piątek, 18 lipca 2025

XVI Niedziela w ciągu roku – C

 Pierwsze czytanie            Rdz 18, 1-10a

Abraham przyjmuje Boga

Czytanie z Księgi Rodzaju.

Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzy ludzkie postacie naprzeciw siebie. Widząc je u wejścia do namiotu podążył na ich spotkanie.

A pokłoniwszy się im głęboko, rzekł: «O Panie, jeśli jestem tego godzien, racz nie omijać swego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Pozwólcie też, że pójdę wziąć nieco jedzenia, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego». A oni mu rzekli: «Uczyń tak, jak powiedziałeś».

Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł: «Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki». Potem podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem.

Zapytali go: «Gdzie jest żona twoja, Sara?». Odpowiedział im: «W tym oto namiocie». Rzekł mu jeden z nich: «O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna».

Oto słowo Boże.

Psalm responsoryjny      Ps 15 (14), 1b-3a. 3b-4ab. 4c-5  (R.: por. 1a)

Refren: Prawy zamieszka w domu Twoim, Panie.
1  Kto zamieszka na Twej górze świętej?
2  Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie
i mówi prawdę w swym sercu,

3  kto swym językiem oszczerstw nie głosi.

Refren.

Kto nie czyni bliźniemu nic złego,
nie ubliża swoim sąsiadom,
4  kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę,

ale szanuje tego, kto się boi Pana.

Refren.

Kto dotrzyma przysięgi dla siebie niekorzystnej,
5  kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu.

Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.
Refren.

Drugie czytanie                 Kol 1, 24-28

Cierpiąc z Chrystusem dopełniamy Jego dzieła

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan.

Bracia:

Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia słowa Bożego.

Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan.

Jest nią Chrystus pośród was — nadzieja chwały.

Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.

Oto słowo Boże.

Śpiew przed Ewangelią Dz 16, 14b

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Otwórz, Panie, nasze serca,
abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ewangelia               Łk 10, 38-42

Marta i Maria przyjmują Chrystusa

+ Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Oto słowo Pańskie.


Jakie są priorytety w moim życiu?

Żyjemy w czasach, kiedy ustawicznie musimy określać sobie priorytety. Nie jesteśmy w stanie zajmować się wszystkim, wszystkiego śledzić, o wszystkim wiedzieć, mieć nad wszystkim kontrolę. Stąd każdy z nas musi ustawicznie wybierać to, co dla niego ważniejsze i tym samym odpuścić sobie coś innego, co według niego jest mniej ważne lub w ogóle nieważne.

Ci, którzy nie posiedli tej umiejętności wybierania tego co ważniejsze i „odpuszczania” sobie tego co mniej ważne, szarpią się i żyją w ustawicznym stresie i napięciu, a po jakimś czasie po prostu „pękają” i często kończą albo objawami poważnej nerwicy, albo nawet u psychologów czy w zakładach psychiatrycznych. Zdarza się (i to szczególnie w społeczeństwach bogatych), że ludzie żyjący w takim stresie wybierają nawet najbardziej tragiczne rozwiązanie, czyli samobójstwo.

Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że nie umieli ustawić w swoim życiu właściwej hierarchii wartości, nie umieli rozpoznać priorytetów, chcieli zajmować się wszystkim, zapominając o swoich ograniczonych możliwościach. Stąd tak ważna jest umiejętność rozpoznawania tego co naprawdę ważne w życiu.

To jest ważne także, a może szczególnie ważne w życiu ucznia Chrystusowego. Może się bowiem zdarzyć (i bardzo często się zdarza), że wyznawca Chrystusa jakby zapomina, co naprawdę jest ważne w jego życiu. Poświęca tak wiele uwagi i sił na rzeczy ostatecznie nieważne i drugoplanowe, że nie starcza mu już ani czasu, ani siły na rzeczy naprawdę ważne i istotne. Żyje niejako w amoku doczesności, goniąc i pędząc za karierą, zdobywaniem dóbr materialnych, pomnażaniem tych dóbr i używaniem życia. Zapomina o tym, że ostatecznym celem jego życia nie jest kupno kolejnego, najnowszego modelu samochodu, czy wyjazd na najbardziej nawet egzotyczne wakacje, ale … no właśnie CO? Czy tylko zapewnienie materialnego dostatku i dobrobytu rodzinie?

Nie mam czasu na modlitwę, bo dzień za krótki. Nie mam czasu na niedzielną Mszę świętą, bo za krótki tydzień. Nie mam czasu na Spowiedź, bo tyle innych, „ważnych” rzeczy do zrobienia. Z biedą przypominam sobie o tym, że jestem wierzącym w okresie świąt i jakichś uroczystości religijnych w rodzinie, ale na wszystko inne NIE MA CZASU.

Św. brat Albert, malarz, artysta, powstaniec, patriota a w końcu opiekun ubogich i odrzuconych przez społeczeństwo powiedział kiedyś takie bardzo piękne zdanie:

Po co się niepokoić?
Bóg w nas, a my w Bogu
a wszystko inne tak mało istotne.

Czy my o tym, aby nie zapominamy?  Czy nie jesteśmy tak bardzo zaaferowani doczesnością, że nie starcza nam sił i czasu na wieczność?


Co jest najważniejsze?

Marta i Maria, dwa skrzydła chrześcijańskiego życia, dwie strony medalu. Nie ma prawdziwego chrześcijańskiego życia i prawdziwego naśladowania Chrystusa bez autentycznej modlitwy. Ale nie ma też prawdziwego chrześcijaństwa, autentycznego świadectwa dawanego Chrystusowi bez czynnej miłości, bez pracy, bez zaangażowania.

Modlitwa bez pracy prowadzi do kwietyzmu. Praca i działalność bez modlitwy prowadzi do aktywizmu i nadmiernego stawiania na siebie.

Nie popłynie łódka mająca tylko jedno wiosło. Nie pofrunie ptak ze złamanym jednym skrzydłem. Nie ma prawdziwego chrześcijanina i ucznia Chrystusowego bez aktywności Marty i kontemplacji Marii. To jest znana benedyktyńska maksyma „ora et labora”.

Chrystus nie potępia gościnności i pracowitości Marty, ale upomina ją, aby nie zapomniała o czymś, o czym tak łatwo jest zapomnieć w życiu, aby nie zapomniała o kontemplacji i modlitwie.

A św. Augustyn miał powiedzieć:

Módl się tak, jakby twoje zbawienie zależało od Boga,
ale pracuj tak, jakby twoje zbawienie zależało od ciebie.


Co to znaczy spotkać Boga?

Dzisiejsze czytania opowiadają o gościnności, ale też – głębiej – o tym, co to znaczy spotkać Boga. Z pozoru to sceny bardzo zwyczajne: Abraham w środku upalnego dnia siedzi w cieniu namiotu, Marta krząta się po kuchni, a Maria po prostu... słucha. A jednak właśnie w tych codziennych chwilach dzieją się sprawy wielkie – Bóg przychodzi.

  1. Bóg przychodzi pod dęby i do kuchni

Abraham zauważa trzech wędrowców. Mimo upału, mimo wieku, podbiega do nich z radością i szacunkiem. Nie wie jeszcze, że to sam Pan go nawiedza – ale jego serce jest otwarte, gościnne, uważne. I właśnie przez tę gotowość, by przyjąć nieznajomego, Bóg wkracza z obietnicą: „Sara będzie miała syna”.

W Ewangelii znów mamy domowe realia. Jezus odwiedza Martę i Marię. Marta, jak Abraham, chce dobrze ugościć Pana – biega, gotuje, służy. Maria siada i słucha. I nagle – to zaskoczenie – Jezus nie chwali tej, która się stara i krząta, ale tę, która po prostu trwa przy Nim.

