sobota, 30 listopada 2024

I Niedziela Adwentu – C

 Jr 33,14-16

Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu. W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi. W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie mieszkała bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: Pan naszą sprawiedliwością.

1 Tes 3,12-4.2

A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi. A na koniec, bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu - jak już postępujecie - stawajcie się coraz doskonalszymi! Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa.

Łk 21,25-28. 34-36

Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on, bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie, więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.





Homilia

Życie, jakim obecnie żyjemy, życie w stałym napięciu i niepewności jutra spowoduje w końcu, że coraz więcej ludzi będzie zapadać na depresje, choroby lękowe i różnego rodzaju schizofrenie i choroby nerwowe.” – wyczytałem na portalu medycznym.

Jeden z czołowych lingwistów i filozofów języka Noam Chomsky powiedział:

Większość populacji nie rozumie, co się naprawdę dzieje. I nawet nie ma pojęcia, że nie rozumie.” A co się dzieje??? Hm … tylko ci, którzy nie chcą wiedzieć, nie wiedzą.

I to już się dzieje. W okresie pandemii (wg. oficjalnych danych Światowej Org. Zdrowia) nastąpił u dzieci i młodzieży wzrost chorób psychicznych o 60%, a depresji i stanów lękowych u dorosłych o 30%. W samej Polsce w ub. roku wystawiono z tytułu zaburzeń psychicznych 1,5 mln zaświadczeń lekarskich na łączną liczbę prawie 28 mln dni absencji chorobowej. 8 milionów obywateli naszego kraju cierpi na różnego rodzaju problemy i zaburzenia psychiczne. To jest prawie jedna czwarta Polaków. W naukowych czasopismach pojawiają się alarmujące tytuły: „Niepokojące dane: wzrost przypadków depresji i zaburzeń nerwowych.

Coś naprawdę – powiedzmy – „ciekawego” się dzieje w naszym „nowym, wspaniałym świecie” – jak nazwał go Aldous Huxley w powieści napisanej w 1931 roku.

Nowy wspaniały świat na naszych oczach staje się rzeczywistością, ale większość jest przekonanych, że takie tezy to jedynie teorie spiskowe i sianie zamieszania.

A w Ewangelii dzisiejszej czytamy bardzo mocne słowa:

Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte.” [Łk 21,26]

We wtorek mijającego tygodnia Chrystus mówił:

Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”. [Łk 21,11]

W środę w tej samej ewangelii czytaliśmy:

Podniosą na was ręce i będą was prześladować … A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich.” [Łk 21,19]

Cały 21 rozdział Ewangelii wg. Św. Łukasza jest zapowiedzią rzeczy raczej przerażających i niepokojących. Czy Chrystus nas straszy? Czy jest zwolennikiem i siewcą „teorii spiskowych”? Czy chce pogłębić stan naszego zagubienia, przygnębienia i stresu?

Chrystus w swoim nauczaniu jest przede wszystkim uczciwy i Prawdomówny, bo jest Prawdą i „po to się narodził, aby dać świadectwo prawdzie” (jak mówi liturgia Słowa poprzedniej niedzieli Chrystusa Króla).

Chrystus na pewno nie próbuje nas straszyć, ani wywoływać paniki. Nie tworzy katastroficznych scenariuszy filmowych obliczonych na podnoszenie adrenaliny u widzów. Nie jest też „foliarzem”, ani oszołomem czy „płaskoziemcem” sztucznie wywołującym panikę i podniecenie.

Ale też nie próbuje nas także sztucznie uspakajać i nie twierdzi, że wszystko to są tylko teorie spiskowe. To, co mówi ma głębokie znaczenie i niezwykłą wagę, bo mówi to po to, aby nam powiedzieć coś więcej, coś o wiele ważniejszego:

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, (rozrywek i zabaw) żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask.

I dodaje:

A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

My, w naszym postrzeganiu i ocenie rzeczywistości opieramy się na skąpych i niepełnych obserwacjach, na czasami (rzekomo) naukowych faktach (ostatnio – niestety – dosyć mocno naciąganych). Chrystus, – Który jest Królem Wszechświata – zna tę rzeczywistość znacznie lepiej, głębiej i pełniej. Jego słowa i ostrzeżenia nie są obliczone na sensację i ekscytacje.

Celem Jego wypowiedzi i ostrzeżeń jest zbawienie każdego z nas.

Pięknie ujmuje to włoski kandydat na ołtarze Sługa Boży Ks. Dolindo Ruotolo, kiedy mówi:

Wszystko w naszym życiu – od wypadania włosów na twojej głowie począwszy, a na twojej śmierci skończywszy – wszystko zależy całkowicie od Boga. Absolutnie nic nie dzieje się bez Jego świętej woli. A Jego wolą jest zbawienie każdego z nas.

Jako potwierdzenie tej idei można przytoczyć słowa Chrystusa z Łukaszowej Ewangelii:

U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone.

Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.” (Łk 12,7)

Tegoroczny Adwent, który właśnie się rozpoczyna daje nam okazję do głębszej refleksji i spokojniejszego zanalizowania tego, co się dzieje. My widzimy rzeczywistość po ludzku i nie do końca znamy to, co Bóg chce osiągnąć.

W tę pierwszą niedzielę Adwentu Chrystus chce niejako zaprosić nas do większej, a może nawet właśnie CAŁKOWITEJ UFNOŚCI BOGU. Nam się tylko wydaje, że potrafimy zapewnić sobie cokolwiek, przedłużyć życie, polepszyć warunki bytowania czy uniknąć kataklizmów. Czasami nam się udaje, ale przecież nie bez Jego woli. „beze Mnie nic nie możecie uczynić.” [J 15,5], a u Mateusza dodaje „nie możesz nawet jednego włosa na swojej głowie uczynić białym albo czarnym.” [Mt 5,36]

I dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem nie jest mechaniczne powtarzanie modlitw, ale TOTALNE zaufanie Bogu:

Ojcze w ręce Twoje oddaję całkowicie moje życie i wszystko, co dla mnie drogie. Bądź wola Twoja.

Cokolwiek zbudowane jest na irracjonalnych podstawach nie może przetrwać i ulega kolapsowi. Coś, co jest nierozumne nie może istnieć! Głupota zawala się sama pod własnym ciężarem. Zło, które zbudowane jest zawsze(!!!) na podstawach irracjonalnych nie może przetrwać i zawali się. To pewnik!

28 sierpnia 1987 roku Alicja Lenczewska zapisuje w swoich notatkach słowa Zbawiciela:

Nie ma czasu na długie przygotowywanie i trening duchowy, bo siły nieprzyjaciela rosną w gotowość do ostatecznej walki.

Ja będę prowadził was mocą Mojej potęgi miłości. Nadeszła chwila, kiedy trzeba przylgnąć do Mnie i iść na ślepo tam, gdzie prowadzę, I ufać wbrew własnej logice, własnym oczom i uszom. Trzeba otworzyć oczy duszy i uszy serca — wypatrywać Mnie i nadsłuchiwać Mojego głosu. I tylko we Mnie mieć skierowane całe swe jestestwo. Macie mieć głuche uszy i ślepe oczy na wszystko inne poza Moim Światłem i Moją miłością.” [Świadectwo, 638]

Czyż nie nadeszła chwila, kiedy trzeba przylgnąć do Jezusa i iść na ślepo tam, gdzie On prowadzi, I ufać wbrew własnej logice, własnym oczom i uszom?!


Homilia alternatywna

Nie lękajcie się

Chrystus nie jest imperatorem, eksterminatorem, krwawym królem imperialistą. Jest Królem Miłości i Miłosierdzia. Mówi o znakach i wydarzeniach, które mogą przerażać i powodować lęk. Ale jednocześnie dodaje: "Ale gdy się to dziać zacznie, wy nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie". Jego przyjście ma być wprawdzie poprzedzone niezwykłymi znakami, ale On sam nie przychodzi, aby niszczyć, burzyć, miażdżyć i wtrącać do piekła. Bo nie Bóg stworzył piekło, to my je sobie tworzymy, powolutku i na co dzień, naszymi grzechami; egoizmem, lenistwem, pychą, zazdrością, zdradą, chciwością, pijaństwem i wszystkim, co nas od Boga i od innych ludzi separuje, oddala i zamyka w piekle własnego egoizmu, lęku i materializmu.

Chrystus przychodzi, aby upomnieć się o swoich, aby ich spośród tego świata wydostać. A ci, których "serca są ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych" pozostaną w stworzonym przez siebie piekle. Chrystus po to się narodził i po to przyszedł na świat, aby go zbawić, podnieść, wyzwolić od lęku i trosk. Trzeba być tylko czujnym i nie dać się zwieść pokusie doczesności. Pierwsze Jego przyjście już zostało przez wielu przegapione i niezauważone

Abyś nie przegapił i drugiego przyjścia Chrystusa i abyś mógł stanąć przed Synem Człowieczym bez lęku i trwogi, nie daj się opanować doczesności, czuwaj i pomyśl czasami o innych. Inaczej zamkniesz się w piekle własnego egoizmu, obżarstwa i trosk doczesnych. Inaczej nawet wszechmoc Boga będzie bezsilna wobec twojej zatwardziałości, pychy i egoizmu.

