piątek, 26 grudnia 2025

Niedziela w Oktawie Bożego Narodzenia – Uroczystość Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa

 Czytania:

Pierwsze czytanie: Syr 3,2-6.12-14
Psalm: Ps 128
Drugie czytanie: Kol 3,12-21
Ewangelia: Mt 2,13-15.19-23
 Czcij ojca swego i matkę swoją


Homilia I

 

Rodzina – Boży Bastion w Świecie Zamętu

Dzisiejsza niedziela kieruje nasz wzrok ku Betlejem i Nazaretowi. Patrzymy na Świętą Rodzinę – Jezusa, Maryję i Józefa – i w tym obrazie odnajdujemy nie tylko wzór do naśladowania, ale przede wszystkim Boży zamysł o człowieku. Jednak, gdy przenosimy wzrok z ikony Świętej Rodziny na otaczający nas świat, czujemy niepokój. Słowo „rodzina”, które przez wieki było fundamentem, dziś stało się polem bitwy.

Często słyszymy, że rodzina przechodzi kryzys. Ale to coś więcej niż kryzys – to walka o samą definicję tego, kim jest człowiek. Współczesny świat, pod płaszczykiem tolerancji i „otwartych umysłów”, próbuje nam wmówić, że rodzina to dowolna konfiguracja ludzi, owoc ideologii, a nie natury. Słyszymy o dziesiątkach rodzajów „partnerstw”, o eksperymentach socjologicznych, które ignorują prawo naturalne. A przecież, jak słyszeliśmy w dzisiejszym czytaniu z Księgi Syracha: „Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził”. To nie są archaiczne zakazy, to instrukcja obsługi ludzkiego szczęścia.

Dlaczego Kościół tak uparcie broni tradycyjnej rodziny? Czy z braku nowoczesności? Wręcz przeciwnie – z miłości do człowieka. Każdy eksperyment przeprowadzany na tkance rodziny kończy się tak samo: ranami. Widzimy pokolenia dzieci, które dorastają w poczuciu zagubienia, bez jasnych punktów odniesienia, ranione przez egoizm dorosłych, którzy swoje zachcianki postawili wyżej niż dobro najsłabszych. Próba przedefiniowania rodziny jest jak próba zmiany zasad matematyki. Możemy demokratycznie przegłosować, że dwa plus dwa to sześć, ale mosty budowane według takiej matematyki prędzej czy później runą.

Dziś widzimy, że te „mosty” naszej cywilizacji zaczynają pękać. Statystyki są nieubłagane – Europa, kontynent syty i bezpieczny, powoli umiera demograficznie. Wybierając kulturę tymczasowości, odrzucając dar życia i niszcząc fundament rodziny, wybieramy drogę auto-eksterminacji. Kiedy brakuje fundamentu, jakim jest Boży ład w rodzinie, cała budowla społeczna zaczyna drżeć w posadach.

Nie łudźmy się – za tym chaosem stoi ktoś, komu zależy na wyrwaniu chrześcijańskich korzeni z serca człowieka. Nieprzyjaciel wie, że uderzenie w rodzinę to uderzenie w samego Boga, bo to właśnie rodzina jest najpełniejszym obrazem Stwórcy na ziemi.

Co zatem mamy robić? Jako chrześcijanie nie możemy dać się uwieść demagogii, która mówi, że „miłość wszystko usprawiedliwia”, nawet jeśli niszczy ona prawdę o człowieku. Musimy mieć odwagę bronić zdrowego rozsądku i Bożej prawdy. Ale przede wszystkim musimy dbać o nasze własne rodziny. Niedziela Świętej Rodziny to czas, by zapytać: Czy w moim domu jest miejsce dla Boga? Czy szanujemy siebie nawzajem jako ojciec, matka i dzieci? Czy chronimy nasze ogniska domowe przed jadem ideologii, które pod pozorem wolności niosą zniewolenie?

Święta Rodzino z Nazaretu, bądź dla nas schronieniem. Naucz nas, że prawdziwa nowoczesność to wierność Bożym przykazaniom, a prawdziwy postęp to budowanie na skale, którą jest Chrystus. Niech nasze domy będą bastionami wiary, nadziei i miłości, których żadna moda ani ideologia nie zdoła zburzyć. Amen.


Homilia II

Rodzina – Boży Bastion w Świecie Zamętu

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiejsza niedziela kieruje nasz wzrok ku Betlejem i Nazaretowi. Patrzymy na Świętą Rodzinę – Jezusa, Maryję i Józefa – i w tym obrazie odnajdujemy nie tylko wzór do naśladowania, ale przede wszystkim Boży zamysł o człowieku. Jednak, gdy przenosimy wzrok z ikony Świętej Rodziny na otaczający nas świat, czujemy niepokój. Słowo „rodzina”, które przez wieki było fundamentem, dziś stało się polem bitwy.

Często słyszymy, że rodzina przechodzi kryzys. Ale to coś więcej niż kryzys – to walka o samą definicję tego, kim jest człowiek. Współczesny świat, pod płaszczykiem tolerancji i „otwartych umysłów”, próbuje nam wmówić, że rodzina to dowolna konfiguracja ludzi, owoc ideologii, a nie natury. Słyszymy o dziesiątkach rodzajów „partnerstw”, o eksperymentach socjologicznych, które ignorują prawo naturalne. A przecież, jak słyszeliśmy w dzisiejszym czytaniu z Księgi Syracha: „Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził”. To nie są archaiczne zakazy, to instrukcja obsługi ludzkiego szczęścia.

Dlaczego Kościół tak uparcie broni tradycyjnej rodziny? Czy z braku nowoczesności? Wręcz przeciwnie – z miłości do człowieka. Każdy eksperyment przeprowadzany na tkance rodziny kończy się tak samo: ranami. Widzimy pokolenia dzieci, które dorastają w poczuciu zagubienia, bez jasnych punktów odniesienia, ranione przez egoizm dorosłych, którzy swoje zachcianki postawili wyżej niż dobro najsłabszych. Próba przedefiniowania rodziny jest jak próba zmiany zasad matematyki. Możemy demokratycznie przegłosować, że dwa plus dwa to sześć, ale mosty budowane według takiej matematyki prędzej czy później runą.

Dziś widzimy, że te „mosty” naszej cywilizacji zaczynają pękać. Statystyki są nieubłagane – Europa, kontynent syty i bezpieczny, powoli umiera demograficznie. Wybierając kulturę tymczasowości, odrzucając dar życia i niszcząc fundament rodziny, wybieramy drogę auto-eksterminacji. Kiedy brakuje fundamentu, jakim jest Boży ład w rodzinie, cała budowla społeczna zaczyna drżeć w posadach.

Nie łudźmy się – za tym chaosem stoi ktoś, komu zależy na wyrwaniu chrześcijańskich korzeni z serca człowieka. Nieprzyjaciel wie, że uderzenie w rodzinę to uderzenie w samego Boga, bo to właśnie rodzina jest najpełniejszym obrazem Stwórcy na ziemi.

Co zatem mamy robić? Jako chrześcijanie nie możemy dać się uwieść demagogii, która mówi, że „miłość wszystko usprawiedliwia”, nawet jeśli niszczy ona prawdę o człowieku. Musimy mieć odwagę bronić zdrowego rozsądku i Bożej prawdy. Ale przede wszystkim musimy dbać o nasze własne rodziny. Niedziela Świętej Rodziny to czas, by zapytać: Czy w moim domu jest miejsce dla Boga? Czy szanujemy siebie nawzajem jako ojciec, matka i dzieci? Czy chronimy nasze ogniska domowe przed jadem ideologii, które pod pozorem wolności niosą zniewolenie?

Święta Rodzino z Nazaretu, bądź dla nas schronieniem. Naucz nas, że prawdziwa nowoczesność to wierność Bożym przykazaniom, a prawdziwy postęp to budowanie na skale, którą jest Chrystus. Niech nasze domy będą bastionami wiary, nadziei i miłości, których żadna moda ani ideologia nie zdoła zburzyć.

Amen.

Staroświecko i prawie nierealnie brzmią słowa czwartego przykazania i słowa dzisiejszych czytań mszalnych. "Żony bądźcie poddane mężom. Mężowie miłujcie swoje żony. Dzieci bądźcie posłuszne swoim rodzicom ... rodzice niech nie zaniedbują swoich dzieci." Jak wygląda dzisiaj sytuacja rodziców i dzieci w wielu rodzinach? Czy to dzieci czczą i szanują rodziców, czy jest raczej odwrotnie? A jak układają się relacje małżeńskie, między mężem i żoną? Czy jest tam wzajemny szacunek, zrozumienie, miłość, pokora?

Jechałem kiedyś zatłoczonym autobusem. Większość pasażerów stała. Ja też, a obok mnie starsze kobiety i mężczyźni. Na siedzeniu obok jechała matka z kilkuletnim malcem, który oczywiście zajmował jedno miejsce. Nikt nie ośmielił się poprosić tej matki o wzięcie dzieciaka na kolana i zwolnienie miejsca dla kogoś starszego. Jakby jednak tego było mało, dziecko dla zabawy i ze złośliwą przyjemnością kopało siedzącą naprzeciwko kobietę. Kiedy ta w końcu zwróciła uwagę matce dziecka, matka odpowiedziała z wyraźną złością w głosie: "Ja wychowuję swoje dziecko bezstresowo i nie będę go karcić publicznie! A jak pani się nie podoba, to może się pani przesiąść gdzie indziej." Takich i tym podobnych przypadków można by mnożyć.

Rozpieszczane, rozkapryszone dzieciaki, nieznośne zadufane w sobie i zarozumiałe brzdące, niegrzeczna, wulgarna i ordynarna młodzież ... A skąd się to wszystko bierze? Chyba z księżyca spada? Bezstresowe, nowoczesne wychowanie dzieci. Bezkonfliktowe, wolne, i nowoczesne małżeństwa, w których nie brakuje niczego poza wzajemnym szacunkiem i miłością. Miał rację wieszcz kiedy mówił: "Taka Rzeczypospolitej przyszłość, jakie młodzieży chowanie." Miał rację Prymas Tysiąclecia, kiedy podkreślał i napominał: "Przyszłość Kościoła i przyszłość Polski w rodzinach się kształtuje. Kto rządzi rodziną, ten rządzi krajem." A kto rządzi rodziną dzisiaj? Biznes, pieniądze, pogoń za dobrobytem, za przyjemnością ... za luksusem. I jakie są tego efekty? Samobójstwa, ucieczki z domu, degeneracja, frustracje, dzieci, które mając rodziców zabieganych, nie mają nikogo ... kto je kocha ... Dzieci — psychiczne i życiowe kaleki, rozpieszczone i niekochane, mające wszystko i nie mające nikogo. Żony opuszczone i samotne, mężowie przemęczeni i rozdrażnieni: "Czego oni jeszcze ode mnie chcą, przecież mają wszystko?"

