czwartek, 30 maja 2013

Boże Ciało - 2013


Kto spożywa ten Chleb będzie żył na wieki

Jakżeż nie pochylić się z najgłębszym szacunkiem i pobożnością nad Tajemnicą Eucharystii w Niedzielę Bożego Ciała? Jakżeż nie zobaczyć tej Tajemnicy w świetle nauczania błogosławionego Jana Pawła II o nieskończonej, niewypowiedzianej Miłości Boga do człowieka? Jakżeż nie zobaczyć, że Kościół, ale i każdy z nas „de Eucharistia vivit” – z Eucharystii żyje? Nie mamy nic cenniejszego, nic ważniejszego, nic bardziej boskiego w naszym codziennym życiu niż Ciało i Krew Pańską. Jeśli żyjemy z Eucharystii to żyjemy naprawdę i żyjemy dla wieczności. Jeśli nie żyjemy z Eucharystii to tylko nam się wydaje że żyjemy i po doczesnych 70 lub 80 latach nie będziemy żyć w wieczności. To jest to o czym Chrystus tak zdecydowanie mówi w dzisiejszej Ewangelii: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

Trudne do zrozumienia są słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii. Trudne były i dla Izraelitów, bo wielu z nich się nimi zgorszyło i odeszli. Trudne do zrozumienia są i dla nas, którzy borykamy się raczej ze zdobywaniem naszego "chleba powszedniego" i szukamy sposobów jak utrzymać rodzinę, dzieci, siebie. Tak odległe od realności naszego codziennego życia i tak nierealne wydają nam się słowa Chrystusa o Chlebie Żywym, o Chlebie na Życie wieczne. Co znaczą dla nas na co dzień słowa: "Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.?"

Tak wielu odrzuca tę prawdę, tak wielu ją lekceważy, dla tak wielu jest ona "kamieniem obrazy" i "skałą zgorszenia. Dlaczego? Bo nie rozumiemy, bo nasz umysł za mały i za ciasny by pojąć prawdę, że oto Bóg pragnie się dać na pokarm?

Musimy sobie takie pytania zadawać i szukać na nie osobistych odpowiedzi, aby nie zawężać naszego życia do doczesności, aby jedynym naszym pokarmem nie był razowy chleb powszedni z takim trudem i wysiłkiem zdobywany. Jeśli odrzucimy Eucharystię, jeśli odrzucimy prawdę o realnej obecności Jezus Chrystusa w Eucharystii pod postaciami chleba i wina, to całe nasze życie sprowadzi się tylko do doczesności i pozbawione zostanie wszelkich eschatologicznych i nadprzyrodzonych wymiarów.

Czy w naszym codziennym, zabieganym i zatroskanym życiu mamy jeszcze czas na karmienie się Ciałem i Krwią Chrystusa i ożywianie w sobie Chrystusowej obecności, czy raczej jest to już dla nas tylko sporadyczny i marginalny rytuał bez większego znaczenia?

Chrystus tak dalece chce być obecny w naszym życiu, towarzyszyć nam na co dzień, że sam siebie daje na pokarm, ale czy ja jestem tego świadom i czy robię coś, aby tegoż Chrystusa w moim życiu przyjąć, uczynić Go obecnym w mojej codzienności? Czy ja naprawdę żyję z Eucharystii?

Co więcej, Chleb Eucharystyczny, Ciało Chrystusa jest zapowiedzią i zadatkiem wieczności. "Kto spożywa ten Chleb będzie żył na wieki". Jeśli zapomnę o tej prawdzie, to zamknę się i ograniczę moje życie do doczesności, a wieczność na zawsze pozostanie dla mnie nieosiągalna. Wtedy straci sens moja ludzka egzystencja i sam zdegraduję się do poziomu "zwierzęcia przeżuwającego trawę".

Jezu daj mi zrozumieć jak ważnym
dla mojego życia doczesnego i wiecznego
jest karmienie się Twoim Ciałem.

sobota, 25 maja 2013

Uroczystość Trójcy Przenajświętszej - rok C

Prz 8,22-31

Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Przed oceanem istnieć zaczęłam, przed źródłami pełnymi wody; zanim góry zostały założone, przed pagórkami zaczęłam istnieć; nim ziemię i pola uczynił - początek pyłu na ziemi. Gdy niebo umacniał, z Nim byłam gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich.

Rz 5,1-5

Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś - nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.

J 16,12-15

Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.

Wierzę w Jednego Boga ...