To nie krytyka troski Marty, ale odwrócenie proporcji. Jezus pokazuje, że słuchanie, bycie obecnym, przyjęcie drugiego całym sercem, jest ważniejsze niż nawet najbardziej szlachetna aktywność, jeśli pochłania nas do tego stopnia, że gubimy istotę relacji.

  1. Równowaga między działaniem a obecnością

Dziś wielu z nas może odnaleźć się w Marcie – zabiegani, zatroskani, z listą spraw do zrobienia dłuższą niż dzień ma godzin. I łatwo wtedy przeoczyć, że Jezus jest tuż obok – nie czeka na efektowne działania, ale na naszą uwagę, czas, otwarte serce.

Bóg nie potrzebuje perfekcyjnego ciasta. Potrzebuje, żebyśmy się zatrzymali. Z Nim, przy Nim, dla Niego. I to nie tylko w kościele. On przychodzi jak do Abrahama – w środku dnia, przez niepozornego gościa. On siada przy stole, w kuchni, między garnkami.

Pytanie tylko – czy Go wtedy dostrzegamy?

  1. Tajemnica obecności – „Chrystus pośród was”

List do Kolosan daje nam klucz: „Chrystus pośród was – nadzieja chwały”. Nie „gdzieś w niebie”, nie „kiedyś po śmierci”, ale teraz, tu, pośród was. Tę tajemnicę Bóg objawia – że jesteśmy świątynią Jego obecności, że każde spotkanie może być święte, każde słowo może być Słowem Bożym, jeśli tylko mamy uszy otwarte jak Maria i serce gościnne jak Abraham.

Apostoł Paweł pisze, że cierpi i służy – bo wie, że najważniejsze to uczynić widzialnym to, co niewidzialne: obecność Boga wśród ludzi. I to nie przez głośne kazania, ale przez konkretne życie, przez dawanie siebie innym, przez codzienną wierność.

Zakończenie – czego uczy nas dziś Słowo?

Może nie chodzi o to, żeby wybierać między Marią a Martą – ale by w każdej Marcie odnaleźć Marię. By pośród obowiązków znaleźć chwilę ciszy. Pośród krzątaniny – otwarte serce. W gościnności – wiarę, że w drugim człowieku przychodzi sam Bóg.

Nie potrzeba wiele – „tylko jednego”. I to „jedno” każdy z nas może dziś wybrać.


Homilia II : Co naprawdę ma znaczenie? 

Pewnie każdy z nas zna to uczucie: dzień za krótki, lista zadań nie ma końca, a w głowie ciągły szum: „To zrób, tamto załatw, o tamtym nie zapomnij...”. Biegamy jak w kołowrotku – między pracą, domem, zakupami, mediami społecznościowymi, obowiązkami. Ciągle musimy wybierać, co teraz jest najważniejsze. I to jest normalne. Nikt nie ogarnie wszystkiego.

Problem zaczyna się wtedy, gdy ten wybór idzie w złym kierunku. Gubimy się. Chcemy złapać sto srok za ogon i... pękamy. Stres, nerwica, wypalenie – to nie są abstrakcyjne pojęcia. To realne skutki życia w ciągłym napięciu, bez jasnego kompasu. Czasem słyszymy o najtragiczniejszych finałach takiego życia. Dlaczego? Bo brakuje nam tej podstawowej umiejętności: rozpoznawania, co w życiu jest naprawdę ważne. Co jest fundamentem, a co tylko dekoracją?

I tu, jako ludziom wierzącym, też łatwo się pogubić. Można być „super-aktywnym katolikiem”: biegać na wszystkie spotkania, zaangażować się w dziesięć różnych inicjatyw, walczyć o sprawy (nawet słuszne!) w internecie... a jednocześnie w środku być pustym i zmęczonym aż do bólu. Można też gonić za karierą, kolejnym awansem, nowym samochodem, egzotycznymi wakacjami, pomnażaniem konta – i nagle zorientować się, że w tym całym pędzie gdzieś umknęło to, co najistotniejsze.

Znacie to?

> „Modlitwa? Nie mam czasu, dzień za krótki.”

> „Niedzielna Msza? Tydzień za krótki, tyle pilnych spraw!”

> „Spowiedź? Może przed świętami, jeśli zdążę...”

> „Rozmowa z Bogiem? Zastanowienie się, po co to wszystko? Ech, później...”

Wiara staje się wtedy dodatkiem, przypominanym sobie przy okazji świąt, chrztu czy ślubu. Reszta życia to nieustanny wyścig, w którym doczesność zagłusza wieczność.

Przypomina mi się w tym kontekście św. Brat Albert. Człowiek, który doświadczył wiele: był utalentowanym malarzem, walczył w powstaniu, znał smak sukcesu i porażki. A na końcu swojego burzliwego życia, pośród najbiedniejszych, znalazł coś niesamowicie prostego i głębokiego. Powiedział:

> „Po co się niepokoić? Bóg w nas, a my w Bogu – a wszystko inne tak mało istotne.”

Czy to nie jest klucz? „Bóg w nas, a my w Bogu.”

To nie jest pobożny slogan. To jest fundamentalny priorytet. To jest punkt odniesienia dla WSZYSTKIEGO innego. Jeśli to jest na swoim miejscu, reszta życia – praca, obowiązki, odpoczynek, nawet zaangażowanie społeczne czy kościelne – znajduje właściwą perspektywę i wagę.

> Gdy „Bóg w nas, a my w Bogu” jest centrum:

> Praca jest ważna, ale nie staje się bożkiem, który pożera cały czas i siły.

> Odpoczynek jest potrzebny, ale nie staje się ucieczką od życia i odpowiedzialności.

> Zaangażowanie (nawet w Kościele) płynie z miłości, a nie z przymusu czy chęci pokazania się.

> Problemy i stres nie niszczą nas do cna, bo mamy oparcie głębsze niż cokolwiek na tym świecie.

> Wiemy, że ostatecznie nie chodzi o kolejny gadżet, wyjazd czy nawet o zapewnienie rodzinie tylko materialnego dobrobytu. Chodzi o coś więcej. O miłość. O relacje. O duszę. O wieczność.

Dzisiejsza Ewangelia o Marii i Marcie (Łk 10:38-42) mówi dokładnie o tym: o wyborze „najlepszej cząstki” – bycia przy Jezusie. Marta krzątała się dla Niego, ale zapomniała być z Nim. Maria wybrała relację. To był jej priorytet.

Nie chodzi o to, żeby przestać działać. Chodzi o to, żeby nasze działanie wypływało z tego centrum – z bycia „w Bogu”. Żebyśmy nie gonili w amoku, zapominając, po co w ogóle biegniemy.

Zastanówmy się więc dziś szczerze (ja pierwszy!):

  1. Gdzie w moim codziennym pędzie jest miejsce na ciszę, na modlitwę, na po prostu bycie z Bogiem? (Nawet 5 minut bez telefonu!).
  2. Czy niedzielna Eucharystia jest nieusuwalnym punktem w moim grafiku, źródłem siły, czy pierwszym elementem do skreślenia, gdy „coś wypadnie”?
  3. Czy w gonitwie za „ważnymi” rzeczami (praca, dom, zarabianie, rozrywka) nie zagłuszam tego najważniejszego głosu? Głosu, który pyta: „Po co to wszystko? Dokąd zmierzasz?”.
  4. Czy pozwalam, by prawda „Bóg w nas, a my w Bogu” naprawdę kształtowała moje decyzje i uspokajała moje lęki?

Św. Brat Albert przypomina: Wszystko inne jest tak mało istotne w porównaniu z tą jedną, fundamentalną Rzeczywistością.

