Czytania: Iz 7:10-14; Rz 1:1-7; Mt 1,18-24
- Wprowadzenie do Mszy Świętej
W czasie Mszy świętej w najbardziej ewidentny sposób doświadczamy tej wstrząsającej prawdy, że oto Bóg jest z nami. W sposób bezpośredni jest z nami w Słowie Bożym, w sposób mistyczny w swoim Ciele i Krwi, w sposób duchowy jest w nas – we wspólnocie dzieci Bożych. Aby tej Jego wielorakiej obecności rzeczywiście doświadczyć przygotujmy nasze serca na spotkanie z Nim przez uznanie naszych grzechów.
Iz 7:10-14
Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Wtedy rzekł [Izajasz]: Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.
Rz 1:1-7
Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych. [Jest to Ewangelia] o Jego Synu - pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa. Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa!
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

Zapowiedziany przez proroka Izajasza Emmanuel - Bóg z nami przychodzi do człowieka, aby człowiek stał się na nowo prawdziwym dzieckiem Bożym. Bóg nie waha się przyjąć ludzkiej natury i stać się człowiekiem. Bóg od początku świata, od stworzenia jest zawsze z człowiekiem, zawsze po stronie człowieka, zawsze go szuka i próbuje do siebie doprowadzić. Co więcej On jest z każdym człowiekiem indywidualnie. On jest nie tylko z bezimienną „ludzkością” jako taką, ale z każdym i dla każdego z nas. Rodzi się wśród ludzi, przyjmuje ludzką naturę, staje się jednym z nas. Przychodzi do nas nie jako władca, nie jako autorytet, nie jako król z mocą i porażającą potęgą, ale jako dziecko, ubogie i pozbawione wszelkich praw i atrybutów boskości, aby być z człowiekiem, po stronie człowieka, dla człowieka, dla każdego człowieka, dla ciebie także. Nie chce człowieka przytłaczać, ani przerażać swoja boskością. Nie otacza się dworem, świtą, gwardią przyboczną, nie odgradza murem, drutem kolczastym i zastępami ochroniarzy. Nie nosi kamizelki kuloodpornej i nie jeździ opancerzonym samochodem. "Nie łamie trzciny nadłamanej i nie gasi tlącego się płomienia".
On przychodzi jako dziecko, otoczone nie dobermanami i rottweilerami, ale w stajni, w otoczeniu domowych zwierząt, w ubóstwie i w prostocie, w niedostatku i w biedzie. Bóg przychodzi, aby być z człowiekiem, a nie przeciwko człowiekowi, aby być z tobą, a nie przeciwko tobie! Dlaczego więc tak wielu spośród Jego wyznawców odchodzi od Niego, zarzucając Mu, że jest "Bogiem odległym", Bogiem wymagającym, Bogiem obcym? A "jeśli Bóg jest z nami, to któż przeciwko nam?" Jeśli Bóg jest po stronie człowieka, to cóż może się nam stać? Jeśli Bóg zdecydował się narodzić wśród nas i być jednym z nas, to czego się obawiamy i dlaczego -my sami- nie chcemy być z Bogiem?
Człowieku XXI wieku, dlaczego tak trudno ci uwierzyć, że Bóg jest naprawdę po twojej stronie?
Homilia alternatywna I
Zaledwie kilka dni dzieli nas od Uroczystości Bożego Narodzenia. W parafiach Roraty dobiegają końca, kościelni przygotowują choinki do świątecznego wystroju kościołów. W domach mamy sprzątają i pomału przygotowują potrawy na Wigilijną Wieczerzę. Dzieci z zapałem robią ozdoby na świąteczną choinkę. W sklepach pojawiły się wanny z żywymi karpiami i panuje ogólnie szał przedświątecznych zakupów. Dorośli wysłali już świąteczne życzenia do krewnych i znajomych. W kuchennym kredensie czekają opłatki, którymi podzielimy się w wigilijny wieczór. W pawlaczu lub głęboko w szafie schowane są świąteczne prezenty (czy przypadkiem nikogo nie przeoczyliśmy?). Jeszcze tylko kilka dni i !!!!!! Święta ....
