Wprowadzenie do Mszy Świętej
Dziś Kościół obchodzi rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej — matki wszystkich świątyń chrześcijańskich. To nie tylko wspomnienie historycznego budynku w Rzymie, lecz święto całego Kościoła — żywej wspólnoty wierzących. Dziękujemy Bogu za dar naszej wiary, za miejsca, w których się modlimy, i za to, że sam uczynił nas swoją świątynią. Prośmy, by ta Eucharystia odnowiła w nas świadomość, że Bóg mieszka pośród swojego ludu — w Kościele, w sercach, w życiu każdego z nas.
PIERWSZE CZYTANIE (Ez 47, 1-2. 8-9. 12)
Woda wypływająca ze świątyni niesie życie
Czytanie z Księgi proroka Ezechiela
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była zwrócona ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną, i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, zwróconej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Anioł rzekł do mnie: «Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów i rozlewa się w wodach słonych, a wtedy wody stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będzie tam też niezliczona ilość ryb, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo».
Oto słowo Boże.
DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 3, 9b-11. 16-17)
Jesteście świątynią Boga
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Wy jesteście Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
Oto słowo Boże.
EWANGELIA (J 2, 13-22)
Jezus mówił o świątyni swego ciała
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».
Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»
On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Oto słowo Pańskie.

Homilia I
Czemu czynicie z domu Ojca Mego targowisko?
Mam wrażenie, że i nam czasami mógłby Jezus zarzucić, że z domu Jego Ojca czynimy targowisko - dosłownie i w przenośni. Obawiam się, że gdyby tak dobrze przypatrzeć się naszym kościołom i świątyniom, to i tam można by dostrzec sporo nadużyć, którym sprzeciwia się Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, ale ... może lepiej o tym nie pisać, bo można się narazić wielu proboszczom i nie tylko?
Jest i w Kościele - Mistycznym Ciele Chrystusa mnóstwo spraw, które na pewno nie się dają pogodzić z teologią o Mistycznym Ciele Chrystusa: targowisko idei, ambicji, przekonań, opinii ... Każdy forsuje swoje widzenie i swoje rozumienie świata, teologii, człowieka, moralności i niemoralności ... A żeby było jeszcze śmieszniej wszystko to w imię Boga i dobra człowieka. Kiedy Papież (dzisiaj święty) Jan Paweł II ogłosił encyklikę "Veritatis Splendor" niektórzy teologowie przypuścili atak o konserwatyzm, hamowanie wolności badań naukowych, nieliczenie się z wymogami współczesnego świata. Stolica Apostolska ogłosiła – – już kilkanaście lat temu – dokument "Dominus Jesus" niektórzy teologowie znowu mieli swoje niepodważalne i nieomylne argumenty. Kościół broni życia nienarodzonych i znowu niektórzy teologowie, moraliści, obrońcy praw człowieka i socjologowie mają swoje nieomylne i humanistycznie uwarunkowane racje. Kościół powinien się modernizować, uwspółcześniać, nadążać za zmianami i potrzebami człowieka. Kościół powinien iść za współczesnymi trendami i modami, odpowiadać na zapotrzebowania współczesnego świata, być na czasie, modny i wygodny ..., przykrojony na miarę i dopasowany do potrzeb jak ubranie w magazynie mody. A co powiedzieć o ostatnim Synodzie o ewangelizacji rodziny? Jak na targowisku, sprzedaje się to co dobrze zareklamowane i co modne, co odpowiada (nie zawsze przecież najlepszym) gustom i guścikom. Jak na targowisku, gdzie każdy sprzedawczyk zachwala swoje byle jakie towary, a im głośniej tym lepiej i skuteczniej. A im gorszej jakości towar tym głośniej i nachalniej trzeba go zachwalać ..., byle tylko sprzedać swój towar, byle tylko przypodobać się klienteli. Targowisko próżności, ambicji, racji i przekonań. A wszystko to w imię Boga i dla dobra człowieka ... I wyobrażam sobie wśród tego zgiełku i hałasu Chrystusa wyrzucającego kupczyków ze swego Kościoła.