A przede wszystkim czuwaj i nie daj się uśpić obietnicom ziemskiego dobrobytu.


Homilia alternatywna II

Czym jest Adwent ?

Można śmiało powiedzieć, że dziś Adwent dla wielu z nas to tylko rozświetlone kolorowymi lampami ulice, piękne wystawy sklepowe i promocji w marketach. To godziny spędzone w rozmyślaniu nad kupnem prezentów, choć i tak wielu z nas dostanie krem albo skarpetki. Pokuszę się o stwierdzenie, że choć czas świąteczny to czas światła, – co widać na naszych ulicach – to niestety wewnątrz nas to czas ciemności, a nawet więcej - ciemnoty duchowej.

Czy to wszystko ma sens?

Czy pamiętasz adwent zeszłego roku, czyż nie wyglądał tak samo? I pomimo, że od zeszłego roku staliśmy się mądrzejsi, zdobyliśmy więcej umiejętności to w relacji ja – Bóg zatrzymaliśmy się w miejscu. A po świętach z naszą wiarą stanie się to, co się dzieje z dekoracjami świątecznymi – trafi do magazynu – do następnego roku.

A jeśli kolejny adwent przeleci nam przez palce w ten sposób jak do tej pory to nic dziwnego, że słowa Chrystusa o Jego przyjściu muszą nas denerwować. Bo demaskują w nas prawdę, że my boimy się Boga. A jeśli się Go boimy, to będziemy od Niego uciekać. Cały czas będziemy się usprawiedliwiać brakiem czasu.

Musimy wiedzieć, że od kiedy słowo „jutro” stanie się wyznacznikiem czasu w naszym życiu to stanie się to niebezpieczne. „Jutro” złudnie nas przekona, że mamy jeszcze wiele czasu. I tak naprawdę nigdy nie zdążymy powiedzieć Bogu „jestem”, „czekam” przyjdź do mnie. Dlatego dostajemy dziś od Boga kolejny adwent, kolejną porcję czasu, abyśmy zrozumieli, że dość usprawiedliwiania swej powierzchownej wiary.

Zdajmy sobie sprawę, że już dziś jest czas by wyciągnąć ręce do Boga, aby pójść do konfesjonału i szczerze się wyspowiadać, podać rękę zaciekłemu wrogowi, wybaczyć krzywdy nam wyrządzone.

Dziś jest czas, aby przygotować, wystroić, rozświetlić nie tylko nasze ulice i domy ale przede wszystkim nasze serca na spotkanie przychodzącego Chrystusa.

Życzmy sobie, aby było to spotkanie, które będzie trwało przez całe nasze życie a nie tylko w przepięknych i wzruszających chwilach świąt.

Nich Chrystus stanie się dla nas wszystkich prawdziwym i żywym Przyjacielem a nie tylko świąteczna dekoracja, która w stosownym czasie będziemy mogli schować do szafy i przechować do następnych świat.


Kilka sugestii homiletycznych i duszpasterskich na pierwszą niedzielę Adwentu roku B.

Na podstawie wskazanych tekstów biblijnych, pierwsza niedziela Adwentu roku C jest okazją do rozważenia nadziei, czujności i przygotowania na przyjście Chrystusa. Uwzględniając współczesne wyzwania moralne i duchowe, można zasugerować następujące tematy homiletyczno-duszpasterskie:

1. "Pan naszą sprawiedliwością" – Boża obietnica w świecie niepewności (Jr 33,14-16)

Rozwinięcie tematu:

  • Obietnica Boga jako źródło nadziei: Współczesny świat pełen jest niepokojów, konfliktów i niesprawiedliwości. Jeremiasz przypomina, że to Bóg wypełnia swoje obietnice i daje sprawiedliwość.
  • Sprawiedliwość Chrystusa w naszym życiu: W jaki sposób żyjemy w świetle Jego sprawiedliwości? Czy jako chrześcijanie wprowadzamy pokój i uczciwość do naszych wspólnot i relacji?
  • Zagrożenia dla sprawiedliwości: Konsumpcjonizm, dezinformacja i egoizm współczesnego świata prowadzą do niszczenia relacji międzyludzkich. Jak możemy być „światłem sprawiedliwości” w tym chaosie?

Przesłanie duszpasterskie: Ufajmy Bogu, który jest sprawiedliwością. Adwent to czas, aby odnowić wiarę w Jego obietnice i wcielać je w życie poprzez konkretne działania na rzecz sprawiedliwości i miłosierdzia.

2. "Stawajcie się coraz doskonalszymi" – Wzrost w miłości jako odpowiedź na zagrożenia moralne (1 Tes 3,12-4,2)

Rozwinięcie tematu:

  • Miłość w czasach kryzysu: W świecie podziałów i nienawiści wezwanie św. Pawła do wzajemnej miłości jest szczególnie aktualne. Jak możemy pomnażać miłość w rodzinach, wspólnotach i społeczeństwie?
  • Doskonalenie się w świętości: Zamiast poddawać się presji sukcesu i materializmu, Adwent zaprasza do pracy nad duchowym wzrostem.
  • Rola wspólnoty: Czy nasze parafie i grupy religijne są miejscami wzajemnego wsparcia, czy raczej rywalizacji i podziałów?

Przesłanie duszpasterskie: Zachęcajmy wiernych, aby Adwent stał się czasem budowania wspólnot opartych na miłości i solidarności, które będą świadectwem obecności Boga w świecie.

3. "Nabierzcie ducha i podnieście głowy" – Nadzieja w czasach trwogi (Łk 21,25-28)

Rozwinięcie tematu:

  • Znaki czasu i współczesne zagrożenia: Katastrofy ekologiczne, wojny, pandemia – jak chrześcijanin może zachować nadzieję w obliczu globalnych kryzysów?
  • Odpowiedź na lęk: Jezus wzywa do czujności i modlitwy, zamiast ulegania strachowi. Jak modlitwa pomaga nam ufać w Boży plan?
  • Oczekiwanie z nadzieją: Adwent przypomina, że Chrystus już raz przyszedł na świat i powróci w chwale. To daje pewność, że zło nie ma ostatniego słowa.

Przesłanie duszpasterskie: Nie poddawajmy się lękowi, ale ufajmy, że Bóg jest Panem historii. Adwent to czas, by przypomnieć wiernym, że Chrystus jest naszą nadzieją w każdej sytuacji.

4. "Czuwajcie i módlcie się" – Wezwanie do duchowej gotowości (Łk 21,34-36)

Rozwinięcie tematu:

  • Niebezpieczeństwa duchowego znieczulenia: Obżarstwo, pijaństwo i troski doczesne mogą zagłuszyć nasze pragnienie Boga. Jak wygląda nasza duchowa czujność w codziennym życiu?
  • Modlitwa jako droga do czuwania: Adwent to szczególny czas na odnowę relacji z Bogiem poprzez intensywniejszą modlitwę i sakramenty.
  • Chrześcijańska gotowość na spotkanie z Chrystusem: Czy nasze życie jest ukierunkowane na ostateczne spotkanie z Panem, czy raczej na chwilowe przyjemności?

Przesłanie duszpasterskie: Współczesne pokusy oddalają nas od duchowego przebudzenia. Adwent to zaproszenie do odnowy serca i życia w świetle Bożej miłości.

5. "Zbliża się wasze odkupienie" – Adwent jako czas oczekiwania na Chrystusa (Łk 21,28)

Rozwinięcie tematu:

  • Adwent jako czas nadziei: W świecie, gdzie króluje zniechęcenie, Adwent przypomina, że Bóg wciąż działa i zbliża się do swojego ludu.
  • Odkupienie w codzienności: Jak możemy już teraz doświadczyć odkupienia w naszych relacjach, decyzjach i priorytetach?
  • Przygotowanie na spotkanie z Chrystusem: Liturgia Adwentu zaprasza nas do uświadomienia sobie, że każdy dzień może być dniem spotkania z Bogiem.

Przesłanie duszpasterskie: Chrystus jest blisko – w Słowie, sakramentach i drugim człowieku. Uczmy się Go rozpoznawać w codzienności i z nadzieją czekać na Jego powtórne przyjście.

Podsumowanie:

Każdy z powyższych tematów może być rozwinięty jako homilia, a także stanowić inspirację do rekolekcji czy katechezy. Kluczowe przesłania Adwentu – nadzieja, czujność, miłość i przygotowanie – mogą być odpowiedzią na współczesne wyzwania moralne i duchowe.


Homily in English

What is the meaning of Advent?

Can we say that today for many, Advent is limited only to the colorful streets, lampions and preparation of Christmas decorations, sumptuous displays in the shops and promotions in supermarkets and molls? For many contemporary, Advent means rather hours spend in hunting the Christmas gifts and presents. Will I be far away from the truth if I dare to say that although the season of Christmas is the season of light (what we can see on our streets and in our supermarkets) indeed internally for many among us it's the time of darkness or spiritual darkness, religious emptiness?

What is the deepest sense of all this?

Do you remember the Advent last year? Did it not look like this year in more or less the same way? Despite of the fact that since last Advent we became certainly wiser and more skilled, more involved in a different aspects of our daily life, can we say that also in our relationship with God we are better, deeper, more sincere and more honest? Or should we rather say that we did not progress, that for many years now we are living rather a kind of stagnation? And after Christmas with our faith will share the lot of the Christmas decorations, it will go to the storage room till next year?