I jakoś nachalnie ciśnie się na usta nieprzyjemne i niewygodne pytanie: "I CO?!?!" Czy naprawdę tylko o to chodzi w tym całym przedświątecznym zamieszaniu i zaaferowaniu? Co roku przeżywamy te same nastroje, podniecenie, nerwowość, wzruszenia ... "I CO?!?!" Czy naprawdę Boże Narodzenie to tylko tyle?
Kiedy patrzymy na historię Izraela, na te kilka tysięcy lat Ludu Wybranego, na oczekiwanie jakim Izraelici żyli, na całe ich religijne, kulturalne i społeczne zaaferowanie i zaangażowanie oraz na fakt, że ostatecznie PRZEOCZYLI, PRZESPALI moment przyjścia Boga na ziemię, to jakoś dziwnie nieswojo robi się na duszy i sam zaczynam stawiać sobie pytanie: "Czy i ja nie przeoczyłem, czy nie przespałem przyjścia Boga w moim życiu? Czy nie powtarza się dokładnie ta sama historia -co roku- w moim katolickim, religijnym życiu?" Czy w całej tej przedświątecznej bieganinie i zaaferowaniu nie zagubiłem tego co najistotniejsze, czy nie stało się tak jak mówi wieszcz Adam Mickiewicz: „Cóż z tego, że Chrystus narodził się w żłobie, skoro pierwej nie narodził się w Tobie?” Czy On rzeczywiście narodził się we mnie, w moim życiu, czy jest w nim naprawdę obecny, czy raczej jest tylko niewiele znaczącym symbolem, kulturową i emocjonalną ozdobą? A może jeszcze jedno najbardziej bezpośrednie i niewygodne pytanie. "czy byłem już do spowiedzi, czy pojednałem się z Bogiem i bliźnimi w tym przedświątecznym czasie?"
Warto sobie takie niewygodne pytania postawić, szczególnie w tych ostatnich dniach poprzedzających Święta. Warto, bo w przeciwnym razie będą to tylko kolejne skomercjalizowane święta bez jakiegokolwiek znaczenia dla mnie i mojej wieczności. Bóg nie przychodzi na ziemię dla powierzchownych wzruszeń, nie dla kolęd i choinki, nie dla opłatka i karpia, nie dla wieczerzy wigilijnej. Syn Boży stał się człowiekiem, aby mnie na nowo do Ojca doprowadzić.
Homilia alternatywna II
Na tydzień przed świętami Słowo Boże podaje nam do rozważenia bardzo trudny temat.
Oto Józef jest całkowicie zakłopotany, zaambarasowany. Znalazł się bowiem w sytuacji po ludzku bez wyjścia. Oto jego Żona, Maryja jest w ciąży i on wie przecież doskonale, że to nie jest jego dziecko – i kombinuje, jakby z tej nieprzyjemnej i kłopotliwej sytuacji wyjść obronną ręką?
Według prawa (Tory) powinien Maryję zadenuncjować i skazać na ukamienowanie. Ale on – „był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał więc oddalić Ją potajemnie.” Niech sobie Jej rodzice z tym poradzą.
I wtedy, w nocy w czasie wewnętrznej walki z samym sobą „anioł Pański ukazał mu się we śnie”, czy był to rzeczywiście anioł w powłóczystych szatach i z białymi skrzydłami czy raczej Głos Boży – głos jego sumienia, które mówi mu: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus.” Uwierz w niemożliwe, przecież jest to wypełnienie zapowiedzi prorockich całego Starego Testamentu: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami”.”