I na to wszystko odpowiedź Świętej Rodziny. Warto zadumać się na chwilę nad tym przykładem i porównać nasze rodziny z Rodziną Jezusa, Maryi i Józefa. Warto zrobić rodzinny rachunek sumienia. Może dzisiejsze niedzielno-świąteczne popołudnie będzie do tego dobrą okazją? Może mniej będzie rozwodów, nieszczęść i problemów w rodzinach jeśli wzorcem dla rodzinnego życia nie będą głupiutkie amerykańskie filmiki, którymi bezmyślnie zalewa nas telewizja, ale właśnie Święta Rodzina?


Niedziela Świętej Rodziny Homilia III

Maryja i Józef wiele nie rozumieli, z tego, co działo się w ich życiu. Moment Zwiastowania, Narodziny Jezusa w żłobie, ucieczka do Egiptu i życie w obcym kraju, przeprowadzka do Nazaretu, to wszystko musiało być nie tylko wielkim zaskoczeniem, ale i wielką niewiadomą.

Z pewnością te wszystkie okoliczności mogły powodować wzajemne pretensje I nieporozumienia. Mogły doprowadzić do kłótni, krytykowania jeden drugiego aż wreszcie do pomniejszenia wzajemnej miłości I jej straty.

Tak się jednak nie stało. To wszystko jeszcze bardziej umocniło ich związek. A codzienne życie opływało w szczęściu pomimo tylu niewiadomych. Stało się to dlatego, że Maryja i Józef byli ludźmi głębokiej wiary i modlitwy.

Dzisiejsza niedziele pokazuje nam, że wiara także powinna być najważniejszym czynnikiem w rozwiązywaniu kłopotów i niewiadomych w naszych rodzinach.

Modlitwa powinna stać się instrukcja obsługi odpowiadająca na pytanie – jak dobrze wypełnić zadanie bycia matka i ojcem, zona i mężem.

Jeśli wiara i modlitwa obecne będą w naszych domach, obecny będzie także Chrystus. A gdzie jest Chrystus, tam zawsze jest miłość I zrozumienie. Bo taka rodzina staje się rodzina wybrana, Rodzina Święta. Czego – w dzisiejszym dniu – życzymy naszej parafii i naszym rodzinom.

Rodzino z Nazaretu bądź naszą obroną i wzorem naszego rodzinnego życia.


Homilia IV

Oczywistym truizmem jest stwierdzenie, że rodzina jest dzisiaj polem największej walki i zmagań. A przecież truizmu tego trzeba być świadomym i trzeba go powtarzać, bo wydaje się, że tak wiele rodzin, albo nie jest tego świadomych, albo całkowicie to lekceważy. O rodzinę toczy się walka pomiędzy siłami Dobra i siłami ciemności i zła. I trzeba być naprawdę ślepym, żeby tego nie widzieć. Różnego rodzaju polityczne ideologie i pseudonaukowe teorie próbują nam -nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi- wmówić, że rodzina to coś innego niż ojciec, matka i dzieci. Mówi się o rodzinach monogamicznych i poligamicznych, mono-seksualnych i poli-seksualnych i homoseksualnych, o rodzinach patriarchalnych i matriarchalnych, o rodzinach zastępczych i niepełnych, o związkach partnerskich i rodzinach patchworkowych, czyli takich, w których żyją zgodnie: byli małżonkowie, ich obecni partnerzy oraz dzieci z tych związków. Mówi się o wielorakich zadaniach i rolach rodzin, o ich funkcjach i dysfunkcjach ... A to wszystko w imię umysłu otwartego dla osobistych racji każdego i wszystkich, dla rzekomej tolerancji dla różnorodności. Ciekawe tylko, że np. prawa bankowe i rynkowe nie znoszą tolerancji dla różnorodności i nie szanują osobistych racji każdego i wszystkich. Ciekawe tylko, że prawa rynkowe są raczej restryktywne i służą jedynie interesom i pomnażaniu bogactw już nadmiernie bogatych głosicieli „open society”.

I tylko Kościół przypomina, że rodzina jest dziełem Bożym i obrazem samego Boga (Rdz 1,27). A wszelkie eksperymenty na rodzinie kończą się katastrofą i krzywdą wielu ludzi, a najbardziej dzieci, które latami, a nieraz i do końca życia nie umieją sobie poradzić ze zranieniami i skaleczeniami z dzieciństwa. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że manipulacje i eksperymenty w dziedzinie życia rodziny to jak próby manipulacji w matematyce i udowadnianie -wbrew zdrowemu rozsądkowi- że 2+2 czasami równa się wprawdzie 4, ale czasami lepiej jest, jak równa się 6,5, a czasami najlepiej zagłosować demokratycznie i wybrać „lepsze” rozwiązanie.

Niestety tylko niewielu chce tego słuchać, oskarżając Kościół o demagogię, o zacofanie i brak tolerancji, o życie w średniowieczu i uparte trwanie w niemodnych i niepostępowych przekonaniach. Za całym tym modernistycznym, pseudopostępowym, genderowskim i pseudonaukowym bełkotem nie stoi jednak ani nauka, ani troska o rodzinę, o współmałżonka czy dzieci, ale zwykły, brutalny egoizm i pogoń za spełnianiem najbardziej wyuzdanych i perwersyjnych zachcianek. Nie liczy się w tym ani prawda, ani dobro, ani racje moralne, a jedynie zachcianki tych, którzy najgłośniej krzyczą i wprowadzają demagogiczne argumenty. Ale co jest w tym najbardziej smutne i przerażające to fakt, że wielu chrześcijan nie tylko daje się tym demagogiom uwieść, ale próbuje nawet udowadniać, że jest to jak najbardziej zgodne z nauczaniem Chrystusa, Który przecież kocha wszystkich, i nie potępia nikogo.

Oczywiście, że słowa z pierwszego dzisiejszego czytania: „Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce...” w uszach zwolenników multi-culti brzmią jak nieprzyjemny zgrzyt. Szkoda tylko, że nie chcą oni widzieć tych setek tysięcy ludzi pokaleczonych i poranionych, szkoda, że zapominają o wszystkich katastroficznych efektach tych eksperymentów.

Niedziela Świętej Rodziny, Rodziny Bożej jest po pierwsze doskonałą okazją do refleksji nad kondycją rodziny ludzkiej, nad zagrożeniami i niebezpieczeństwami, jakie jej zagrażają. Ale jest też okazją do zobaczenia, jak wygląda nasza, konkretna rodzina, jakie w niej pojawiają się niebezpieczeństwa i jak im zaradzić. I nie wolno się dać omamić najmodniejszym nawet ideologiom i najbardziej „ludzkim i tolerancyjnym” demagogiom, bo znamy z niedalekiej przeszłości, do czego doprowadzili rzekomi „obrońcy uciśnionych” w totalitarnych systemach XX wieku, próbując wprowadzać nowe i rewolucyjne idee społeczne i moralne. Goły okiem widać, jakie są efekty najmodniejszego obecnie trendu multi-culti i nie trzeba być wytrawnym socjologiem czy znawcą psychologii głębi, żeby zobaczyć, że społeczeństwa „postępowego” zachodu umierają, właśnie dlatego, że eksperymenty przeprowadzane na rodzinie doprowadziły do katastroficznej sytuacji demograficznej.

Pod koniec sierpnia 2015 roku nowojorski „Gatestone Institute” opublikował wyniki szerokich badań demograficznych. Według ich rezultatów właśnie w roku 2015 ilość zgonów w Unii Europejskiej przekroczyła ilość urodzin, po raz pierwszy w nowoczesnej historii tego kontynentu. Co ciekawe, Europa jest kontynentem najbardziej zdrowym i wolnym od wojen, katastrof i epidemii, które w przeszłości tak bardzo dziesiątkowały populację europejskich krajów. Dzisiaj Europa -dzięki eksperymentom demograficznym i socjologicznym- doszła do progu auto-eksterminacji. A jest to bezpośredni efekt nie czego innego, jak właśnie eksperymentów z rodziną, ale i bezpośrednich działań eksterminacyjnych w rodzaju aborcji czy eutanazji. Ale co jest jeszcze ciekawsze, to fakt, że mimo iż w tejże Unii Europejskiej w roku 2015 urodziło się tylko 5,1 milionów dzieci, a zmarło 5,3 milionów ludzi to w całości populacja Europy wzrosła z 508,3 milionów do 510,6 milionów. Według Instytutu nie wróży to nic innego jak bardzo szybkie i bardzo radykalne zmiany cywilizacji dla całego kontynentu. Katolicka czy chrześcijańska cywilizacja Europy zostanie w sposób dramatyczny w ciągu najbliższych 50 – 70 lat zastąpiona przez coś zdecydowanie innego.

Mówiąc w sposób najbardziej szeroki, "komuś" zdecydowanie zależy na wytępieniu chrześcijaństwa i to do korzeni. A najlepszym sposobem na to jest zniszczenie właśnie rodziny, stworzonej przez Boga na początku i ustanowionej fundamentem ludzkiej egzystencji. I nie mam tu na myśli wcale ani polityków (oni są tylko marionetkami w ręku tego "kogoś") ani imigrantów. Nieprzyjaciel wie, że zniszczenie rodziny doprowadzi do zniszczenia całej ludzkości.

Rodzino z Nazaretu bądź naszą obroną i wzorem naszego rodzinnego życia.

 

czwartek, 25 grudnia 2025

26.12. Św. Szczepana Męczennika

 Dz 6,8-10.7,54-60

Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi, zwanej synagogą Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego /natchnienia/ przemawiał. Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga. A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego! A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: Panie, nie poczytaj im tego grzechu. Po tych słowach skonał.

Mt 10,17-22

Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.