At the beginning of this Advent we have to find a serious answer for a question: "what am I waiting for?" Because if this Advent will be for me once again (or once more) the time only for gifts and presents and external colorful lampions it is true that I will be afraid and frustrated when Jesus is talking about the inevitability of His final coming, I will be frustrated and scared, I will be afraid. And if I am afraid I will run away from Him, I will despise Him, I will run into the superficiality of colorful decorations. They are beautiful and cheering but if this is only the meaning of Advent and Christmas … let us be frank it is empty and superficial.

We have to know that the one of the most dangerous words for our spiritual life is the word "tomorrow". This word tries to convince me that I still have a time, plenty of time for confession, for prayer, for liberating my busy life for God. But in reality with "tomorrow" mentality I will never be able to say to God COME LORD JESUS. This is why today at the beginning of Advent we are receiving from God one more chance, one more opportunity to deepen our personal relationship with Emmanuel, with GOD WHO IS WITH US. It is the time when I suppose to prepare not only my house, to ornate and decorate not only the front doors of my apartment, to cleanse not only my flat but first at all to prepare my heart to accept God whenever He comes.

It will certainly cost me more than only external preparations but it will be certainly more successful and more rewarding if I have the courage to do it.

Advent is the time of preparation but first and foremost the internal preparation to meet God in so many different ways. He is coming in the manger; he is coming in His Word, Body and Blood during the Mass, He is coming also in my neighbour, in a poor, the needy, and starving. He is coming in so many ways. Am I ready to meet Him, do I wait for Him, or simply I DON’T HAVE TIME?

sobota, 23 listopada 2024

Uroczystość Jezusa Chrystusa - Króla Wszechświata

 Jezus Chrystus – Królem Wszechświata

Dn 7,13-14

Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Ap 1,4-8

Jan do siedmiu Kościołów, które są w Azji: Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi, i od Siedmiu Duchów, które są przed Jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, Świadka Wiernego, Pierworodnego umarłych i Władcy królów ziemi. Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem - kapłanami Bogu i Ojcu swojemu, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący.

Jn 18,33-37

Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa, rzekł do Niego: Czy Ty jesteś Królem żydowskim? Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat, zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? / Odpowiedział Jezus: / Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.


Homilia

Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy  mówi o sobie do Apostołów: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. A odpowiadając Piłatowi, stwierdza: „Ja się po to narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.

Ale my we współczesnym świecie zaprzeczamy tym słowom Chrystusa.

Nie chodzimy Jego drogami, żyjemy w cywilizacji kłamstwa i ostatecznie – jak powiedział Święty Jan Paweł II – żyjemy w cywilizacji śmierci.

Chrystus nie jest drogą naszego życia, bo my mamy swoje ścieżki … pokręcone, pogmatwane, prywatne i nie zawsze uczciwe.

Chrystus nie jest niepodważalną Prawdą w naszym życiu, bo wmówiono nam, że prawdy nie ma, albo że każdy ma swoją prawdę, a najważniejsza jest tolerancja dla wszelkiego rodzaju ekscesów i niemoralności.

I dlatego żyjemy w cywilizacji śmierci, gdzie najważniejsze są: prawo do aborcji i prawo do eutanazji.

I być może dlatego cywilizacja współczesna coraz bardziej zbliża się do krawędzi. A wielu, którzy nie idą Drogą, którą jest Chrystus, nie żyją Prawdą, którą jest Chrystus, nie ma Życia w sobie i nie dojdzie do Ojca, bo życie w kłamstwie zawsze prowadzi do śmierci.

  1. Jezus Chrystus jest Królem Prawdy è w świecie kłamstwa

- Kontrast między prawdą, którą głosi i którą jest sam Chrystus, a zakłamanym światem, w którym żyjemy, jest coraz bardziej widoczny w naszym codziennym życiu. Chociażby w zachowaniu przykazań, które dla nas stały się już przestarzałe i na które najczęściej nie zwracamy uwagi. Chrystus mówi: „Ja się po to narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). A jak to świadectwo kształtuje moje życie w uczciwości wobec siebie i innych? I tego nam dzisiaj BARDZO brakuje, właśnie świadectwa PRAWDZIE. A my się boimy, bo nam wmówiono, że prawda jest ofensywna i nietolerancyjna.

  1. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – Chrystus, Król jest tym, który wyzwala

- Prawda, której naucza Chrystus, jest drogą wewnętrznej wolności. Życie w zgodzie z Bożą Ostateczną Prawdą uwalnia od manipulacji, fałszu i lęku, jednocześnie zmuszając do trudnych, ale wyzwalających wyborów. Tylko my nie chcemy żyć w prawdziwej wolności, bo jest to bardzo często zbyt wymagające. A Prawda Chrystusa nie jest narzędziem opresji, lecz kluczem do wolności.

  1. Chrystus – Król jest tym, który daje życie w prawdzie

- Inspirując się tymi słowami: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6), możemy powiedzieć z pewnością, że Królowanie Chrystusa przynosi życie pełne sensu i wartości, w przeciwieństwie do pustych obietnic świata. Chrystus jako Król staje się dla nas Drogą ku życiu wiecznemu. Takie życie wymaga jednak trwania w prawdzie, którą On sam jest.

  1. Prawda a fałszywe autorytety – Chrystus jako jedyny Król i Prawda

- Współczesny świat oferuje „fałszywych królów” – ludzi kłamstwa i kłamliwe idee, którzy obiecują spełnienie, ale nie prowadzą do prawdziwego dobra. Obiecuje ideologie, pieniądze, władzę czy sławę. Ale te fałszywe autorytety obiecują spełnienie, lecz pozostawiają pustkę. A my dajemy się nabierać manipulantom i kłamcom z wygody i koniunkturalizmu. Chrystus jest jedynym Królem, Którego królestwo nie podlega manipulacji ani zmiennym opiniom, bo jest zakorzenione w Prawdzie Wiecznej. I dlatego Kościół (założony przez Chrystusa dla głoszenia tej prawdy) jest coraz bardziej znienawidzony.

  1. Czy jesteśmy obywatelami Królestwa Bożego, czy świata złudzeń?

- Warto sobie zadać pytanie: „Czy jestem obywatelem Królestwa Bożego, czy raczej zwolennikiem wartości tego świata? Czy nie wyemigrowałem w świat iluzji, czy dostrzegam w codziennym życiu ślady Bożego Królestwa i czy przyjmuję Jezusa jako swojego Króla, będąc gotowym żyć zgodnie z Jego nauką”? Świat współczesny odrzuca Chrystusa i żyje w iluzji właśnie dlatego, że świat ten boi się prawdy!

  1. Prawda, która wymaga wyboru i świadectwa – Chrystus jako wyzwanie

- W oparciu o słowa Chrystusa o świadectwie, warto zastanowić się, jak my sami, jako ludzie wiary, dajemy świadectwo prawdzie w naszym życiu. Jest to zachęta do refleksji nad naszymi codziennymi wyborami, które pokazują, czy rzeczywiście należymy do Królestwa Jezusa, czy raczej chcemy żyć w świecie „świętego spokoju”?

  1. Pokora jest drogą do poznania Chrystusa, Króla Prawdy

- Pokora jest koniecznym warunkiem rozpoznania prawdy, którą przynosi Chrystus. Każdy z nas może wyliczyć sytuacje, w których pycha i egoizm odgradzają nas od Chrystusa. A przecież tylko w postawie pokory jesteśmy w stanie przyjąć Jego królowanie. Ale my boimy się pokory i na samo brzmienie tego słowa wzdragamy się wewnętrznie.

  1. Krzyżowanie prawdy w życiu codziennym – jak wierność prawdzie wymaga ofiary

- Nawiązując do słów kardynała Maluli („Wolę być ukrzyżowany dla prawdy niż krzyżować Prawdę”). Jak często współcześnie odrzucamy prawdę w imię wygody czy fałszywej wolności, odwołując się do codziennych sytuacji, gdzie wybór prawdy wiąże się z trudnościami, a nawet cierpieniem.

Chrystus chce być Królem, czyli DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM dla każdego z nas, tylko my Mu nie ufamy.

Przed Tobą, Chryste Królu

Przed Tobą, Królu, w prochu ziemi się kładę,
Przed Tobą, Panie, na twarz upadam,
Bom grzechem samym i nieczystością,
A Tyś Świętością, Królem i Miłością.

Przed Tobą, Królu, w prochu ziemi się kładę,
Przed Tobą, Panie, na twarz upadam,
Bo Tyś Król wszechświata, nad wszystko wzniesiony,
A ja, słabością skuty i w grzechu zrodzony,

Przed Tobą, Chryste, w prochu ziemi się kładę,
Królu wszechświata, Baranku na tronie,
Przed Tobą, Panie, na twarz upadam,
Miłości i Prawdo, o życie błagam. Amen.


piątek, 8 listopada 2024

XXXII Niedziela w ciągu roku - B

 1Krl 17,10-16

Wtedy Eliasz wstał i zaraz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Więc zawołał ją i powiedział: Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba! Na to odrzekła: Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa - tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy. Eliasz zaś jej powiedział: Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i twemu synowi zrobisz potem. Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię. Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.

Hbr 9,24-28

Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej /świątyni/, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

Mk 12,38-44

I nauczając dalej mówił: Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie.