Na szczęście powiedział też Chrystus: "Nie lękajcie się, Ja jestem z wami aż do końca świata". I dobrze, że jest obecny i broni nadal domu Swego Ojca przed kupczykami i modami, przed sprzedawczykami i tymi, którzy wymieniają stare na nowe ... Szkoda tylko, że nie używa już powrozów ...
Bazylika św. Jana na Lateranie, najstarszy kościół Rzymu, jest też katedrą każdorazowego papieża i Biskupa Rzymu, ale także, symbolem i matką wszystkich kościołów świata. Lateran wybudowany (około 320) przez Cesarza Konstantyna i podarowany wraz z pałacem kościołowi rzymskiemu był przez ponad 1000 lat główną rezydencją papieską. Szczególnie w okresie IV i V wieku bazylika ta była rzeczywistym centrum chrześcijaństwa, do którego ściągały -w Wielką Sobotę- tysiące rzymian, aby w czasie Wigilii Paschalnej dać się ochrzcić i przyjąć Sakrament Bierzmowania. Od tego czasu bazylika ta stała się rzeczywiście symbolem jedności Kościoła i Jego powszechności.
Współcześnie papież celebruje w bazylice laterańskiej Mszę św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, w czasie której powtarza gest Chrystusa, umycia uczniom nóg.
Bazylika, pierwotnie pod wezwaniem Zbawiciela otrzymała drugi tytuł św. Jana Chrzciciela i stała się symbolem powszechnego autorytetu i prymatu papieża.
Homilia II
Dzisiaj, gdy liturgia Kościoła przenosi nas do Jerozolimy, stajemy wobec obrazu, który może nas nieco peszyć. Jezus, który zazwyczaj przychodzi z miłosierdziem i cichością, tym razem przychodzi z mocą i gniewem. Wypędza kupców, wywraca stoły, rozrzuca monety. Dlaczego? Ponieważ dom Jego Ojca, miejsce spotkania Boga z człowiekiem, został zamieniony w targowisko.
To wydarzenie każe nam postawić sobie pytanie: co dziś jest tą prawdziwą świątynią? Ewangelista Jan daje nam klarowną odpowiedź: gdy Żydzi domagają się znaku, Jezus mówi: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo”. I Ewangelista dodaje: „On zaś mówił o świątyni swego ciała”. To jest klucz. Prawdziwą świątynią, nowym i ostatecznym miejscem spotkania Boga z ludzkością, jest osoba Jezusa Chrystusa – Jego ciało, które zostało wydane na krzyżu i które zmartwychwstało.
Ale tajemnica się pogłębia. Przez chrzest zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa. Święty Paweł nazywa nas Ciałem Chrystusa, a my – jako to Ciało – stajemy się żywą świątynią Ducha Świętego. Dzisiejsza rocznica poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, która jest katedrą Biskupa Rzymu, „matką wszystkich kościołów”, przypomina nam, że chodzi o coś znacznie więcej niż o jeden, nawet najważniejszy, budynek. Chodzi o nas.
I tutaj musimy zadać sobie trudne, ale konieczne pytanie: czy i my nie zamieniamy tej żywej świątyni w „targowisko”?
Spróbujmy to odczytać współcześnie.
Po pierwsze, targowisko przekonań. Czy nasza wspólnota wiary nie bywa czasami placem, na którym każdy krzyczy swoją „jedynie słuszną” rację? Gdzie forsujemy własne opinie na temat liturgii, moralności czy polityki, ubierając je w szaty nieomylnej prawdy? Gdzie gorliwość o słuszne sprawy przeradza się w zacietrzewienie, a dialog zastępuje monolog? To jest targowisko, na którym towarem są nasze ego i uprzedzenia.
Po drugie, targowisko duchowości. Czy naszej relacji z Bogiem nie sprowadzamy czasem do transakcji? „Pomodlę się, jeśli coś dostanę”. „Pójdę do kościoła, jeśli mi to nie przeszkadza w planach”. „Uwierzę, jeśli Bóg spełni moje warunki”. To jest duchowe targowanie, w którym Bóg ma być na naszych usługach, a nie my na Jego.