Nie chodzi o to, by od dziś wszystko rzucić i tylko się modlić (choć może ktoś jest do tego powołany!). Chodzi o to, by wszystko, co robimy, robić z Bogiem i dla Boga, mając tę relację jako swój najgłębszy priorytet. Wtedy nawet największy trud i zgiełk dnia nie zabierze nam pokoju. Wtedy nie pękniemy.

Znajdźmy dziś chwilę, żeby odłożyć listę zadań. Usiądźmy jak Maria. Przypomnijmy sobie: „Bóg w nas, a my w Bogu. A wszystko inne? Tak mało istotne.”  I od tego zacznijmy na nowo. Amen.


Co naprawdę liczy się w twoim kalendarzu?”

Czasem mam wrażenie, że nasze życie to nieustanna gonitwa. Budzik, kawa, praca, zakupy, dzieci, rachunki, spotkania… lista się nie kończy. I w tym wszystkim ciągle słyszymy: „Musisz znać PRIORYTETY!”. To modne słowo. Mówią nam: „Ustal, co jest ważne, resztę odpuść”. I słusznie. Bo bez tego – jak sami wiecie – człowiek się dusi. Pęka jak nadmuchany balon. Stres, nerwy, a w końcu… no, różnie bywa. Czasem smutno się kończy.

Ale wiecie co? Problem nie leży w tym, że nie mamy priorytetów. Problem w tym, że często nasze rzeczywiste priorytety są… trochę pokręcone. Mówimy sobie: „Rodzina jest najważniejsza”, a potem wieczory spędzamy wpatrzeni w telefon. Mówimy: „Zdrowie to podstawa”, a jemy byle jak i śpimy byle jak. Mówimy: „Wiara jest ważna”, a potem tłumaczymy: „Nie mam czasu na modlitwę, dzień za krótki”, „Nie mam czasu na Mszę, tydzień za krótki”, „Nie mam czasu na spowiedź, tyle tych 'ważnych' rzeczy do zrobienia”.

I tu jest pies pogrzebany. To nie czas jest za krótki. To nasze wybory są nie te. Wrzucamy na pierwsze miejsce rzeczy, które wydają się pilne (deadline’y, awarie, nowy model telefonu, kolejna promocja), a to, co naprawdę fundamentalne – jak relacja z Bogiem, z bliskimi, z samym sobą – ląduje na szarym końcu. Żyjemy w amoku „teraz”, w zawrotce zdobywania, posiadania, osiągania. A potem dziwimy się, że czujemy pustkę, że gonitwa nas męczy, że wieczność wydaje się abstrakcją, bo ledwo zipiemy w teraźniejszości.

Przypomina mi się św. Brat Albert – artysta, powstaniec, a potem ten, który wybrał służbę najbiedniejszym. On, który doświadczył tylu „ważnych” rzeczy: sztuki, walki, poświęcenia dla kraju, powiedział coś niezwykle prostego, a jakże głębokiego:

> „Po co się niepokoić?

> Bóg w nas, a my w Bogu

> a wszystko inne tak mało istotne.”

Zatrzymajmy się przy tym na chwilę. „Bóg w nas, a my w Bogu”. To nie jest pobożny slogan. To jest mapa nawigacyjna życia. To jest FUNDAMENT. Gdy to jest na swoim miejscu – gdy ta więź jest żywa, pielęgnowana modlitwą, sakramentami, świadomym szukaniem Boga w codzienności – wtedy dopiero wszystko inne układa się we właściwej perspektywie.

>   Praca? Ważna, ale nie najważniejsza. To środek, nie cel.

>   Dobrobyt? Przydatny, ale nie gwarantuje szczęścia. Może nawet od niego oddalić.

Odpoczynek, hobby, rozwój? Konieczne! Ale nie mogą zająć miejsca Tego, który jest Źródłem.

„Wszystko inne tak mało istotne” – to nie znaczy, że mamy to olewać! To znaczy, że gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, to:

>   Stres traci moc. Bo wiesz, że nie wszystko zależy od ciebie. Możesz odetchnąć.

Wyboru łatwiej dokonać. Wiesz, co jest rdzeniem, a co tylko opakowaniem. Możesz odpuścić to, co mniej ważne, bez poczucia winy.

>   Znajdujesz czas. Nie „czas” jako abstrakcję, ale priorytetowy czas na to, co naprawdę liczy: na ciszę przed Bogiem, na niedzielną Eucharystię, na rozmowę z bliskim, na dobre słowo dla potrzebującego.

Zadanie na ten tydzień? Proste, ale wymagające szczerości:

  1. Spójrz na swój kalendarz i listę wydatków. Co one mówią o twoich prawdziwych priorytetach? Gdzie jest miejsce dla Boga? Dla rodziny? Dla odpoczynku duszy?
  2. Zadaj sobie pytanie Brat Alberta: „Po co się niepokoić?” Czy to, co cię dziś stresuje, będzie miało znaczenie za rok? Za 10 lat? W wieczności?
  3. Zrób jeden MAŁY krok. Może to być: 5 minut rano z Bogiem zamiast scrollowania, niedzielna Msza bez wymówki, telefon do kogoś samotnego, odłożenie jednej „pilnej” sprawy na rzecz chwili ciszy.

Nie chodzi o to, by wszystko rzucić i żyć w klasztorze. Chodzi o to, by w codziennym zgiełku pamiętać o Fundamencie. Gdy „Bóg w nas, a my w Bogu” jest żywą rzeczywistością, a nie pobożnym życzeniem – wtedy dopiero gonitwa traci swoją paraliżującą moc. Wtedy „wszystko inne” znajduje swoje właściwe, dobre, nieprzytłaczające miejsce. I wtedy naprawdę zaczynamy żyć, a nie tylko biec.

piątek, 11 lipca 2025

XV Niedziela w ciągu roku – C

 Pierwsze czytanie                                                                Pwt 30, 10-14

Prawo Boże nie przekracza ludzkich możliwości

Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa.

Mojżesz powiedział do ludu:

«Będziesz słuchał głosu Pana Boga swego, przestrzegając Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa; wrócisz do Pana Boga swego z całego swego serca i z całej swej duszy.

Gdyż polecenie to, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: “Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je”. I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: “Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je ”. Gdyż słowo to jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić».

Oto słowo Boże.

Psalm responsoryjny
                                        Ps 69 (68), 14. 17 i 30. 31 i 36ab i 37 (R.: por. 33b)

Refren: Ożyje serce szukających Boga.

14 Lecz ja, o Panie, modlę się do Ciebie *
w czas łaski, o Boże;
wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci, *
w Twojej zbawczej wierności.
Refren.

17 Wysłuchaj mnie, Panie, bo łaskawa jest Twoja miłość, *
spójrz na mnie w ogromie swego miłosierdzia.
30 Ja zaś jestem nędzny i pełen cierpienia; *
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.

Refren.

31 Pieśnią chcę chwalić imię Boga *
i wielbić Go z dziękczynieniem.
36 Bóg bowiem ocali Syjon i miasta Judy zbuduje. †
37 To będzie dziedzictwem potomstwa sług Jego, *
miłujący Jego imię przebywać tam będą.

Refren.

Drugie czytanie                                                                       Kol 1, 15-20

Wszystko zostało stworzone przez Chrystusa i dla Niego

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Kolosan.

Chrystus Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego,
Pierworodnym wobec każdego stworzenia,
bo w Nim zostało wszystko stworzone:
i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi,
byty widzialne i niewidzialne,
Trony i Panowania, Zwierzchności i Władze.

Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.
I On jest Głową Ciała, to jest Kościoła.
On jest Początkiem,
Pierworodnym spośród umarłych,
aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

Zechciał bowiem Bóg, by w Nim zamieszkała cała Pełnia
i aby przez Niego i dla Niego znów pojednać wszystko z sobą:
i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach,
wprowadziwszy pokój przez Krew Jego krzyża.