Bóg, Któremu ufam ...

Wdowa z Sarepty w Sydonie, Eliasz, wdowa składająca do skarbony swój ostatni grosz ... czyż ich zachowanie nie jest całkowicie irracjonalne a nawet nieodpowiedzialne?

"Przypatrzcie się ptakom na niebie, ani nie sieją, ani nie zbierają plonów, nie składają nic do spichrzów ... a Ojciec Niebieski je żywi ..." Czyż nie jest to zachęta do lenistwa, nieróbstwa i kwietyzmu, pochwała infantylizmu i beztroski? Nierobów i pijaków też zresztą nazywamy "niebieskmi ptakami".

Tylko z drugiej strony, czy nie denerwują nas również ci zaradni i przebiegli, umiejący się zawsze urządzić i liczący bardzo na swoje możliwości, znajomości, układy, pieniądze i nagromadzone bogactwo? Pyszniący się swoimi sukcesami i osiągnięciami, zadufani we własne siły i dumni z tego co zdobyli - nie zawsze przecież w uczciwy sposób? A i ci "uczeni w piśmie", pozdrawiani na ulicach i placach, zajmujący pierwsze miejsca w kościołach i honorowani na bankietach ... Czyż nas nie drażnią swoją ułożonością i poprawnością zachowania, swoimi wielkopańskimi manierami i wyniosłością widoczną w ich oczach? Ich nienagannie białe mankiety, modne krawaty, dobrze skrojone i uszyte na miarę szare garnitury i sutanny ... A gdyby tak wśród nich nagle staną Chrystus? Nie w garniturze i nie w krawacie,  a nawet nie w sutannie ...

Boże mój, któremu ufam! Być może jestem siermiężnym księdzem i wcale niedoskonałym chrześcijaninem, być może jestem nieudacznikiem i słoniem w sklepie z porcelaną. Nie umiem się przymilnie i grzecznie uśmiechać, i nie umiem być poprawnym i wyrafinowanym dyplomatą. W relacjach międzyludzkich nie zawsze umiem się znaleźć ... ale w końcu i ostatecznie ufam TOBIE!

I składam Ci w ofierze wszystko co z Twojej dobroci otrzymałem, wszystko co mam, choćby ten gest miał być osądzony nawet jako kretyństwo. I siebie samego również Ci oddaję.  Ale najbardziej oddaję Ci moje grzechy, z którymi od lat nie umiem sobie poradzić. Bo ostatecznie ufam TOBIE.

Nie odprawiam długich modlitw i mierzą mnie wszelkie bankiety i przyjęcia, duszę się w białej i elegancko wyprasowanej koszuli, a i -szczerze powiem- „powłóczyste szaty” czasami też mi przeszkadzają ... Ale, ufam TOBIE!

I wiesz, czasami zamiast wrzucić do skarbony, to dałem pijakowi, bo podszedł do mnie na dworcu i skruszony przyznał uczciwie, że go suszy, bo ma kaca ... ale przecież i Ty nie rzuciłeś kamieniem w Marię Magdalenę ... I w tym też, ufam TOBIE!


Ufam mojemu Bogu

Historia wdowy z Sarepty Sydońskiej w pierwszym dzisiejszym czytaniu i historia wdowy w dzisiejszej Ewangelii są dla nas -uczniów Chrystusa- pewnego rodzaju wyzwaniem. Nieodparcie przychodzą na myśl inne słowa Chrystusa wypowiedziane w Ewangelii wg. św. Mateusza “Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? … Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boże i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6:25-26, 32-33). Życie jest na pewno najwyższą wartością, ale nie tylko moje życie, każde życie i każde życie domaga się szacunku i troski opartej na solidarności i ostatecznie na ufności Bogu.

Nasz skomercjalizowany świat nastawiony na spektakularny sukces i maksymalny zysk nie pojmuje wcale tego rozumowania, nie rozumie postępowania obydwu wdów z dzisiejszych czytań i wielu na pewno uśmiecha się z politowaniem słuchając tych słów. My co najwyżej wrzucimy na składkę lub damy ubogim z tego co nam zbywa, a jako, że nam za dużo nie zbywa, to i niewiele dajemy, boć przecież trzeba być rozsądnym i dbać o swoją rodzinę, i o swoje interesy. Wiara i ufność Bogu to dobre w niedzielnych, pobożnych kazaniach, ale na co dzień trzeba być realistą i nie rozdawać na prawo i lewo. Niech każdy troszczy się o siebie i wtedy niepotrzebna będzie jakakolwiek charytatywna pomoc.

Taka zdroworozsądkowa „filozofia życiowa” jest bardzo popularna w naszych czasach i wielu zdecydowanie jej hołduje. Tylko, że wtedy moje „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego” wcale nie znaczy „wierzę Bogu”. A moja przynależność do Chrystusa jest raczej teoretyczna i ostatecznie gołosłowna. On nie miał domu, nie miał konta bankowego, nie miał jakichkolwiek życiowych zabezpieczeń, nie miał nawet „miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Mt 8:20). Na Apostołów wybierał ubogich rybaków, a uczniowie Jego nie należeli na pewno do uprzywilejowanych klas społecznych. Chwaląc zaś -w dzisiejszej Ewangelii- ubogą wdowę, która „ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie” pokazał, że Jego „filozofia życiowa” zdecydowanie różni się od naszej i jest zbudowana raczej na wierze niż na sprycie, na ufności raczej niż na zaradności i ostatecznie na nadziei i miłości raczej niż na obrotności i nadmiernej zapobiegliwości.

Kiedy Papież Benedykt XVI rozpoczyna swoją trzecią encyklikę „Caritas in Veritate” słowami: „Miłość w prawdzie, której Jezus Chrystus stał się świadkiem przez swoje życie ziemskie, … stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości” (n.1), to właśnie ma na myśli prawdę, że wszystkie nasze działania, wszystkie nasze starania i całe nasze życie ma być oparte na miłości Boga i bliźniego. To zresztą ukazuje już w pierwszej swojej encyklice „Deus Caritas est”, gdzie pisze: „ ... wszystko wywodzi się z miłości Bożej, dzięki niej wszystko przyjmuje kształt, do niej wszystko zmierza...”. Miłość Boga oparta na całkowitym zaufaniu i zawierzeniu Bogu, i wyrażająca się w miłości bliźniego powinna być jedynym motorem napędowym prawdziwego rozwoju społecznego i indywidualnego. Każdy inny rozwój jest tylko pozorny i prowadzi w końcu do egoizmu i regresu, do wojen i społecznych niepokojów. Cała ta encyklika jest właśnie medytacją nad przyczynami niesprawiedliwości społecznej i sposobami jej zaradzenia.

Być może należałoby powiedzieć otwarcie, że świat nasz nastawiony na spektakularny sukces i maksymalny zysk jest taki, jaki jest -pełen niepokojów i wojen- właśnie dlatego, że za mało w nim i miłości i prawdy, i nadziei, i ufności, a za dużo przedsiębiorczości, sprytu, zaradności, skąpstwa i po prostu egoizmu. A za tym wszystkim kryje się nie co innego, jak właśnie brak wiary i zaufania Bogu.

Człowiek, który żyje w prawdzie o sobie samym, w prawdzie o Bogu i o swoim bliźnim jest człowiekiem wiary, jest człowiekiem nadziei i jest ostatecznie jest człowiekiem miłości. Człowiek taki jest nastawiony na życie, ale nie rozumiane egoistycznie i samolubnie, lecz otacza każde życie szacunkiem i broni każdego życia.

To jest właśnie uczeń i naśladowca Mistrza Jezusa Chrystusa, Który nie mając nic i o nic nie zabiegając „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2:6-8).

Miłość Boga i bliźniego, mają ostatecznie za fundament wiarę i zaufanie Bogu, oddanie się Jemu i zdanie się na Jego Miłość. Bez tego życie staje się nieznośną walką i rządzi się prawami dżungli.


 Wierność, Zaufanie i Ofiara: Refleksja teologiczno-duszpasterska na XXXII Niedzielę zwykłą roku B

Liturgia XXXII Niedzieli zwykłej roku B, oparta na fragmentach z 1 Księgi Królewskiej, Listu do Hebrajczyków oraz Ewangelii według św. Marka, zaprasza nas do refleksji nad wiernością Bogu i ofiarą. Postacie wdów w pierwszym czytaniu oraz Ewangelii uosabiają wierność oraz zaufanie Bogu pomimo przeciwności losu. Natomiast tekst z Listu do Hebrajczyków ukazuje pełnię ofiary Chrystusa, który raz jeden oddał swoje życie dla zbawienia ludzi. Te tematy wprowadzają jednak również pewne trudne kwestie, które warto zgłębić z teologiczno-duszpasterskiego punktu widzenia.

  1. Paradoks zaufania i ofiary w sytuacji skrajnej biedy (1 Krl 17,10-16)

Postać wdowy z Sarepty, która na polecenie Eliasza dzieli się ostatnią garścią mąki i odrobiną oliwy, niesie ze sobą paradoks. Kobieta działa tu wbrew instynktowi przetrwania; jej wiara i gotowość podjęcia ryzyka stają się fundamentem cudu, którym zostaje obdarzona przez Boga. Z jej historii płynie nauka o zaufaniu, jednak pojawia się również pytanie: dlaczego Bóg dopuszcza tę sytuację skrajnego ubóstwa?