Będziecie w nienawiści u wszystkich

Być może nie przeżywamy takich sytuacji jak chrześcijanie w krajach arabskich, w Indiach, w Indonezji czy na Molukach. Być może nie jesteśmy prześladowani i w sposób jawny eksterminowani jako chrześcijanie. Być może nie żąda się od nas świadectwa krwi, jak w wypadku Patrona dnia dzisiejszego. Niemniej jednak, jeśli ktoś chce być chrześcijaninem w dzisiejszych czasach i to chrześcijaninem nie tylko "niedzielnym", to musi być przygotowany na niezrozumienie, na kpiny, na wyszydzenie, nawet ze strony innych, letnich chrześcijan, a nawet czasami i tych, którzy się za sprawiedliwych i służących Bogu uważają. Niestety być uczniem Chrystusa nigdy nie było łatwo i nigdy łatwo nie będzie. On sam był "znakiem sprzeciwu", "kamieniem obrazy" i "skałą zgorszenia". Tak zawsze było i tak będzie. "Kto chce pójść za mną, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje" - to są słowa Tego, który jako pierwszy wziął na siebie krzyż i na nim zawisł w pogardzie i opuszczeniu. I On też powiedział: „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować.” (J 15,20)

Szukanie poklasku i popularności, kompromisy i układy, to nie w stylu ani Chrystusa, ani Jego uczniów. I na to trzeba być przygotowanym. Jasne, klarowne świadectwo życia, a w razie konieczności, także i świadectwo śmierci (niezwykła to łaska i nie wszyscy mogą jej dostąpić) to jedyna droga prawdziwego ucznia Chrystusowego. Kompromisy, układy, układziki i dyplomacja, to coś, co jest absolutnie obce chrześcijaństwu. Będą wyśmiewać, wyzywać od kołtunów i zacofańców, fundamentalistów i ciemnogrodu, będą mówić o konieczności tolerancji i o potrzebie roztropności ... ale w takim wypadku Chrystus był najbardziej nieroztropny, zacofany i niekompromisowy, nieugodowy i uparty, najbardziej kołtuński i niepodatny na dyplomację. W takim wypadku wszyscy Jego uczniowie ze św. Szczepanem byli fundamentalistami, fanatykami i kołtunami!

"Będziecie w nienawiści i pogardzie u wszystkich. Brat wyda brata i ojciec powstanie przeciwko własnemu dziecku ..." A może tak właśnie trzeba? Oczywiście, że nie zawsze i nie bezmyślnie, ale czasami trzeba umieć iść pod prąd, nawet jeśli ten prąd konformizmu jest bardzo modny i bardzo silny. Boimy się śmieszności, obawiamy niepopularności, a jednak ... święty spokój i bezkonfliktowość za wszelką cenę nie jest wcale pokojem. Jest tylko ułudą i okłamywaniem samego siebie i innych.

Święty Szczepanie - pierwszy męczenniku, pomóż nam być wiernymi Chrystusowi, mimo pokusy konformizmu, mimo obawy niepopularności i utraty pozycji ...

Święty Szczepanie - módl się za nami ... konformistami ...


… kazanie w dwóch zdaniach …

na świętego Szczepana ...

Ileż to razy zatykałem sobie uszy, żeby nie słyszeć co Bóg ma mi do powiedzenia, ileż to razy chciałem ukamienować niewygodną prawdę?

Święty Szczepanie nie pozwól mi być konformistą dla świętego spokoju, nie pozwól zaprzeć się Prawdy !!!


Sugestie Homiletyczne i Katechetyczne na Święto św. Szczepana Męczennika

Homilia 1: Świadek prawdy pełen Ducha

Temat: Odwaga głoszenia prawdy w świecie pełnym sprzeciwu.

  1. Wprowadzenie:
    • Przypomnienie o postaci św. Szczepana – pierwszego męczennika Kościoła.
    • Jego życie jako świadectwo odwagi, mądrości i pełni Ducha Świętego.
  2. Rozwinięcie:
    • Szczepan jako wzór chrześcijańskiej misji:
      • Pełen łaski i mocy, działał cuda, co prowokowało zazdrość i gniew.
      • Niezwykła mądrość jego słów pochodziła od Ducha Świętego – analogia do obietnicy Jezusa w Mt 10,19.
    • Przeciwności i wierność prawdzie:
      • Męczeństwo jako najwyższa forma świadectwa wiary.
      • Wierność Bogu w obliczu prześladowań – nie tylko fizycznych, ale i duchowych, np. kpin, niezrozumienia.
    • Święty Szczepan jako wzór przebaczenia:
      • Modlitwa za prześladowców: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7,60).
  1. Przesłanie dla współczesnych:
    • Jak radzić sobie z „męczeństwem codziennym” – krytyką, wyśmiewaniem, odrzuceniem ze względu na wiarę.
    • Wezwanie do odwagi w świadczeniu o Chrystusie, nawet gdy kosztuje to naszą wygodę czy akceptację otoczenia.

Homilia 2: Otwórz swoje serce na Boga

Temat: Otwarty nieboskłon i zamknięte serca.

  1. Wprowadzenie:
    • Święty Szczepan widział otwarte niebo i Syna Człowieczego. Jego prześladowcy natomiast zamknęli swoje serca na prawdę.
    • Kontrast między otwartością na Ducha a zatykaniem uszu przed słowem Bożym.
  2. Rozwinięcie:
    • Postawa Szczepana:
      • Pełnia Ducha Świętego jako klucz do mądrości i odwagi.
      • Wizja nieba jako nagroda dla wiernych.
    • Postawa prześladowców:
      • Zatykanie uszu i gniew jako symbol zamknięcia na prawdę.
      • Jak często my, podobnie jak oni, unikamy trudnych prawd w naszym życiu?
    • Wezwanie Jezusa w Mt 10,17-22:
      • Wierzący są posłani jako świadkowie, niosąc orędzie zbawienia pomimo oporu.
  1. Przesłanie dla wiernych:
    • Otwartość na działanie Ducha Świętego w codzienności.
    • Zachęta do refleksji: czy nie zatykamy uszu na głos Boga, gdy stawia przed nami trudne wyzwania?

Katecheza: Być jak św. Szczepan – świadkiem Chrystusa

Grupa docelowa: młodzież lub osoby dorosłe.

  1. Cel katechezy:
    • Ukazanie św. Szczepana jako wzoru odwagi i wierności.
    • Zachęta do świadczenia o Chrystusie w życiu codziennym.
  2. Przebieg katechezy:
    • Czytanie i refleksja nad fragmentem Dz 6,8-10; 7,54-60:
      • Co wyróżniało św. Szczepana jako ucznia Chrystusa?
      • Jak reagowali na niego inni?
    • Dyskusja w grupach:
      • Jakie przeszkody napotykamy, chcąc być świadkami wiary?
      • Jak możemy naśladować Szczepana w przebaczaniu i miłości wobec prześladowców?
    • Modlitwa o odwagę i siłę Ducha Świętego.
  3. Podsumowanie:
    • Święty Szczepan nie tylko głosił prawdę, ale żył nią do końca.
    • Każdy chrześcijanin jest wezwany, by być znakiem sprzeciwu w świecie i nieść miłość nawet w obliczu nienawiści.

Kazanie w dwóch zdaniach:

  • Święty Szczepan przypomina nam, że wierny uczeń Chrystusa jest wezwany do odwagi i wytrwałości w obliczu trudności. Nie zatykajmy uszu na głos Boga, ale otwierajmy nasze serca, aby pełnić Jego wolę każdego dnia.

wtorek, 23 grudnia 2025

25.12. Boże Narodzenie – 3 Msze

 - Msza o północy – Pasterka

Iz 9,1-3.5-6

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.

Tt 2,11-14

Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

Łk 2,1-14

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.

Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

Homilia I

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość ...

Historyczny fakt, umiejscowiony precyzyjnie przez św. Łukasza Ewangelistę stał się początkiem Historii Zbawienia ludzkości. Ale przecież nie jest to tylko historyczny fakt, jak wiele innych. Nie jest to tylko jeden z wielu historycznych faktów. Doniosłości i znaczenia tego faktu nigdy nie będziemy w stanie do końca poznać, zrozumieć i ocenić. Bóg stał się człowiekiem. Bóg narodził się wśród ludzi, otworzył nam drogę do Ojca, uczynił nas dziećmi Bożymi ... Cokolwiek by powiedzieć, będzie to zawsze za mało, będzie to zawsze nieudolne i zawsze dalekie od prawdy ujmującej i najgłębszej, prawdy niewyrażalnej i niewyobrażalnej, prawdy o Miłości Boga do człowieka.

Może więc lepiej zacząć od drugiej strony, od strony człowieka i jego odpowiedzi na tę Miłość? Tylko, że wtedy znowu powstaje trudność, bo jak odpowiedzieć na coś, czego się do końca nie zrozumiało...? Kiedy Bóg pochyla się nad człowiekiem, kiedy Bóg przychodzi do człowieka, to wypada jedynie klęknąć i adorować, pochylić się w milczeniu nad Bogiem złożonym w żłobie i pozostać tak ... być może przez wieczność. Prawda nieogarniona i jakże często zapomniana, zasłonięta jedynie bożonarodzeniowymi tradycjami. Prawda o Bogu-Człowieku, Prawda o Bogu, Który tak bardzo ukochał człowieka! Tylko czy ja zdaję sobie choć odrobinę sprawę z ogromu tej Miłości? Czy ja próbuję chociaż przez chwilę poddać się wielkości tej prawdy? Czy przypadkiem ogromu tego wydarzenia nie sprowadziłem jedynie do słodkawych kolęd i "pobożnego" uczestnictwa w Pasterce, do łamania się opłatkiem i pustych, okrągłych życzeń przy wigilijnym stole, do białego obrusa i sianka pod nim?

Jakże łatwo zbanalizować największe prawdy i "oswoić" największe i najbardziej niezwykłe wydarzenia ... "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światło ..." tylko, że my zamieniliśmy to światło ... na choinkowe świecidełka ...