Oto słowo Boże.

Śpiew przed Ewangelią                                                                J 13, 34

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali,
jak Ja was umiłowałem.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ewangelia                                                                                 Łk 10, 25-37

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

+ Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»

On rzekł: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».

Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim? » Jezus, nawiązując do tego, rzekł:

«Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: “Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»

On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».

Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie».

Oto słowo Pańskie.





Homilia I

 Trudne przykazanie

Wydaje się rzeczą prawie nieprzyzwoitą poruszać takie tematy -jak w dzisiejszej Ewangelii- w czasie wakacji. Wakacje to przecież czas odpoczynku, relaksu, zabawy i kanikuły. A tu Jezus wytacza nam -w czytaniach- jedną z "najcięższych armat" – problem czynnej miłości bliźniego. A my chcielibyśmy odpocząć, zrelaksować się, dać sobie odrobinę luzu. A przecież –trzeba to powiedzieć uczciwie- nie ma wakacji od dwóch rzeczy: od miłości Boga i właśnie... od miłości bliźniego!

Przykazanie dane przez Boga Mojżeszowi, a powtórzone (bezbłędnie) w Ewangelii przez uczonego w Piśmie" «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego» jest –jak mówi Jezus w innym miejscu (Mt 22,37-40) – właściwie jedynym przykazaniem, na którym opiera się całe Prawo i Prorocy.

Jeśli ktoś zrozumie i wcieli w życie to jedno, jedyne przykazanie nie powinien mieć żadnych trudności z pójściem za Chrystusem. Nie będzie też miał żadnych trudności z wejściem do Królestwa Bożego, bo temu kto zadał Mu takie samo pytanie w Ewangelii wg. św. Marka (Mk 12,28-34) odpowiedział: "Niedaleko jesteś od królestwa Bożego."

Problem jest jednak w tym, że my niby dobrze rozumiemy i uznajemy ważność i wielkość tego przykazania, tylko... Tylko, że tak jak uczony w Piśmie z dzisiejszej Ewangelii my mamy problem ze zidentyfikowaniem, kto jest moim bliźnim???

Sądzę, że jest rzeczą konieczną zadawanie sobie tego pytania ustawicznie, nawet w czasie wakacji.


Homilia II

"A kto jest moim bliźnim?"

Czy jesteś chrześcijaninem?

Dopóki nie znalazłeś odpowiedzi, czynnej odpowiedzi na powyżej postawione pytanie: kto jest moim bliźnim? śmiało możesz powiedzieć: "NIE, JESZCZE NIE JESTEM CHRZEŚCIJANINEM".

Chrześcijaństwo jest dla ciebie nadal tylko fasadą i pustym słowem. Nawet jeśli regularnie chodzisz do kościoła i "płacisz składki" Nawet jeśli twierdzisz, że miłujesz Boga ...

Jeśli jeszcze nie wiesz, kto jest Twoim bliźnim i jak miłować bliźniego ... to nie jesteś uczniem Chrystusa.

Jakże możesz miłować Boga, Którego nie widzisz, nie miłując bliźniego, którego widzisz? (1J 4,20)

NIE JESTEŚ JESZCZE CHRZEŚCIJANINEM!


Homilia III: Trudne przykazanie

Wakacje to czas odpoczynku, relaksu i radości. Chcemy się zrelaksować, oderwać od codziennych obowiązków. Jednak dzisiejsze czytania liturgiczne przypominają nam o czymś, co może wydawać się nie na miejscu w tym beztroskim czasie – o Wielkim Przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Jezus mówi: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). Czy to nie jest zbyt trudne? Czy możemy w pełni żyć tym przykazaniem, zwłaszcza gdy pragniemy odpocząć?

Bliskość Bożego prawa

W pierwszym czytaniu Mojżesz mówi do ludu: „Polecenie to […] nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem” (Pwt 30,11). Boże prawo nie jest odległe – nie trzeba szukać go w niebie ani za morzem. Jest ono w naszych ustach i sercach, gotowe do wypełnienia. To oznacza, że Bóg dał nam zdolność do życia w miłości, a przykazania są dla nas drogowskazem do pełni życia.

Wyzwanie miłości

Mimo że przykazanie jest blisko, jego realizacja bywa trudna. W Ewangelii (Łk 10,25-37) uczony w Piśmie zna odpowiedź na pytanie, co czynić, by osiągnąć życie wieczne, ale pyta: „A kto jest moim bliźnim?” To pytanie odzwierciedla naszą ludzką skłonność do ograniczania miłości do tych, którzy są nam bliscy lub wygodni. Jezus jednak pokazuje, że miłość bliźniego obejmuje wszystkich – nawet tych, którzy są obcy, trudni czy uważani za wrogów.
Miłość Boga wymaga od nas pełnego zaangażowania – serca, duszy, siły i umysłu. To niełatwe, bo często nasze serca są podzielone, zajęte własnymi sprawami, lękami czy egoizmem.

Chrystus jako źródło siły

Drugie czytanie (Kol 1,15-20) przypomina, że Jezus jest „obrazem Boga niewidzialnego” i przez Niego wszystko zostało stworzone i pojednane. To On daje nam łaskę, by żyć trudnym przykazaniem miłości. Życie wieczne nie jest nagrodą za doskonałość, lecz darem dla tych, którzy otwierają swoje serca na Bożą miłość. Jak mówi o. Hanly, życie wieczne to dar, który otrzymujemy, gdy kochamy Boga i bliźnich.

Praktyczne zastosowanie

Jak możemy żyć tym trudnym przykazaniem?

  • Małe kroki: Zacznijmy od drobnych aktów miłości – życzliwego słowa, pomocy sąsiadowi, przebaczenia w rodzinie.
  • Modlitwa: Prośmy Boga o serce otwarte na Jego miłość i na potrzeby innych.
  • Czas wakacji: Nawet w czasie odpoczynku szukajmy okazji, by okazywać miłosierdzie, np. pomagając potrzebującym w naszej okolicy.

Zakończenie
Nie ma wakacji od miłości Boga i bliźniego. Choć przykazanie wydaje się trudne, Bóg jest blisko, by nas wspierać. Niech nasze wakacje będą czasem nie tylko relaksu, ale i praktykowania miłości, która prowadzi do życia wiecznego. Prośmy o łaskę, by kochać całym sercem, na wzór Chrystusa.


Homilia IV A kto jest moim bliźnim?

„A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29) – pyta uczony w Piśmie w dzisiejszej Ewangelii. To pytanie jest aktualne także dla nas. Kogo mamy kochać jak siebie samych? Jezus odpowiada przypowieścią o Dobrym Samarytaninie, która zmusza nas do zmiany perspektywy i działania z miłosierdziem wobec każdego potrzebującego.

 Przypowieść o Dobrym Samarytaninie

W Ewangelii (Łk 10,25-37) Jezus opowiada o człowieku napadniętym przez zbójców, pozostawionym na pół umarłym. Kapłan i lewita mijają go, być może z obawy o własne bezpieczeństwo lub z powodu rytualnych ograniczeń. Jednak Samarytanin, pogardzany przez Żydów, zatrzymuje się, opatruje rany, zabiera rannego do gospody i płaci za jego opiekę. Jego czyny to przykład miłości w działaniu – miłości, która nie pyta o pochodzenie czy zasługi.

Redefinicja bliźniego

Jezus odwraca pytanie uczonego: „Któryż z tych trzech okazał się bliźnim?” (Łk 10,36). Odpowiedź brzmi: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Bliźnim nie jest tylko ktoś z naszej rodziny, wspólnoty czy narodu. Bliźnim jest każdy, kto potrzebuje pomocy, bez względu na różnice. Jak podkreśla Young Catholics, miłość bliźniego oznacza okazywanie miłosierdzia nawet tym, którzy są trudni do kochania.