Ta narracja może rodzić wątpliwości duszpasterskie u wiernych, zwłaszcza w kontekście współczesnych sytuacji głodu i ubóstwa. Czy wezwanie do ofiarności oznacza, że powinniśmy bezwzględnie dzielić się, nawet kosztem własnego przetrwania? W odpowiedzi warto podkreślić, że cud w życiu wdowy z Sarepty nie jest nagrodą za „heroizm” oddania ostatniego posiłku, lecz działaniem Boga, który dostrzega jej wierność i ofiarność. Duchowni mogą tu wskazać na potrzebę roztropności i zaufania Bogu w trudnych sytuacjach życiowych, które nie oznacza jednak ignorowania własnych podstawowych potrzeb.

  1. Zadośćuczynienie i doskonała ofiara Chrystusa (Hbr 9,24-28)

List do Hebrajczyków przedstawia Chrystusa jako arcykapłana, który jedną ofiarą na krzyżu zgładził grzechy ludzi. Kontrastuje to z wielokrotnymi ofiarami składanymi przez arcykapłanów Starego Przymierza. Jednorazowa ofiara Chrystusa wystarcza na zawsze – nie wymaga powtórzeń ani uzupełnień.

Kontrowersyjna może wydawać się sama idea „zastępczej” ofiary: Chrystus cierpi i umiera, aby zgładzić grzechy ludzkości. W kontekście pastoralnym ten akt może budzić pytania o sprawiedliwość – czy jest słuszne, aby ktoś cierpiał za grzechy innych? Przekaz ten nabiera pełnego sensu, gdy uwzględnimy, że Chrystus czyni to z miłości i dobrowolnie, jako Bóg i Człowiek. W duszpasterstwie warto podkreślić, że ta ofiara nie tylko przynosi zadośćuczynienie za grzechy, ale też wyraża najwyższe objawienie miłości Boga do człowieka. Pokazuje, że cierpienie i śmierć, będąc konsekwencjami grzechu, są przezwyciężone mocą zmartwychwstania.

  1. Ofiarność wdowy w kontekście sprawiedliwości społecznej (Mk 12,38-44)

W Ewangelii Jezus krytykuje uczonych w Piśmie za ich obłudę i żądzę zaszczytów, szczególnie wskazując na wyzyskiwanie ubogich wdów, co w tamtej kulturze było symbolem społecznej niesprawiedliwości. Następnie Jezus chwali ubogą wdowę, która wrzuca do skarbony „wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie”.

W kontekście duszpasterskim, ten fragment może rodzić pytania o rolę Kościoła wobec ubóstwa i sprawiedliwości społecznej. Ofiarność wdowy jest dowodem jej głębokiej wiary, jednak należy się zastanowić, czy wezwanie do hojności powinno kierować ludzi ku oddawaniu wszystkiego, co posiadają. Jezus nie wzywa tu do dosłownego powtórzenia jej gestu, ale raczej przestrzega przed fałszywym życiem duchowym, wskazując na prawdziwą miłość i oddanie Bogu. Duszpasterze mogą więc ten tekst wykorzystać, aby podkreślić znaczenie współczucia, solidarności i uczciwości w relacjach społecznych, jak i potrzebę dzielenia się zgodnie z możliwościami, bez niezdrowego przywiązania do bogactwa.

  1. Między wiernością a realizmem – praktyczna lekcja o zaufaniu

We wszystkich trzech czytaniach odnajdujemy wspólny motyw zaufania Bogu i wierności Jego słowu, nawet w sytuacjach granicznych. Zarówno wdowa z Sarepty, jak i uboga wdowa z Ewangelii przypominają, że to nie wielkość ofiary, ale jej szczerość i gotowość zawierzenia Bogu są najważniejsze. Dla współczesnych wiernych może być to lekcja o łączeniu wierności z realistycznym podejściem do życia.

Kościół, odczytując te teksty, może więc nie tylko przypominać o cudownej przemianie, która dzieje się dzięki Bogu, ale również zachęcać do odwagi i otwartości w dzieleniu się tym, co mamy, w sposób odpowiedzialny i dostosowany do naszych możliwości. Dziś, w świecie pełnym niepewności, te historie mogą nas inspirować do podejmowania wyzwań z wiarą i ufnością, że Bóg dostrzega nasze starania i zawsze będzie obecny w naszych trudach.

 Zakończenie: Ufność, miłość i prawdziwa ofiarność

XXXII Niedziela zwykła przypomina nam o tajemnicy miłości Boga, który widzi nasze troski i stawia przed nami ludzi, przez których może dokonywać swojego dzieła w świecie. Ufność wdowy z Sarepty, doskonała ofiara Chrystusa oraz skromny gest wdowy z Ewangelii wskazują, że Bóg nie oczekuje wielkich darów, lecz pełnego zaufania i oddania. W duszpasterstwie to wezwanie można przekazać jako inspirację do życia pełnego wiary, miłości i troski o innych – a także odwagi, by wierzyć, że nawet w najmniejszym geście możemy odzwierciedlać Boga, który jest hojny i miłosierny wobec nas wszystkich.


Ufność i Ofiara w Codziennym Życiu Chrześcijańskim: Refleksja nad XXXII Niedzielą Zwykłą, Rok B

Liturgia XXXII Niedzieli zwykłej roku B prowadzi nas w głąb tematyki ufności i ofiarności, ilustrując, jak Bóg działa w życiu tych, którzy pokładają w Nim swoje zaufanie, mimo biedy i przeciwności. Przypowieść o wdowie z Sarepty, fragment Listu do Hebrajczyków o ofierze Chrystusa oraz scena z Ewangelii św. Marka, w której uboga wdowa wrzuca do skarbony wszystko, co ma – to przesłania, które przemawiają do nas z mocą i zachęcają do refleksji nad własnym życiem i wiarą.

  1. Zaufanie w Ubóstwie: Lekcja Wdowy z Sarepty

Historia wdowy z Sarepty, która dzieli się ostatnią garścią mąki i oliwy z prorokiem Eliaszem, zdumiewa swoją logiką, a może wręcz jej brakiem. Skrajne ubóstwo nie skłoniło jej do zachowania tego, co miała dla siebie, lecz do złożenia swojego ostatniego majątku w ręce Boga. W tej narracji widzimy paradoks zaufania: działanie wbrew instynktowi przetrwania, które przynosi cud. Bóg, widząc szczerość serca i bezgraniczne oddanie wdowy, nagradza ją niewyczerpanym pokarmem.

Współcześnie ten przykład może być trudny do zrozumienia – z czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemal nieroztropne, płynie wielka teologiczna nauka. To wezwanie do ufności Bogu nie oznacza jednak lekkomyślności, lecz otwarcia serca na Bożą opatrzność. Prawdziwa wiara nie domaga się spektakularnych czynów, ale zachęca do powierzania swoich potrzeb i obaw Bogu – tym bardziej, gdy życie zdaje się przypierać nas do muru.

  1. Ofiara Chrystusa – Dar Miłości Największej

W Liście do Hebrajczyków Chrystus przedstawiony jest jako najwyższy kapłan, który raz na zawsze ofiarował siebie dla odkupienia całej ludzkości. Ta doskonała ofiara jest nie tylko aktem zbawienia, ale i najgłębszym wyrazem miłości Boga do człowieka. Jest to przykład oddania, które nie oczekuje niczego w zamian. Jezus, przyjmując cierpienie i śmierć, wskazuje nam, że prawdziwa miłość gotowa jest do ofiary.

W duszpasterstwie ważne jest, aby mówić o ofierze Chrystusa jako najwyższym akcie miłości, który jest zarówno darem, jak i wzorem. To wezwanie, abyśmy i my ofiarowali siebie Bogu w codziennych obowiązkach, w pracy, w relacjach z innymi, w życiu poświęconym miłości i solidarności. Chrystus uczy nas, że prawdziwa ofiara nie zawsze jest wielka w oczach świata, ale jest pełna, gdy wynika z miłości i wiary.

  1. Uboga Wdowa a Sprawiedliwość Społeczna

Uboga wdowa z Ewangelii, wrzucająca do skarbony wszystko, co miała, ukazuje, jak wiele może dać ten, kto ma niewiele. Jej gest staje się wyrazem miłości i oddania, które przerastają wartości materialne. Jezus, podkreślając wartość jej ofiary, pokazuje różnicę między tym, co zewnętrzne, a tym, co jest wyrazem prawdziwego ducha.

W świecie zdominowanym przez zysk i konsumpcję ten gest może wydawać się niedorzeczny. W duszpasterstwie warto jednak na nowo przypominać o wartości serca i intencji, o współczuciu i solidarności z ubogimi. Tylko wówczas, gdy widzimy w bliźnim osobę godną miłości i wsparcia, możemy naprawdę wypełniać chrześcijańskie powołanie. Ewangelia nie domaga się od nas życia w ubóstwie, ale wzywa do hojności, która wynika z miłości i troski o drugiego człowieka.