Sugestie homiletyczne na Pasterkę

  1. „Światło w ciemności” – odkrycie prawdziwego znaczenia Bożego Narodzenia
  • Inspiracja: Iz 9,1-3.5-6
    Naród kroczący w ciemnościach ujrzał wielką światłość. Można rozpocząć od refleksji nad współczesnymi ciemnościami: samotność, konflikty, konsumpcjonizm, utrata sensu świąt. Przez narodzenie Jezusa, Bóg wkracza w te ciemności, przynosząc prawdziwe światło.
  • Przesłanie: Chrystus jest Światłem, które nie tylko rozprasza mrok, ale wskazuje drogę. Światło to jest darem, który warto przyjąć świadomie, wykraczając poza tradycyjne dekoracje i powierzchowne zwyczaje.
  • Wezwanie: Czy w swoim życiu dostrzegamy to Światło? Jak odpowiadamy na Jego obecność? Adoracja Boga w żłobie może być naszą odpowiedzią.
  1. „Bóg, który pochyla się nad człowiekiem” – tajemnica Miłości Boga
  • Inspiracja: Łk 2,1-14
    Narodzenie Jezusa w ubóstwie Betlejem to symbol pokory Boga. Fakt, że wszechmocny Bóg wybiera żłób, by narodzić się dla nas, pokazuje głębię Jego miłości i solidarności z człowiekiem.
  • Przesłanie: Bóg nie oczekuje od nas wielkich czynów, ale otwartego serca. W ubóstwie żłobu ukazuje, że to, co skromne, proste i pokorne, jest Jemu najbliższe.
  • Wezwanie: Czy potrafimy pochylić się przed żłobem i w ciszy adorować Tego, który przynosi nam zbawienie?
  1. „Łaska, która niesie zbawienie” – odpowiedź na dar Bożej miłości
  • Inspiracja: Tt 2,11-14
    Boża łaska objawia się w narodzeniu Jezusa, ale wymaga odpowiedzi. Święty Paweł zachęca, abyśmy żyli rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie, oczekując objawienia się chwały Chrystusa.
  • Przesłanie: Boże Narodzenie to nie tylko wspomnienie historycznego wydarzenia, ale wezwanie do przemiany życia. Łaska, którą otrzymujemy, powinna prowadzić nas do codziennej świętości i gorliwości w dobrych uczynkach.
  • Wezwanie: Jakie konkretne zmiany w swoim życiu mogę wprowadzić, aby w pełni odpowiedzieć na łaskę Bożego Narodzenia?
  1. „Radość wielka dla całego narodu” – uniwersalność zbawienia
  • Inspiracja: Łk 2,10-11
    Anioł zwiastuje radość wielką, która obejmuje cały naród. Jezus rodzi się dla wszystkich, niezależnie od statusu społecznego, narodowości czy sytuacji życiowej.
  • Przesłanie: Pasterze jako pierwsi świadkowie narodzenia Chrystusa reprezentują prostych ludzi, często marginalizowanych. Przesłanie Bożego Narodzenia ma moc jednoczyć i wprowadzać pokój.
  • Wezwanie: Czy pozwalam Bożemu Narodzeniu przemienić mnie na tyle, by szerzyć pokój i radość wokół siebie, zwłaszcza tam, gdzie panuje podział lub niezrozumienie?
  1. „Nie bójcie się!” – odwaga wiary w codzienności
  • Inspiracja: Łk 2,9-10
    Słowa anioła „Nie bójcie się!” są szczególnie aktualne w świecie pełnym lęku. Narodzenie Jezusa jest wezwaniem do odwagi wiary i nadziei.
  • Przesłanie: Chrystus przynosi pokój, który nie jest chwilowym uspokojeniem, ale głęboką harmonią wynikającą z bliskości Boga.
  • Wezwanie: Czy w moim życiu pozwalam, aby wiara przezwyciężała lęki i niepokoje? Czy ufam, że Jezus, Książę Pokoju, prowadzi mnie w każdej sytuacji?

Podsumowanie homilii:

Pasterka to szczególny moment, by pochylić się nad tajemnicą Bożej miłości i światła, które przyszło na świat w osobie Jezusa Chrystusa. Zaproszenie, jakie niesie Boże Narodzenie, to nie tylko podziw, ale konkretna odpowiedź: adoracja, przemiana serca i świadectwo życia. W ciszy tej świętej nocy pozwólmy sobie ujrzeć Światło, które prowadzi nas do pokoju i wiecznej radości.

- Msza o świcie

Iz 62,11-12

Oto co Pan obwieszcza wszystkim krańcom ziemi: Mówcie do Córy Syjońskiej: Oto twój Zbawca przychodzi. Oto Jego nagroda z Nim idzie i zapłata Jego przed Nim. Nazywać ich będą "Ludem Świętym", "Odkupionymi przez Pana". A tobie dadzą miano: "Poszukiwane", "Miasto nie opuszczone".

Tt 3,4-7

Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

Łk 2,15-20

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił. Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.


Moje Boże Narodzenie

Zawsze zastanawia mnie fakt, jak trudno jest nam wyjść poza codzienność, poza nasze szare i przyziemne sprawy. Próbujemy to czynić przy pomocy różnych (nie zawsze najlepszych) środków. Urządzamy zabawy, pikniki, prywatki, bale, święta i festyny. I co nam najczęściej z tego pozostaje? Niewiele, albo prawie nic ... czasami tylko ból głowy i pustka w kieszeniach. Ale czy jest dla nas prawdziwym świętem np. Boże Narodzenie? Czy umiemy je świętować? Przypominam sobie z mojego dzieciństwa rodzinne święta w domu. Ogromne morze wolnego czasu, leniwie i uroczyście płynące godziny świątecznych dni, zapalone lampki na choince i ciepły, dobrze nagrzany piec, odświętnie wysprzątane mieszkanie i czasami (w drugi dzień świąt) odwiedziny gości. Tak, to było świętowanie, szło się do kościoła, śpiewało kolędy, szkoda tylko, że później również znaczną część tych świątecznych dni spędzało się przed telewizorem ... Wszyscy pamiętamy te święta sprzed 25-30-40 lat, na pewno uboższe i skromniejsze, a jednak pełne uroku i niepowtarzalnej atmosfery świętowania. A jak jest dzisiaj? Czy my mamy czas na świętowanie? Czy możliwości, jakie się przed nami otwarły; łatwiejsza komunikacja, wczasy zimowe, możliwość wyjazdu na narty do Austrii, bardziej dostatnie życie ... czy to wszystko nie spowodowało, że zatraciliśmy umiejętność świętowania, że nasze święta są pełne pośpiechu i napięć, że często nie ma tam nawet czasu na świąteczną Mszę świętą? Jak przeżywam moje Boże Narodzenie? Może za dużo jest tam wizyt, za dużo pośpiechu, za dużo pustych i nic nie znaczących odwiedzin, ucieczki od rodziny, szukania „aktywnego odpoczynku” na siłę, ucieczki od Boga i od prawdy, która jest przecież centralnym punktem tych świąt?

Czy my umiemy jeszcze świętować, wyjść z naszej codzienności, z szarych codziennych spraw i interesów?

A może ja się starzeję i żyję już tylko wyidealizowanymi wspomnieniami? A co z tych obecnych świąt mają dzieci w naszych rodzinach? Dużo prezentów i zabawek, św. Mikołaj i Gwiazdor, Dziadek Mróz i Gwiazdka ... i -u niektórych- frustracje, że kolega dostał prawdziwy komputer, a ja tylko grę lub nowe buty.

Niech radość pasterzy będzie i naszym udziałem. Bóg narodził się wśród ludzi, cieszmy się tym, że do nas przyszedł, że stał się jednym z nas. Niech to będzie centralnym punktem naszego świętowania. Umiejmy to zachować w naszych sercach, jak Maryja, która rozważała to i strzegła w swoim sercu.

Spokojnych i radosnych,
chrześcijańskich i prawdziwie religijnych świąt
życzmy sobie nawzajem.


Sugestie homiletyczne na Mszę o świcie w Boże Narodzenie 

1. Oto twój Zbawca przychodzi! (Iz 62,11-12)

Kluczowa idea: Przyjście Zbawiciela jako źródło nadziei i nowej tożsamości.

  • Rozwinięcie: W pierwszym czytaniu Izajasz zapowiada przyjście Zbawiciela, który przynosi odkupienie i nowe życie. Tekst podkreśla przemianę tożsamości ludu Bożego: z „opuszczonych” stają się „świętymi” i „odkupionymi”. Przekładając to na życie wiernych, homilia może ukazać, że narodziny Jezusa są początkiem nowego stworzenia i zaproszeniem do naśladowania Boga w świętości.
  • Praktyczne wskazanie: Zachęta, aby każdy wierzący otworzył serce na Jezusa, który przychodzi, by odmienić ludzką tożsamość i nadać jej sens w świetle Bożej miłości.

2. Dobroć i miłość Boga zbawiającego (Tt 3,4-7)

Kluczowa idea: Łaska i miłosierdzie jako dar, a nie nagroda.

  • Rozwinięcie: List do Tytusa wskazuje na bezwarunkową miłość Boga. Nie jesteśmy zbawieni przez nasze uczynki, lecz dzięki Jego miłosierdziu. W obliczu narodzin Jezusa wierni mogą kontemplować Boga, który przychodzi w pokorze i ofiaruje obfitość swojej łaski.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zachęcać, aby świętowanie Bożego Narodzenia było czasem odnowienia wdzięczności za dar zbawienia i zobowiązania do dzielenia się miłością z innymi.

3. Pójdźmy do Betlejem! (Łk 2,15-20)

Kluczowa idea: Radość ze spotkania z Jezusem.

  • Rozwinięcie: Pasterze, usłyszawszy anielską nowinę, wyruszają z pośpiechem do Betlejem, by zobaczyć Zbawiciela. Spotkanie z Jezusem przemienia ich i skłania do głoszenia Dobrej Nowiny. Maryja, z kolei, przeżywa to wydarzenie w kontemplacji. Homilia może wskazać, że narodziny Jezusa są zaproszeniem do działania (jak pasterze) i refleksji (jak Maryja).
  • Praktyczne wskazanie: Każdy z nas jest wezwany, aby „wyruszyć do Betlejem” – odkryć Jezusa w swoim życiu i głosić Go innym. Jednocześnie warto uczyć się od Maryi postawy medytacji i wdzięczności.

4. Pasterze jako pierwsi świadkowie Bożego Narodzenia

Kluczowa idea: Proste serca są najbliższe Bogu.

  • Rozwinięcie: Pasterze, będący ludźmi prostymi i niewyróżniającymi się w społeczeństwie, zostają pierwszymi świadkami narodzin Jezusa. To wskazuje na Boże upodobanie w pokorze i prostocie. Homilia może podkreślać, że Bóg objawia się w codzienności i zaprasza każdego, bez względu na status czy zasługi, do przyjęcia Jego łaski.
  • Praktyczne wskazanie: Wezwanie do ufnej prostoty w wierze i otwartości na Boże działanie w naszym życiu.

5. Światło nadziei w ciemności

Kluczowa idea: Jezus jako Światło dla świata.

  • Rozwinięcie: Boże Narodzenie to święto światła w mroku. W osobie Jezusa Bóg daje światu nadzieję i nowy początek. Pasterze, prowadzeni przez anielskie orędzie, znajdują w Betlejem nie tylko dziecię, ale także światło nadziei dla siebie i dla świata.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zachęcać wiernych, by przyjęli Jezusa jako swoje światło i stali się światłem dla innych, szczególnie poprzez konkretne czyny miłości.

6. Kontemplacja Bożych cudów z Maryją

Kluczowa idea: Rozważanie tajemnic Bożych w sercu.