Po trzecie, targowisko autorytetów. W świecie, który każe nam bezkrytycznie śledzić „influencerów” i ich chwilowe trendy, także w Kościele pojawia się pokusa, by iść za tym, co głośne, modne i przyjemne dla ucha. Szukamy nauczycieli, którzy „dobrze sprzedają” swój towar – wizję chrześcijaństwa bez krzyża, wiary bez wymagań, miłosierdzia bez prawdy. A Chrystus wciąż przychodzi, by oczyścić swoją świątynię z tej duchowej bylejakości.
Na tym targowisku próżności, idei i półprawd, gdzie każdy chce sprzedać swój punkt widzenia, staje Chrystus. I Jego słowo jest stanowcze: „Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!”.
Ale ta Ewangelia to nie tylko wyrzut. To przede wszystkim nadzieja. Jezus, wypędzając przekupniów, nie niszczy świątyni – On ją oczyszcza, przywracając jej prawdziwy sens. To samo czyni z nami. On jest tym, który może oczyścić świątynię naszych serc i naszej wspólnoty. On jest tym, który – gdy wydawało się, że świątynia Jego ciała została ostatecznie zburzona na krzyżu – „w trzy dni ją odbudował”. Zmartwychwstał.
Dlatego, gdy czujemy przytłoczenie hałasem tego świata, gdy widzimy podziały i komercjalizację nawet w tym, co święte, pamiętajmy o Jego obietnicy: „Nie lękajcie się, Ja jestem z wami aż do końca świata”. On jest obecny. On czuwa. On wciąż oczyszcza i umacnia swój Kościół – tę żywą świątynię zbudowaną z żywych kamieni, którymi jesteśmy my.
Prośmy dzisiaj w tej Eucharystii, abyśmy pozwolili Chrystusowi oczyścić świątynię naszych serc. Abyśmy, będąc żywymi kamieniami Jego Kościoła, nieśli w świat nie hałas targowiska, ale pokorną i przejmującą ciszę Jego obecności. Bo domem Boga jesteśmy my – oczyszczeni, umocnieni i zjednoczeni w Jego zmartwychwstałym Ciele.
Homilia III
Temat: „Świątynia, która żyje”
Dziś obchodzimy rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej — matki i głowy wszystkich kościołów świata. Nie chodzi tylko o piękny, starożytny budynek w Rzymie. To święto przypomina nam, że Kościół to nie mury, lecz żywi ludzie — wspólnota serc zbudowana na Chrystusie.
W Ewangelii słyszymy, jak Jezus wchodzi do świątyni i zastaje tam targowisko. Ludzie sprzedają, kupują, wymieniają — a On reaguje gwałtownie. Nie dlatego, że jest przeciw handlowi, ale dlatego, że serce świątyni zostało zranione. Dom Ojca przestał być miejscem spotkania z Bogiem, a stał się przestrzenią ludzkich interesów.
Dziś Jezus mógłby wejść nie tylko do starożytnej świątyni, ale i do naszych kościołów, a nawet głębiej — do naszych serc — i zapytać:
„Czy to jeszcze mój dom? Czy jeszcze Mnie tu szukasz?”
Bo świątynią Boga jest każdy z nas.
Nie z marmuru, ale z serca. Nie z kamienia, lecz z żywej wiary, miłości, przebaczenia, czułości wobec innych.
Ale ta świątynia też bywa pełna zgiełku. Czasem handlujemy z Bogiem: „Panie, dam Ci modlitwę, jeśli dasz mi spokój, zdrowie, sukces.” Czasem zamieniamy wiarę w transakcję, Ewangelię w debatę, a Kościół w pole sporów o racje i wpływy.
Wystarczy spojrzeć szerzej: internetowe komentarze, podziały wśród chrześcijan, licytowanie się na to, kto jest bardziej „wierny” Ewangelii. I Jezus wchodzi pośrodku tego wszystkiego — z biczem z powrozów, który nie rani, lecz oczyszcza. Nie po to, by zniszczyć, ale by przywrócić świątyni jej pierwotne piękno.
Bo Jezus nie tylko wyrzuca kupców. On jednocześnie zapowiada coś większego:
„Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo.”