Chrześcijaństwo to miłość w działaniu

Św. Jan mówi: „Jeśli ktoś mówi: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidzi, jest kłamcą” (1 J 4,20). Bycie chrześcijaninem to nie tylko chodzenie do kościoła czy znajomość przykazań. To przede wszystkim miłość w działaniu. Jeśli nie kochamy bliźniego, którego widzimy, jak możemy kochać Boga, którego nie widzimy?

Praktyczne zastosowanie

Jak być bliźnim dla innych?

  • Czyny miłosierdzia: Pomagajmy potrzebującym – może to być wsparcie dla ubogich, rozmowa z samotnym, pomoc w codziennych obowiązkach.
  • Przełamywanie barier: Starajmy się dostrzegać ludzi spoza naszego kręgu, np. obcych, wykluczonych, tych, którzy myślą inaczej.
  • Wakacyjne wyzwanie: Nawet w czasie wakacji szukajmy okazji, by być Samarytaninem – może to być pomoc turyście, wsparcie lokalnej wspólnoty czy gest dobroci wobec nieznajomego.

 Bracia i siostry, Jezus wzywa nas, byśmy byli bliźnimi dla każdego potrzebującego. Nie pytajmy: „Kto jest moim bliźnim?”, ale: „Komu mogę okazać miłosierdzie?”. Prośmy Boga o serce Samarytanina, które kocha bez granic i działa z miłością. Tylko wtedy możemy nazwać się prawdziwymi chrześcijanami.


Propozycje kazań na XV Niedzielę w ciągu roku – Rok C

Opartych na czytaniach liturgicznych na XV Niedzielę w ciągu roku – Rok C (Pwt 30,10-14; Kol 1,15-20; Łk 10,25-37).

  1. Bliskość Słowa Bożego

 Wprowadzenie

  • Pytanie do wiernych: Czy czujemy, że Boże przykazania są zbyt trudne?
  • Pierwsze czytanie (Pwt 30,10-14) przypomina, że Boże prawo jest blisko – w naszych sercach i ustach, dostępne dla każdego.
  1. Rozumienie Bożego Prawa
  • Boże prawo jako przewodnik: Mojżesz mówi, że prawo nie jest w niebie ani za morzem, ale w nas. Nie jest to ciężar, lecz droga do życia w miłości.
  • W sercu i ustach: Prawo jest w nas, w naszej zdolności do miłości i posłuszeństwa Bogu. Każdy z nas ma w sobie łaskę, by je wypełniać.
  • Praktyczne zastosowanie: Życie według Bożego prawa to codzienne wybory miłości i dobra.

III. Chrystus jako wypełnienie Prawa

  • Drugie czytanie (Kol 1,15-20): Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego, w którym prawo staje się żywe. Jego życie pokazuje, jak wypełniać Boże przykazania.
  • Pojednanie przez Chrystusa: Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie uczynił prawo miłości dostępnym dla wszystkich.
  • Przykład Jezusa: Jego miłość do ubogich, grzeszników i odrzuconych jest wzorem dla nas.
  1. Dobry Samarytanin: Życie według Bożego Prawa
  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Samarytanin, pomagając poszkodowanemu, pokazuje, że Boże prawo to miłość w działaniu.
  • Czyny miłosierdzia: Opatrzenie ran, troska o potrzebującego – to konkretne sposoby życia Słowem Bożym.
  • Wezwanie do działania: Każdy z nas może być Samarytaninem w swoim środowisku.
  1. Zastosowanie do życia
    • Refleksja: Zastanówmy się, jak widzimy Boże Słowo w naszym życiu – czy jest dla nas bliskie?
    • Działanie: Szukajmy okazji do okazywania miłosierdzia, szczególnie wobec tych, którzy są w potrzebie.
  • Modlitwa: Prośmy o łaskę, by żyć Słowem Bożym każdego dnia, na wzór Dobrego Samarytanina.

  1. Chrystus – Obraz Boga

 Wprowadzenie

  • Jak możemy poznać Boga, który jest niewidzialny? Drugie czytanie (Kol 1,15-20) odpowiada: Jezus jest Jego obrazem.
  1. Kim jest Chrystus?
  • Obraz Boga: Jezus objawia nam, kim jest Bóg – pełen miłości i miłosierdzia.
  • Pierworodny i Głowa Kościoła: On jest centrum stworzenia i Kościoła, w Nim wszystko ma istnienie.
  • Pojednanie: Przez swoją krew na krzyżu Chrystus pojednał nas z Bogiem.

III. Stworzenie i pojednanie

  • Wszystko przez Niego: Wszystko, co istnieje, zostało stworzone przez Chrystusa i dla Niego.
  • Pokój przez krzyż: Jego ofiara przyniosła pokój między Bogiem a ludzkością.
  • Znaczenie dla nas: Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do życia w harmonii z tym dziełem pojednania.
  1. Łączność z Ewangelią
  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Jezus uczy nas, jak odzwierciedlać Bożą miłość, wskazując na Samarytanina.
  • Miłość w działaniu: Samarytanin pokazuje, jak być obrazem Chrystusa przez czyny miłosierdzia.
  • Wezwanie: Każdy czyn miłości jest odzwierciedleniem Chrystusa w świecie.
  1. Życie jako obraz Chrystusa
    • Refleksja: Jak możemy być obrazem Chrystusa w naszym życiu?
    • Działanie: Okazujmy miłość i miłosierdzie, szczególnie wobec tych, którzy są odrzuceni.
  • Modlitwa: Prośmy o łaskę, by nasze życie było odbiciem Chrystusa.

  1. Kto jest moim bliźnim?

 Wprowadzenie

  • Pytanie: Kto jest dla nas bliźnim? Jezus w Ewangelii (Łk 10,25-37) odpowiada przypowieścią o Dobrym Samarytaninie.
  1. Przypowieść o Dobrym Samarytaninie
  • Historia: Człowiek napadnięty przez zbójców zostaje zignorowany przez kapłana i lewitę, ale Samarytanin mu pomaga.
  • Kontekst kulturowy: Samarytanie byli pogardzani przez Żydów, co czyni czyn Samarytanina niezwykłym.
  • Przesłanie: Bliźnim jest każdy, kto potrzebuje pomocy, bez względu na pochodzenie.

III. Określenie bliźniego

  • Odwrócenie pytania: Jezus pyta: „Kto okazał się bliźnim?”, wskazując, że to my mamy być bliźnimi dla innych.
  • Uniwersalność miłości: Miłość bliźniego nie zna granic – obejmuje wszystkich, nawet wrogów.
  • Pierwsze czytanie (Pwt 30,10-14): Boże prawo wzywa nas do miłości, która jest w naszym sercu.
  1. Zastosowanie
    • Refleksja: Kogo omijamy w naszym życiu? Kto czeka na naszą pomoc?
    • Działanie: Szukajmy okazji, by być bliźnim dla innych, szczególnie dla tych, którzy są od nas różni.
  • Wezwanie: Naśladujmy Samarytanina w codziennym życiu.

  1. Miłosierdzie w działaniu

 Wprowadzenie

  • Miłosierdzie to nie tylko uczucie, ale działanie. Dobry Samarytanin pokazuje, jak wprowadzać je w życie.
  1. Co to jest miłosierdzie?
  • Definicja: Miłosierdzie to współczucie, które prowadzi do konkretnych czynów.
  • Kontrast: Kapłan i lewita mieli powody, by nie pomóc, ale Samarytanin działał bez wahania.
  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Samarytanin opatruje rany, zabiera poszkodowanego do gospody i płaci za jego opiekę.