  • Rozwinięcie: Postawa Maryi w scenie narodzenia to zachowywanie i rozważanie w sercu wydarzeń zbawczych. Homilia może inspirować wiernych do czerpania z Maryi wzoru głębokiej relacji z Bogiem, która rodzi się z ciszy, modlitwy i uważności.
  • Praktyczne wskazanie: Zaproszenie do modlitewnej refleksji nad własnym życiem i poszukania obecności Boga w codziennych wydarzeniach.

Przesłanie centralne homilii:

„Jezus przychodzi w pokorze i miłości, aby odnowić świat i każdą ludzką duszę. Jak pasterze wyruszmy z radością, jak Maryja rozważajmy, jak Izajasz ogłaszajmy Jego zbawienie!”

Na czym skupić swoją homilię?

Polecam zbudowanie kazania na przykładzie postaw pasterzy i Maryi, łącząc działanie z kontemplacją. Wierni mogą poczuć, że każdy – bez wyjątku – jest zaproszony do Betlejem, aby spotkać Jezusa, a następnie dzielić się radością z innymi.


- Msza w dzień

Iz 52,7-10

O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: Twój Bóg zaczął królować. Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon. Zabrzmijcie radosnym śpiewaniem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga.

Hbr 1,1-6

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten /Syn/, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. On o tyle stał się wyższym od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził? I znowu: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem. Skoro zaś znowu wprowadzi Pierworodnego na świat, powie: Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!

J 1,1-18

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.

 

Pojawił się człowiek posłany przez Boga — Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.

Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.

Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego — którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie.

Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali — łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.

- Na początku było Słowo ...

Cóż piękniejszego niż słowa Jana, pełne głębi i poezji?
Warto je jeszcze raz powtórzyć, wolno smakując ich głębię i piękno:

"Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga

To Słowo, Które Bóg wypowiadał stwarzając wszechświat, w którym sam kiedyś miał się narodzić.

I Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

Wszystko od Niego bierze swój początek i wszystko w nim ma zakończenie. Odwieczne Słowo Boże, które jest Bogiem, Synem Bożym, najdoskonalszym obrazem Ojca.

W Nim było Życie,
a Życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła (...)

W Nim jest pełnia Życia, Życie samo i światłość i Prawda i Radość to Ono, Nieogarnione Słowo Boga.

A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród ludzi (...)"

Tylko, że niestety "Przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli ..."

Jakże smutne to i prawdziwe ...
jakże prawdziwe i bolesne ...
swoi GO nie przyjęli !!!!

Ja także należę do tych, którzy Go nie przyjęli ...
Bo żyję moim prywatnym życiem ...
Bo nawet to Słowo, Które staje się Ciałem na ołtarzu
przyjmuje tylko od wielkiego dzwonu.

Nadal jest mi obcy i daleki
i Bóg w stajence
i Bóg w moim bliźnim ...

"Wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg do człowieka ..."
I co z tego, skoro tylu ludzi zatyka sobie uszy?
Przemawia do nas również przez swoje Słowo Przedwieczne,
przez swojego Syna ...

tylko czy my Go słuchamy?
czy my rozumiemy to Słowo?

I życzenia Bożonarodzeniowe:

Boże Narodzenie 

Niech te Święta nie będą jedynie „teologią chłodną”, lecz spotkaniem z Żywym Słowem, które dla nas stało się Ciałem.

Życzę Ci, abyś w te dni:

  • W bezbronnej kruchości Dziecka odnalazł siłę, która „rozbija pychę w środku czarnej nocy”.
  • W zgiełku świata usłyszał „Mądrość Przedwieczną”, która kwili w ludzkim płaczu.
  • Zamiast w dalekim niebie, odnalazł odpowiedź blisko siebie – w sianie, w nędznej grocie i w drugim człowieku.

Niech Bóg, który zamiast gromem, uderzył w nasze ciemności pokorą i miłością, pozwoli Ci w te święta odnaleźć samego siebie w Jego bliskości.

Błogosławionych Świąt!

Słowo stało się Ciałem

Nim czas uderzył w pierwszy ton historii,
Nim przestrzeń tchem rozdęła puste nic,
Trwało — w milczącej, niedostępnej glorii —
Słowo. Początek i Rzeczywistości Szczyt.

Myśl, co nie znała granic ni krawędzi,
Czysty Akt bytu, rozumny Sens świata,
Który galaktyk spirale w ruch pędzi,
I wieczną teraźniejszość z wiekami splata.

Lecz oto nagle — pęka zasłona Eonu.
Niepojęta "Kenoza" — wyniszczenie Boga.
Ten, co nie mieścił się w blasku swego tronu,
Zstępuje tam, gdzie trwoga i pożoga.

Nieskończoność się kurczy do punktu w przestrzeni,
Wszechmoc ubiera się w bezradne ciało.
Czy widzisz ten skandal? Pan wszystkich promieni
Dygocze z zimna, jakby ciepła Mu brakowało.

Oto Paradoks: Słowo staje się nieme.
Verbum, co rzekło "Niech się stanie" światom,
Leży w żłobie, gdzie zwierzęce tchnienie,
I nie potrafi nazwać swego imienia bratom.

Mądrość Przedwieczna kwili w ludzkim płaczu,
Logos — sens bytu — szuka piersi Matki.
Wszystko, co jest, w tym jednym tułaczu
Odnajduje swój środek i swoje zagadki.

Ciemność próbowała połknąć tę Światłość,
Zgnieść ją logiką siły i przemocy,
Lecz Prawda wybrała bezbronną kruchość,
By rozbić pychę w środku czarnej nocy.

Więc nie patrz w niebo, by pojąć Istotę,
Nie szukaj w księgach definicji Bytu.
Spójrz na to siano, w tę nędzną grotę:
Tam leży Odpowiedź — u progu zachwytu.

Bo Słowo nie stało się teologią chłodną,
Ani ideą w filozofów sporze.
Stało się Chlebem, Osobą i Drogą,
Dzieckiem, co rączki wyciąga w pokorze.

I to jest Cud: że Bóg niepojęty,
Zamiast gromem uderzyć w nasze ciemne "ja",
Stał się jak my — płaczący, w pieluchy zapięty,
By w Nim człowieczeństwo odnalazło ciebie.


Sugestie homiletyczne na Mszę w ciągu dnia w Boże Narodzenie

1. Radosna Nowina zbawienia: „Twój Bóg zaczął królować” (Iz 52,7-10)

Kluczowa idea: Narodziny Jezusa jako początek nowego królestwa pokoju i zbawienia.

  • Rozwinięcie: Pierwsze czytanie podkreśla, że narodziny Jezusa są zapowiedzią nadejścia zbawienia. Izajasz opisuje radość zwiastuna, który głosi pokój i szczęście, ogłaszając powrót Boga na Syjon. W kontekście Bożego Narodzenia można wskazać na Jezusa jako tego, który przynosi pokój i pocieszenie wszystkim ludziom.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zachęcać wiernych do odkrycia w swoim życiu radości wynikającej z obecności Boga oraz do stania się zwiastunami pokoju i nadziei dla innych.

2. Syn jako odblask chwały Boga (Hbr 1,1-6)

Kluczowa idea: Jezus jako pełnia Bożego objawienia.

  • Rozwinięcie: List do Hebrajczyków ukazuje Jezusa jako odblask Bożej chwały i odbicie Jego istoty. Przez Syna Bóg w pełni objawia swoją miłość i potęgę. Narodziny Jezusa nie są tylko wydarzeniem historycznym, ale początkiem nowej ery – ery łaski. To w Nim znajduje się źródło wszystkiego, co istnieje.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zaprosić wiernych, aby kontemplowali Jezusa jako „oblicze Boga” i uświadomili sobie, że narodziny Chrystusa są zaproszeniem do wejścia w głębszą relację z Bogiem.

3. Słowo, które stało się ciałem (J 1,1-18)

Kluczowa idea: Wcielenie Słowa jako wyraz Bożej miłości.

  • Rozwinięcie: Ewangelia według św. Jana wskazuje na tajemnicę Wcielenia. Słowo, przez które wszystko zostało stworzone, przychodzi na świat jako Dziecko. To jest istota Bożego Narodzenia: Bóg zniża się do nas, stając się jednym z nas. W Nim znajdujemy światło, które rozświetla mroki naszego życia.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zachęcać wiernych, aby przyjęli Jezusa jako Światło swojego życia, przypominając, że każdy, kto otworzy swoje serce na Chrystusa, staje się dzieckiem Bożym.

4. Głos zwiastuna i świadectwo Jana Chrzciciela

Kluczowa idea: Świadectwo o Jezusie jako światłości świata.

  • Rozwinięcie: Jan Chrzciciel, posłany przez Boga, staje się świadkiem Światłości. Jego misja to wskazywanie na Jezusa. W homilii można podkreślić, że każdy chrześcijanin, podobnie jak Jan, jest wezwany do dawania świadectwa o Chrystusie, który oświeca świat.
  • Praktyczne wskazanie: Zachęta do refleksji nad własnym życiem: Czy moje czyny i słowa wskazują na Jezusa? Czy jestem światłem dla innych?

5. „Z łaski Jego pełności wszyscyśmy otrzymali”

Kluczowa idea: Boże Narodzenie jako źródło łaski i prawdy.

  • Rozwinięcie: Ewangelista Jan przypomina, że z pełni Chrystusa otrzymaliśmy łaskę po łasce. Narodziny Jezusa to nie tylko moment historyczny, ale wieczna rzeczywistość, która każdego dnia otwiera nas na nowe dary od Boga.
  • Praktyczne wskazanie: Homilia może zachęcić do wdzięczności za łaskę zbawienia oraz do życia w prawdzie, którą przynosi Chrystus.

6. Zbawienie widoczne na własne oczy (Iz 52,7-10)

Kluczowa idea: Odkrywanie obecności Boga w świecie.

  • Rozwinięcie: Prorok Izajasz mówi o radości strażników, którzy oglądają powrót Pana. Narodziny Jezusa są objawieniem Boga widzialnego dla ludzkich oczu. Ta bliskość Boga zachęca do dostrzegania Jego obecności w codziennym życiu, szczególnie w najmniejszych i najbardziej potrzebujących.
  • Praktyczne wskazanie: Zachęta do wdzięczności za Bożą obecność oraz do otwierania oczu na Jego działanie w małych i prostych rzeczach.

7. Narodziny jako zaproszenie do wiary i nadziei

Kluczowa idea: Przyjęcie Jezusa jako aktu wiary.