Rzecz niesamowita i po ludzku nie do zrozumienia. Nie ma wyjścia !!! Musi uwierzyć w coś po ludzku nie do uwierzenia ‼️, że dziecko w łonie jego żony poczęło się z Ducha Świętego ‼️
I Józef – posłuszny Bogu, czyli głosowi swojego sumienia „wziął swoją Małżonkę do siebie”.
Ale przecież Anioł - Bóg mówi w sumieniu do każdego z nas, co mamy zrobić, a czego nie robić, ale kto słucha swojego sumienia ⁉
Jeden, mały przykład: Spowiedź na ostatnią chwilę, najlepiej w Wigilię, aby otrzymać przepustkę na Boże Narodzenie, do Komunii Świętej. Ale uwierzyć Bogu, który w sumieniu wzywa do zmiany życia, to już dla niektórych jak uwierzyć w Dziewicze Poczęcie Maryi.
Sumienie mówi mi: przestań pić, przestań się kłócić ze swoimi sąsiadami, z teściową z synową, z córką, daj spokój, nie stawiaj się, bo wiesz, że nie masz racji, bo wiesz, że nie jesteś NIEPOKALANY‼️ Po prostu odpuść.
Ale inny głos mi podpowiada: moje musi być na wierzchu, nie odpuszczę, nie dam sobie wmówić, nie pozwolę, żeby ktoś mną rządził. I który głos najczęściej wygrywa⁉ Czy na pewno głos Boga w moim sumieniu? Czy ja to sumienie już dawno zagłuszyłem?
Nie zamykajmy się na działanie łaski Bożej w naszym życiu, słuchajmy naszego sumienia i w każdym trudnym momencie naszego życia prośmy usilnie Dobrego Ojca o Ducha Świętego, aby nas oświecił i wskazał właściwe ścieżki na drodze życia.
Homilia alternatywna III
Bóg po Twojej stronie: Lekcja Józefa i tajemnica Emanuela
Wprowadzenie: Cisza przed cudem
Moi Drodzy, dzisiejsza Ewangelia wprowadza nas w sam środek dramatu, który rozgrywa się w ciszy serca sprawiedliwego człowieka. Jesteśmy na ostatniej prostej przed Bożym Narodzeniem. W kościołach płoną cztery świece na wieńcu, a liturgia kieruje nasz wzrok na św. Józefa. Zanim usłyszymy płacz noworodka w Betlejem, musimy zmierzyć się z ciszą i wątpliwościami Nazaretu.
1. Sprawiedliwość, która nie potępia
Święty Józef staje przed sytuacją, która po ludzku go przerasta. Maryja jest brzemienna, a on wie, że nie jest ojcem tego dziecka. Prawo dawało mu proste rozwiązania, ale Józef jest człowiekiem sprawiedliwym.
Co to oznacza w jego przypadku? Jego sprawiedliwość nie polega na bezdusznym egzekwowaniu paragrafów, ale na miłości, która szuka dobra drugiego. Chce "oddalić Ją potajemnie", by nie narazić Jej na zniesławienie. Józef uczy nas, że w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem, sprawiedliwość musi być zawsze przesiąknięta miłosierdziem. Nawet gdy nic nie rozumiesz, możesz wybrać drogę, która nie niszczy drugiego człowieka.
2. "Nie bój się" – Bóg wchodzi w nasz lęk
W ten trudny moment wchodzi Bóg. Anioł mówi we śnie: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi". Te słowa są skierowane dziś do każdego z nas.
- Może boisz się przyszłości?
- Może boisz się odpowiedzialności, która cię przerasta?
- Może boisz się przyznać do Boga w swoim środowisku?
Odpowiedzią na ten lęk jest imię: Emmanuel – Bóg z nami. To nie jest tylko teologiczne hasło. To obietnica, że Bóg nie zostawia nas samych z naszymi "snami", dylematami i trudnymi decyzjami. On chce wejść w twoją codzienność, tak jak wszedł w życie Józefa.
