druga dodaje: ‘A wszystko, co mam, oddaję’.”

3. Ci, którzy wybielili szaty we Krwi Baranka

Święci nie uciekali od świata. Przemieniali go codziennością przeżywaną w Miłości:

  • Matka, która cierpliwie znosi niewdzięczność dzieci – i kocha dalej.
  • Robotnik, który uczciwie pracuje – choć nikt tego nie zauważa.
  • Chory, który ofiaruje swoje cierpienie za innych – bez narzekania.

Św. Teresa z Kalkuty mówiła: „Nie możesz czynić wielkich rzeczy? Czyń małe z wielką miłością!”.
To właśnie wierność w zwyczajności czyni człowieka świętym, a nie nadzwyczajny heroizm.

Wezwanie: „Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16)

Bóg nie wzywa nas do niemożliwego. Wzywa do konkretów:

  1. Pokory:
    • Przyznaj dziś: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę”.
    • Przyjdź do sakramentu pokuty – jak święci, którzy klękali w konfesjonale.
  2. Miłości:
    • Zapytaj: „Komu dziś mogę służyć? Kogo przytulić? Komu przebaczyć?”.
    • Nie czekaj na cuda – wystarczy kubek wody podany spragnionemu (Mt 10,42).

Święci nie byli pomnikami. Byli jak my – upadali jak Dawid, wątpili jak Tomasz, uciekali jak Jonasz. A jednak zawierzyli Miłości, która „zakrywa mnóstwo grzechów” (1 P 4,8).

Zakończenie

Gdy dziś wyznajemy: „Świętych obcowanie”, uwierzmy, że niebo jest blisko.

Trzeba tylko:

  • pokornie przyznać: „Jezu, jestem grzesznikiem – uzdrów mnie!”,
  • a potem odpowiedzieć miłością: „Oto jestem – poślij mnie!” (Iz 6,8).

„Święci Boży – orędujcie za nami, abyśmy i my stali się ‘świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga’” (Ef 1,4). Amen.

Chrystus jest wzorem kenozy – On ogołocił samego siebie. Jego pokora i Jego miłość są naszą drogą. Świętość jest darem – dla tych, którzy w pokorze otwierają drzwi Miłości.


IV Homilia Uroczystość Wszystkich Świętych

„Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”
(Ap 7,2–4.9–14; 1 J 3,1–3; Mt 5,1–12a)

Wprowadzenie

Caritas i pokora nie są sobie przeciwne. To dwie cnoty, które potrzebują się nawzajem:

  • miłość bez pokory łatwo staje się egoizmem i dominacją,
  • pokora bez miłości bywa pustym samoponiżeniem.

W drodze do świętości:
Pokora otwiera na łaskę Miłość ją wypełnia Świętość staje się rzeczywistością.

Kim są święci?

Często wyobrażamy ich sobie jako ludzi z innego świata – perfekcyjnych, wolnych od błędów, otoczonych nieustannymi wizjami. Tymczasem Biblia mówi inaczej:

„Wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć…” (Ap 7,9)
To zwykli ludzie, którzy „opłukali swe szaty we Krwi Baranka” (Ap 7,14). Nie herosi, ale ci, którzy uwierzyli, że Bóg jest Miłością, i pozwolili, by ta Miłość ich przemieniła.

1. Błogosławieni – czyli pokorni

Kazanie na Górze to portret serca pokornego:

  • „Ubodzy w duchu” – ci, którzy nie polegają na sobie, lecz wołają: „Panie, ratuj!”.
  • „Cisi” – którzy nie potrzebują trybunału świata, bo ufają Bogu.
  • „Prześladowani” – którzy wolą stracić wszystko niż sprzeniewierzyć się Miłości.

Święci to ludzie Błogosławieństw – pokorni jak Maryja, Franciszek czy Brat Albert. Nie szukali własnych koron, lecz klękali przed Bogiem.

2. Dzieci Boże – czyli obdarowani Miłością

„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi!” (1 J 3,1).
Świętość nie jest naszą zasługą – to odpowiedź na dar.

  • Miłość bez pokory – to iluzja faryzeusza.
  • Pokora bez miłości – to martwa asceza.
  • Święci połączyli jedno z drugim:
    • jak Piotr, który upadł przed Jezusem, wyznając swoją grzeszność,
    • jak Maria Magdalena, która „umiłowała więcej”.

Św. Augustyn ujął to prosto:
Pokora mówi: „Wszystko, co mam, jest darem”.
Miłość dodaje: „Wszystko, co mam, oddaję”.

3. Wyprali szaty we Krwi Baranka – czyli świętość codzienności

Święci nie uciekali od świata – przemieniali go drobnymi czynami pełnymi miłości:

  • matka, która cierpliwie kocha niewdzięczne dzieci,
  • robotnik, który uczciwie pracuje, choć nikt nie zauważa,
  • chory, który ofiaruje cierpienie za innych.

Św. Teresa z Kalkuty przypominała: „Nie możesz czynić wielkich rzeczy? Czyń małe z wielką miłością”.
Świętość nie rodzi się z heroizmu, ale z wierności w zwyczajności.

Zachęta: „Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16)

Bóg nie wzywa nas do niemożliwego, lecz do prostych kroków:

  1. Pokora
    • Powiedz dziś: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę”.
    • Przyjmij sakrament pojednania, tak jak czynili to święci.
  2. Miłość
    • Zapytaj: „Komu dziś mogę pomóc? Kogo przytulić? Komu przebaczyć?”
    • Nie czekaj na cuda – wystarczy kubek wody podany spragnionemu (Mt 10,42).

Święci nie byli pomnikami, lecz naszymi starszymi braćmi w wierze. Oni też upadali – jak Dawid. Wątpili – jak Tomasz. Uciekali – jak Jonasz. A jednak zawierzyli Miłości, która „przykrywa mnóstwo grzechów” (1 P 4,8).

Zakończenie

Kiedy wyznajemy: „Świętych obcowanie”, niebo staje się bliskie. Wystarczy:

  • pokornie przyznać: „Jezu, jestem grzesznikiem – uzdrów mnie!”,
  • a potem odpowiedzieć miłością: „Oto jestem – poślij mnie!” (Iz 6,8).