Tajemnica Trójcy Świętej, tajemnica Trój-Jedynego Boga, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, tajemnica wobec której rozum ludzki zawiesza swoje sądy. Tajemnica, która nie zaprzecza rozumowi, ale która go przekracza. Na nic największe teorie filozoficzne, na nic najbardziej wyszukane "metafizyki" i najbardziej finezyjne definicje, Jeden Bóg ... Trzy Osoby, ale nie trzech bogów ... Najpełniejsza i najdoskonalsza Komunia Osób ...

Jest taka opowieść o św. Augustynie (jednym z największych filozofów i teologów chrześcijańskich z V wieku).

Kiedyś Augustyn przechadzał się nad morzem próbując zrozumieć tajemnicę Trójcy św. Chodząc tak po plaży zobaczył małego chłopca, który wygrzebał w piasku plaży maleńki dołek i niewielką muszelką przelewał wodę z morza do tego dołka. "Co ty robisz dziecko?" - pyta go Augustyn. "A, jak widzisz, przelewam morze do dołka" - odpowiada chłopczyk. "Czy ty myślisz, że tą małą muszelką przelejesz to ogromne morze do tego maleńkiego dołka?" - pyta ponownie Augustyn. Na co chłopczyk rezolutnie odpowiada: "Prędzej ja przeleje tą muszelką całe morze do tego maleńkiego dołka, niż ty zrozumiesz tajemnicę Trójcy Św."

Wiara nie jest zaprzeczeniem rozumu. "Fides querens intellectum" - powiedział tenże sam św. Augustyn, ale też rozum musi znać swoje ograniczenia, nie dlatego, że wiara rozumowi zaprzecza, ale dlatego, że jest jego rozszerzeniem do nieskończoności.

Wierzę w Jednego Boga;
- Boga Ojca - Wszechmogącego,
- Jezusa Chrystusa - Syna Jego Jedynego
- i Ducha Św. - Pocieszyciela i Uświęciciela ...


Homilia alternatywna

Tajemnica Boga Trój-Jedynego

Najświętsza Trójca, Jedność Osób Bożych - Ojca, Syna i Ducha Świętego - na zawsze pozostanie tajemnicą wiary. Nie jest to jednak tajemnica w znaczeniu wiedzy tajemnej, dostępnej tylko dla wybranych i wtajemniczonych. Bóg sam zechciał nam objawić tę tajemnicę, zechciał objawić siebie samego w Osobach: Ojca, Syna i Ducha. Objawiający się w Starym Testamencie jako Ojciec Narodu Wybranego, objawia się w Nowym Testamencie w osobie Jezusa Chrystusa - Jednorodzonego Syna Bożego, Boga - Człowieka, Zbawiciela świata a po Wniebowstąpieniu Chrystusa, w Osobie Ducha Świętego - Pocieszyciela i Uświęciciela, Ducha Prawdy i Jedności. Ta prawda o Trój-Jedynym Bogu nie jest więc enigmą, zagadką, czy łamigłówką służącą do "gimnastykowania rozumu". Jej objawienie dokonujące się sukcesywnie w ciągu historii ludzkości i ma znaczenie bardziej soteriologiczne niż epistemologiczne. Bóg objawia się człowiekowi nie po to, aby człowiek tylko więcej wiedział, ale Bóg objawia się człowiekowi raczej po to, aby człowiek osiągnął zbawienie. Epistemologiczne i mistyczne poznanie rzeczywistości Boga, a tym samym doskonałe zjednoczenie z Bogiem dokona się dopiero po osiągnięciu zbawienia w "visio beatifica". Poznanie tajemnicy Boga przekracza możliwości ludzkiego rozumu, ale to wcale nie znaczy że ludzkiemu rozumowi zaprzecza lub że go neguje.

Bóg objawia się człowiekowi, jako kochający Ojciec Stwórca, jako zbawiający Syn Boży, Bóg Człowiek, Brat i jako uświęcający Duch Święty Pocieszyciel. I nie to jest dla nas ważne, jakie są wewnętrzne relacje w Trójcy Świętej, ale to, że Bóg nas kocha, że pragnie nas zbawić i uświęcić, że pragnie nam siebie udzielić.