  • Rozwinięcie: Ewangelia przypomina, że „świat Go nie przyjął”, lecz ci, którzy uwierzyli w Jego imię, stali się dziećmi Bożymi. Wierzący są zaproszeni, by uczynić akt wiary, otwierając serca na Chrystusa.
  • Praktyczne wskazanie: Wezwanie, by w święto Bożego Narodzenia przyjąć Jezusa jako osobistego Zbawiciela, odnowić swoją wiarę i z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Przesłanie centralne homilii:

„W Jezusie, Słowie, które stało się ciałem, Bóg objawia swoją chwałę, miłość i pokój. Boże Narodzenie to czas radości, wdzięczności i świadectwa – ogłaszajmy światu, że w Nim jest nasze zbawienie!”

Na czym warto się skupić?
Homilia powinna połączyć tajemnicę Wcielenia z osobistym zaproszeniem do wiary i nadziei. Można szczególnie podkreślić obecność Jezusa jako światła w ciemności, co jest szczególnie ważne w trudnych czasach.

piątek, 19 grudnia 2025

IV Niedziela Adwentu – A

 Czytania: Iz 7:10-14; Rz 1:1-7; Mt 1,18-24

  1. Wprowadzenie do Mszy Świętej

W czasie Mszy świętej w najbardziej ewidentny sposób doświadczamy tej wstrząsającej prawdy, że oto Bóg jest z nami. W sposób bezpośredni jest z nami w Słowie Bożym, w sposób mistyczny w swoim Ciele i Krwi, w sposób duchowy jest w nas – we wspólnocie dzieci Bożych. Aby tej Jego wielorakiej obecności rzeczywiście doświadczyć przygotujmy nasze serca na spotkanie z Nim przez uznanie naszych grzechów.

Iz 7:10-14

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Wtedy rzekł [Izajasz]: Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.

Rz 1:1-7

Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych. [Jest to Ewangelia] o Jego Synu - pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa. Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa!

Mt 1:18-24

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.


Emanuel - Bóg z nami

Zapowiedziany przez proroka Izajasza Emmanuel - Bóg z nami przychodzi do człowieka, aby człowiek stał się na nowo prawdziwym dzieckiem Bożym. Bóg nie waha się przyjąć ludzkiej natury i stać się człowiekiem. Bóg od początku świata, od stworzenia jest zawsze z człowiekiem, zawsze po stronie człowieka, zawsze go szuka i próbuje do siebie doprowadzić. Co więcej On jest z każdym człowiekiem indywidualnie. On jest nie tylko z bezimienną „ludzkością” jako taką, ale z każdym i dla każdego z nas. Rodzi się wśród ludzi, przyjmuje ludzką naturę, staje się jednym z nas. Przychodzi do nas nie jako władca, nie jako autorytet, nie jako król z mocą i porażającą potęgą, ale jako dziecko, ubogie i pozbawione wszelkich praw i atrybutów boskości, aby być z człowiekiem, po stronie człowieka, dla człowieka, dla każdego człowieka, dla ciebie także. Nie chce człowieka przytłaczać, ani przerażać swoja boskością. Nie otacza się dworem, świtą, gwardią przyboczną, nie odgradza murem, drutem kolczastym i zastępami ochroniarzy. Nie nosi kamizelki kuloodpornej i nie jeździ opancerzonym samochodem. "Nie łamie trzciny nadłamanej i nie gasi tlącego się płomienia".

On przychodzi jako dziecko, otoczone nie dobermanami i rottweilerami, ale w stajni, w otoczeniu domowych zwierząt, w ubóstwie i w prostocie, w niedostatku i w biedzie. Bóg przychodzi, aby być z człowiekiem, a nie przeciwko człowiekowi, aby być z tobą, a nie przeciwko tobie! Dlaczego więc tak wielu spośród Jego wyznawców odchodzi od Niego, zarzucając Mu, że jest "Bogiem odległym", Bogiem wymagającym, Bogiem obcym? A "jeśli Bóg jest z nami, to któż przeciwko nam?" Jeśli Bóg jest po stronie człowieka, to cóż może się nam stać? Jeśli Bóg zdecydował się narodzić wśród nas i być jednym z nas, to czego się obawiamy i dlaczego -my sami- nie chcemy być z Bogiem?

Człowieku XXI wieku, dlaczego tak trudno ci uwierzyć, że Bóg jest naprawdę po twojej stronie?


Homilia alternatywna I

Zaledwie kilka dni dzieli nas od Uroczystości Bożego Narodzenia. W parafiach Roraty dobiegają końca, kościelni przygotowują choinki do świątecznego wystroju kościołów. W domach mamy sprzątają i pomału przygotowują potrawy na Wigilijną Wieczerzę. Dzieci z zapałem robią ozdoby na świąteczną choinkę. W sklepach pojawiły się wanny z żywymi karpiami i panuje ogólnie szał przedświątecznych zakupów. Dorośli wysłali już świąteczne życzenia do krewnych i znajomych. W kuchennym kredensie czekają opłatki, którymi podzielimy się w wigilijny wieczór. W pawlaczu lub głęboko w szafie schowane są świąteczne prezenty (czy przypadkiem nikogo nie przeoczyliśmy?). Jeszcze tylko kilka dni i !!!!!! Święta ....

I jakoś nachalnie ciśnie się na usta nieprzyjemne i niewygodne pytanie: "I CO?!?!" Czy naprawdę tylko o to chodzi w tym całym przedświątecznym zamieszaniu i zaaferowaniu? Co roku przeżywamy te same nastroje, podniecenie, nerwowość, wzruszenia ... "I CO?!?!" Czy naprawdę Boże Narodzenie to tylko tyle?

 

Kiedy patrzymy na historię Izraela, na te kilka tysięcy lat Ludu Wybranego, na oczekiwanie jakim Izraelici żyli, na całe ich religijne, kulturalne i społeczne zaaferowanie i zaangażowanie oraz na fakt, że ostatecznie PRZEOCZYLI, PRZESPALI moment przyjścia Boga na ziemię, to jakoś dziwnie nieswojo robi się na duszy i sam zaczynam stawiać sobie pytanie: "Czy i ja nie przeoczyłem, czy nie przespałem przyjścia Boga w moim życiu? Czy nie powtarza się dokładnie ta sama historia -co roku- w moim katolickim, religijnym życiu?" Czy w całej tej przedświątecznej bieganinie i zaaferowaniu nie zagubiłem tego co najistotniejsze, czy nie stało się tak jak mówi wieszcz Adam Mickiewicz: „Cóż z tego, że Chrystus narodził się w żłobie, skoro pierwej nie narodził się w Tobie?” Czy On rzeczywiście narodził się we mnie, w moim życiu, czy jest w nim naprawdę obecny, czy raczej jest tylko niewiele znaczącym symbolem, kulturową i emocjonalną ozdobą? A może jeszcze jedno najbardziej bezpośrednie i niewygodne pytanie. "czy byłem już do spowiedzi, czy pojednałem się z Bogiem i bliźnimi w tym przedświątecznym czasie?"

Warto sobie takie niewygodne pytania postawić, szczególnie w tych ostatnich dniach poprzedzających Święta. Warto, bo w przeciwnym razie będą to tylko kolejne skomercjalizowane święta bez jakiegokolwiek znaczenia dla mnie i mojej wieczności. Bóg nie przychodzi na ziemię dla powierzchownych wzruszeń, nie dla kolęd i choinki, nie dla opłatka i karpia, nie dla wieczerzy wigilijnej. Syn Boży stał się człowiekiem, aby mnie na nowo do Ojca doprowadzić.

Homilia alternatywna II

Na tydzień przed świętami Słowo Boże podaje nam do rozważenia bardzo trudny temat.

Oto Józef jest całkowicie zakłopotany, zaambarasowany. Znalazł się bowiem w sytuacji po ludzku bez wyjścia. Oto jego Żona, Maryja jest w ciąży i on wie przecież doskonale, że to nie jest jego dziecko – i kombinuje, jakby z tej nieprzyjemnej i kłopotliwej sytuacji wyjść obronną ręką?

Według prawa (Tory) powinien Maryję zadenuncjować i skazać na ukamienowanie. Ale on – „był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał więc oddalić Ją potajemnie.” Niech sobie Jej rodzice z tym poradzą.

I wtedy, w nocy w czasie wewnętrznej walki z samym sobą „anioł Pański ukazał mu się we śnie”, czy był to rzeczywiście anioł w powłóczystych szatach i z białymi skrzydłami czy raczej Głos Boży – głos jego sumienia, które mówi mu: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus.Uwierz w niemożliwe, przecież jest to wypełnienie zapowiedzi prorockich całego Starego Testamentu: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami”.

Rzecz niesamowita i po ludzku nie do zrozumienia. Nie ma wyjścia !!! Musi uwierzyć w coś po ludzku nie do uwierzenia ‼️, że dziecko w łonie jego żony poczęło się z Ducha Świętego ‼️

I Józef – posłuszny Bogu, czyli głosowi swojego sumienia „wziął swoją Małżonkę do siebie”.

Ale przecież Anioł - Bóg mówi w sumieniu do każdego z nas, co mamy zrobić, a czego nie robić, ale kto słucha swojego sumienia ⁉

Jeden, mały przykład: Spowiedź na ostatnią chwilę, najlepiej w Wigilię, aby otrzymać przepustkę na Boże Narodzenie, do Komunii Świętej. Ale uwierzyć Bogu, który w sumieniu wzywa do zmiany życia, to już dla niektórych jak uwierzyć w Dziewicze Poczęcie Maryi.

Sumienie mówi mi: przestań pić, przestań się kłócić ze swoimi sąsiadami, z teściową z synową, z córką, daj spokój, nie stawiaj się, bo wiesz, że nie masz racji, bo wiesz, że nie jesteś NIEPOKALANY‼️ Po prostu odpuść.

Ale inny głos mi podpowiada: moje musi być na wierzchu, nie odpuszczę, nie dam sobie wmówić, nie pozwolę, żeby ktoś mną rządził. I który głos najczęściej wygrywa⁉ Czy na pewno głos Boga w moim sumieniu? Czy ja to sumienie już dawno zagłuszyłem?

Nie zamykajmy się na działanie łaski Bożej w naszym życiu, słuchajmy naszego sumienia i w każdym trudnym momencie naszego życia prośmy usilnie Dobrego Ojca o Ducha Świętego, aby nas oświecił i wskazał właściwe ścieżki na drodze życia.


Homilia alternatywna III

Bóg po Twojej stronie: Lekcja Józefa i tajemnica Emanuela

Wprowadzenie: Cisza przed cudem

Moi Drodzy, dzisiejsza Ewangelia wprowadza nas w sam środek dramatu, który rozgrywa się w ciszy serca sprawiedliwego człowieka. Jesteśmy na ostatniej prostej przed Bożym Narodzeniem. W kościołach płoną cztery świece na wieńcu, a liturgia kieruje nasz wzrok na św. Józefa. Zanim usłyszymy płacz noworodka w Betlejem, musimy zmierzyć się z ciszą i wątpliwościami Nazaretu.