„Święci Boży, orędujcie za nami, abyśmy i my stali się świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga” (Ef 1,4). Amen.

Ostateczne przesłanie: Chrystus, który ogołocił samego siebie, jest wzorem pokory i miłości. Świętość nie jest nagrodą za doskonałość, ale darem dla tych, którzy w pokorze otwierają drzwi Miłości.


V Homilia – Uroczystość Wszystkich Świętych

„Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”

1. Kim są święci?

Często myślimy o nich jak o ludziach idealnych, którzy żyli w świecie objawień i cudów. A Biblia mówi inaczej:

„Wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć… opłukali swe szaty we Krwi Baranka” (Ap 7,9.14).

Święci to zwyczajni ludzie, którzy uwierzyli, że Bóg jest Miłością i pokornie pozwolili się tej Miłości przemienić.

2. Droga błogosławieństw

Dlatego w dzisiejszej Ewangelii słyszymy Kazanie na Górze. Błogosławieństwa to portret serca pokornego:

  • ubodzy w duchu – ci, którzy nie liczą na siebie, lecz wołają: „Panie, ratuj!”,
  • cisi – którzy nie muszą się bronić, bo wiedzą, że ich sędzią jest Bóg,
  • prześladowani – którzy wolą stracić wszystko niż zdradzić Miłość.

Święci to ludzie Błogosławieństw. Pokorni, którzy klękali przed Bogiem – jak Maryja, Franciszek, Brat Albert.

3. Pokora i miłość – dwa skrzydła świętości

Św. Jan mówi: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi” (1 J 3,1).
Świętość to nie zasługa, ale odpowiedź na dar:

  • Miłość bez pokory staje się pychą.
  • Pokora bez miłości – pustą ascezą.
  • Święci łączą jedno i drugie: uznają swoją słabość i odpowiadają miłością.

Św. Augustyn podsumował to tak:
Pokora mówi: „Wszystko, co mam, jest darem”.
Miłość dodaje: „Wszystko, co mam, oddaję”.

4. Świętość codzienności

Święci nie uciekali od świata, lecz przemieniali go małymi czynami z wielką miłością:

  • matka, która cierpliwie kocha,
  • robotnik, który uczciwie pracuje,
  • chory, który ofiaruje swoje cierpienie.

Św. Teresa z Kalkuty powtarzała: „Nie możesz czynić wielkich rzeczy? Czyń małe z wielką miłością”.
To wierność w codzienności, a nie niezwykłe czyny, rodzi świętość.

5. Zachęta: „Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16)

Bóg nie wzywa nas do niemożliwego. Wzywa do prostych kroków:

  • Pokora – uznaj dziś: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę”.
  • Miłość – zapytaj: „Komu dziś mogę pomóc? Komu przebaczyć?”

Święci byli tacy jak my – upadali jak Dawid, wątpili jak Tomasz, uciekali jak Jonasz. Ale zawierzyli Miłości, która „przykrywa mnóstwo grzechów” (1 P 4,8).

Zakończenie

Kiedy wyznajemy „Świętych obcowanie”, uwierzmy: niebo jest w zasięgu ręki.
Wystarczy:

  • pokornie przyznać: „Jezu, jestem grzesznikiem – uzdrów mnie!”,
  • i odpowiedzieć miłością: „Oto jestem – poślij mnie!” (Iz 6,8).

„Święci Boży, orędujcie za nami, abyśmy i my stali się świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga” (Ef 1,4). Amen.


VI Homilia: „Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”

Świętość nie jest dla wybranych. Jest dla każdego.
Nie jest dziełem herosów. Jest darem Boga.
A droga do niej jest prosta: pokora i miłość.

  1. Błogosławieni – to pokorni

Dlatego dzisiejsza Ewangelia to Błogosławieństwa. To portret serca świętego.

  • Ubogi w duchu woła: „Panie, ratuj!”.
  • Cichy nie szuka zemsty.
  • Prześladowany nie zdradza Miłości.

Święci to ludzie Błogosławieństw. Nie budowali pomników. Klękali przed Bogiem.

  1. Świętość rodzi się z Miłości

„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec!” (1 J 3,1).
Świętość nie jest naszym osiągnięciem. Jest odpowiedzią.

  • Miłość bez pokory – to pycha.
  • Pokora bez miłości – to pustka.
    Święci umieli połączyć jedno i drugie.

Jak Piotr – upadł i wołał: „Odejdź ode mnie, Panie!”.
Jak Magdalena – upadła i umiłowała więcej.

  1. Święci w codzienności

Świętość nie ucieka od świata. Ona go przemienia.

  • Matka, która kocha mimo niewdzięczności.
  • Robotnik, który uczciwie pracuje, choć nikt nie patrzy.
  • Chory, który ofiaruje cierpienie w ciszy.

To nie wielkość czynów czyni świętym, lecz wierność w małych rzeczach.

Wezwanie

„Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16).
To możliwe. Ale trzeba zrobić dwa kroki:

  1. Pokora: uznaj dziś – „Panie, bez Ciebie nic nie mogę”.
  2. Miłość: zapytaj – „Komu dziś mogę przebaczyć? Komu mogę służyć?”.

Święci byli tacy jak my. Upadali jak Dawid. Wątpili jak Tomasz. Uciekali jak Jonasz.
Ale zawierzyli Miłości, która zakrywa grzech.

Zakończenie

Niebo jest w zasięgu ręki.
Wystarczy uklęknąć jak grzesznik: „Jezu, uzdrów mnie”.
I wstać jak uczeń: „Oto jestem – poślij mnie!”.

„Święci Boży, orędujcie za nami, abyśmy i my stali się święci przed obliczem Boga”. Amen.


VII Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych

„Świętość to Miłość, która wyszła z ukrycia”

dziś patrzymy w stronę nieba. Święto Wszystkich Świętych. Patrzymy na tych, którzy doszli do celu. Ale pytanie jest proste: kim oni naprawdę byli? Czy to byli nadludzie, herosi, którzy zawsze wszystko robili dobrze? Czy żyli w wizjach i objawieniach?