3. Bóg bez kamizelki kuloodpornej
W dzisiejszym świecie przyzwyczailiśmy się, że potęga kojarzy się z siłą. Wielcy tego świata podróżują w opancerzonych limuzynach, otaczają się kordonami policji i ochroniarzy. Myślimy: "Bóg jest tak wielki, że musi być daleko".
A tymczasem, jak przypomina nam dzisiejsze słowo, Bóg przychodzi zupełnie inaczej:
- Nie jako władca z porażającą potęgą, ale jako bezbronne dziecko.
- Nie w otoczeniu agresywnych psów obronnych, ale wśród domowych zwierząt w ubogiej stajni.
- Nie z drutem kolczastym i murem, ale z otwartymi ramionami w żłobie.
Bóg nie chce cię przytłoczyć swoją boskością. On chce cię odnaleźć tam, gdzie jesteś – w twoim ubóstwie, w twojej słabości, w twoim "dzisiaj". On nie nosi kamizelki kuloodpornej, bo chce, byś mógł dotknąć Jego serca.
4. Człowieku XXI wieku, dlaczego się boisz?
Dlaczego więc, mając tak bliskiego Boga, wciąż uciekamy? Dlaczego tak wielu z nas mówi: "Bóg jest odległy, wymagający, obcy"?
To tragiczny paradoks naszych czasów. Szukamy bezpieczeństwa w technologii, pieniądzach i murach, a odrzucamy Tego, który jako jedyny jest naprawdę po naszej stronie.
"Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?"
Bóg stał się człowiekiem nie po to, by nas kontrolować, ale byśmy my mogli na nowo stać się dziećmi Bożymi. On nie przychodzi "przeciwko tobie", ale "dla ciebie". Każdy z nas jest dla Niego kimś wyjątkowym, a nie tylko częścią bezimiennego tłumu.
Zakończenie: Zbudź się ze snu
Józef, gdy się zbudził, uczynił tak, jak mu polecił anioł: wziął swoją Małżonkę do siebie. To jest zaproszenie dla nas na ostatnie dni Adwentu.
Nie bój się zaprosić Jezusa i Maryi do swojego domu. Nie do tego "idealnego", wysprzątanego na święta, ale do tego prawdziwego – pełnego pytań, trudnych relacji i niepewności. Skoro On zdecydował się narodzić w stajni, to nie przestraszy się niczego w twoim życiu.
Uwierz, że Bóg jest naprawdę po Twojej stronie. Bo On jest Emmanuelem – Bogiem, który jest z nami na zawsze. Amen.
Homilia alternatywna IV
Na IV NIEDZIELĘ ADWENTU – ROK A
„Emmanuel – Bóg z nami”
Drodzy Bracia i Siostry, w tę ostatnią niedzielę Adwentu, gdy nasze serca i domy wypełnia już blask wigilijnego oczekiwania, Kościół kieruje nasz wzrok na scenę pełną ludzkiego niepokoju, rozterki i nieoczekiwanej Bożej interwencji. Ewangelia według świętego Mateusza ukazuje nam wydarzenia poprzedzające Boże Narodzenie z perspektywy Józefa z Nazaretu.
- Dramat człowieka sprawiedliwego
Józef, „człowiek sprawiedliwy”, staje przed tragicznym dylematem. Jego umiłowana Maryja jest brzemienna, a on wie, że nie jest ojcem tego dziecka. Prawo żydowskie było w tej sytuacji bezlitosne – mogło ono nawet przewidywać surowe kary. Ale Józef jest sprawiedliwy w sposób, który przekracza literę prawa. Jego sprawiedliwość jest przeniknięta miłosierdziem. Nie chce narazić Maryi na hańbę, a tym bardziej na niebezpieczeństwo. Postanawia „oddalić Ją potajemnie”, czyli prawdopodobnie rozwiązać małżeństwo w najcichszy, najdelikatniejszy sposób, by ochronić jej życie i godność. W tym milczeniu i bólu Józefa ukazuje się piękno ludzkiego serca szukającego dobra nawet w sytuacji, której nie rozumie. - Bóg, który przechodzi przez ludzkie wątpliwości
I właśnie w tym momencie załamania ludzkich planów wkracza Bóg. Nie przychodzi z wyrzutem, nie potępia Józefa za jego ostrożność. Przychodzi z jasnym przesłaniem: „Nie bój się”. To fundamentalne słowo Boga skierowane do człowieka. Anioł wyjaśnia tajemnicę: „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Odkrywa przed Józefem jego własną, wielką misję: „nadasz Mu imię Jezus”. To Józef, jako przybrany ojciec, włączy Syna Bożego w ludzki ród i w przymierze z Dawidem. Bóg powierza Józefowi największą tajemnicę wszechczasów i czyni go jej strażnikiem oraz opiekunem.