Przypomina mi się anegdota wyczytana w którejś z książek księdza Wójtowicza. Otóż dwóch mnichów przez całe swoje długie, zakonne życie wiodło uczone dysputy teologiczne na temat rzeczywistości Trójcy Świętej. Po wielu latach doszli w końcu do jakiegoś uczonego i zawiłego konsensusu i rozwiązania owej tajemnicy. Widząc jednak, że zbliżają się już do końca życia zawarli między sobą układ-umowę, że ten który pierwszy umrze i osiągnie życie wieczne, a co za tym idzie pozna rzeczywiście tajemnicę Trójcy Świętej wyśle drugiemu krótki telegram z jednym tylko słowem. Jeśli ta rzeczywistość przedstawia się tak jak oni sobie to wykoncypowali, to telegram będzie zawierał jedno słowo: "totaliter" - co znaczy całkowicie, dokładnie tak. Jeśli jednak rzeczywistość ta jest inna niż ich uczona teoria, to telegram będzie zawierał również jedno słowo: "aliter" - co znaczy różnie, inaczej. W końcu jeden z nich umarł i po jakimś czasie ten drugi otrzymuje telegram, ale z czterema słowami: "straciliśmy czas - totaliter aliter", to znaczy całkowicie inaczej :-)

Nie traćmy może czasu ..... i poświęćmy go raczej na szukanie sposobów zbawienia, a nie zrozumienia tego co i tak zostanie nam w pełni objawione w życiu przyszłym ... o ile tam dotrzemy?

Wierzę w Jednego Boga;
- Boga Ojca - Wszechmogącego,
- Jezusa Chrystusa - Syna Jego Jedynego
- i Ducha Św. - Pocieszyciela i Uświęciciela



niedziela, 19 maja 2013

Zesłanie Ducha Swiętego

Dz 2:1-11

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? - mówili pełni zdumienia i podziwu. Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże.

1Kor 12:3b-7.12-13

Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus. Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem.

J 20:19-23

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z  obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.

***********************************

Dary Ducha Świętego

Dary Ducha Św. są częścią mesjańskiego posłannictwa Chrystusa. On sam w czasie swojego ziemskiego życia był napełniony Duchem Św. (Łk 4.1). W ciągu nauczycielskiej działalności Duch Św. nieustannie Mu towarzyszył. Chrystus działał pod wpływem Ducha Św. (Łk 4.14) i ostatecznie przez Ducha św. ofiarował samego siebie Ojcu za nasze grzechy (Hb 9,14).

Co to znaczy dla nas, dzieci Bożych, wyznawców Chrystusa? Chrystus obiecuje swemu Kościołowi, czyli nam, Ducha Św., abyśmy byli przez Niego prowadzeni, (Rz 8,14-16; Gal 5,25) abyśmy byli Mu posłuszni, abyśmy pełnili wolę Ojca tak, jak On sam, po to się narodził aby pełnić wolę Ojca. Sam Duch Św. jest pierwszorzędnym darem, posłany przez Ojca i Syna. Jest Duch Św. Darem samym w sobie (Lumen Gentium 39-40) danym Kościołowi i dla Kościoła. W tymże Duchu otrzymujemy inne dary: miłości, mądrości, rady, męstwa, zrozumienia, wiedzy i bojaźni Bożej.

Przez dar miłości, grzeszna, słaba osoba ludzka jest wewnętrznie przemieniana, transformowana w umiłowane dziecko Boże (Rz 5,5; 8,14-16; LG 40 i 42). I to jest podstawowe znaczenie wszystkich darów Ducha Świętego. Trzeba jednak pamiętać, że Duch Św. nie jest udzielany indywidualnie każdemu z nas i dla każdego z nas oddzielnie, prywatnie. Nie jest On darem prywatnym i dla "prywatnego użytku". Raczej należy rozumieć, że jest to Dar Chrystusa dla Kościoła i w Kościele (1 Kor 12; LG 7). Dlatego też wszystkie dary Ducha Św. muszą i powinny być używane dla dobra, dla budowania Kościoła i w Kościele, bo Kościołowi Chrystus obiecał posłać Ducha Świętego, a nie indywidualnym jednostkom. Kto chciałby sobie w jakikolwiek sposób "przywłaszczyć Ducha Św." twierdząc, że został mu On dany prywatnie i poza Kościołem, a nawet czasami wbrew dobru Kościoła, ten nadużywa i ostatecznie sprzeciwia się Duchowi Świętemu, Który jest Duchem Jedności i Miłości. A wszystko, co nie służy jedności, nie pochodzi od Ducha Świętego, bo owocem Ducha jest jedność.

Tylko w tym kontekście możemy w pełni zrozumieć wydarzenie, które opisują dzisiejsze czytania liturgiczne i samemu przygotować się na przyjęcie Ducha Świętego i Jego darów. Warto też w tym kontekście pokusić się o zrozumienie owych siedmiu darów Ducha Świętego, udzielanych wiernym w Kościele i dla Kościoła. Jak wtedy wygląda dar miłości w moim życiu? Dar miłości do Kościoła, umiłowania Kościoła, i dar miłości Boga i bliźniego. Jak wygląda dar mądrości, rady, zrozumienia i wiedzy? Czy korzystam z tych darów? Czy też mądrość zastąpiłem przebiegłością, dobrą radę - dyplomacją, zrozumienie - cwaniactwem, a wiedzę - sprytem? Jak w końcu wygląda dar bojaźni Bożej? Czy aby nie traktuję Boga infantylnie i lekceważąco?