Nie. Biblia mówi wyraźnie: „Wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu, plemienia, ludu i języka” (Ap 7,9). To nie pomniki, nie anioły w ludzkim ciele. To zwyczajni ludzie. Tacy jak my. Jedyna różnica? Uwierzli, że Bóg jest Miłością. I pozwolili, żeby ta Miłość ich przemieniła.

  1. Święci to ludzie Błogosławieństw

Ewangelia dzisiejszej uroczystości to Kazanie na Górze. Dlaczego? Bo Błogosławieństwa pokazują serce świętego.

  • „Błogosławieni ubodzy w duchu” – ci, którzy wiedzą, że sami nie dadzą rady, i jak dzieci wołają: „Panie, ratuj!”.
  • „Błogosławieni cisi” – ci, którzy nie krzyczą, nie walczą o swoje, bo wiedzą, że świat nie jest ich trybunałem.
  • „Błogosławieni prześladowani” – ci, którzy wolą stracić wszystko, niż zdradzić Miłość.

Święci to ludzie pokory. Nie szukali własnej chwały. Klękali przed Bogiem. Jak Maryja. Jak Franciszek. Jak Brat Albert.

  1. Świętość rodzi się z Miłości

Święty Jan przypomina: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi!” (1 J 3,1).
To jest źródło świętości. Nie nasz wysiłek, ale dar Boga. A świętość to odpowiedź na ten dar.

Zobaczmy prosto:

  • Miłość bez pokory staje się pychą. Jak faryzeusz, który modlił się, chwaląc samego siebie.
  • Pokora bez miłości staje się pustą ascezą. Jak grób pobielany.
    Święci potrafili połączyć jedno i drugie.

Św. Piotr, kiedy zobaczył cud, padł na kolana i wołał: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzeszny!”. To jest pokora.
Św. Maria Magdalena – grzesznica, a jednak „umiłowała więcej”. To jest miłość.
Św. Augustyn powiedział krótko: „Pokora i miłość – dwie siostry. Jedna mówi: wszystko, co mam, jest darem. Druga dodaje: a wszystko, co mam, oddaję”.

  1. Świętość codzienności

Czasem myślimy: żeby być świętym, trzeba czynić wielkie cuda. A to nieprawda.
Święci nie uciekali od świata. Oni przemieniali świat zwyczajnością przeżytą w Miłości.

  • Matka, która kocha swoje dzieci, nawet gdy spotyka się z niewdzięcznością.
  • Robotnik, który uczciwie pracuje, choć nikt nie docenia.
  • Chory, który cierpienie oddaje Bogu – bez skargi.

Św. Matka Teresa powtarzała: „Nie możesz czynić wielkich rzeczy? Rób małe z wielką miłością”.
Świętość to nie heroizm nadzwyczajnych czynów. To wierność w codzienności.

Wezwanie

A teraz pytanie do nas: czy to jest możliwe dla mnie? Tak! Bo Bóg mówi jasno: „Świętymi bądźcie!” (1 P 1,16).

Jak to zrobić?
Dwa kroki:

  1. Pokora. Powiedz dziś: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę”. Uznaj swoją słabość. Nie bój się konfesjonału – święci klękali tam częściej niż my.
  2. Miłość. Zapytaj dziś: „Komu mogę przebaczyć? Komu mogę służyć? Kogo przytulić?”. Nie czekaj na wielkie okazje. Wystarczy kubek wody podany spragnionemu.

Święci byli tacy jak my. Upadali – jak Dawid. Wątpili – jak Tomasz. Uciekali – jak Jonasz. A jednak wrócili do Boga. Bo uwierzyli w Miłość, która zakrywa grzech.

Zakończenie

Bracia i Siostry, niebo jest w zasięgu ręki.
Nie trzeba cudów, nie trzeba nadzwyczajności. Trzeba tylko uklęknąć jak grzesznik:
„Jezu, uzdrów mnie”.
I wstać jak uczeń:
„Oto jestem – poślij mnie!”.

Dlatego dziś wołamy razem:
„Święci Boży, orędujcie za nami, abyśmy i my stali się święci i nieskalani przed obliczem Boga” (Ef 1,4). Amen.


VIII Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych

Droga do świętości: Miłość i pokora w życiu chrześcijanina

Uroczystość Wszystkich Świętych to doskonała okazja, by zastanowić się nie tylko nad tym, kim są święci, ale także jak nimi się stali. Świętość, będąca pełnią życia chrześcijańskiego i doskonałym zjednoczeniem z Bogiem, jest powołaniem skierowanym do każdego z nas. Kluczem do jej osiągnięcia nie są nadzwyczajne czyny, lecz konkretne cnoty, które kształtują serce na podobieństwo Serca Jezusa.

„Robić rzeczy małe z wielką miłością”

Fundamentem całego życia moralnego jest miłość. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, Doktor Kościoła, w swoim „małym sposobie” duchowości dziecięctwa Bożego ukazała głęboką prawdę: świętość jest dostępna dla wszystkich, niezależnie od ich stanu i warunków życia. Swoje credo wyraziła słowami:

„Czyń dobrze to, co od ciebie zależy, ofiarowując to Jezusowi… Świętość nie polega na spełnianiu takiego czy innego dzieła; polega na usposobieniu serca, które sprawia, że jesteśmy pokorni i małymi w ramionach Boga, świadomymi swojej słabości, a ufającymi aż do zuchwalstwa w Jego ojcowską dobroć”.

(Źródło: św. Teresa od Dzieciątka Jezus, „Dzieje duszy”, rękopis B, 2v)

Jej bardziej znana, często przywoływana maksyma „Jezu, moja Miłości… finally I have found it… moje powołanie to Miłość!” prowadzi do praktycznej zasady: nie trzeba robić rzeczy nadzwyczajnych, ale zwyczajne rzeczy robić z nadzwyczajną miłością. To właśnie ta codzienna, heroiczna miłość nadaje value najprostszym obowiązkom i czyni je miłymi Bogu.

Miłość Boga, której dowodem jest miłość bliźniego

Prawdziwość naszej deklaracji miłości do Boga, który jest Duchem niewidzialnym, weryfikuje się w praktycznym stosunku do bliźniego, który jest namacalny i konkretny. Św. Jan Apostoł w swoim liście stawia tę zasadę w sposób niezwykle jasny i bezpośredni:

„Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”.