  1. Zaufanie, Wierność i Realizm w Codziennym Życiu

Liturgia tej niedzieli przypomina, że prawdziwa ofiara i zaufanie nie polegają na wielkich, dramatycznych gestach, lecz na małych, codziennych aktach oddania, nawet w sytuacjach, które wydają się skrajnie trudne. Wdowa z Sarepty i wdowa z Ewangelii pokazują, że wartość ofiary mierzy się jej autentycznością, a nie wielkością. Dla współczesnego człowieka może to być trudne do przyjęcia, jednak ufność Bogu w codziennym życiu prowadzi do pokoju i wzbogaca duchowo.

Kościół, odczytując te teksty, może nas zachęcać do odwagi, aby dzielić się tym, co mamy, w sposób odpowiedzialny i dostosowany do swoich możliwości. Nasza miłość i ufność są cenniejsze niż materialne dobra. Dziś, w świecie pełnym lęku o przyszłość, te biblijne historie mogą być dla nas źródłem inspiracji i umocnieniem.

 Zakończenie: Ufność i Miłość jako Fundament Chrześcijaństwa

XXXII Niedziela zwykła przypomina nam o tajemnicy miłości Boga, który dostrzega nasze codzienne starania i przyjmuje każdy akt ufności i ofiary. Wierzymy, że Bóg oczekuje od nas nie wielkich czynów, lecz pełnego zawierzenia. Historia wdowy z Sarepty, ofiara Chrystusa oraz prosty gest wdowy z Ewangelii uczą nas, że w chrześcijaństwie liczy się serce otwarte na Boga i bliźniego. To zachęta, aby nasze życie było wypełnione miłością, troską o innych i bezgraniczną ufnością – bo nawet najmniejsze gesty mogą odzwierciedlać Boga pełnego miłości i miłosierdzia.

Niech nasza modlitwa i nasze codzienne życie prowadzą nas do Boga, który pragnie, abyśmy żyli pełnią wiary, nadziei i miłości. Ufność wobec Boga i ofiarność wobec bliźniego to najprostsza droga do bycia naśladowcami Chrystusa.

Oto kilka przykładów współczesnych sytuacji, które mogą ilustrować postawę ufności Bogu, inspirowane życiem codziennym oraz sytuacjami, które współczesny człowiek może napotkać:

  1. Zaufanie w sytuacji kryzysu zdrowotnego

Współczesna medycyna oferuje wiele możliwości leczenia, ale niektóre choroby czy kryzysy zdrowotne pozostają trudne do wyleczenia lub zrozumienia. Osoba, która mierzy się z ciężką diagnozą lub przewlekłą chorobą, może przeżywać ten czas z ufnością Bogu, w modlitwie i zawierzeniu. Świadectwa osób, które mimo trudności zdrowotnych pozostają w pokoju i przyjmują codzienne cierpienia jako możliwość pogłębienia relacji z Bogiem, są przykładem tego, że ufność Bogu może być prawdziwym wsparciem w chwilach największej próby.

  1. Zaufanie podczas trudności finansowych

W dzisiejszym świecie niepewność finansowa jest problemem wielu ludzi. Osoba, która utraciła pracę i mierzy się z obawą o przyszłość, może ufać Bogu, wierząc, że On pomoże znaleźć rozwiązanie, odpowiednią pracę lub potrzebne wsparcie. W takich sytuacjach ufność przejawia się przez wiarę w Bożą opatrzność, mimo że codzienne realia nie wydają się optymistyczne. Często osoby takie dzielą się doświadczeniem, że pomoc przychodzi niespodziewanie – od rodziny, przyjaciół, a czasem nieznajomych – co odbierają jako dowód działania Boga.

  1. Zaufanie w prowadzeniu rodziny

Współczesne rodziny napotykają wiele wyzwań – od trudności w wychowywaniu dzieci w wierze, przez problemy finansowe, po konflikty. Rodzice, którzy decydują się na oddanie swojego życia rodzinnego Bogu, nie tylko poprzez modlitwę, ale również przez zaufanie Mu w codziennych sytuacjach, pokazują ufność na wzór ewangelicznych wdów. Ich decyzje – na przykład o rezygnacji z pewnych wygód na rzecz większej obecności przy dzieciach czy o prowadzeniu życia zgodnego z zasadami wiary – świadczą o głębokiej ufności Bogu i przekonaniu, że to On ostatecznie troszczy się o ich rodzinę.

  1. Zaufanie w kontekście pomocy innym

Wielu ludzi, mimo że sami nie mają wiele, decyduje się pomagać innym – chorym, bezdomnym, samotnym. Często wierzą, że Bóg ich wspomoże i umożliwi dalsze działania, nawet gdy ich własne zasoby są niewielkie. Na przykład, prowadząc stołówkę dla bezdomnych lub dom opieki dla potrzebujących, pomimo ograniczonych funduszy i wsparcia, ufają, że Bóg dostarczy im potrzebnych środków. Ta postawa przypomina ufność wdowy, która dzieliła się ostatnią garścią mąki, wiedząc, że to Bóg troszczy się o jej życie.

  1. Zaufanie w podejmowaniu trudnych decyzji życiowych

Niejednokrotnie ludzie znajdują się na rozdrożu, gdzie muszą podjąć decyzję, która będzie miała poważne konsekwencje dla ich życia – np. wybór między stabilną, ale mało satysfakcjonującą pracą a realizacją marzeń, która wiąże się z ryzykiem. Osoby wierzące, decydujące się na ścieżkę, którą uważają za zgodną z Bożym powołaniem, ufają, że Bóg ich poprowadzi, nawet jeśli droga nie jest jasna. Ufność ta wyraża się poprzez wiarę, że Bóg wynagrodzi ich odwagę i otworzy nowe możliwości.

  1. Ufność w walce z uzależnieniami

Współcześnie wiele osób zmaga się z różnorodnymi uzależnieniami – od alkoholu, przez nałogi internetowe, po toksyczne relacje. Osoby, które podejmują walkę o wolność od uzależnienia z ufnością w Bożą pomoc, nierzadko świadczą o niezwykłych przemianach. Ich wytrwała modlitwa i ufność, że Bóg ich prowadzi przez ten proces, są dla nich fundamentem siły, która pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.

  1. Zaufanie podczas społecznego wykluczenia lub odrzucenia

Wiele osób cierpi z powodu wykluczenia społecznego lub niezrozumienia w społeczeństwie. Dotyczy to np. osób starszych, imigrantów, ludzi o odmiennych przekonaniach czy sytuacji życiowej. Ufając Bogu, osoby te odnajdują wewnętrzny pokój i przekonanie, że ich wartość nie zależy od ludzkiej opinii, lecz od tego, kim są w oczach Boga. Ich cierpliwość i pokora stają się świadectwem, że ufność Bogu przynosi wewnętrzne uzdrowienie i siłę, której nie może dać świat.

  1. Ufność w czasie globalnych niepokojów

W obliczu wzrostu globalnych napięć wielu ludzi doświadcza lęku i niepewności o przyszłość. Ufność wobec Boga może przejawiać się w przyjęciu perspektywy, że Bóg jest ostatecznym Panem historii, który działa w świecie i troszczy się o swoich wiernych. Ufność taka nie wyklucza działania, lecz jest fundamentem, na którym można budować codzienne życie pomimo trudnych okoliczności.

 1. Zaufanie w sytuacji kryzysu zdrowotnego

 

Przykład: Chiara Corbella Petrillo – włoska matka, która, będąc w ciąży, odkryła, że ma agresywną formę raka. Mimo diagnozy postanowiła zrezygnować z terapii, by nie zaszkodzić dziecku, ufając, że jej życie jest w rękach Boga. Po porodzie, gdy choroba była już nieuleczalna, swoje ostatnie dni przeżyła w pokoju, modlitwie i głębokiej wierze. Chiara pozostawiła po sobie świadectwo głębokiej ufności i bezwarunkowego oddania się Bożej woli.

 2. Zaufanie podczas trudności finansowych

Przykład: Tomasz Polkowski – założyciel Fundacji Dzieci Niczyje (dziś Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę). Rozpoczynając swoją działalność, nie dysponował odpowiednimi funduszami, aby pomagać dzieciom z trudnych środowisk. Wiele razy był bliski rezygnacji z powodu braku środków. Tomasz mówił o swojej modlitwie i zawierzeniu Bogu, wierząc, że On pomoże znaleźć wsparcie dla potrzebujących dzieci. Dzięki pomocy z różnych źródeł, jego organizacja urosła i nadal skutecznie działa, pomagając tysiącom dzieci.

 3. Zaufanie w prowadzeniu rodziny

Przykład: Luigi i Maria Beltrame Quattrocchi – święte małżeństwo z Włoch, które mimo wielu trudności, także finansowych i zdrowotnych, prowadziło rodzinę w duchu głębokiej wiary i ufności Bogu. Kiedy urodziło się ich czwarte dziecko, lekarze ostrzegali, że ciąża zagraża życiu Marii i dziecka. Małżonkowie jednak zaufali Bogu i nie podjęli radykalnych kroków, aby zakończyć ciążę. Ostatecznie oboje przeżyli, a ich świadectwo zaangażowanego życia rodzinnego jest inspiracją dla wielu.