1. Sprawiedliwość, która nie potępia

Święty Józef staje przed sytuacją, która po ludzku go przerasta. Maryja jest brzemienna, a on wie, że nie jest ojcem tego dziecka. Prawo dawało mu proste rozwiązania, ale Józef jest człowiekiem sprawiedliwym.

Co to oznacza w jego przypadku? Jego sprawiedliwość nie polega na bezdusznym egzekwowaniu paragrafów, ale na miłości, która szuka dobra drugiego. Chce "oddalić Ją potajemnie", by nie narazić Jej na zniesławienie. Józef uczy nas, że w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem, sprawiedliwość musi być zawsze przesiąknięta miłosierdziem. Nawet gdy nic nie rozumiesz, możesz wybrać drogę, która nie niszczy drugiego człowieka.

2. "Nie bój się" – Bóg wchodzi w nasz lęk

W ten trudny moment wchodzi Bóg. Anioł mówi we śnie: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi". Te słowa są skierowane dziś do każdego z nas.

  • Może boisz się przyszłości?
  • Może boisz się odpowiedzialności, która cię przerasta?
  • Może boisz się przyznać do Boga w swoim środowisku?

Odpowiedzią na ten lęk jest imię: Emmanuel – Bóg z nami. To nie jest tylko teologiczne hasło. To obietnica, że Bóg nie zostawia nas samych z naszymi "snami", dylematami i trudnymi decyzjami. On chce wejść w twoją codzienność, tak jak wszedł w życie Józefa.

3. Bóg bez kamizelki kuloodpornej

W dzisiejszym świecie przyzwyczailiśmy się, że potęga kojarzy się z siłą. Wielcy tego świata podróżują w opancerzonych limuzynach, otaczają się kordonami policji i ochroniarzy. Myślimy: "Bóg jest tak wielki, że musi być daleko".

A tymczasem, jak przypomina nam dzisiejsze słowo, Bóg przychodzi zupełnie inaczej:

  • Nie jako władca z porażającą potęgą, ale jako bezbronne dziecko.
  • Nie w otoczeniu agresywnych psów obronnych, ale wśród domowych zwierząt w ubogiej stajni.
  • Nie z drutem kolczastym i murem, ale z otwartymi ramionami w żłobie.

Bóg nie chce cię przytłoczyć swoją boskością. On chce cię odnaleźć tam, gdzie jesteś – w twoim ubóstwie, w twojej słabości, w twoim "dzisiaj". On nie nosi kamizelki kuloodpornej, bo chce, byś mógł dotknąć Jego serca.

4. Człowieku XXI wieku, dlaczego się boisz?

Dlaczego więc, mając tak bliskiego Boga, wciąż uciekamy? Dlaczego tak wielu z nas mówi: "Bóg jest odległy, wymagający, obcy"?

To tragiczny paradoks naszych czasów. Szukamy bezpieczeństwa w technologii, pieniądzach i murach, a odrzucamy Tego, który jako jedyny jest naprawdę po naszej stronie.

"Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?"

Bóg stał się człowiekiem nie po to, by nas kontrolować, ale byśmy my mogli na nowo stać się dziećmi Bożymi. On nie przychodzi "przeciwko tobie", ale "dla ciebie". Każdy z nas jest dla Niego kimś wyjątkowym, a nie tylko częścią bezimiennego tłumu.

Zakończenie: Zbudź się ze snu

Józef, gdy się zbudził, uczynił tak, jak mu polecił anioł: wziął swoją Małżonkę do siebie. To jest zaproszenie dla nas na ostatnie dni Adwentu.

Nie bój się zaprosić Jezusa i Maryi do swojego domu. Nie do tego "idealnego", wysprzątanego na święta, ale do tego prawdziwego – pełnego pytań, trudnych relacji i niepewności. Skoro On zdecydował się narodzić w stajni, to nie przestraszy się niczego w twoim życiu.

Uwierz, że Bóg jest naprawdę po Twojej stronie. Bo On jest Emmanuelem – Bogiem, który jest z nami na zawsze. Amen.


Homilia alternatywna IV

Na IV NIEDZIELĘ ADWENTU – ROK A

„Emmanuel – Bóg z nami”

Drodzy Bracia i Siostry, w tę ostatnią niedzielę Adwentu, gdy nasze serca i domy wypełnia już blask wigilijnego oczekiwania, Kościół kieruje nasz wzrok na scenę pełną ludzkiego niepokoju, rozterki i nieoczekiwanej Bożej interwencji. Ewangelia według świętego Mateusza ukazuje nam wydarzenia poprzedzające Boże Narodzenie z perspektywy Józefa z Nazaretu.

  1. Dramat człowieka sprawiedliwego
    Józef, „człowiek sprawiedliwy”, staje przed tragicznym dylematem. Jego umiłowana Maryja jest brzemienna, a on wie, że nie jest ojcem tego dziecka. Prawo żydowskie było w tej sytuacji bezlitosne – mogło ono nawet przewidywać surowe kary. Ale Józef jest sprawiedliwy w sposób, który przekracza literę prawa. Jego sprawiedliwość jest przeniknięta miłosierdziem. Nie chce narazić Maryi na hańbę, a tym bardziej na niebezpieczeństwo. Postanawia „oddalić Ją potajemnie”, czyli prawdopodobnie rozwiązać małżeństwo w najcichszy, najdelikatniejszy sposób, by ochronić jej życie i godność. W tym milczeniu i bólu Józefa ukazuje się piękno ludzkiego serca szukającego dobra nawet w sytuacji, której nie rozumie.
  2. Bóg, który przechodzi przez ludzkie wątpliwości
    I właśnie w tym momencie załamania ludzkich planów wkracza Bóg. Nie przychodzi z wyrzutem, nie potępia Józefa za jego ostrożność. Przychodzi z jasnym przesłaniem: „Nie bój się”. To fundamentalne słowo Boga skierowane do człowieka. Anioł wyjaśnia tajemnicę: „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Odkrywa przed Józefem jego własną, wielką misję: „nadasz Mu imię Jezus”. To Józef, jako przybrany ojciec, włączy Syna Bożego w ludzki ród i w przymierze z Dawidem. Bóg powierza Józefowi największą tajemnicę wszechczasów i czyni go jej strażnikiem oraz opiekunem.

Reakcja Józefa jest wzorcowa: „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański”. Jego wiara jest posłuszna, konkretna, natychmiastowa. Nie dyskutuje, nie ociąga się. Przyjmuje Boży plan, choć musi on przewrócić do góry nogami wszystkie jego wyobrażenia o życiu, małżeństwie i ojcostwie. Józef staje się przez to dla nas modelem adwentowego oczekiwania – czuwania, które jest gotowe przyjąć Boga nawet wtedy, gdy przychodzi On w sposób całkiem nieoczekiwany i wymagający radykalnej zmiany naszych planów.

III. Emmanuel – Bóg Z NAMI, nie obok nas
Ewangelista odnosi tę scenę do proroctwa Izajasza: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”. To imię klucz: „Bóg z nami”. Ono streszcza całą tajemnicę Wcielenia.

Bóg nie jest Bogiem dalekim, który obserwuje nas z wysokości niebios. Nie jest też Bogiem obojętnym, którego los człowieka nie obchodzi. On jest Bogiem, który JEST Z NAMI.

  • Jest z nami w naszej ludzkiej kondycji– przyjmuje ją w pełni, rodząc się jako bezbronne Dziecko, w ubóstwie betlejemskiej stajni.
  • Jest z nami w naszych rozterkach– tak jak był z Józefem, przychodząc, by rozjaśnić jego noc wątpliwości.
  • Jest z nami w naszej codzienności– nie otacza się pałacami i gwardiami, ale staje się bliski, dostępny, dotykalny. „Nie łamie trzciny nadłamanej” – delikatność Jego przyjścia jest znakiem Jego szacunku dla naszej wolności i kruchości.
  1. Nasze „dziś” wobec Emmanuela
    A jednak, jak słusznie zauważa autor rozważania, tak wielu ludzi, także wierzących, doświadcza Boga jako „dystansującego się”, wymagającego, obcego. Dlaczego?
    Czy to nie czasem my sami stawiamy mur oddalenia? Bóg przychodzi jako Ten, który jest „za” człowiekiem, „po stronie” człowieka. A my, lękając się, że Jego obecność może wymagać zmiany, wolimy czasem trzymać Go na bezpieczny dystans. Wolimy Boga–koncept, Boga–tradycję, niż Boga żywego, który chce zamieszkać w naszym osobistym „dziś”.

Człowieku XXI wieku, Adwentowe wezwanie jest właśnie dla ciebie! Bóg nie przyszedł tylko dwa tysiące lat temu. On przychodzi dziś. Jego imię „Emmanuel” jest ciągle aktualne.

  • Czy jest z tobą w twoich trudnych wyborach, tak jak był z Józefem?
  • Czy pozwalasz Mu być z tobą w twoim codziennym trudzie, w twoich radościach?
  • Czy wierzysz, że On jest naprawdę PO TWOJEJ STRONIE – nie jako surowy sędzia, ale jako Zbawiciel, który bierze na siebie ciężar twoich grzechów i słabości?

Zakończenie
W te ostatnie dni Adwentu uczmy się od świętego Józefa sprawiedliwości połączonej z miłosierdziem, czujności na Boże słowo i odwagi, by przyjąć Boga takim, jakim On sam chce przyjść – często zaskakująco, po cichu, wymagająco. On jest Emmanuelem. On jest Z NAMI. Nie bójmy się zaprosić Go pod dach naszego życia, naszych rodzin, naszych decyzji. Niech w naszych sercach rozbrzmiewa z ufnością pytanie świętego Pawła: „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31).

Niech nas przygotuje na godne przyjęcie Tajemnicy, która za kilka dni rozbłyśnie w noc betlejemską. Amen.


Homilia alternatywna V

Bóg z nami, czyli o budzeniu się z religijnego snu

1. Przedświąteczny szał – „I co z tego?”

Zostało już tylko kilka dni. W naszych domach unosi się zapach przygotowywanych potraw, w sklepach kolejki stają się coraz dłuższe, a na listach zadań do odhaczenia ubywa punktów: prezenty kupione, choinka czeka w kącie, życzenia wysłane. Można by pomyśleć, że jesteśmy gotowi.

Jednak w tym całym zabieganiu, między karpiem a nowym obrusem, musi paść to niewygodne pytanie, które stawia dzisiejsza liturgia: „I co dalej?”. Czy Boże Narodzenie to tylko coroczny cykl emocji, wzruszeń przy kolędzie i chwilowego spokoju przy stole? Czy to tylko piękna, kulturowa dekoracja naszego życia, czy może coś, co ma moc nas przemienić?