(Źródło: 1 J 4, 20)

To radykalne wezwanie znajduje swoje ukoronowanie w nakazie miłości nieprzyjaciół i tych, którzy nas ranią. Święty często jest kimś, kto kocha „bliźniego trudnego” – tego, który go nie rozumie, prześladuje lub po prostu irytuje. To właśnie ta zdolność do przebaczenia, cierpliwości i bezinteresownej służby jest namacalnym dowodem autentycznej, nadprzyrodzonej miłości (łac. caritas), a nie jedynie ludzkiej sympatii.

Pokora: niezbędna przestrzeń dla miłości

Jednak aby kochać w ten sposób, konieczna jest druga fundamentalna cnota: pokora. To ona pozwala przezwyciężyć egoizm, urazy i poczucie wyższości. Pokora nie jest niskim mniemaniem o sobie, ale trzeźwym, prawdziwym spojrzeniem na siebie w świetle Bożym: uznaniem swoich darów z wdzięcznością oraz swoich słabości z ufnością w Boże miłosierdzie. Św. Augustyn definiował ją jako „prawdę o sobie przed Bogiem”. Pokora otwiera serce na Boga i na drugiego człowieka, czyniąc je zdolnym do przyjęcia i obdarowania miłością. Bez pokory miłość łatwo staje się paternalistyczną wyższością lub warunkową transakcją.

Podsumowanie: Nierozerwalna więź

Można zatem powiedzieć, że do osiągnięcia świętości konieczne są przede wszystkim dwie nierozerwalnie ze sobą związane cnoty:

  1. Miłość(caritas), która wyraża się konkretnie w miłosiernej służbie wobec bliźniego, zwłaszcza „tego trudnego”.
  2. Pokora, która oczyszcza intencje z egoizmu i czyni tę miłość autentyczną, wolną od szukania własnej chwały.

Jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego, wszystkie cnoty moralne są ze sobą powiązane, a miłość jest ich „formą”, która ożywia i inspiruje je wszystkie (KKK 1827). Pokora zaś, będąc częścią cnoty umiarkowania, jest „fundamentem duchowego budowania” (KKK 1835). Razem tworzą one serce życia świętych – życia, do którego powołany jest każdy chrześcijanin.

piątek, 24 października 2025

XXX Niedziela w ciągu roku – C

 Tam, gdzie obchodzi się Rocznicę Poświęcenia Kościoła Własnego

Czytania do wyboru

PIERWSZE CZYTANIE (Ez 43, 1-2. 4-7a)
Świątynia pełna była chwały Boga
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela

Anioł poprowadził mnie ku bramie, która skierowana jest na wschód. I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały.

A chwała Pańska weszła do świątyni przez bramę, która wychodziła na wschód. Wtedy uniósł mnie duch i zaniósł mnie na wewnętrzny dziedziniec. – A oto świątynia pełna była chwały Pańskiej.

I usłyszałem, jak ktoś mówił do mnie od strony świątyni, podczas gdy ów mąż stał jeszcze przy mnie. Rzekł do mnie: «Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów».

DRUGIE CZYTANIE (Ef 2, 19-22)
W Chrystusie cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Efezjan

Bracia:

Nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

EWANGELIA (Łk 19, 1-10)
Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».

Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».


Homilia I na Rocznicę Poświęcenia Kościoła Własnego
„Oto przybytek Boga z ludźmi”

Gromadzimy się dziś w naszym kościele, by uczcić rocznicę jego poświęcenia. To szczególny dzień, który kieruje nasze serca ku tajemnicy świątyni – nie tylko jako budynku z kamienia i drewna, ale jako miejsca, gdzie niebo dotyka ziemi, a Bóg spotyka się z człowiekiem. Liturgia słowa, którą usłyszeliśmy, prowadzi nas ku głębszemu zrozumieniu tej tajemnicy.

 Świątynia – miejsce chwały Boga

W pierwszym czytaniu prorok Ezechiel ogląda wspaniałą wizję: chwała Pańska wchodzi do świątyni. Anioł prowadzi go, ukazując, jak Boża obecność wypełnia świątynię blaskiem i mocą. Bóg mówi: „To jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów”. Te słowa przypominają nam, że świątynia jest znakiem Bożego zamieszkania pośród swojego ludu. To miejsce, gdzie Bóg stawia stopę na ziemi, gdzie dotyka naszego życia swoją łaską i miłosierdziem.

Nasz kościół, poświęcony Bogu, jest właśnie takim miejscem. Tu gromadzimy się na Eucharystii, by uczestniczyć w ofierze Chrystusa. Tu słyszymy Jego słowo, przyjmujemy sakramenty, klękamy na modlitwie. Tu, jak w świątyni z wizji Ezechiela, Bóg pragnie mieszkać pośród nas – nie jako obojętny władca, ale jako Ojciec, który kocha swoje dzieci.

Żywa świątynia – wspólnota wierzących

Jednak święty Paweł w Liście do Efezjan idzie jeszcze dalej. Mówi, że nie jesteśmy już obcymi i przybyszami, ale „współobywatelami świętych i domownikami Boga”. Jesteśmy zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, a kamieniem węgielnym jest sam Chrystus. W Nim cała budowla rośnie, by stać się świętą w Panu świątynią.

To właśnie my, ochrzczeni, jesteśmy tą żywą świątynią! Nasze życie, nasza wiara, nasza wzajemna miłość – to wszystko składa się na duchową budowlę, w której Bóg zamieszkuje przez Ducha Świętego. Rocznica poświęcenia kościoła to nie tylko wspomnienie konsekracji murów, ale także wezwanie, byśmy na nowo uświadomili sobie, że każdy z nas jest cennym kamieniem w tej budowli. Jesteśmy powołani, by razem wzrastać w świętość, by nasza wspólnota stawała się coraz bardziej widzialnym znakiem Bożej obecności w świecie.

Nawrócenie – spotkanie z Jezusem

Ewangelia o Zacheuszu ukazuje nam, jak to spotkanie z Bogiem przemienia ludzkie serce. Zacheusz, choć bogaty i wpływowy, czegoś brakowało w jego życiu. Chciał zobaczyć Jezusa, ale tłum mu przeszkadzał. Wspiął się na drzewo, by tylko Go ujrzeć. A Jezus, przechodząc, zatrzymał się i rzekł: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”.