III. Miłosierdzie jako odzwierciedlenie miłości Boga

  • Drugie czytanie (Kol 1,15-20): Chrystus przez swoją krew na krzyżu okazał nam największe miłosierdzie.
  • Boża miłość: Bóg jest miłosierny, a my mamy Go naśladować.
  • Przykład Jezusa: Jezus uzdrawiał, przebaczał i troszczył się o potrzebujących.
  1. Nasze powołanie do miłosierdzia
    • Refleksja: Jak możemy być miłosierni w codziennym życiu?
    • Działanie: Przebaczenie, pomoc potrzebującym, wsparcie dla ubogich – to konkretne sposoby.
  • Modlitwa: Prośmy o łaskę miłosiernego serca.

  1. Życie wieczne przez miłość

 Wprowadzenie

  • Co musimy czynić, by osiągnąć życie wieczne? Jezus odpowiada: miłuj Boga i bliźniego.
  1. Największe przykazania
  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Miłość Boga całym sercem i bliźniego jak siebie samego to klucz do życia wiecznego.
  • Podstawa Prawa: Te dwa przykazania obejmują wszystkie inne.
  • Pierwsze czytanie (Pwt 30,10-14): Boże prawo jest blisko i możliwe do wypełnienia.

III. Przypowieść jako ilustracja

  • Samarytanin: Pokazuje, jak miłość Boga i bliźniego wyraża się w czynach.
  • Miłość aktywna: Prawdziwa miłość wymaga poświęcenia i działania.
  • Drugie czytanie (Kol 1,15-20): Chrystus otwiera drogę do życia wiecznego przez swoje dzieło odkupienia.
  1. Życie dla życia wiecznego
    • Refleksja: Jak stawiamy miłość na pierwszym miejscu w naszym życiu?
    • Działanie: Zacznijmy od małych czynów miłości w rodzinie, pracy, wspólnocie.
  • Błogosławieństwo: Niech miłość prowadzi nas do życia wiecznego.

  1. Łamanie barier

 Wprowadzenie

  • Świat jest pełen podziałów – rasowych, religijnych, społecznych. Jezus wzywa nas do ich przełamywania, jak uczynił to Samarytanin.
  1. Bariera między Żydami a Samarytanami
  • Kontekst historyczny: Samarytanie byli pogardzani przez Żydów, a jednak Samarytanin pomógł Żydowi.
  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Czyn Samarytanina był przeciwieństwem norm społecznych.
  • Przesłanie: Miłość przekracza wszelkie bariery.

III. Chrystus łamie bariery

  • Drugie czytanie (Kol 1,15-20): Chrystus pojednał wszystkich z Bogiem, burząc mury podziału.
  • Kościół jako wspólnota: Powinien być miejscem jedności i akceptacji.
  • Pierwsze czytanie (Pwt 30,10-14): Boże prawo wzywa do miłości bez granic.
  1. Nasza rola w łamaniu barier
    • Refleksja: Jakie bariery stawiamy w naszym życiu?
    • Działanie: Wyjdźmy poza nasze środowisko, pomagając tym, którzy są od nas różni.
  • Modlitwa: Prośmy o odwagę do budowania jedności.

  1. Wezwanie do współczucia

 Wprowadzenie

  • Współczucie to serce chrześcijańskiego życia. Dobry Samarytanin pokazuje, jak współczucie prowadzi do działania.
  1. Współczucie w Biblii
  • Przykłady biblijne: Jezus współczuł tłumom, uzdrawiał chorych, przebaczał grzesznikom.
  • Boże współczucie: Bóg jest pełen współczucia, a my mamy Go naśladować.
  • Drugie czytanie (Kol 1,15-20): Chrystus przez swoją ofiarę okazał nam współczucie.

III. Współczucie Samarytanina

  • Ewangelia (Łk 10,25-37): Samarytanin wzruszył się głęboko i działał – opatrzył rany, zabrał do gospody.
  • Konkretne czyny: Współczucie to nie tylko emocje, ale działanie.
  • Przesłanie: Każdy z nas jest powołany do takich czynów.
  1. Kultywowanie współczucia
    • Refleksja: Jak możemy stać się bardziej współczujący?
    • Działanie: Praktykujmy empatię, modlitwę i służbę innym.
  • Wezwanie: Bądźmy współczujący, jak Bóg jest współczujący.

  1. Życie według Największego Przykazania

 Wprowadzenie

  • Wielkie Przykazanie – miłować Boga i bliźniego – jest sercem dzisiejszych czytań.
  1. Pierwsze czytanie: Miłość do Boga
  • Pwt 30,10-14: Wypełnianie Bożych przykazań to wyraz miłości do Boga.
  • Droga do życia: Prawo Boże nie jest ciężarem, lecz ścieżką do pełni życia.
  • Dostępność: Prawo jest w naszym sercu i ustach.

III. Drugie czytanie: Chrystus jako centrum

  • Kol 1,15-20: Chrystus jest Głową Kościoła i centrum naszej miłości do Boga.
  • Pojednanie: Przez Niego jesteśmy pojednani z Bogiem i z innymi.
  • Znaczenie: Miłość do Boga wyraża się w miłości do bliźniego.
  1. Ewangelia: Miłość do bliźniego
  • Łk 10,25-37: Dobry Samarytanin pokazuje, że miłość bliźniego jest nieodłączna od miłości Boga.
  • Czyny miłości: Samarytanin działał z miłości, nie z obowiązku.
  • Wezwanie: Miłość Boga i bliźniego to jedno przykazanie.
  1. Integracja
  • Refleksja: Nie można kochać Boga, nie kochając bliźniego, i na odwrót.
  • Działanie: Żyjmy Największym Przykazaniem w codziennym życiu.
  • Modlitwa: Prośmy o łaskę, by wzrastać w miłości do Boga i bliźniego.

piątek, 4 lipca 2025

XIV Niedziela w ciągu roku - C

 1.Wprowadzenie do Mszy Świętej

Kiedy św. Paweł mówi w dzisiejszym drugim czytaniu: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” wydaje nam się to tylko zgrabną figurą retoryczną, A przecież nasza obecność tutaj to nic innego jak uczestnictwo w Krzyżowej Ofierze Chrystusa, w Eucharystii. Czy jesteśmy świadomi, że naszą chlubą i zbawieniem jest krzyż Chrystusa?

Iz 66,10-14

Radujcie się wraz z Jerozolimą, weselcie się w niej wszyscy, co ją miłujecie! Cieszcie się z nią bardzo wy wszyscy, którzyście się nad nią smucili, ażebyście ssać mogli aż do nasycenia z piersi jej pociech; ażebyście ciągnęli mleko z rozkoszą z pełnej piersi jej chwały. Tak bowiem mówi Pan: Oto Ja skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę narodów - jak strumień wezbrany. Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy. Na ten widok rozraduje się serce wasze, a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa. Ręka Pana da się poznać Jego sługom.

Ga 6,14-18

Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Bo ani obrzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie. Na wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego /niech zstąpi/ pokój i miłosierdzie. Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem waszym, bracia! Amen.

Łk 10,1-12.17-20

Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie.


  1. "Żniwo wielkie, ale robotników mało"

Nie tylko kraje Europy zachodniej cierpią na brak powołań. Pustoszeją nie tylko klasztory Niemiec, Austrii czy Anglii. Również Polska, od lat doświadcza znacznego spadku powołań kapłańskich i zakonnych. Dlaczego? Praca kapłańska w dobie kryzysu moralnego i upadku wszelkich autorytetów wydaje się być coraz bardziej niewdzięczna, życie zakonne coraz mniej ciekawe dla wielu młodych ludzi.