Można też - idąc za św. Tomaszem z Akwinu - przeanalizować dary Ducha Świętego w zestawieniu z pierwszymi siedmioma błogosławieństwami. Wtedy Dary Ducha Św. przedstawiają się nam nie jako prywatne "prezenty" ale raczej jako zadania do wypełnienia w naszym chrześcijańskim życiu dla dobra i zbudowania Kościoła.

Przyjdź Duchu Święty i napełnij serca nasze miłością i pokorą ...

abym sobie Ciebie nie przywłaszczał ...



***********************************

Homilia alternatywna I

Przybądź Duchu Święty ...

Duch Święty, Który był u początku stworzenia jest też obecny u końca czasów. Posłany przez Chrystusa aby "pouczać i przypominać o całej prawdzie", w sposób szczególny obecny jest w Kościele, Mistycznym Ciele Chrystusa. Jego "zadaniem" jest ożywianie, animacja, troska o przekaz pełni prawdy, a niektórzy chcieliby go sprowadzić do roli "nauczyciela egzotycznych języków anielskich" odpowiedzialnego wyłącznie za glosolalię. Nie sądźmy, że Duch św. jest posłany jedynie aby ekscytować i epatować nadzwyczajnościami i ekscentryzmami. Jest niewątpliwie Duchem Ognia i Żaru, Duchem Męstwa i Zapału, Duchem Pocieszycielem i Nauczycielem, jest Światłością sumień i Dawcą Wszelkich łask, ale Jego owocem na pewno nie są płytkie uniesienia i powierzchowne egzaltacje. Sam Chrystus powiedział, że najlepszym sprawdzianem wartości naszych czynów i naszej wiary są owoce: "Po owocach poznacie... " (Mt 12,33) A w Liście do Galatów św. Paweł mówi o owocach Ducha (Gal 5,22-23) A są nimi:

- miłość - ale nie sentymentalna i uczuciowa,

- radość - ale nie powierzchowna i hałaśliwa,

- pokój - a nie święty spokój,

- cierpliwość - a nie wyrachowany stoicyzm,

- uprzejmość - a nie wyrafinowany permisywizm i dyplomatyczny koniunkturalizm

- dobroć - a nie wyniosłe czynienie dobrych uczynków,

- wierność - a nie zatwardziały upór i obstawanie przy swoim,

- łagodność - a nie wyrachowana pobłażliwość,

- opanowanie - a nie dyplomatyczna tolerancja dla zła,



Św. Paweł kończy to wyliczenie słowami zachęty: "Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy".

Spróbujmy pod tym kątem rozeznać i przeanalizować nasze religijne uniesienia. Czy jest to rzeczywiście Duch Święty, który w nas działa?

Przybądź Duchu Święty,

... przyjdź Światłości sumień ...

Obmyj, co nie święte,

... rozgrzej serca twarde ...

***********************************

Homilia alternatywna II

Duch Święty dany przez Chrystusa dla Kościoła

Duch Święty, Trzecia Osoba Trójcy Świętej. Co o Nim wiemy i skąd? Oczywiście z objawienia i to zarówno w Starym Testamencie, gdzie Duch Święty jest przedstawiany jako „Ruah” - duch, tchnienie, tchnienie życia lub „Ruah HaKodesh” - Duch Święty, Duch Boży, jak i w Nowym Testamencie, gdzie Chrystus objawia Go jako Ducha Pocieszyciela – Paracletos (Jan 14:16-17), Ducha Prawy, Który o wszystkim ma przypomnieć i pouczyć (Jan 14:26). Duch Święty jest darem Chrystusa dla Kościoła i w Kościele (1 Kor 12; LG 7).

Zesłanie Ducha Świętego, Uroczystość Pięćdziesiątnicy jest więc wypełnieniem obietnicy Chrystusowej danej Kościołowi: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (Jan 14:26). Jest to wyraz troski Chrystusa o założony przez Niego Kościół, jest to kontynuacja Jego zbawczego dzieła na ziemi. Duch Święty ma prowadzić Kościół (Rz 8,14-16; Gal 5,25) i być Jego pierwszorzędnym Nauczycielem i Opiekunem, jest On zasadą jedności Kościoła.

