Wj 6,2-4.12-15
Bóg rozmawiał z Mojżeszem i powiedział mu: Jam jest Jahwe. Ja
objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, ale imienia
mego, Jahwe, nie objawiłem im. Ponadto ustanowiłem też przymierze moje z nimi,
że im dam kraj Kanaan, kraj ich wędrówek, gdzie przebywali jako przybysze.
Mojżesz wymawiał się przed Panem mówiąc: Jeśli Izraelici nie chcą mię słuchać,
jakże faraon będzie słuchał mnie, któremu mówienie sprawia trudność? Pan
powiedział do Mojżesza i Aarona i dał im rozkaz dla Izraelitów i dla faraona,
króla egipskiego, aby pozwolił wyjść Izraelitom z ziemi egipskiej. Oto
naczelnicy rodów: synowie Rubena, pierworodnego Izraela: Henoch i Pallu,
Chesron i Karmi; to są rodziny Rubena. Synowie Symeona: Jemuel, Jamin, Ohad,
Jakin, Sochar i Szaul, syn Kananejki; to są rodziny Symeona.
Ef 4,17.20-24
To, zatem mówię i zaklinam [was] w Panu, abyście już nie
postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem, Wy zaś nie tak
nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni
w Nim - zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że - co się tyczy poprzedniego
sposobu życia - trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na
skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec
człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej
świętości.
J 6,24-35
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także
Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy
zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: Rabbi, kiedy tu
przybyłeś? W odpowiedzi rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
Szukacie Mnie nie, dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli
chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten,
który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to, bowiem pieczęcią
swą naznaczył Bóg Ojciec. Oni zaś rzekli do Niego: Cóż mamy czynić, abyśmy
wykonywali dzieła Boże? Jezus odpowiadając rzekł do nich: Na tym polega dzieło
/zamierzone przez/ Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał. Rzekli do
Niego: Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż
zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do
jedzenia chleb z nieba. Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy
chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie
daje światu. Rzekli, więc do Niego: Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!
Odpowiedział im Jezus: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie
łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie ...
Jesteśmy bardzo często jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii,
szukający Chrystusa dla swoich przyziemnych celów. Spragnieni raczej
doczesności i szukający zaspokojenia naszych materialnych potrzeb nie zwracamy
uwagi na coś głębszego i (dla naszych zgłodniałych oczu) zakrytego. O gdyby się
tak objawił nam się jako rozmnażający chleb, a jeszcze lepiej dolary lub Euro...
Niewątpliwie wszyscy bylibyśmy gotowi mu uwierzyć, ogłosić go, co najmniej
prezydentem lub ministrem finansów. Ale że nam proponuje jakiś tam eufemiczny i
euforyczny "chleb życia”... któż by się takimi banialukami przejmował.
Spróbuj powiedzieć te słowa Chrystusowe o chlebie życia swojemu szefowi w
pracy, albo nawet swojej koleżance, z którą pracujesz w tym samym pokoju biurowym...
i co? jaka byłaby reakcja? Uśmiech politowania na twarzy
"zaczepionego", wymowny gest palcem na czole, zdziwienie i strach w oczach...
Ale kiedy pojawiają się "prorocy" w rodzaju Millera, który jak nowy
Mojżesz wprowadza nas do "ziemi obiecanej" lub Tymińskiego (czy go
jeszcze ktoś pamięta po 15 latach?), to iluż jest gotowych takim „prorokom”
uwierzyć?
Troszczymy się bardzo o ten chleb, który ginie, troszczymy się
bardzo o doczesność. Ale czy czasami nie zapominamy o czymś daleko ważniejszym?
Ile wagi i uwagi przykładamy do wykształcenia (niekoniecznie religijnego)
naszych dzieci? Ile troski i zakrzątania zajmuje nam urządzenie mieszkania,
budowa domu, urządzenie ogródka... a ile czasu i uwagi poświęcamy naszym
sprawom religijnym i duchowym? Troszczymy się za bardzo o ten chleb, który
ginie, zaniedbując jednocześnie coś daleko ważniejszego. Łakniemy i pragniemy,
pożądamy i nie mamy, ... i stale biedni jesteśmy i stale ubodzy, stale głodni i
nienasyceni... Dlaczego?
Dlaczego tak łatwo wierzymy wszystkim "doczesnym
prorokom" obiecującym nam ziemski, doczesny raj, który stale ukrywa się za
kolejnym zakrętem historii, a tak trudno jest nam uwierzyć i zaufać
Chrystusowi? Troszczymy się bardzo o pokarm, który ginie i który nasycić nie
może, a lekceważymy sobie całkowicie pokarm, który daje życie wieczne. Dlaczego?
Odmień Panie nasze serca, abyśmy dostrzegli, co naprawdę jest nam
do życia potrzebne.