To wezwanie Jezusa zmienia wszystko. Zacheusz schodzi z drzewa i przyjmuje Go z radością. Jego serce otwiera się na łaskę: oddaje połowę majątku ubogim, wynagradza krzywdy. Jezus zaś ogłasza: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu”.

Nasz kościół jest właśnie takim miejscem, gdzie Jezus przechodzi i gdzie mówi do każdego z nas: „Dziś muszę być w twoim domu”. Domu naszego serca. Tu, w tym świętym miejscu, On zaprasza nas do nawrócenia, do porzucenia egoizmu, do dzielenia się z potrzebującymi, do naprawiania wyrządzonych krzywd. Tu, jak Zacheusz, doświadczamy, że zbawienie staje się naszym udziałem.

Zakończenie

Rocznica poświęcenia naszego kościoła to okazja, by dziękować Bogu za ten dom modlitwy, za to miejsce Jego chwały. To także czas, by na nowo uświadomić sobie, że sami jesteśmy świątynią Ducha Świętego, wezwani do budowania wspólnoty miłości i jedności. I wreszcie, to wezwanie, byśmy jak Zacheusz przyjęli Jezusa z radością i pozwolili, by Jego słowo przemieniło nasze życie.

Niech ten dzień będzie dla nas wszystkich czasem łaski. Niech nasza wspólnota, gromadząca się w tym kościele, coraz pełniej odzwierciedla Bożą chwałę. Niech każdy z nas, wychodząc stąd, niesie w sercu pewność, że Bóg mieszka pośród nas i że Jego zbawienie jest blisko.


HOMILIA DRUGA NA ROCZNICĘ POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA WŁASNEGO - „Świątynia Boga żywego”

Gromadzimy się dziś, by obchodzić rocznicę poświęcenia naszego kościoła – miejsca, gdzie niebo łączy się z ziemią, a czas z wiecznością. Liturgia słowa prowadzi nas od starotestamentalnej wizji świątyni, przez nowotestamentalne rozumienie Kościoła jako wspólnoty, aż po osobiste spotkanie z Chrystusem, które przemienia ludzkie życie.

TEOLOGICZNE GŁĘBIE CZYTAŃ

  1. Teologia obecności Boga w świątyni (Ez 43)

Wizja Ezechiela ukazuje kabod Jahwe – chwałę Boga, która napełnia świątynię. Teologicznie, chodzi o Shekinah – przebywanie Boga pośród swojego ludu. Bóg mówi: „To jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp”. W Starym Testamencie świątynia była axis mundi – osią świata, miejscem szczególnego spotkania sacrum z profanum.

W chrześcijańskiej perspektywie, ta wizja wypełnia się w Chrystusie, który jest prawdziwą Świątynią (J 2,19-21). Nasz kościół jest znakiem tej ostatecznej rzeczywistości – miejsca, gdzie przez znaki sakramentalne Chrystus rzeczywiście przebywa pośród nas.

  1. Eklezjologia komunii (Ef 2,19-22)

Święty Paweł rozwija teologię Kościoła jako Ciała Chrystusa. Jesteśmy „współobywatelami świętych” – to oznacza udział w koinonii (komunii) z całym Kościołem triumfującym, cierpiącym i walczącym. Fundamentem są apostołowie i prorocy – czyli Objawienie, a kamieniem węgielnym – sam Chrystus.

Najgłębsza teologia objawia się w wersecie 22: „w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha”. Greckie synoikodomeisthe wskazuje na ciągły proces budowania wspólnoty przez Ducha Świętego. To nie statyczna budowla, ale dynamiczny organizm łaski.

  1. Sakramentologia spotkania (Łk 19,1-10)

Historia Zacheusza ukazuje eklezjo-genezę w mikroskali. Jezus przychodzi do domu celnika, co w judaizmie było nie do pomyślenia. Jego słowa „dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (δεῖ με μεῖναι) wskazują na boską konieczność zbawczą.

Nawrócenie Zacheusza pokazuje trzy etapy:

  • Poszukiwanie(wspinanie się na sykomorę)
  • Spotkanie(zaproszenie Jezusa)
  • Owoc(restytucja i zmiana życia)

Słowa „dziś zbawienie stało się udziałem tego domu” ukazują, że prawdziwą świątynią jest serce otwarte na Chrystusa.

ZASTOSOWANIA DUSZPASTERSKIE I KATECHETYCZNE

  1. Dla duszpasterstwa parafialnego:
  • Adoracja Najświętszego Sakramentujako aktualizacja wizji Ezechiela – uczyć wiernych, że w tabernakulum rzeczywiście przebywa Chwała Boża
  • Księga pamiątkowa– spisanie historii łask doświadczonych w naszym kościele (nawrócenia, uzdrowienia, powołania)
  • Dni skupieniarocznicowe, ukazujące świątynię jako miejsce osobistego spotkania z Jezusem jak Zacheusz
  1. Dla katechezy:
  • Katecheza o symbolice kościoła: wyjaśnienie znaczenia ołtarza (tron Boga), tabernakulum (miejsce przebywania), chrzcielnicy (drzwi Kościoła)
  • Wizualizacja Ef 2,19-22: budowanie „żywej świątyni” z cegieł z imionami uczestników katechezy
  • Scenkinawrócenia Zacheusza, ukazujące, że Jezus przychodzi do tych, którzy Go szukają
  1. Dla formacji wspólnot:
  • Pielgrzymki do „domu Zacheusza– odwiedziny w domach rodzinnych dla ewangelizacji
  • Grupy odnowy wiarydla tych, którzy jak Zacheusz potrzebują spotkania z Jezusem
  • Działalność charytatywna na wzór Zacheusza– konkretne dzielenie się z ubogimi

ZAKOŃCZENIE

Nasz kościół to nie tylko budynek, ale:

Niech ta rocznica będzie dla nas wezwaniem do większej miłości do tego świętego miejsca, do budowania żywej wspólnoty i do osobistego nawrócenia. Tak jak Zacheusz, zejdźmy z naszych „drzew” pychy i wygody, by przyjąć Jezusa do naszego serca.


