piątek, 9 września 2022

XXIV Niedziela w ciągu roku – C

 Wj 32,7-11.13-14

Pan rzekł wówczas do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego i mówić: Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

1Tm 1,12-17

Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie. Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego. A Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu – cześć i chwała na wieki wieków! Amen.

Łk 15,1-32

Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata z domu i nie szuka staranne, aż ją znajdzie. A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawracaKoniec krótszej Ewangelii

Powiedział też: Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się bawić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się.

Książka do nabycia na stronie: http://www.mow3.kazania.org

Homilia

Nie jest trudno zauważyć, że wspólnym tematem dzisiejszych czytań jest …. MIŁOSIERDZIE. Wszystkie 3 czytania wyrażają tą podstawową prawdę objawienia, powtarzającą się w całym Piśmie Św.:

„Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i miał życie wieczne.”

Człowiek obdarowany wolnością bardzo często odchodzi od Boga; jak Izraelici w 1-szym czytaniu, jak Szaweł w czytaniu drugim, jak syn marnotrawny w Ewangelii, jak my sami -bardzo często- w naszym życiu.

A Bóg zawsze w swoim Miłosierdziu czeka na nasze nawrócenie. Nie chce i nie może nas nawrócić na siłę, bo byłoby to zaprzeczeniem największego Jego daru, daru wolności.

Bóg szuka każdego z nas, jak ów pasterz zagubionej owcy, jak owa kobieta zgubionych drachm, ale nigdy nie przymusi cię do powrotu wbrew twojej woli, bo byłbyś nieszczęśliwy.

I dlatego — jak Miłosierny Ojciec w Ewangelii — Bóg czeka aż "pójdziemy po rozum do głowy” i stwierdzimy jak marnotrawny szyn: WRÓCĘ.

Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników.

Chętnie przytaczamy przypowieść o synu marnotrawnym, ale tylko wtedy, kiedy ja sam widzę siebie jako marnotrawnego syna. Kiedy jednak należałoby zastosować tą przypowieść do kogoś innego, to już trochę inaczej widzę tę przypowieść.

Miłosierdzie Boże nie ma granic, jeśli tylko ja sam nie postawię Mu tamy moją pychą, obojętnością, lekceważeniem i zarozumiałością.

Jeśli nie umiesz sobie ze swoim grzechem, to nie ma innej rady jak decyzja marnotrawnego syna: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników.

 

Skrucha nieodzownym warunkiem przebaczenia

Syn marnotrawny - przepiękna opowieść nie tylko o marnotrawnym i zarozumiałym dziecku, ale przede wszystkim o Miłosiernym i pełnym mądrości Ojcu. Wszyscy z ufnością i nadzieją tak właśnie myślimy o Bogu, na Którego Miłosierdzie i przebaczenie liczymy. Inaczej być zresztą nie może, bo to właśnie był cel przypowieści Chrystusa - pokazać nam Miłosierdzie Boga Ojca. I tak rzeczywiście jest, że Bóg jest Miłosierny i miłujący wszystkie swoje dzieci, i tego marnotrawnego, rozrzutnego syna, który przepuścił znaczną cześć ojcowskiego majątku, ale i tego drugiego, buntowniczego i zadziornego. Bóg miłuje i przebacza. To jest niewątpliwie prawda.

Zapominamy jednak dosyć często, że warunkiem "sine qua non" – nieodzownym warunkiem ojcowskiego miłosierdzia jest skrucha i pokora owego zarozumiałego syna. Gdyby tenże syn nie "był poszedł po rozum do głowy" i nie uznał konieczności zmiany życia, gdyby się sam na powrót do domu Ojca nie zdecydował... nie mógłby dostąpić ojcowskiego przebaczenia i miłosierdzia. Ojciec nie mógł i nie chciał na siłę go do siebie sprowadzać, szanując jego wolność, nawet wtedy, gdy bolał i cierpiał z powodu upadku syna. I o tym, o konieczności skruchy i nawrócenia nie można zapominać. Słowa owego syna, wypowiedziane "na końcu drogi odejścia", na niejako dnie: "Zabiorę się i wrócę...” są konieczne i nieodzowne, są początkiem nawrócenia i warunkiem miłosierdzia. I o tym wielu nie chce pamiętać, mówiąc sobie: "Będę żył jak mi się podoba, a Miłosierny Bóg i tak mi wszystko wybaczy". Albo: "Bóg jest Miłosierny, nie ma się więc po co straszyć i stresować grzechami". Nic bardziej złudnego. Bóg jest Miłosierny, ale tylko i wyłącznie dla tych, którzy umieją się przyznać do popełnionych błędów i mają odwagę cywilną powiedzieć: "popełniłem grzech, potrzebuję Bożego Miłosierdzia". Liczenie na Miłosierdzie Boże z lekceważeniem osobistego nawrócenia i zmiany życia jest nieporozumieniem i oszukiwaniem samego siebie. Miłosierny Ojciec pozwolił nawet, aby wracający syn wypowiedział te bardzo trudne do wypowiedzenia, słowa: "Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem Ciebie...”

Bóg szuka każdego z nas, jak ów pasterz zagubionej owcy, jak owa kobieta zgubionych drachm, ale nigdy nie przymusi cię do powrotu wbrew twojej woli, bo byłbyś nieszczęśliwy.

Kościół nie został utworzony przez Chrystusa jedynie dla świętych, ale właśnie dla tych, którzy przeżywają jakiekolwiek kłopoty i trudności w swoim życiu. Celem całej pracy duszpasterskiej Kościoła zgodnie ze słowami Chrystusa: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają(Mt 9:12; Mk 2:17; Łk 5:31) nie jest jedynie zapewnienie komfortu duchowego tym, którzy się „dobrze mają”, ale „poszukiwanie owiec, które się pogubiły”. Przypomniał o tym Papież Franciszek, kiedy w swej książce: „Miłosierdzie to imię Boga. Rozmowa z Andreą Tornellim” powiedział wprost: „Kościół jest szpitalem polowym dla poranionych”. Jest jednak rzeczą nieodzowną uświadomienie sobie swojego stanu i decyzja: "Zabiorę się i wrócę...”

"Nie potrzebują bowiem lekarze zdrowi, ale ci, którzy się źle mają...” i są tego świadomi.

Dopóki nie uświadomisz sobie, że jesteś chory nie możesz być uleczony!