Reakcja Józefa jest wzorcowa: „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański”. Jego wiara jest posłuszna, konkretna, natychmiastowa. Nie dyskutuje, nie ociąga się. Przyjmuje Boży plan, choć musi on przewrócić do góry nogami wszystkie jego wyobrażenia o życiu, małżeństwie i ojcostwie. Józef staje się przez to dla nas modelem adwentowego oczekiwania – czuwania, które jest gotowe przyjąć Boga nawet wtedy, gdy przychodzi On w sposób całkiem nieoczekiwany i wymagający radykalnej zmiany naszych planów.
III. Emmanuel – Bóg Z NAMI, nie obok nas
Ewangelista odnosi tę scenę do proroctwa Izajasza: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”. To imię klucz: „Bóg z nami”. Ono streszcza całą tajemnicę Wcielenia.
Bóg nie jest Bogiem dalekim, który obserwuje nas z wysokości niebios. Nie jest też Bogiem obojętnym, którego los człowieka nie obchodzi. On jest Bogiem, który JEST Z NAMI.
- Jest z nami w naszej ludzkiej kondycji– przyjmuje ją w pełni, rodząc się jako bezbronne Dziecko, w ubóstwie betlejemskiej stajni.
- Jest z nami w naszych rozterkach– tak jak był z Józefem, przychodząc, by rozjaśnić jego noc wątpliwości.
- Jest z nami w naszej codzienności– nie otacza się pałacami i gwardiami, ale staje się bliski, dostępny, dotykalny. „Nie łamie trzciny nadłamanej” – delikatność Jego przyjścia jest znakiem Jego szacunku dla naszej wolności i kruchości.
- Nasze „dziś” wobec Emmanuela
A jednak, jak słusznie zauważa autor rozważania, tak wielu ludzi, także wierzących, doświadcza Boga jako „dystansującego się”, wymagającego, obcego. Dlaczego?
Czy to nie czasem my sami stawiamy mur oddalenia? Bóg przychodzi jako Ten, który jest „za” człowiekiem, „po stronie” człowieka. A my, lękając się, że Jego obecność może wymagać zmiany, wolimy czasem trzymać Go na bezpieczny dystans. Wolimy Boga–koncept, Boga–tradycję, niż Boga żywego, który chce zamieszkać w naszym osobistym „dziś”.
Człowieku XXI wieku, Adwentowe wezwanie jest właśnie dla ciebie! Bóg nie przyszedł tylko dwa tysiące lat temu. On przychodzi dziś. Jego imię „Emmanuel” jest ciągle aktualne.
- Czy jest z tobą w twoich trudnych wyborach, tak jak był z Józefem?
- Czy pozwalasz Mu być z tobą w twoim codziennym trudzie, w twoich radościach?
- Czy wierzysz, że On jest naprawdę PO TWOJEJ STRONIE – nie jako surowy sędzia, ale jako Zbawiciel, który bierze na siebie ciężar twoich grzechów i słabości?