XXX Niedziela w ciągu roku – C - Tam, gdzie nie obchodzi się Rocznicy Poświęcenia Kościoła Własnego

Syr 35,12-18

Ponieważ Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby. Nie będzie miał On względu na osobę przeciw biednemu, owszem, wysłucha prośby pokrzywdzonego. Nie lekceważy błagania sieroty i wdowy, kiedy się skarży. Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków. Modlitwa biednego przeniknie obłoki i nie ustanie, aż dojdzie do celu. Nie odstąpi ona, aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok.

2 Tm 4,6-9.16-18

Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego. Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie /Ewangelii/ i żeby wszystkie narody /je/ posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa. Wyrwie mię Pan od wszelkiego złego czynu i wybawi mię, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków! Amen.

Łk 18,9-14

Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.


Za kogo się uważam?

"Boże dziękuję Ci, że nie jestem jak inni; oszuści, prostytutki, zdziercy, złodzieje, żebracy, nieudacznicy, lenie, nieroby, rozwodnicy. Poszczę, chodzę regularnie do kościoła, modlę się i daję jałmużnę ..." Jestem sprawiedliwy i uczciwy, nikogo nie krzywdzę i nikomu nie szkodzę (naprawdę nikomu?), jestem prawie doskonały i ... tak na dobrą sprawę ... nie potrzebuję Panie Twojej pomocy, a Twoja śmierć na krzyżu nic mi nie daje ... Sam sobie radzę w życiu i sam potrafię się zbawić.

Takie jest rozumowanie wielu spośród nas. Modlę się za grzeszników „szczególnie tych, którzy najbardziej potrzebują Miłosierdzia Bożego”, ale to nigdy nie jestem ja sam. To są zawsze „ci inni”. To oni są grzeszni, to oni się w życiu pogubili, to oni potrzebują miłosierdzia, to oni ... oszuści, złodzieje, cudzołożnicy, zdziercy, pijacy, panny z dzieckiem, ladacznice, narkomani ... to oni ... A ja cóż mam sobie do zarzucenia? Najwyżej „paciorka nie odmówię” albo „może czasami coś niepotrzebnego powiem”. I to wszystko, co mogę sobie zarzucić ... Jak ten obłudny faryzeusz!! A czy tak jest naprawdę, czy ja, aby nie jestem ślepy?!?!

"Boże, miej litość dla mnie grzesznika", bo "czymże jestem przed Twoim obliczem? Prochem i niczem!" I bez Ciebie nic nie potrafię zrobić i rzeczywiście niczym jestem i nędzą ...

Dwie modlitwy, dwie postawy, dwie mentalności ... Z którą z nich ja sam się utożsamiam? Czy w moim stosunku do Boga i do ludzi nie wynoszę się za bardzo i czy nie jestem zbyt dumny nawet z mojej pokory!? Bo można tak daleko zajść, że nawet pokora będzie dla mnie powodem do pychy, zarozumiałości i wynoszenia się nad innych!

Tomasz Meron w swojej książce „Siedmiopiętrowa góra” pisze:

"Bezwzględne wykluczenie z naszych modlitw wszelkich próśb dotyczących naszych osobistych potrzeb jest rodzajem pychy, bo jest to tylko jedna więcej subtelna próba ustawienia się na tym samym planie co Bóg i postępowania, jak gdybyśmy nie mieli potrzeb, jak gdybyśmy nie byli stworzeniami zależnymi od Niego ..."

Jest to ten rodzaj subtelnej pychy, który najtrudniej jest rozpoznać i zdemaskować. Niby się uniżam, niby jestem taki pokorny, że nawet stale modlę się tylko za innych, a jednocześnie nad tych innych się wywyższam.

"Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża (nie poniża ! ale uniża) będzie wywyższony". Nie musisz się poniżać. Nie szukaj tylko stale siebie i nie podkreślaj na każdym kroku Twojej osoby, Twoich zasług, Twojej mądrości, Twojego sprytu, Twojej zaradności, Twoich (nawet) dobrych czynów. Bądź po prostu pokorny. I miej miłosierdzie dla biedniejszych od Ciebie, boModlitwa biednego przeniknie obłoki Nie myśl więc tylko ustawicznie o sobie samym i nie szukaj stale zysku i lepszej pozycji dla siebie.

Moje wieczne i ustawicznie powtarzane "ja, Ja, JA, ja ..."
to dobry materiał na jajecznicę,
ale nie na chrześcijanina i ucznia Chrystusa.

piątek, 17 października 2025

XXIX Niedziela w ciągu roku – C

 Wj 17,8-13

Amalekici przybyli, aby walczyć z Izraelitami w Refidim. Mojżesz powiedział wtedy do Jozuego: Wybierz sobie mężów i wyruszysz z nimi na walkę z Amalekitami. Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Boga w ręku. Jozue spełnił polecenie Mojżesza i wyruszył do walki z Amalekitami. Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry. Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita. Gdy ręce Mojżesza zdrętwiały, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko. I tak zdołał Jozue pokonać Amalekitów i ich lud ostrzem miecza.

2 Tm 3,14-4:2

Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci zawierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo od Boga natchnione /jest/ i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, /w razie potrzeby/ wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz.

Łk 18,1-8

Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?


Kto puka, temu otworzą ...

Zdawać by się mogło, że nasze modlitwy nie są wysłuchiwane, że nasze prośby to rzucanie, „grochem o ścianę” milczenia ze strony Boga. A czy nie jest raczej tak, że modląc się nie, wierzymy, że prośby nasze będą wysłuchane, albo tak, że prosząc, nie dodajemy "nie moja, ale Twoja wola"? Albo może, tak bardzo jesteśmy przywiązani do naszej prośby, że nie zauważamy, że Bóg już wysłuchał naszych próśb lepiej i dał nam o wiele więcej, niż myśmy Go prosili? Modlitwa wstawiennicza, modlitwa prośby, to nie tylko wyliczanie potrzeb i oczekiwań, ale także uświadomienie sobie, że ja sam mogę i powinienem coś zrobić, że oto wiele leży w zasięgu moich możliwości, że potrzeba tylko odrobiny wysiłku i dobrej woli. A może jest i tak, że ja modlę się i proszę, ale sam jestem głuchy na prośby innych?