 4. Zaufanie w kontekście pomocy innym

Przykład: Siostra Małgorzata Chmielewska – prowadząca wspólnotę „Chleb Życia” w Polsce, codziennie troszczy się o osoby bezdomne, chorych i potrzebujących. Mimo że często brakuje jej środków na utrzymanie swoich domów opieki, ufa, że Bóg wesprze jej dzieło. Opowiada o licznych sytuacjach, gdy fundusze pojawiały się w ostatniej chwili, umożliwiając pomoc najbardziej potrzebującym. Siostra Małgorzata podkreśla, że ufa Bożej opatrzności, a jej dzieło od lat przynosi owoce.

 5. Zaufanie w podejmowaniu trudnych decyzji życiowych

Przykład: Carlos Acutis – włoski nastolatek, który z pasją tworzył stronę internetową o cudach eucharystycznych. Decyzja, aby oddać swoje życie i talenty w ręce Boga, a nie skupiać się na życiu towarzyskim czy materialnym, była trudna, szczególnie w młodym wieku. Gdy zachorował na białaczkę, ufał, że jego cierpienie jest częścią Bożego planu. Carlos oddał swoje życie za Kościół, wierząc, że nawet śmierć nie jest końcem, lecz początkiem wieczności z Bogiem. Został beatyfikowany jako wzór młodej, ufnej wiary.

 6. Ufność w walce z uzależnieniami

Przykład: Matt Talbot – robotnik z Dublina, który po latach życia w alkoholizmie, dzięki nawróceniu i modlitwie, zawierzył się Bogu i rozpoczął drogę trzeźwości. Przez całe życie unikał alkoholu, wytrwał w modlitwie i pracy, odrzucając łatwe drogi, które oferował świat. Talbot jest dziś wzorem dla osób walczących z nałogami i świadectwem, że zaufanie Bogu może przywrócić sens życia. W Kościele uznawany jest za patrona osób uzależnionych.

 7. Zaufanie podczas społecznego wykluczenia lub odrzucenia

Przykład: Edith Stein (św. Teresa Benedykta od Krzyża) – filozofka, która, choć wywodziła się z żydowskiej rodziny, nawróciła się na katolicyzm. Przeżywając wiele przykrości i niezrozumienia, stała się karmelitanką, ufając Bogu mimo zagrożenia wynikającego z rosnącego antysemityzmu. Ostatecznie została zamordowana w obozie w Auschwitz, ufając, że jej cierpienie ma głęboki sens. Dziś jest patronką Europy i przykładem osoby, która zaufała Bogu, oddając życie za innych.

 

 8. Ufność w czasie globalnych niepokojów

Przykład: Papież Franciszek – podczas pandemii COVID-19, w samym jej środku, 27 marca 2020 roku, poprowadził wyjątkowe nabożeństwo błagalne w pustym placu Świętego Piotra, prosząc o Bożą pomoc i wsparcie dla całego świata. Był to moment, który wlał otuchę w serca milionów ludzi, przypominając, że nasza ufność Bogu jest źródłem pokoju w obliczu niepewności. Papież wzywał do zaufania Bożej opiece, modląc się za zarażonych, służbę zdrowia i wszystkie osoby cierpiące.

 

Każdy z tych przykładów pokazuje różnorodność ludzkich doświadczeń i sytuacji, w których ufność wobec Boga staje się fundamentem życia, inspirując innych do odnajdywania wiary i nadziei w najtrudniejszych momentach.

 1. Zaufanie w sytuacji kryzysu zdrowotnego – Chiara Corbella Petrillo

- Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5, 8)

- Chiara, decydując się na rezygnację z leczenia dla dobra dziecka, kierowała się czystym sercem, pełnym miłości i oddania. W swej postawie ufności i miłości do Boga doświadczyła pokoju, który jest odbiciem oglądania Boga w Jego łasce.

 

 

 2. Zaufanie podczas trudności finansowych – Tomasz Polkowski

- Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3)

- Tomasz Polkowski, podejmując trud pracy dla innych, nie przywiązywał się do materialnych zabezpieczeń, ale ufnie powierzał sprawy Bogu. Jego pokora i gotowość, by pomagać mimo ograniczonych zasobów, ukazuje ducha ubóstwa duchowego, który Jezus wskazuje jako drogę do królestwa niebieskiego.

 

 3. Zaufanie w prowadzeniu rodziny – Luigi i Maria Beltrame Quattrocchi

- Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7)

- Małżeństwo Luigi i Marii było pełne miłosierdzia wobec siebie nawzajem i swoich dzieci. Mimo trudności, ich miłosierne i pełne zaufania życie rodzinne, oddane Bogu, było świadectwem miłosierdzia, które sami otrzymywali i rozdawali innym.

 

 4. Zaufanie w kontekście pomocy innym – Siostra Małgorzata Chmielewska

- Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5, 6)

- Siostra Małgorzata, oddana służbie najuboższym i wykluczonym, ilustruje postawę osoby pragnącej sprawiedliwości. Jej działania, pełne ufności Bogu, są głębokim pragnieniem, by nasycić głodnych i przywrócić godność ludziom odrzuconym przez społeczeństwo.

 

 5. Zaufanie w podejmowaniu trudnych decyzji życiowych – Carlos Acutis

- Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5, 5)

- Carlos Acutis, skromny i oddany Bogu młodzieniec, mimo swoich talentów i możliwości, wybrał pokorę oraz cichość w swoim życiu duchowym i relacjach z innymi. Jego postawa cichości i ufności oddaje sens tego błogosławieństwa, a jego życie jest świadectwem, że prawdziwa wielkość kryje się w skromności.

 

 6. Ufność w walce z uzależnieniami – Matt Talbot

- Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5, 4)

- Matt Talbot przez lata zmagał się z nałogiem, co przynosiło mu wiele cierpienia i wewnętrznego smutku. Jego droga ku wolności była jednocześnie drogą ku pocieszeniu, które przyszło dzięki jego pokucie, modlitwie i zaufaniu Bogu.

 

 7. Zaufanie podczas społecznego wykluczenia lub odrzucenia – Edith Stein (św. Teresa Benedykta od Krzyża)

- Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 10)

- Edith Stein, prześladowana za swoje pochodzenie i wiarę, przeżywała swój los w duchu sprawiedliwości i wierności Bogu. Jej życie było świadectwem oddania i pokory, mimo odrzucenia przez świat. Ufność i przyjęcie cierpienia czynią ją przykładem wypełnienia tego błogosławieństwa.

 8. Ufność w czasie pandemii i globalnych niepokojów – Papież Franciszek

- Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9)

- Papież Franciszek podczas pandemii apelował o pokój, jedność i solidarność, przypominając, że nasza ufność jest zakorzeniona w Bogu. Jego przesłanie pokoju i nadziei było przypomnieniem, że pokój w czasach niepokoju jest owocem zaufania Bogu i działania zgodnie z Jego wolą.

 

Każdy z tych przykładów ukazuje, że błogosławieństwa to nie tylko obietnice, ale realne drogi prowadzące do świętości i głębokiego pokoju ducha.

 

piątek, 1 listopada 2024

XXXI Niedziela w ciągu roku – B

 Pwt 6,2-6

Będziesz się bał Pana, Boga swego, zachowując wszystkie Jego nakazy i prawa, które ja tobie rozkazuję wypełniać, tobie, twym synom i wnukom po wszystkie dni życia twego, byś długo mógł żyć. Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię opływającą w mleko i miód. Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję.

Hbr 7,23-28

I gdy tamtych wielu było kapłanami, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu, Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, /ustanawia/ Syna doskonałego na wieki.

Mk 12,28-34

Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych. Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.




Miłość Boga i bliźniego

Miłość, to słowo niesamowicie wyświechtane i zużyte... Miłość, to uczucie filmowe i poetyckie, dobre w romansach i kiepskich filmidełkach... Miłość, to sentymenty i nieracjonalne nastroje... W naszym zracjonalizowanym i skomercjalizowanym świecie jest miejsce na seks i użycie, na biznes, przyjemność i dobrą zabawę, ale nie na Miłość. A już Miłość Boga i bliźniego? O czym ty w ogóle mówisz? Czyś ty spadł z choinki? Nie wolno być naiwnym, ani sentymentalnym! Trzeba mocno chodzić po ziemi, bo inaczej przegrasz i zostaniesz stłamszony!

Internetowe strony pełne są zalewającej nas, nachalnej pornografii. Nigdzie, albo bardzo rzadko i wstydliwie mówi się o miłości bliźniego... a Pan Bóg...? Taki odległy... jak Go kochać?

Rozdarci między patosem i brutalnością musimy przecież znaleźć właściwe wymiary MIŁOŚCI, właściwy dla niej wyraz i realizację. A może wystarczy tylko rozejrzeć się dookoła i trochę zmienić perspektywę i punkt widzenia? Może zamiast stale myśleć, mówić i działać z pozycji "ja" potrzebuję, pragnę, mam prawo, domagam się należałoby raczej zacząć myśleć, mówić i działać z perspektywy "TY"?

Może... tylko czy znowu nie zostanę wyśmiany, zaszczuty, posądzony o słabość i czułostkowość...?

Boimy się być dobrzy... wstydzimy się być normalni, życzliwi i ludzcy... , bo miłować to być słabym, to pozwolić się ukrzyżować w najbardziej nieracjonalny i nieefektowny sposób.

Tak miłuje Bóg i do tego zaprasza także Ciebie. Miłuj Boga i bliźniego... miłuj nie używaj!