Mówi o sobie — o swoim Ciele. O świątyni, która nie jest z kamienia, lecz z miłości. O Kościele, który powstanie z Jego zmartwychwstania.
Dlatego to święto nie dotyczy jedynie Bazyliki Laterańskiej, ale każdego z nas. Każdego domu, w którym rozbrzmiewa modlitwa. Każdego serca, które pozwala Bogu działać.
Dzisiaj Jezus pyta nas:
– Czy w moim sercu jest miejsce dla Boga?
– Czy moja wiara jest spotkaniem, czy tylko zwyczajem?
– Czy Kościół, w którym jestem, jest domem spotkania, czy targowiskiem opinii?
Nie bójmy się tego pytania. Bo to nie jest wyrzut. To zaproszenie. Jezus chce oczyścić naszą świątynię, by znów mogła być miejscem Jego obecności.
Niech więc dzisiejsze święto będzie przypomnieniem: Kościół zaczyna się tam, gdzie człowiek pozwala Bogu zamieszkać w sobie.
Nie w złotych murach, ale w prostych gestach dobra. Nie w dyskusjach, ale w przebaczeniu. Nie w hałasie, ale w cichej modlitwie.
A wtedy każda nasza parafia, każda rodzina, każdy dom — stanie się jak mała Bazylika Laterańska: miejscem, gdzie Bóg jest naprawdę obecny.

Homilia IV na rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
„Żywa świątynia”
Dzisiaj obchodzimy rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej – matki wszystkich kościołów. Może się nam nasuwać pytanie: dlaczego Kościół powszechny celebruje rocznicę poświęcenia jednej, konkretnej budowli? Odpowiedź znajdujemy w dzisiejszych czytaniach, które prowadzą nas od świątyni z kamienia do najgłębszej prawdy o świątyni żywej.
Woda, która ożywia
W pierwszym czytaniu prorok Ezechiel opisuje niezwykłą wizję. Widzi wodę wypływającą spod świątyni – zrazu mały strumyk, który zamienia się w potężną rzekę. To nie jest zwykła woda. To woda, która uzdrawia, ożywia, przynosi życie tam, gdzie panowała martwota. Słone wody stają się słodkie, pustynia zamienia się w ogród, a na brzegach wyrastają drzewa rodzące owoce na pokarm i liście na lekarstwo.
Czym jest ta woda, jeśli nie łaską Bożą, która wypływa z samego źródła – z Boga obecnego pośród swojego ludu? W Chrystusie ta woda stała się rzeczywistością. To On jest źródłem wody żywej, która tryska na życie wieczne. A skąd dziś wypływa ta uzdrawiająca woda? Płynie przez Jego Kościół – przez sakramenty, przez Słowo Boże, przez wspólnotę wierzących. Bazylika Laterańska jako katedra Biskupa Rzymu, jest znakiem tej jedynej świątyni, jaką jest Kościół, z którego wypływa zbawcza łaska dla całego świata.
Kamienie, które żyją
Św. Paweł w drugim czytaniu dokonuje radykalnego przesunięcia akcentów. Mówi: „Jesteście świątynią Boga”. To jeden z najbardziej poruszających fragmentów w całym Piśmie Świętym. Bóg nie mieszka już tylko w budynkach, ale w ludzkich sercach. Fundamentem tej żywej świątyni jest Jezus Chrystus, a my jesteśmy kamieniami, z których Duch Święty buduje Bożą budowlę.
Pomyślmy, co to oznacza dla nas dzisiaj. Każdy z nas, przez chrzest, stał się mieszkaniem Boga. Twoje serce, twoje sumienie, twoje ciało – to jest świątynia. To nie metafora, to rzeczywistość. Jeśli więc jesteś świątynią, to jak o nią dbasz? Czy jest miejscem modlitwy, czy hałasu? Czy jest czysta, czy zanieczyszczona grzechem? Paweł przypomina: „Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”. Nasza godność i nasze powołanie to świętość.
Gniew, który oczyszcza
W Ewangelii widzimy Jezusa, który z ogromną gorliwością oczyszcza świątynię jerozolimską. Jego gniew jest święty, bo płynie z miłości do Ojca i z bólu, że dom modlitwy zamieniono w targowisko. Kiedy zostaje zapytany o znak, mówi: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo”. Ewangelista wyjaśnia: „On zaś mówił o świątyni swego ciała”.