2. Józef – człowiek, który musiał zmienić plan

Dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami św. Józefa. On również miał swój plan na życie. Chciał sprawiedliwie i godnie przeżyć swoją codzienność u boku Maryi. Jednak Bóg „pokrzyżował” te plany w sposób po ludzku niezrozumiały.

Józef stoi przed dylematem: zaufać własnej logice i „oddalić Maryję”, czy zaufać Słowu, które przychodzi we śnie. Anioł mówi do niego: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi”. Te słowa są skierowane dziś do każdego z nas. Nie bój się wpuścić Boga w swoją codzienność – nie tylko do salonu na wigilijną wieczerzę, ale do swojego serca, do swoich problemów i trudnych decyzji.

3. Emmanuel – Bóg w samym środku bałaganu

Imię, które prorok zapowiada, a anioł potwierdza, to Emmanuel – Bóg z nami.

  • Nie „Bóg nad nami” (daleki i groźny).
  • Nie „Bóg obok nas” (obojętny świadek).
  • Ale Bóg z nami.

On chce być obecny w tym, co w naszym życiu jest „stajnią” – w naszych słabościach, w nieporządku naszych relacji, w lękach o przyszłość. Często myślimy, że najpierw musimy wszystko idealnie posprzątać (zarówno w domu, jak i w duszy), żeby Bóg mógł przyjść. Józef uczy nas czegoś innego: Bóg przychodzi właśnie wtedy, gdy jest trudno, gdy plany się sypią, a my nie wiemy, co robić.

4. Najważniejsze pytanie: Czy On narodził się w Tobie?

Warto przypomnieć sobie słowa Adama Mickiewicza:

„Cóż z tego, że Chrystus narodził się w żłobie, skoro pierwej nie narodził się w Tobie?”

To jest istota tych ostatnich dni Adwentu. Możemy mieć najpiękniej przystrojony dom na osiedlu, a jednocześnie mieć puste i zimne serce. Prawdziwe Boże Narodzenie nie dzieje się w kuchni, ale w konfesjonale i przy ołtarzu.

Zadajmy sobie szczerze te pytania:

  • Czy w tej przedświątecznej bieganinie znalazłem czas na spowiedź?
  • Czy pojednałem się z kimś, z kim od dawna nie rozmawiam?
  • Czy Jezus jest dla mnie Kimś żywym, czy tylko symbolem z opłatka?

Zakończenie

Bracia i siostry, nie pozwólmy, abyśmy „przespali” te Święta, skupiając się jedynie na ich zewnętrznej otoczce. Niech przykład św. Józefa, który „zbudziwszy się ze snu, uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański”, będzie dla nas inspiracją.

Wstańmy z kanapy przyzwyczajeń, wyjdźmy poza schemat zakupów i sprzątania. Przyjmijmy Emmanuela do swojego życia, aby te Święta nie były tylko kolejną kartką w kalendarzu, ale realnym spotkaniem z Bogiem, który nas kocha.


Homilia alternatywna VI

„Nie bój się przyjąć” – w szkole Józefa i jego wiernego sumienia

Drodzy Bracia i Siostry, w tę ostatnią niedzielę Adwentu, gdy nasze serca i domy wypełnia już niemal świąteczny gwar, Kościół stawia przed nami postać, która w Bożym Narodzeniu odgrywa rolę kluczową, a często pozostaje w cieniu. To św. Józef. Jego milczenie i jego decyzja stanowią dla nas ostatnią, najważniejszą lekcję duchowego przygotowania.

Ewangelia ukazuje nam Józefa w sytuacji po ludzku dramatycznej, bez wyjścia. Dowiaduje się, że Maryja, jego poślubiona małżonka, oczekuje dziecka. Wie, że to nie jest jego dziecko. Prawo Mojżeszowe było tu jednoznaczne i surowe. Jako człowiek „sprawiedliwy” – czyli wierny Bogu i Jego Prawu – staje przed potwornym dylematem. Ale jego sprawiedliwość ma tu szczególny rys: jest przepełniona miłosierdziem. Nie chce wystawić Maryi na hańbę i okrutną karę. Jego rozwiązanie – ciche oddalenie – jest aktem ogromnej delikatności i próbą ochrony kobiety, którą kocha. To pierwsza lekcja Józefa: sprawiedliwość bez miłosierdzia jest niepełna, a prawdziwa wierność Bogu objawia się w trosce o drugiego człowieka.

I wtedy, w samotności, w wewnętrznej walce, przychodzi moment łaski. Anioł Pański ukazuje mu się we śnie. Czy to był posłaniec w ludzkiej postaci, czy może – jak sugerują teksty rozważań – Głos Boga przemawiający w głębi jego sumienia, w tym wewnętrznym sanktuarium, gdzie człowiek spotyka się z Bogiem sam na sam? „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć Maryi… albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.

Bóg wkracza w jego ludzki dramat i otwiera przed nim perspektywę, która przekracza wszelkie ludzkie rozumowanie. Wiara, do której jest wezwany, wydaje się absurdalna: Dziewicze Poczęcie? Mesjasz? To po ludzku „niemożliwe!”. I tutaj Józef daje nam drugą, fundamentalną lekcję: wiara często wymaga zawierzenia Bogu wbrew pozorom, wbrew logice tego świata. Wymaga rezygnacji z własnego, nawet dobrego, planu na rzecz Bożego planu, który jest większy i świętszy.

Józef nie dyskutuje, nie pyta o szczegóły. On „budzi się ze snu” – i ta budowa to także symboliczne przebudzenie do nowej, Bożej rzeczywistości – i czyni tak, jak mu polecił anioł Pański. Bierze Maryję do siebie. To akt heroicznego posłuszeństwa wiary. Przyjmuje nie tylko Maryję, ale przyjmuje cały Boży plan, wraz z jego tajemnicą, odpowiedzialnością i przyszłym krzyżem. W ten sposób staje się strażnikiem tajemnicy Wcielenia.

Drodzy w Chrystusie, historia Józefa to nie tylko opowieść sprzed dwóch tysięcy lat. To dramat rozgrywający się w sercu każdego z nas. Każdy z nas jest jak Józef, który „powziął myśl”, miał swój plan, swoją wizję życia, małżeństwa, rodziny, świąt. I każdy z nas słyszy w głębi sumienia Głos, który czasem proponuje coś zupełnie innego, co wydaje się trudne, niewygodne, „niemożliwe”.

Ten Głos – głos sumienia – to przecież głos samego Boga. On do nas mówi tu i teraz, w naszych adwentowych przygotowaniach. Może mówi: „Nie bój się przebaczyć. Nie bój się przeprosić. Nie bój się odłożyć na bok urazy, zazdrości, pretensji. Nie bój się znaleźć czasu na modlitwę wśród przedświątecznego zgiełku. Nie bój się pójść do spowiedzi nie dla ‘przepustki’, ale dla prawdziwego spotkania z moim miłosierdziem. Nie bój się być cichym, pokornym, jak Józef. Nie bój się przyjąć Mnie do swego życia, takiego, jakim ono jest”.

Często jednak, jak Józef w pierwszym odruchu, wolimy nasz ludzki plan: „oddalić potajemnie” tę trudną prawdę, ten głos, to wezwanie. Wolimy zagłuszyć sumienie, bo ono domaga się zmiany, wymaga wysiłku, wiary w coś, co wykracza poza naszą wygodę. Wolimy, by „moje było na wierzchu”.

Adwent się kończy. Za chwilę będziemy śpiewać „Przyjdź, Panie Jezu”. Św. Józef uczy nas, co to naprawdę znaczy. Przyjść Panu to pozwolić Mu się narodzić tam, gdzie On chce – często w sytuacjach, które po ludzku są trudne i niejasne. To usłyszeć Jego głos w sumieniu i, mimo wszystko, Mu zaufać. To „wziąć do siebie” Jego słowo i Jego wolę.

Nie bójmy się zatem w tych ostatnich dniach Adwentu być jak Józef. W ciszy serca wsłuchajmy się w głos Anioła – głos Boży w naszym sumieniu. I gdy Go usłyszymy, obudźmy się z letargu grzechu, obojętności czy wygody. Czyńmy tak, jak nam polecił Pan. Przyjmijmy Go z wiarą i ufnością, abyśmy w święta Narodzenia Pańskiego mogli z głębi serca wyznać, że prawdziwie jest Emmanuel – Bóg Z NAMI. Amen.


  1. Modlitwa wiernych

Wstęp – Boże, Który wchodzisz w historię rodzaju ludzkiego, aby nawrócić wszystkich do siebie udziel nam łaski głębokiego i religijnego przeżywania Świąt Bożego Narodzenia, abyśmy odnaleźli Ciebie na wszystkich drogach naszego życia.

  • Módlmy się za pasterzy Kościoła; Papieża, biskupów i kapłanów, aby przez przykład życia i sprawowane przez nich sakramenty pomagali nam do godnego i głębokiego przeżywania pamiątki Narodzenia Chrystusa „Ciebie prosimy” ...
  • Módlmy się za ludzi, którzy te święta będą przeżywać w samotności, opuszczeniu, zapomnieniu, w głodzie i niedostatku, za chrześcijan prześladowanych i żyjących na wygnaniu, w stanie wojny i niepewności, aby do nich szczególnie przyszedł Zbawiciel, Książę Pokoju „Ciebie prosimy” ...
  • Miłosiernemu Bogu polecajmy wszystkich zagubionych, zbuntowanych, tych którzy utracili wiarę i nadzieję, za tych którym nie okazano miłości, aby w Chrystusie odnaleźli to, czego naprawdę szukają „Ciebie prosimy” ...
  • Módlmy się za nasze rodziny, za naszych przyjaciół i znajomych i za nas samych, aby Chrystus naprawdę narodził się w naszych sercach „Ciebie prosimy” ...

Zakończenie – Nasz Ojcze prosimy rozjaśnij mroki naszego życia światłem Twojego Syna, Który przyszedł na świat, aby świat zbawić i ukaż nam w Nim Twoją nieskończoną miłość do całego rodzaju ludzkiego i do każdego człowieka.  Prosimy o to przez Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela, Który z Tobą i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

  1. Słowo „przed rozesłaniem”

Umocnieni Słowem Bożym i Eucharystycznym Ciałem i Krwią Chrystusa nieśmy Go naszym braciom, szczególnie tym którzy borykają się ze swoimi słabościami i grzechami, aby w Chrystusie odnaleźli odpowiedź na wszystkie pytani ich życia.