Dlatego też dary Ducha Świętego są darami dla Kościoła i zawsze powinny być widziane w tej perspektywie. Sam Duch Święty jest darem samym w sobie (Lumen Gentium 39-40) danym Kościołowi, posyłanym przez Ojca i Syna dla uświęcenia i prowadzenia Kościoła po drogach zbawienia. W tymże Duchu otrzymujemy inne dary o których mówi katechizm: „dary Ducha Świętego są trwałymi dyspozycjami, które czynią człowieka uległym, by iść za poruszeniami Ducha Świętego.” (KKK 1830).  A są to dary następujące: mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża. „Dopełniają one i udoskonalają cnoty tych, którzy je otrzymują i czynią wiernych uległymi do ochotnego posłuszeństwa wobec natchnień 1266, 1299 Bożych”. (KKK 1831)

Owocami Ducha zaś są doskonałości, które Duch Święty kształtuje w nas. Tradycja Kościoła wylicza ich dwanaście (za Gal 5,22-23):  miłość, 736 wesele, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość i czystość. Zarówno dary Ducha Świętego jaki i Jego owoce mają przemieniać grzeszną i słabą osobę ludzką w dziecko Boże. Nie są one udzielane każdemu z nas oddzielnie i prywatnie. Mają służyć dobru Kościoła i Kościół ten budować, rozwijać i umacniać w jedności. Kto chciałby sobie w jakikolwiek sposób "przywłaszczyć Ducha Św." twierdząc, że został mu On dany prywatnie i poza Kościołem, a nawet czasami wbrew dobru Kościoła, ten nadużywa i ostatecznie sprzeciwia się Duchowi Świętemu, Który jest Duchem Jedności i Miłości. A wszystko, co nie służy jedności, nie pochodzi od Ducha Świętego, bo owocem Ducha jest jedność.

 Dary Ducha Świętego lub raczej sam Duch Święty jest obecny we wszystkich sakramentach. To Duch Święty napełnia ochrzczonego Łaską Uświęcającą. Tenże Duch jest obecny w Sakramencie Pojednania dla odpuszczenia grzechów i w tymże Duchu Chrystus składa siebie samego Ojcu Przedwiecznemu w Sakramencie Eucharystii. To Duch Święty napełnia mocą i mądrością bierzmowanego i Duch Święty jest wylewany na święconego kapłana czy biskupa w sakramencie święceń. Duch Święty jest zasadą jedności i miłości małżeńskiej i On także -w Sakramencie Namaszczenia- umacnia chorego i umierającego, aby wprowadzić go do domu Ojca.

W tym kontekście możemy w pełni zrozumieć wydarzenie, które opisują dzisiejsze czytania liturgiczne, ale także możemy pokusić się o pogłębienie naszej zażyłości z Duchem Świętym a także o pogłębianie uległości wobec Jego natchnień.

Kiedy Chrystus założył Kościół powiedział Piotrowi: „Ty jesteś Piotr (Skała), i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Oczywiście Piotr jest skałą, ale bramy piekielne Kościoła nie przemogą nie tylko dlatego, że założony jest na Skale (na Piotrze), ale może bardziej dlatego, że jest w tym Kościele ustawicznie obecny Duch Święty. Nie należy o tym zapominać, kiedy tak łatwo ulegamy pokusie malkontenctwa, pokusie narzekania i krytykowania Kościoła, lub kiedy zniechęcamy się i odrzucamy Nauczanie Kościoła. Duch Święty jest w Kościele ustawicznie obecny i dlatego Kościół nie może być widziany jedynie jako ludzka, polityczna, czy społeczna rzeczywistość.

Przybądź Duchu Święty - Spuść z niebiosów wzięty
Światła Twego strumień




Obmyj co nie święte - Oschłym wlej zachętę
Ulecz serca ranę! - Nagnij, co jest harde
Rozgrzej serca twarde - Prowadź zabłąkane


Daj Twoim wierzącym - w Tobie ufającym
Siedmiorakie dary - Daj zasługę męstwa
Daj wieniec zwycięstwa - Daj szczęście bez miary
Amen.