Tu znajdujemy punkt szczytowy całej dzisiejszej liturgii słowa. Prawdziwą świątynią, z której wypływa życie dla świata, jest zmartwychwstałe Ciało Chrystusa. A my, przez chrzest, stajemy się częścią tego Ciała. Jesteśmy Kościołem – żywą świątynią zbudowaną z żywych kamieni.
Co to oznacza dla nas dzisiaj?
Obchodząc rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, nie czcimy tylko pięknego budynku. Uczymy się na nowo, czym jest Kościół i kim my w nim jesteśmy.
- Kościół jest źródłem.Tak jak z świątyni Ezechiela wypływała woda, tak z Kościoła – mimo naszych ludzkich słabości – nieustannie wypływa łaska. Przychodzimy tu, do naszych kościołów, by pić z tego źródła, by karmić się Słowem i Eucharystią, by być uzdrawianymi w sakramencie pojednania.
- My jesteśmy świątynią.Każdy z nas jest miejscem zamieszkania Boga. To zobowiązuje. Dzisiejsza uroczystość to wezwanie do oczyszczenia naszej osobistej świątyni. Niech Jezus przychodzi z biczem swojej miłości i wypędza z naszych serc to, co je zaśmieca: obojętność, egoizm, nieczystość, kłamstwo. Niech przywraca nam godność domu Ojca.
- Razem tworzymy Ciało.Nie jesteś świątynią samotną. Jesteśmy kamieniami, które – położone na fundamencie, którym jest Chrystus – tworzą jedną, duchową budowlę. Nasza wspólnota parafialna, Kościół powszechny – to żywy organizm, którego głową jest Chrystus.
Dzisiejsza rocznica każe nam z wdzięcznością patrzeć na te mury, które gromadzą nas na modlitwie. Ale przede wszystkim kieruje nasz wzrok ku temu, co najważniejsze: ku Chrystusowi, który jest prawdziwą Świątynią, i ku nam samym, jako ku żywym świątyniom Jego Ducha.
Prośmy dzisiaj Pana: Panie Jezu, który jesteś źródłem wody żywej, oczyść świątynię naszych serc i uczyń nas prawdziwym domem Ojca. Spraw, abyśmy będąc zbudowani na Tobie, mocnym fundamencie, razem stanowili świętą świątynię, z której Twoja miłość i łaska będą wypływać na cały świat. Amen.
Homilia V na Rocznicę Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
Dzisiejsza uroczystość może wydawać się odległa — Bazylika Laterańska w Rzymie, starożytna świątynia, której większość z nas nigdy nie widziała na własne oczy. A jednak to święto mówi o nas. Bo Kościół, który świętujemy, to nie tylko mury. To żywa wspólnota. To my.
1. Woda, która daje życie
Prorok Ezechiel widzi świątynię, z której wypływa woda. Z początku mała strużka, potem potok, aż w końcu rzeka, która ożywia wszystko, czego dotknie. Tam, gdzie płynie ta woda, rodzi się życie, pojawiają się owoce, a nawet słone wody stają się słodkie.
Ten obraz jest pięknym symbolem działania Boga w świecie. On nie stoi w miejscu — Jego łaska płynie, przekracza granice, dociera tam, gdzie życie wydaje się wyschnięte. Tak działa Duch Święty. Wypływa z serca Kościoła, ale nie po to, by w nim zostać. Płynie w świat, do ludzi, do miejsc, które potrzebują uzdrowienia.
I pytanie do nas: czy pozwalam, by ta woda przepłynęła przeze mnie? Czy nie zatrzymuję jej tylko dla siebie? Bo wiara, która nie płynie dalej — umiera.
2. Świątynia, która ma serce
Święty Paweł mówi jasno: „Wy jesteście świątynią Boga i Duch Boży mieszka w was.”
To zdanie potrafi zmienić wszystko, jeśli naprawdę w nie uwierzymy. Nie jesteśmy jedynie ludźmi, którzy „chodzą do kościoła”. My jesteśmy Kościołem. W nas mieszka Bóg. Każdy z nas jest świątynią — zbudowaną nie z kamieni, ale z serca, wiary, relacji, miłości.