Modlimy się w codziennym "Ojcze nasz": „i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy...” a czy nie można by dorzucić i takiego wezwania, "wysłuchaj naszych próśb i modlitw, tak jak i my wysłuchujemy innych..."

Przypowieść Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, to nie tylko przypowieść o natrętnej kobiecie, ale także o egoistycznym i głuchym człowieku, który dopiero pod presją uporu i natręctwa spełnia swój obowiązek sędziego.

Jak traktuję swoje dzieci, żonę, swoich najbliższych, krewnych, swoich podwładnych, penitentów i interesantów, którzy przychodzą do mnie z różnymi prośbami? Czy sam prosząc, nie jestem głuchy na prośby innych? Czy nie daję się prosić zbyt długo, czy nie zbywam ich próśb lekceważącym wzruszeniem ramion? Rachunek sumienia w tym względzie wiele może mi pomóc i otworzyć moje oczy.

Naucz mnie Panie, jak -prosząc o Twoją pomoc- nie być głuchym na prośby innych.


Homilia alternatywna

Ręce uniesione i serce otwarte

Słowo Boże, które dziś rozważamy, prowadzi nas do jednego z najgłębszych i jednocześnie najbardziej praktycznych wymiarów naszej wiary – do modlitwy wytrwałej i modlitwy, która przemienia.

W pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia widzimy niezwykłą scenę bitwy z Amalekitami. Mojżesz staje na szczycie góry z laską Boga w dłoni. Jego uniesione ręce są kluczem do zwycięstwa Izraela. Gdy są wzniesione, Izraelici górują, gdy opadają – słabną. Ale przecież Mojżesz jest tylko człowiekiem. Jego ręce męczą się, drętwieją, opadają. Wtedy z pomocą przychodzą Aaron i Chur. Przynoszą kamień, by mógł usiąść, a potem podpierają jego ręce, by pozostały uniesione aż do zachodu słońca. Zwycięstwo Jozuego na dole jest nierozerwalnie związane z wytrwałością Mojżesza na górze, ale także – a może przede wszystkim – ze wsparciem, które otrzymał od swoich braci.

Czy nasza modlitwa nie jest często podobna? Modlimy się, prosimy, wznosimy nasze serca do Boga, ale przychodzą chwile zniechęcenia, duchowego zmęczenia, kiedy nasze „ręce” – nasza wiara i ufność – opadają. Właśnie wtedy potrzebujemy Aarona i Chura – wspólnoty wiary, przyjaciół, rodziny, spowiednika, grupy modlitewnej, którzy podeprą nasze osłabione ręce. Modlitwa, nawet ta najbardziej osobista, nigdy nie jest tylko sprawą „między mną a Bogiem”. Rośnie i umacnia się we wspólnocie. Czy jesteśmy gotowi być dla kogoś takim wsparciem? I czy potrafimy przyjąć pomoc, gdy sami słabniemy?

W Ewangelii Pan Jezus opowiada nam przypowieść o natrętnej wdowie i niesprawiedliwym sędzi. To druga strona tego samego medalu. Jeśli scena z Mojżeszem uczy nas, jak się modlić – w wytrwałości i we wspólnocie – to przypowieść Jezusa mówi nam, dlaczego mamy się tak modlić. Bóg nie jest niesprawiedliwym sędzią, którego trzeba zmuszać uporem! Wręcz przeciwnie – Jezus mówi: „A Bóg, czyż nie weźmie w obrony swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego?”.

Problem nie leży po stronie Boga, który jest „głuchy”, ale często po naszej stronie. Jak słusznie zauważono: „czy nie jest raczej tak, że modląc się, nie wierzymy, że prośby nasze będą wysłuchane?”. Nasza modlitwa bywa czasem wyuczoną formułką, rzucaniem „grochu o ścianę”, bo tak naprawdę w głębi serca nie spodziewamy się odpowiedzi. Albo – co gorsza – stajemy się jak ów sędzia. Modlimy się gorliwie do Boga, ale sami jesteśmy głusi na wołanie wdów i pokrzywdzonych, którzy nas otaczają. Jak traktujemy naszych bliskich, podwładnych, tych, którzy przychodzą do nas z prośbą? Czy nie zbywamy ich lekceważąco, każąc czekać, nie dostrzegając ich pilnej potrzeby?

Św. Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza daje nam klucz do pogłębienia zarówno naszej modlitwy, jak i naszej postawy. „Trwaj w tym, czego się nauczyłeś” – mówi. Źródłem naszej wytrwałości jest Pismo Święte, które jest „pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania”. Ono kształtuje w nas sprawiedliwość i otwiera nas na „każdy dobry czyn”. Modlitwa czerpiąca z Pisma nie jest magią czy zaklinaniem rzeczywistości. Jest spotkaniem z Bogiem, które nas zmienia. Uczy nas nie tylko wytrwale prosić, ale także rozpoznawać Bożą wolę i stawać się narzędziami Jego miłosierdzia dla innych.

Na końcu przypowieści Jezus zadaje prowokacyjne pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”. To pytanie jest skierowane do nas. Czy znajdzie wiarę, która nieustannie się modli? Czy znajdzie wiarę, która potrafi wspierać słabszych braci? Czy znajdzie wiarę, która wyraża się nie tylko w słowach skierowanych do Boga, ale także w czynach skierowanych do bliźniego?

Wszystkie twoje paciorki, modlitwy, zamówione msze święte są niczym, jeśli nie ma w tobie miłości Boga obecnego w twoim bliźnim. Nie kochasz Boga, jeśli nie jesteś życzliwy, przebaczający, po prostu dobry i jeśli jest w tobie nawet odrobina zawiści, złośliwości, zazdrości czy nieżyczliwości.

Do Alicji Lenczewskiej Jezus powiedział:

Cóż ty nazywasz modlitwą? Czy tylko deklaracje słowne? Każdy dobry czyn z określoną intencją w sercu jest bardziej modlitwą niż potoki słów wyrażających prośbę. Modlitwą w czyjejś intencji jest myśl, pragnienie dobra dla tej osoby. Jeśli do tego pragnienia potrafisz dołączyć jakieś własne dobro, którym się dzielisz – siła takiej modlitwy jest tym większa”.  – Alicja Lenczewska, "Świadectwo”, 514

Prośmy dziś Pana, aby nauczył nas tak prosić o Jego pomoc, byśmy sami nie stawali się głusi na prośby innych. Niech nasza modlitwa będzie jak uniesione ręce Mojżesza – wytrwała, wspierana przez braci i prowadząca do prawdziwego zwycięstwa dobra w naszym życiu i w świecie.