***********************************

Homilia alternatywna III



Zesłanie Ducha Świętego

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego przypomina nam dwa wydarzenia, albo przynajmniej powinna przypominać. Pierwsze z nich -opisane na początku drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich (Dz 2:1-11)- to wydarzenie z początków Kościoła, znane pod nazwą Pięćdziesiątnicy czyli Zesłania Ducha Świętego na Apostołów w pięćdziesiąt dni po Zmartwychwstaniu. Wydarzenie to uznawane jest za oficjalne narodziny Kościoła. Kościół zamknięty dotychczas w wieczorniku wychodzi z ukrycia i w osobie św. Piotra głosi pierwsze kazanie, podejmuje zadanie ewangelizacji zlecone przez Chrystusa w chwili Wniebowstąpienia(Mt 28:19; Mk 16:15). Od tego momentu Duch Święty działa w potężny sposób w założonym przez Chrystusa Kościele. To pod jego działaniem Apostołowie głoszą Dobrą Nowinę, chrzczą, udzielają sakramentów i zdobywają nowych wyznawców Chrystusa. To dzięki działaniu Ducha Świętego są w końcu zdolni ponieść śmierć męczeńską dając ostateczne świadectwo swojemu Mistrzowi. Ale także to pod działaniem Ducha Świętego Kościół nie umiera po śmierci Apostołów lecz rozprzestrzenia się na cały świat. Dzisiaj jesteśmy świadkami tego ustawicznego działania Ducha Świętego, Który pozwolił przetrwać Kościołowi najtrudniejsze okresy, największe prześladowania i najbardziej niebezpieczne zakusy Szatana, który wielokrotnie próbował i nadal próbuje zniszczyć Kościół tak z zewnątrz jak i od wewnątrz. Ktoś kiedyś powiedział, ze najlepszym dowodem na nadprzyrodzoność Kościoła i działanie w Nim Ducha Świętego jest fakt, że nawet najbardziej przewrotni wrogowie, ale i najsłabsi członkowie tego Kościoła nie byli w stanie Go zniszczyć w ciągu ponad dwóch tysięcy lat. To tylko dzięki Działaniu Ducha Świętego Kościół może mówić o sobie „Ecclesia semper reformata”. To Duch Święty ustawicznie odnawia Kościół i czyni go wiecznie nowym i wiecznie młodym, pociągającym i prężnym mimo wszystkich słabości, niedoskonałości i grzechów ludzi, którzy ten Kościół tworzą. Jesteśmy tego świadkami także i dzisiaj. Jak bowiem mówi Sobór Watykański II (Lumen Gentium 39-40) jest Duch Św. Darem samym w sobie danym Kościołowi i dla Kościoła. I w tymże Duchu otrzymujemy inne dary: miłości, mądrości, rady, męstwa, zrozumienia, wiedzy i bojaźni Bożej.

I tu dochodzimy do drugiego wydarzenia, które dzisiejsza uroczystość powinna nam przypomnieć, do naszego Bierzmowania. To przez pośrednictwo Kościoła każdy uczeń Chrystusa otrzymuje dary ucha świętego dla budowania Kościoła i własnego uświęcenia.

Przez dar miłości, grzeszna, słaba osoba ludzka jest wewnętrznie przemieniana, transformowana w umiłowane dziecko Boże (Rz 5,5; 8,14-16; LG 40 i 42). I to jest podstawowe znaczenie wszystkich darów Ducha Świętego. Trzeba jednak pamiętać, że Duch Św. nie jest udzielany indywidualnie każdemu z nas i dla każdego z nas oddzielnie, prywatnie. Nie jest On darem prywatnym i dla "prywatnego użytku". Raczej należy rozumieć, że jest to Dar Chrystusa dla Kościoła i w Kościele (1 Kor 12; LG 7). Dlatego też wszystkie dary Ducha Św. muszą i powinny być używane dla dobra, dla budowania Kościoła i w Kościele, bo Kościołowi Chrystus obiecał posłać Ducha Świętego, a nie indywidualnym jednostkom. Kto chciałby sobie w jakikolwiek sposób "przywłaszczyć Ducha Św." twierdząc, że został mu On dany prywatnie i poza Kościołem, a nawet czasami wbrew dobru Kościoła, ten nadużywa i ostatecznie sprzeciwia się Duchowi Świętemu, Który jest Duchem Jedności i Miłości. A wszystko, co nie służy jedności, nie pochodzi od Ducha Świętego, bo owocem Ducha jest jedność.

Tylko w tym kontekście możemy w pełni zrozumieć wydarzenie, które opisują Dzieje Apostolskie i samemu przygotować się na przyjęcie Ducha Świętego i Jego darów. Warto też w tym kontekście pokusić się o zrozumienie owych siedmiu darów Ducha Świętego, udzielanych wiernym w Kościele i dla Kościoła. Jak wtedy wygląda dar miłości w moim życiu? Dar miłości do Kościoła, umiłowania Kościoła, i dar miłości Boga i bliźniego. Jak wygląda dar mądrości, rady, zrozumienia i wiedzy? Czy korzystam z tych darów? Czy je rozwijam i używam z pożytkiem dla Kościoła? Czy też mądrość zastąpiłem przebiegłością, dobrą radę - dyplomacją, zrozumienie - cwaniactwem, a wiedzę - sprytem? Jak w końcu wygląda dar bojaźni Bożej? Czy aby nie traktuję Boga infantylnie i lekceważąco?