Rozważanie teologiczno-duszpasterskie na XXXI Niedzielę Zwykłą (Rok B)

 Czytania:

- Pwt 6,2-6 – „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca...”

- Hbr 7,23-28 – „Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające...”

- Mk 12,28-34 – „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden... Miłować Go całym sercem i bliźniego jak siebie samego...”

 Temat: Miłość Boga i bliźniego jako klucz do życia chrześcijańskiego

Niedzielne czytania wprowadzą nas w głęboką i często kontrowersyjną refleksję nad podstawową prawdą chrześcijańskiego życia – miłością Boga i bliźniego. Dzisiejszy świat często spłyca, upraszcza, a nawet wyśmiewa pojęcie miłości, przedstawiając ją jako wyraz słabości lub coś sentymentalnego, niepraktycznego. Z kolei słowa Jezusa i starotestamentalne przykazania przypominają nam, że miłość jest najważniejszym nakazem Boga, fundamentem, który łączy człowieka z Bogiem i z innymi ludźmi.

  1. Miłość Boga w świecie, który odsuwa się od sacrum

W pierwszym czytaniu z Księgi Powtórzonego Prawa, Mojżesz przypomina ludowi Izraela o nakazie miłości do Boga – miłości pełnej, zaangażowanej całym sercem, duszą i siłą. Słowa te podkreślają, że relacja z Bogiem nie jest jedynie kwestią powierzchownej pobożności czy obrzędów, ale autentycznej więzi, która angażuje człowieka całkowicie. Dzisiejsza kultura promuje samorealizację, indywidualizm i konsumpcję jako źródło spełnienia. Jak w tym kontekście można na nowo usłyszeć wezwanie do miłości Boga, którą wyraża się całym sobą?

W czasach, gdy człowiek coraz częściej traktuje Boga jako odległą ideę, miłość do Boga wydaje się staroświecka i odległa, a może nawet niemodna. Jednak wewnętrzne pragnienie miłości pozostaje aktualne i wpisane w naszą naturę. Boimy się otworzyć na głębsze, duchowe relacje, aby nie zostać zranionym czy wyśmianym, ale to właśnie Bóg w swojej bezinteresownej miłości zachęca nas do pełnego oddania, do życia w Jego bliskości. W rzeczywistości miłość Boga i wzajemna relacja z Nim są drogą do autentycznej wolności i pokoju.

  1. Kapłaństwo Chrystusa jako wyraz doskonałej miłości

List do Hebrajczyków stawia Chrystusa jako Kapłana na wieki, który swoją ofiarą otwiera nam drogę do Boga. Ten tekst przypomina, że Jezus nie tylko wypełniał Prawo, ale również ostatecznie doskonale zrealizował przykazanie miłości, oddając swoje życie dla naszego zbawienia. W świecie skoncentrowanym na sukcesie i własnych potrzebach trudno jest zrozumieć, jak miłość ofiarna, aż do śmierci, może stanowić najwyższy wzór do naśladowania.

Kapłaństwo Chrystusa jest wiecznym dowodem miłości, która nie szuka siebie, nie bierze, ale daje. To wezwanie do bycia „oddzielonym od grzeszników” oznacza życie, które wykracza poza samo „ja”. Nasze czasy pełne są wyścigu o przetrwanie i sukces, ale kapłaństwo Chrystusa uczy nas miłości pokornej i otwartej na ofiarność. Miłość taka nie jest słabością, lecz siłą, która daje głęboki sens życiu, kształtuje serce na obraz miłości samego Boga.

  1. Przykazanie miłości Boga i bliźniego – wezwanie do nowego sposobu życia

W Ewangelii Jezus wskazuje na pierwsze i najważniejsze przykazanie: miłość do Boga i bliźniego. Gdy uczony w Piśmie uznaje mądrość tego przykazania, Jezus mówi: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego.” Miłość, o której mówi Jezus, to miłość, która angażuje całego człowieka – serce, umysł i siłę. To miłość, która widzi w drugim człowieku odbicie samego Boga, miłość nieoceniająca, cierpliwa i zdolna do przebaczenia.

Wielu ludzi postrzega miłość bliźniego jako wyzwanie w codziennym życiu, zwłaszcza w świecie pełnym rywalizacji, podziałów i izolacji. Trudno jest być dobrym, kiedy dobroć bywa odbierana jako naiwność. Zdarza się, że wstydzimy się okazywać życzliwość, aby nie zostać posądzonym o słabość. Jednak Jezus wskazuje nam, że miłość do drugiego człowieka jest nie tylko drogą do Boga, ale też najgłębszym przejawem naszej godności. Jest wyzwaniem, które zmienia serce i czyni nas naprawdę wolnymi.

  1. Współczesne przeszkody i nadzieja płynąca z miłości Boga i bliźniego

Dzisiejsze czasy pełne są głębokich kontrastów: technologia oferuje możliwości łączenia ludzi, ale paradoksalnie wzrasta liczba osób odczuwających samotność. W świecie, gdzie panuje kult sukcesu i samorealizacji, jesteśmy zachęcani do koncentrowania się na sobie, a zapominamy o potrzebach innych. Jednocześnie warto zastanowić się, czy miłość – ta prawdziwa, pełna zaangażowania – nie jest odpowiedzią na współczesne cierpienie i poczucie izolacji.

Miłość, do której wzywa nas Jezus, jest wyzwaniem – ale również darem i łaską. Jezus uczy nas kochać nie dla zysku ani pochwały, ale dlatego, że prawdziwa miłość buduje jedność i przynosi wewnętrzny pokój. Mówiąc „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”, Jezus pokazuje, że tylko miłość otwiera nas na Boga i bliźniego. Taka miłość jest nie tylko możliwa, ale konieczna, abyśmy mogli żyć pełnią życia, do której Bóg nas powołuje.

 Zakończenie – praktyczna aplikacja w codzienności

Dzisiejsze słowo przypomina nam, że miłość Boga i bliźniego nie jest dodatkiem, ale fundamentem naszego chrześcijańskiego życia. W obliczu codziennych wyzwań, zwłaszcza w świecie pełnym podziałów i brutalności, chrześcijanin jest wezwany do życia miłością, która przebacza i służy. Warto, abyśmy na nowo odkryli moc i wartość miłości do Boga i bliźniego, pamiętając, że każdy akt dobroci przybliża nas do królestwa Bożego.

Modlitwa: Panie, pomóż nam otworzyć serca na Twoją miłość, która nas przemienia. Naucz nas kochać Ciebie całym sercem i naszych bliźnich z prawdziwą troską. Daj nam odwagę być świadkami Twojej miłości w świecie, który tak często jej zapomina. Amen.

*************************************

31 Sunday in Ordinary Time - B

Spend all my goods and possessions to help poor and needy,

Become a servant of all, and the slave of my brothers and sisters,

Forgive all and everybody, forget all offences, and be ready to show the forgiveness at all time,

Love neighbour and even my enemies like God loves them ...

Is it not exactly what God expects from me?

Is it not the concrete realization of the most important commandment "love God and your neighbour"?

But immediately come some question:

- is it not too much?

- How could it be possible today to practice such a radical understanding of the teaching of Christ in the 21 century, in our "technicyzed" world?

- can Jesus ask us such a deep radicalism in our already burdened and heavy stressed life?

Shouldn't the church adjust her teaching and update a little bit the traditional approach to the Gospel? Should the teaching of the church not amend and adjust the teaching of Christ to the contemporary reality, so to become more realistic and simpler, easier to live?

We would like to be faithful, we would like to love God, we would like be honest but those impossible to keep requirements and unrealistic expectations are a big obstacle. If God would like us to be in heaven He has to help us by adjusting His commandments and be a little bit more realistic. And it is true not only in these issues but also in the case of a very restrictive and difficult moral commandment especially in the matter of marital life.

We cannot be idealistic; we cannot live today with the fifteenth century mentality.

I cannot give up everything what I have - I have to assure my future and my retirement plan.

I cannot be a naive servant ready to help everybody - it's a risk of ridiculing my life.

It's naive and unrealistic to forgive and forget all the time and even sometimes is dangerous.

It is impossible to love the neighbor in this way, because it is naive and certainly nowadays it is stupid to love and enemy in this way because it is dangerous.

I cannot resign from my live and be naive. I have to assure the security of my live.

 

What matters in those entire unrealistic God's commandments? What is finally the meaning of Love ?

God is Love - it's true but we have to know also that God is One, or Oneness.

This is showing immediately that to gain or achieve oneness we have to struggle for it and to sacrifice something. The true love is always demanding, and always sacrificial. This is what Jesus is showing in His the passion and death. It was not a theatre; it was not a sentimental performance. It was the real and very brutal death on the cross out of love for us and for our salvation. He paid this price in full and He knows what He is talking about, remaining us the commandments.

Our wealth, our luxury life, our selfishness, our lack of mercy, our hate, envy, or negligence are always against God, and against the children of God.

Therefore:

- Let us help others with our wealth and richness,

- let build up the unity in our families and in our life by serving and helping others,

- Let us forgive each other,

- Let us be merciful,

- Let us build up the culture of mutual understanding and sharing, the culture of help and love even if it should costs us, because God gave us not only the commandments but also all necessary graces to be His children and mutually brothers and sisters.

This is the direct and the straight way to God, Who calls us to be His children and to be holy as He is holy.