To zobowiązuje. Bo jeśli jesteśmy świątynią, to nie możemy żyć byle jak. Nie możemy pozwolić, by w nas zapanował bałagan, handel, interesy, egoizm. Nasze serca potrzebują oczyszczenia — czasem nawet tak radykalnego, jak to, co zrobił Jezus w Jerozolimie.
3. Jezus oczyszcza świątynię — czyli nas
Ewangelia pokazuje Jezusa, który z pasją, z gorliwością wypędza z świątyni handlarzy. Na pierwszy rzut oka to gniew, ale w istocie — to miłość. Jezus widzi, że dom Ojca stał się rynkiem. Że miejsce modlitwy zamieniło się w miejsce interesów.
I dziś może powiedzieć do każdego z nas: „Nie rób z domu mojego Ojca targowiska.”
Czasem w naszej wierze pojawia się kalkulacja: „co mi się opłaca”, „co dostanę od Boga”, „czy warto się poświęcić”. A Bóg chce relacji — nie transakcji. Chce serca, które kocha, nie tylko wypełnia obowiązki.
4. Rocznica, która ma sens
Bazylika Laterańska to matka wszystkich kościołów. Ale dzisiaj świętujemy nie tylko tamten budynek — świętujemy Kościół żywy, który Bóg wciąż buduje z nas.
I tak jak Ezechiel widział wodę wypływającą ze świątyni, tak z nas — z naszej modlitwy, przebaczenia, dobra — ma wypływać życie.
To święto przypomina: Bóg nie mieszka w murach. Mieszka w człowieku.
I jeśli On mieszka w nas, to wszędzie, gdzie pójdziemy — dom, praca, szkoła, ulica — może stać się miejscem Jego obecności.
Zakończenie
Dzisiejsza uroczystość to zaproszenie do odnowy.
Pozwólmy Jezusowi oczyścić nasze serca z tego, co zbędne.
Pozwólmy, by Jego łaska popłynęła przez nas dalej, jak rzeka życia.
Bo Kościół zaczyna się tam, gdzie człowiek staje się żywą świątynią Boga.

Modlitwa wiernych – Rocznica Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
Celebrans:
Z wdzięcznością wspominając świątynię, w której Bóg gromadzi swój lud, zanieśmy do Niego nasze prośby.
- Módlmy się za Kościół święty, aby był zawsze znakiem Bożej obecności w świecie i źródłem życia dla wszystkich ludzi. Ciebie prosimy – wysłuchaj nas, Panie.
- Módlmy się za papieża, biskupów i kapłanów, aby z gorliwością i pokorą budowali wspólnotę wierzących na fundamencie Jezusa Chrystusa. Ciebie prosimy – wysłuchaj nas, Panie.
- Módlmy się za naszą parafię i wszystkich tu obecnych, abyśmy pamiętali, że jesteśmy świątynią Boga i żyli w czystości serca. Ciebie prosimy – wysłuchaj nas, Panie.
- Módlmy się za ludzi, których życie stało się „wyschniętą ziemią”, aby doświadczyli uzdrawiającej mocy Bożej łaski. Ciebie prosimy – wysłuchaj nas, Panie.
- Módlmy się za naszych zmarłych, aby zostali przyjęci do wiecznej świątyni w niebie, gdzie Bóg jest wszystkim we wszystkich.
Ciebie prosimy – wysłuchaj nas, Panie.
Celebrans:
Boże, który mieszkasz w sercach swoich wiernych, wysłuchaj naszych modlitw i uczyń nas żywą świątynią Twojej chwały. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Zakończenie Mszy Świętej
W tej uroczystości dziękowaliśmy Bogu za Jego obecność w Kościele i w naszych sercach. Niech ta świadomość towarzyszy nam każdego dnia — że tam, gdzie jesteśmy, Bóg pragnie być obecny. Idźmy więc z radością, niosąc w sobie Jego pokój, by Jego żywa świątynia — którą jesteśmy — promieniowała miłością na świat.