Zakończenie
W te ostatnie dni Adwentu uczmy się od świętego Józefa sprawiedliwości połączonej z miłosierdziem, czujności na Boże słowo i odwagi, by przyjąć Boga takim, jakim On sam chce przyjść – często zaskakująco, po cichu, wymagająco. On jest Emmanuelem. On jest Z NAMI. Nie bójmy się zaprosić Go pod dach naszego życia, naszych rodzin, naszych decyzji. Niech w naszych sercach rozbrzmiewa z ufnością pytanie świętego Pawła: „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31).
Niech nas przygotuje na godne przyjęcie Tajemnicy, która za kilka dni rozbłyśnie w noc betlejemską. Amen.
Homilia alternatywna V
Bóg z nami, czyli o budzeniu się z religijnego snu
1. Przedświąteczny szał – „I co z tego?”
Zostało już tylko kilka dni. W naszych domach unosi się zapach przygotowywanych potraw, w sklepach kolejki stają się coraz dłuższe, a na listach zadań do odhaczenia ubywa punktów: prezenty kupione, choinka czeka w kącie, życzenia wysłane. Można by pomyśleć, że jesteśmy gotowi.
Jednak w tym całym zabieganiu, między karpiem a nowym obrusem, musi paść to niewygodne pytanie, które stawia dzisiejsza liturgia: „I co dalej?”. Czy Boże Narodzenie to tylko coroczny cykl emocji, wzruszeń przy kolędzie i chwilowego spokoju przy stole? Czy to tylko piękna, kulturowa dekoracja naszego życia, czy może coś, co ma moc nas przemienić?
2. Józef – człowiek, który musiał zmienić plan
Dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami św. Józefa. On również miał swój plan na życie. Chciał sprawiedliwie i godnie przeżyć swoją codzienność u boku Maryi. Jednak Bóg „pokrzyżował” te plany w sposób po ludzku niezrozumiały.
Józef stoi przed dylematem: zaufać własnej logice i „oddalić Maryję”, czy zaufać Słowu, które przychodzi we śnie. Anioł mówi do niego: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi”. Te słowa są skierowane dziś do każdego z nas. Nie bój się wpuścić Boga w swoją codzienność – nie tylko do salonu na wigilijną wieczerzę, ale do swojego serca, do swoich problemów i trudnych decyzji.
3. Emmanuel – Bóg w samym środku bałaganu
Imię, które prorok zapowiada, a anioł potwierdza, to Emmanuel – Bóg z nami.
- Nie „Bóg nad nami” (daleki i groźny).
- Nie „Bóg obok nas” (obojętny świadek).
- Ale Bóg z nami.
On chce być obecny w tym, co w naszym życiu jest „stajnią” – w naszych słabościach, w nieporządku naszych relacji, w lękach o przyszłość. Często myślimy, że najpierw musimy wszystko idealnie posprzątać (zarówno w domu, jak i w duszy), żeby Bóg mógł przyjść. Józef uczy nas czegoś innego: Bóg przychodzi właśnie wtedy, gdy jest trudno, gdy plany się sypią, a my nie wiemy, co robić.
4. Najważniejsze pytanie: Czy On narodził się w Tobie?
Warto przypomnieć sobie słowa Adama Mickiewicza:
„Cóż z tego, że Chrystus narodził się w żłobie, skoro pierwej nie narodził się w Tobie?”
To jest istota tych ostatnich dni Adwentu. Możemy mieć najpiękniej przystrojony dom na osiedlu, a jednocześnie mieć puste i zimne serce. Prawdziwe Boże Narodzenie nie dzieje się w kuchni, ale w konfesjonale i przy ołtarzu.
Zadajmy sobie szczerze te pytania:
- Czy w tej przedświątecznej bieganinie znalazłem czas na spowiedź?
- Czy pojednałem się z kimś, z kim od dawna nie rozmawiam?
- Czy Jezus jest dla mnie Kimś żywym, czy tylko symbolem z opłatka?
Zakończenie
Bracia i siostry, nie pozwólmy, abyśmy „przespali” te Święta, skupiając się jedynie na ich zewnętrznej otoczce. Niech przykład św. Józefa, który „zbudziwszy się ze snu, uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański”, będzie dla nas inspiracją.