Można też - idąc za św. Tomaszem z Akwinu - przeanalizować dary Ducha Świętego w zestawieniu z pierwszymi siedmioma błogosławieństwami. Wtedy Dary Ducha Św. przedstawiają się nam nie jako prywatne "prezenty" ale raczej jako zadania do wypełnienia w naszym chrześcijańskim życiu dla dobra i zbudowania Kościoła.

Przyjdź Duchu Święty i napełnij serca nasze miłością i pokorą ...

abym sobie Ciebie nie przywłaszczał ...

Spróbujmy pod tym kątem rozeznać i przeanalizować nasze religijne uniesienia. Czy jest to rzeczywiście Duch Święty, który w nas działa?

Przybądź Duchu Święty,

... przyjdź Światłości sumień ...

Obmyj, co nie święte,

... rozgrzej serca twarde ...

Kazanie do druku TUTAJ

sobota, 11 maja 2013

Wniebowstąpienie Pańskie - rok C

Dz 1,1-11

Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - /mówił/ - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

Ef 1,17-23

Proszę w moich modlitwach, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących - na podstawie działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.

Łk 24,46-53

Jezus rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga.

Ja jestem z wami po wszystkie dni ...

Wniebowstąpienie Pana Jezusa jest wydarzeniem -dla współczesnego człowieka- raczej dosyć dziwnym, a nawet czasami dziwacznym i nie z tego świata. No bo, co to znaczy, że "Jezus wstąpił do nieba"? Wszelkie próby naturalistycznej racjonalizacji i rozumowego czy zdroworozsądkowego tłumaczenia spełzają na niczym. Może więc lepiej się nimi nawet nie zajmować, bo byłoby to jak "ruszanie z motyka na księżyc". Szczerze powiedziawszy również biblijna egzegeza i teologia dogmatyczna dają raczej skąpe -w tym względzie- wyjaśnienia. Dwie ewangelie (Mk 16,19-20; Łk 24,50-51) i Dzieje Apostolskie (Dz 1,1-14) opisują to jako historyczny fakt, który dokonał się w obecności Apostołów. Św. Piotr (1P 3,22) św. Paweł w pierwszym liście do Tymoteusza (1Tm 3,16) oraz autor listu do Hebrajczyków (Hbr 4,14) podkreślają raczej teologiczny wymiar, koncentrując się na uwielbieniu i chwale Chrystusa oraz fakcie, że wraz z tym wydarzeniem zakończyła się ziemska Jego misja, a zapowiedziane Zesłanie Ducha Św. ma rozpocząć okres działalności założonego przez Chrystusa Kościoła.

Nie próbuję i ja racjonalizować tego wydarzenia i odpowiadać na pytania w rodzaju: "na czym polega Wniebowstąpienie, jak się to dokonało, gdzie właściwie "udał się" Chrystus itp. Sądzę, że takie próby zdroworozsądkowej racjonalizacji mijają się z celem i są niezdrowe. Lepiej przyjrzeć się temu wydarzeniu z innego punktu widzenia. Co nam, chrześcijanom mówi ten fakt. Jakie jest znaczenie religijne i moralne tego wydarzenia. Niewątpliwie Wniebowstąpienie Chrystusa to WSKAZANIE NAM DROGI DO DOMU OJCA! Chrystus zaprasza nas do powrotu do naszego domu, tam skąd wyszliśmy. Ponadto, wstępując do nieba, Chrystus nie opuszcza swego ludu. Wielokrotnie bowiem, przed Wniebowstąpieniem podkreślał: "Ja jestem z Wami aż do końca czasów". Co więcej wskazał również, po co idzie do Ojca: "Idę przecież aby przygotować wam miejsce." Warto także zwrócić uwagę i na ostatnie Jego słowa przed Wniebowstąpieniem: "Idźcie i nauczajcie, dawajcie o mnie świadectwo ..."

Nie szukajmy więc może zbyt przyziemnych i racjonalistycznych wyjaśnień, nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że niczego konstruktywnego w nasze życie nie wnoszą. Spróbujmy raczej dostrzec wydarzenia roku liturgicznego i tajemnice wiary w świetle naszych zadań i naszego chrześcijańskiego powołania.