A jednocześnie ze wszystkich stron słychać głosy dopominające się o duszpasterzy, o autentycznych świadków wiary, o duchowych przewodników. W dziesiątkach listów, jakie dostaję od czytelników mojej strony internetowej coraz częściej powtarza się refren: "Nasi księża na parafii są przepracowani, nie mają czasu, a ja chciałbym (chciałabym) znaleźć duchowego przewodnika, który mi pomoże, który poświęci mi więcej czasu." Księży i duszpasterzy potrzebują nie tylko kraje misyjne, byłe kraje komunistyczne, czy parafie-pustynie w krajach Europy zachodniej. Również polskie, wielotysięczne parafie cierpią na niedobór księży i duszpasterzy, na zbiurokratyzowane duszpasterstwo i przepracowanych księży. Dlaczego?

Co robimy w naszych domach, w naszych rodzinach, aby nie zabrakło kapłańskich i zakonnych powołań? Jaki jest nasz stosunek do księży, do zakonnic, do tych, którzy pracują w naszych parafiach? Wszystkich, którzy do mnie piszą i narzekają na brak księży pytam: "Czy chciałbyś, aby Twój syn został księdzem? Czy chciałabyś aby Twoja córka wstąpiła do klasztoru?" I najczęściej otrzymuję odpowiedź: "Nie, nie pomyślałem o tym. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Broń Boże, nie mój syn! Nie moja córka!"

"Proście Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo."
To jest sprawa nie tylko modlitwy,
ale także wychowania przyszłych księży w naszych rodzinach.

Oni nie spadną z nieba, oni nie rodzą się w rajskich ogrodach. Oni przyjdą z naszych domów.


  1. Homilia alternatywna

Scena z dzisiejszej Ewangelii przedstawiająca Chrystusa wysyłającego uczniów zawiera kilka ważnych elementów. Mamy więc najpierw rozesłanie i modlitwę o powołania. Mamy kilka bardzo praktycznych uwag udzielonych uczniom. I w końcu mamy euforyczny powrót uczniów.

Interesującym jest fakt, że Chrystus wysyła uczniów po dwóch. Czy nie jest tak dlatego, że głoszenie Słowa Bożego nie jest przedsięwzięciem dla indywidualistów? Już św. Paweł – Apostoł Narodów zawsze miał ze sobą towarzysza, Barnabę, Marka, Sylasa, Tymoteusza i innych. Św. Piotra także widzimy w towarzystwie Jana i Jakuba. Kościół od początku swego istnienia powierzał zadanie ewangelizacji nie indywidualistom, ale zakonom i grupom ewangelizacyjnym. Konkretne wskazania dawane uczniom pokazują na czym  polega prawdziwe głoszenie Słowa. Warto zauważyć, że Chrystus przestrzega przed zbytnim zaufaniem środkom: „Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów”. To nie środki materialne zapewniają skuteczność głoszenia Ewangelii i nie poszukiwanie wygód i komfortu: „W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają ... I nie przechodźcie z domu do domu”. Mamy tu także bardzo kategoryczną uwagę odnośnie tych, którzy nie chcą przyjąć Dobrej Nowiny: „jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam.” To wszystko wskazuje, że Jezus jest bardzo realistyczny i nie obiecuje uczniom jakichś nadzwyczajności, ani nie zachęca do efekciarstwa. Apostołowie, uczniowie Chrystusa nie mają szukać ani swojej popularności, ani nadzwyczajnych przywilejów, ani nie mają się spodziewać samych tylko sukcesów. Żniwo, o którym Jezus mówi w poleceniu modlitwy o powołania jest ciężką i czasami bardzo niewdzięczną pracą, a nie poszukiwaniem poklasku i spektakularnym show.

Warto także przypomnieć, że polecenie: „proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” ma dwojaki wydźwięk. Z jednej strony to Bóg posyła „żniwiarzy”, to Bóg powołuje i troszczy się o tych, którzy będą głosić Słowo Boże, ale z drugiej strony my musimy być świadomi obowiązku modlitwy o powołania. Pracując od kilku lat w Kanadzie mam okazję widzieć zastraszający brak powołań kapłańskich i zakonnych, ale i zarazem brak modlitwy o powołania. Pan Bóg chce abyśmy o nie prosili, bo tylko wtedy będziemy zdolni te powołania -przez Niego posłane- przyjąć i uszanować. On nie chce nam narzucać swoich „żniwiarzy”. On chce aby byli oni spośród nas i dla nas.

I trzeci element dzisiejszej Ewangelii; euforyczny powrót. Krótko mówiąc, Jezus sprowadza uczniów na ziemię, wskazując, że nie sukcesy ewangelizacyjne i uniesienia mistyczne są najważniejsze, ale praca dla Królestwa Niebieskiego, nawet jeśli czasami efekty wydają się być małe lub niewidoczne. Warto o tym pamiętać, kiedy brak efektów powoduje zniechęcenie czy rezygnację. Praca ewangelizacyjna to nie poszukiwanie mistycznych uniesień, ale czasami bardzo ciężka „orka na ugorze”.


3 Homilia na 14. niedzielę zwykłą, rok C

„Idźcie — jesteście posłani!”

Dzisiaj Ewangelia przenosi nas do momentu kiedy Jezus posyła siedemdziesięciu dwóch uczniów przed sobą do miast i miejscowości. To nie jest tylko wydarzenie historyczne, które miało miejsce dwa tysiące lat temu. To jest także zaproszenie dla każdego z nas, tu i teraz.

Jezus mówi: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”. To słowa, które brzmią dziś może jeszcze bardziej aktualnie niż wtedy. W świecie pełnym zamieszania, podziałów, wojen, kryzysów wartości, potrzeba ludzi, którzy będą świadkami pokoju, nadziei i miłości. I nie chodzi tylko o księży czy siostry zakonne. Chodzi o każdego ochrzczonego. Każdy z nas jest zaproszony, aby być robotnikiem w Bożym żniwie.

Jezus nie obiecuje łatwej drogi. Mówi: „Oto was posyłam jak owce między wilki”. Mocne i odważne słowa. Oznaczają, że głoszenie Ewangelii wiąże się z odwagą i ryzykiem. Może spotkać się z obojętnością, kpiną, a czasem nawet wrogością. Ale Jezus od razu daje nam też najważniejsze narzędzie: pokój. „Pokój temu domowi!” — to pierwsze słowa, które uczniowie mają wypowiedzieć. Nie zaczynamy od wymagań, nie od moralizowania, ale od ofiarowania pokoju. Pokój to dar Boga, którego my mamy być ambasadorami.

Dalej Jezus mówi: „Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów”. To bardzo obrazowe wezwanie do ufności. Mamy iść w prostocie, bez nadmiernych zabezpieczeń. Mamy być ludźmi wolnymi, którzy ufają, że Bóg zatroszczy się o nich i przygotuje serca tych, których spotkają. To też wyzwanie dla nas: czy potrafimy zaufać Bożej Opatrzności? Czy może chcemy wszystko zaplanować, ubezpieczyć, skontrolować? Często chcielibyśmy być samowystarczalni, ale Jezus mówi: „Nie. Pójdziesz z pustymi rękami, abyś nauczył się, że to Ja jestem twoją siłą”.

Najważniejsze przesłanie, jakie mamy nieść, to: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”. To nie jest hasło marketingowe. To prawda, która ma moc zmienić ludzkie serca. Królestwo Boże nie jest odległą utopią ani ideą w przyszłości. Jest blisko — w każdym akcie miłości, przebaczenia, w modlitwie, w Eucharystii. Każdy gest dobroci, każde słowo pocieszenia, każdy uśmiech — to znaki, że królestwo Boże naprawdę jest wśród nas.

Pod koniec dzisiejszej Ewangelii uczniowie wracają uradowani: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają”. Jezus jednak odpowiada: „Nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. To fundamentalna wskazówka. Nie chodzi o efekty, sukcesy, liczbę ludzi nawróconych. Chodzi o naszą relację z Bogiem. Największą radością chrześcijanina nie jest to, co zrobił, ale to, kim jest — umiłowanym dzieckiem Boga, zapisanym w Jego sercu.