Homilia III

Walka i Zmęczenie

Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli dotyka tematu fundamentalnego dla życia wiary – wytrwałości w modlitwie i działaniu. Z jednej strony mamy wstrząsający obraz bitwy i zmęczonego Mojżesza, z drugiej – natrętną wdowę i wezwanie do nieustającej modlitwy, a w tle list św. Pawła, który stawia przed nami Słowo Boże jako siłę i oręż.

Wszyscy znamy to uczucie: walka jest długa, a siły słabną. Czy to w życiu osobistym, w trudnościach małżeńskich, w zmaganiach z chorobą, czy w dążeniu do sprawiedliwości – przychodzi moment, kiedy ręce opadają, tak jak Mojżeszowi w Refidim. Czasem wydaje się, że nasze modlitwy, nasze wołanie do Boga, jest jak "groch o ścianę".

1. Ręce w Górze: Modlitwa i Wspólnota (Wj 17,8-13)

Pierwsze czytanie ukazuje nam dramatyczną scenę. Walka z Amalekitami nie jest wygrana siłą mięśni samego Jozuego, ale podniesionymi rękami Mojżesza. To symbol modlitwy wstawienniczej – uniesionych rąk, które jak anteny chwytają moc z nieba i przekazują ją na pole bitwy.

Ale zwróćmy uwagę na kluczowy moment: Mojżesz się męczy. To jest bardzo ludzki obraz. Nawet największy prorok, ten, który rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem, nie jest nadczłowiekiem. Jego ręce drętwieją, opadają, a wtedy szala zwycięstwa przechyla się na stronę wroga.

Co dzieje się dalej? Aaron i Chur podpierają go. Modlitwa, wstawiennictwo, walka duchowa – to nie jest samotna dyscyplina. Potrzebujemy obok siebie Aarona i Chura, potrzebujemy wspólnoty, która podeprze nasze „opadające ręce”. Kiedy Twoja wiara słabnie, kiedy modlitwa staje się ciężarem, Bóg stawia obok Ciebie ludzi, by Cię podtrzymali. I odwrotnie: kiedy widzisz brata czy siostrę, których ręce opadają, to Twój moment, by być dla nich podparciem, aby wspólnie, aż do zachodu słońca, utrzymać modlitwę.

2. Trwaj w Słowie: Oparcie w Fundamencie (2 Tm 3,14-4:2)

Drugi filar wytrwałości znajdujemy w słowach św. Pawła do Tymoteusza. Paweł wzywa do trwania w tym, czego się nauczyliśmy. Fundamentem jest Słowo Boże, Pisma Święte, które mogą nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu.

Jeśli ręce Mojżesza symbolizują sam akt modlitwy i wsparcia w wierze, to Pismo Święte jest kamieniem, na którym Mojżesz usiadł, aby odpocząć i trwać. Słowo Boże jest narzędziem do nauczania, przekonywania, poprawiania i kształcenia w sprawiedliwości. Kiedy walka wydaje się bezsensowna, a cel odległy, to Słowo nam przypomina, kim jesteśmy i do czego jesteśmy powołani. Ono nas wyposaża, czyni "doskonałymi, przysposobionymi do każdego dobrego czynu".

Wytrwałość w modlitwie musi mieć swoje źródło w trwaniu w prawdzie Słowa.

3. Natrętna Modlitwa i Głuche Serce (Łk 18,1-8)

Przypowieść o sędzi i wdowie jest radykalna. Jezus zachęca do zawsze modlenia się i nieustawania. Sędzia jest niesprawiedliwy, bo nie boi się Boga i nie liczy się z ludźmi. Wdowa jest natrętna, bo jest bezsilna i zdesperowana. Modlitwa nieustanna jest wyrazem tej desperacji i zarazem głębokiej wiary, że tylko Bóg może nas obronić.

A jednak, tekst, który nam towarzyszy, stawia tu ważne pytanie: "Kto puka, temu otworzą..."

Czy nie jest tak, że my, prosząc Boga, sami stajemy się jak ten niesprawiedliwy sędzia w relacjach z bliźnimi? Modlimy się: „i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy...”. A autor tekstu stawia wezwanie: „wysłuchaj naszych próśb i modlitw, tak jak i my wysłuchujemy innych..."

Jeśli my, chociaż na małą skalę, stajemy się głusi na prośby naszych dzieci, współpracowników, podwładnych, czy nawet "interesantów", którzy przychodzą do nas z problemem – to czy mamy prawo oczekiwać od Boga, że natychmiast nas wysłucha? Czy nasze serce nie jest czasem egoistyczne i głuche, zajęte tylko własnymi potrzebami i walkami?

Wytrwałość w modlitwie ma być naszą lekcją pokory. Wdowa przychodziła, wiedząc, że nie ma innego ratunku. Modlitwa nie jest czarodziejską formułą, ale uznaniem naszej zależności od Boga i jednocześnie otwarciem na potrzeby tych, którzy wołają do nas.

Czy znajdzie wiarę?

Jezus kończy przypowieść pytaniem, które jest jak piorun: "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"

Ta wiara to nie tylko mechaniczne powtarzanie modlitw, ale ta postawa wytrwałości, miłości i otwarcia, którą widzieliśmy w tych trzech czytaniach:

  1. Wytrwałość w modlitwie – by ręce nie opadły.
  2. Wsparcie we wspólnocie – by podeprzeć te opadające ręce.
  3. Trwanie w Słowie – by modlitwa miała solidny fundament.
  4. Uważność na bliźniego – by prosić Boga o miłosierdzie, samemu będąc miłosiernym i słuchającym.

Prośmy Pana, by nauczył nas, jak – prosząc Go o pomoc – nie być głuchymi na prośby innych. Niech nasze serce, wsparte Słowem i wspólnotą, będzie zawsze gotowe do modlitwy i czynu.