Chrystus zaprasza cię do siebie.
Przygotował dla ciebie już miejsce.
Nie zmarnuj szansy, nie pogardzaj Jego zaproszeniem.

czwartek, 2 maja 2013

VI Niedziela Wielkanocna – C

Dz 15,1-2. 22-29

Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wtedy Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać ludzi przodujących wśród braci: Judę, zwanego Barsabas, i Sylasa i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem. Posłali przez nich pismo tej treści: Apostołowie i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom pogańskiego pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji. Ponieważ dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach, postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z naszymi drogimi: Barnabą i Pawłem, którzy dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa poświęcili swe życie. Wysyłamy więc Judę i Sylasa, którzy powtórzą wam ustnie to samo. Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!

Ap 21,10-14. 22-23

I anioł uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte - Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu: Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach - dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela. Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka. A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan, Bóg wszechmogący oraz Baranek. I Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą - Baranek.

J 14,23-29

W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie.

Pokój mój wam daję ...

Dwa są wątki lub dwie prawdy poruszone w dzisiejszej Ewangelii:

- jeden z nich, to jakby kontynuacja i rozszerzenie słów z niedzieli poprzedniej, to prawda o miłości. Dzisiaj Chrystus wyjaśnia na czym polega miłość prawdziwa. "Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę (...) Kto mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich". Zawsze wiele się mówiło i mówi o miłości. Większość jednak z tego, co nam się pokazuje jako miłość nic z tą największą wartością nie ma wspólnego. Z telewizji, książek, magazynów sączy się w nas albo sentymentalno-czułostkowe "erzatze" miłości, albo wprost brutalne i zwyrodniałe jej karykatury. Nikt, albo niewielu odważy się powiedzieć, że miłość jest wymagająca, że kosztuje, że "miłość jest najdoskonalszym wypełnieniem prawa", a nie jego zaprzeczeniem lub lekceważeniem, że nadużyciem jest przeciwstawianie i antagonizowanie miłości i przykazań Bożych. To co Chrystus chce nam powiedzieć dzisiaj, to prawda, której wielu nie chce przyjąć. Miłość nie jest słodkim ględzeniem, ani sentymentalnym rozmydleniem, ale słuchaniem i wypełnianiem Słowa Bożego.

- i drugi wątek, druga prawda, to słowa Chrystusa o pokoju: "Pokój mój wam daję. Nie tak jak świat wam daje, Ja wam daję". Pokój Chrystusowy to nie luksusowy "święty spokój", to nie brak albo całkowita nieobecność zmartwień, przeciwności i trosk, ale wewnętrzna pewność, że żyję uczciwie, że moje życie złączone z Chrystusem, moje cierpienie, moje naśladowanie Chrystusa nie jest absurdem, nie jest bez znaczenia i konsekwencji wiecznych. Jest to wewnętrzny głos przynoszący ukojenie, mimo zmartwień i trosk, mimo zewnętrznych niepokojów. Pokój "dawany przez świat" zależny jest od koniunktury, kaprysów, układów, pieniędzy, sytuacji, znajomości i zajmowanej pozycji. Pokój taki jest efemeryczny, przemijający, ulotny, powierzchowny. Pokój Chrystusowy jest wewnętrzną pewnością, jest Jego darem i darem Jego Ojca. Jest darem trwałym nieprzemijającym. Dlatego Chrystus powtarza z mocą: "Nie lękajcie się, niech się nie trwoży serce wasze". Jest to w końcu także "owoc Ducha Św., którego Chrystus nam posyła".
Świat współczesny pełen jest niepokojów, pełen jest wojen i walk. Walczy się dzisiaj nawet o pokój. Ale może dlatego, że się o niego walczy, jest on tak trudno osiągalny? I dlatego tak bardzo potrzeba nam tego prawdziwego, Chrystusowego pokoju. Może dlatego na samym początku pontyfikatu, widząc te wszystkie zagrożenia pokoju, Papież Jan Paweł II wołał: "Nie bójcie się otworzyć drzwi Chrystusowi". Bo Chrystus rzeczywiście przynosi i daje pokój, jakiego potrzebujemy. Nie bójmy się zmartwień, przeciwności i kłopotów. Nie bądźmy konformistami i pacyfistami na siłę i dla świętego spokoju, ale też nie bądźmy małoduszni, zastraszeni i pełni lęku. Jeśli jest w nas Chrystusowy pokój, te wszystkie zewnętrzne niepokoje przeminą, odpadną, okażą się nieważne w porównaniu z Chrystusowym pokojem.

Prawdziwego pokoju nie można wywalczyć.
Prawdziwy pokój buduje się żmudnie i latami.
Prawdziwego pokoju można zaczerpnąć tylko u Chrystusa.