Drodzy, ta Ewangelia jest dziś szczególnym zaproszeniem: „Idźcie”. Idźcie do swoich rodzin, do sąsiadów, do miejsc pracy, do szkół, na ulice, do każdego, kogo spotkacie. Bądźcie świadkami pokoju. Nie bójcie się trudności ani odrzucenia. Nie szukajcie wielkich sukcesów. Szukajcie bliskości Boga, a wtedy każde wasze działanie będzie miało wartość wieczną.

Prośmy dzisiaj, abyśmy umieli z radością i ufnością odpowiedzieć na to wezwanie. Abyśmy każdego dnia na nowo odkrywali, że nasze imię zapisane jest w niebie. I abyśmy z odwagą szli głosić, że królestwo Boże jest naprawdę blisko.


5 schematów homilii na 14. niedzielę zwykłą, rok C, w oparciu o podane czytania. Ostatni schemat oparty jest wyłącznie na Ewangelii. Każdy schemat zawiera tytuł, punktowy plan oraz krótkie rozwinięcie idei.

Schemat 1 — „Radość płynąca z pocieszenia Boga” (Iz 66,10-14)

Punkty:

1️⃣          Zaproszenie do radości i pocieszenia — Jerozolima jako obraz Kościoła.
2️⃣          Bóg — jak matka: bliskość, czułość i troska.
3️⃣          Pokój jak rzeka — obfitość Bożych darów.
4️⃣         Nasze serce odradzane przez Jego obecność.

Rozwinięcie:

Izajasz zachęca, by cieszyć się z Jerozolimy, która symbolizuje wspólnotę wierzących. Obraz matki karmiącej dziecko pokazuje, jak Bóg chce nas karmić i podnosić na duchu. Pokój, który daje Bóg, jest jak szeroka, wezbrana rzeka — pełny, dynamiczny, nieustannie płynący. To wezwanie, by odkrywać, że nasze duchowe odnowienie zaczyna się od przyjęcia Jego miłości i czułości.

Schemat 2 — „Chluba krzyża, nowe stworzenie” (Ga 6,14-18)

Punkty:

1️⃣          Krzyż jako jedyna chluba chrześcijanina.
2️⃣          Umieranie dla świata — duchowa wolność.
3️⃣          „Nowe stworzenie” jako cel życia chrześcijańskiego.
4️⃣         Znamię przynależności do Jezusa — nasze świadectwo.

Rozwinięcie:

Św. Paweł wskazuje, że jedynym prawdziwym powodem do chluby jest krzyż Jezusa. Przez niego dokonuje się nasze odłączenie od tego, co światowe i grzeszne, i rodzimy się na nowo. Noszenie „znamienia Jezusa” to nie tylko ślad zewnętrzny, ale świadectwo życia w duchu łaski. To zaproszenie, aby spojrzeć na swoje życie przez pryzmat krzyża — jako źródła nowego początku i nadziei.

Schemat 3 — „Pokój, który niesiemy światu” (Łk 10,1-12)

Punkty:

1️⃣          Powołanie do misji — każdy ochrzczony posłany.
2️⃣          „Pokój temu domowi” — fundament chrześcijańskiego przesłania.
3️⃣          Świadectwo życia, a nie tylko słowa.
4️⃣         Reakcja na odrzucenie — postawa wolności i pokoju.

Rozwinięcie:

Jezus wysyła uczniów z misją głoszenia pokoju. Pierwsze słowa: „Pokój temu domowi!” pokazują, że Ewangelia zaczyna się od ofiarowania dobra, nie od wymagań. Nawet jeśli ktoś nas nie przyjmie, jesteśmy wezwani do zachowania pokoju i wolności serca. To przypomnienie, że chrześcijanin nie jest „agitatorem”, lecz świadkiem pokoju i miłości Boga.

Schemat 4 — „Radość misji i prawdziwa radość serca” (Łk 10,17-20)

Punkty:

1️⃣          Powrót uczniów — radość z sukcesów misyjnych.
2️⃣          Jezus koryguje ich entuzjazm: radość z bycia zapisanym w niebie ważniejsza niż cuda.
3️⃣          Źródło prawdziwej radości — relacja z Bogiem.
4️⃣         Codzienna misja chrześcijanina: świadectwo, a nie sukces.

Rozwinięcie:

Uczniowie cieszą się z widocznych sukcesów: wypędzania złych duchów. Jezus jednak wskazuje, że największą radością nie są zewnętrzne owoce, ale fakt, że ich imiona są zapisane w niebie. To zaproszenie, by nie uzależniać swojego szczęścia od efektów, ale od trwałej więzi z Bogiem. Tak rodzi się prawdziwa wolność i pokój serca.

Schemat 5 — Na podstawie tylko Ewangelii „Idźcie — jesteście posłani!”

Punkty:

1️⃣          Żniwo wielkie, robotników mało — naglące wezwanie do misji.
2️⃣          Posłani „jak owce między wilki” — odwaga i ufność.
3️⃣          Ewangeliczne ubóstwo — zaufanie Bożej opatrzności.
4️⃣         Bliskość królestwa Bożego — najważniejsze przesłanie.

Rozwinięcie:

Jezus nie wysyła uczniów w komfortowe warunki — mówi wyraźnie, że będą jak owce wśród wilków. Zaprasza do życia w prostocie i zależności od Boga („nie noście trzosa, torby…”). Ich głównym zadaniem jest głosić bliskość królestwa Bożego. Uczy nas to, że Ewangelia jest drogą odwagi, wyrzeczenia, ale też wielkiej radości z bycia Jego świadkiem. Najważniejsze, by pokazywać ludziom, że Bóg jest blisko.

Podsumowanie

Wspólnym przesłaniem tej niedzieli jest radość płynąca z bliskości Boga i misji, ale także przypomnienie, że fundamentem chrześcijańskiej tożsamości jest krzyż i głęboka relacja z Panem.


Modlitwa wiernych

Wstęp: Panie Żniwa, do Ciebie przychodzimy i prosimy abyś wysłał robotników na swoje żniwo ufamy bowiem, że nie zabraknie tych, którzy współczesnemu światu głosić będą Ewangelię z radością i prostotą.

1.O liczne i dobre powołania kapłańskie i zakonne, aby Słowo Boże mogło dotrzeć do wszystkich potrzebujących i poszukujących Prawdy ... Ciebie prosimy,

2.Za Papieża Franciszka, biskupów i kapłanów, aby z prostotą, pokorą i odwagą głosili prawdę o Królestwie ... Ciebie prosimy,

3.Za świeckich współpracowników w dziele ewangelizacji, aby na wzór uczniów Chrystusa szukali raczej Królestwa Bożego, a nie egzaltacji i nadzwyczajności ... Ciebie prosimy,

4.Za tych do których skierowane jest Słowo Boże, aby umieli je przyjąć z radością, pokorą i wdzięcznością ... Ciebie prosimy,

5.Za tych kapłanów i misjonarzy, którzy odeszli już do wieczności, aby ich imiona zapisane były w niebie ... Ciebie prosimy.

Zakończenie: Wszechmogący Boże, Ojcze i Stworzycielu, do Ciebie przychodzimy i zgodnie z zaleceniem Twego Syna prosimy; poślij nam świętych i odważnych pasterzy, którzy na wzór Twojego Syna Dobrego Pasterza prowadzić nas będę niezawodnie do Twojego Królestwa, gdzie Ty żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Krótkie słowo „przed rozesłaniem”

Przez słowa „Idźcie Ofiara spełniona” czujemy się posłani na wzór uczniów Chrystusa do głoszenia innym Dobrej Nowiny słowami, które On sam nam zalecił: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.