Wstańmy z kanapy przyzwyczajeń, wyjdźmy poza schemat zakupów i sprzątania. Przyjmijmy Emmanuela do swojego życia, aby te Święta nie były tylko kolejną kartką w kalendarzu, ale realnym spotkaniem z Bogiem, który nas kocha.
Homilia alternatywna VI
„Nie bój się przyjąć” – w szkole Józefa i jego wiernego sumienia
Drodzy Bracia i Siostry, w tę ostatnią niedzielę Adwentu, gdy nasze serca i domy wypełnia już niemal świąteczny gwar, Kościół stawia przed nami postać, która w Bożym Narodzeniu odgrywa rolę kluczową, a często pozostaje w cieniu. To św. Józef. Jego milczenie i jego decyzja stanowią dla nas ostatnią, najważniejszą lekcję duchowego przygotowania.
Ewangelia ukazuje nam Józefa w sytuacji po ludzku dramatycznej, bez wyjścia. Dowiaduje się, że Maryja, jego poślubiona małżonka, oczekuje dziecka. Wie, że to nie jest jego dziecko. Prawo Mojżeszowe było tu jednoznaczne i surowe. Jako człowiek „sprawiedliwy” – czyli wierny Bogu i Jego Prawu – staje przed potwornym dylematem. Ale jego sprawiedliwość ma tu szczególny rys: jest przepełniona miłosierdziem. Nie chce wystawić Maryi na hańbę i okrutną karę. Jego rozwiązanie – ciche oddalenie – jest aktem ogromnej delikatności i próbą ochrony kobiety, którą kocha. To pierwsza lekcja Józefa: sprawiedliwość bez miłosierdzia jest niepełna, a prawdziwa wierność Bogu objawia się w trosce o drugiego człowieka.
I wtedy, w samotności, w wewnętrznej walce, przychodzi moment łaski. Anioł Pański ukazuje mu się we śnie. Czy to był posłaniec w ludzkiej postaci, czy może – jak sugerują teksty rozważań – Głos Boga przemawiający w głębi jego sumienia, w tym wewnętrznym sanktuarium, gdzie człowiek spotyka się z Bogiem sam na sam? „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć Maryi… albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.
Bóg wkracza w jego ludzki dramat i otwiera przed nim perspektywę, która przekracza wszelkie ludzkie rozumowanie. Wiara, do której jest wezwany, wydaje się absurdalna: Dziewicze Poczęcie? Mesjasz? To po ludzku „niemożliwe!”. I tutaj Józef daje nam drugą, fundamentalną lekcję: wiara często wymaga zawierzenia Bogu wbrew pozorom, wbrew logice tego świata. Wymaga rezygnacji z własnego, nawet dobrego, planu na rzecz Bożego planu, który jest większy i świętszy.
Józef nie dyskutuje, nie pyta o szczegóły. On „budzi się ze snu” – i ta budowa to także symboliczne przebudzenie do nowej, Bożej rzeczywistości – i czyni tak, jak mu polecił anioł Pański. Bierze Maryję do siebie. To akt heroicznego posłuszeństwa wiary. Przyjmuje nie tylko Maryję, ale przyjmuje cały Boży plan, wraz z jego tajemnicą, odpowiedzialnością i przyszłym krzyżem. W ten sposób staje się strażnikiem tajemnicy Wcielenia.
Drodzy w Chrystusie, historia Józefa to nie tylko opowieść sprzed dwóch tysięcy lat. To dramat rozgrywający się w sercu każdego z nas. Każdy z nas jest jak Józef, który „powziął myśl”, miał swój plan, swoją wizję życia, małżeństwa, rodziny, świąt. I każdy z nas słyszy w głębi sumienia Głos, który czasem proponuje coś zupełnie innego, co wydaje się trudne, niewygodne, „niemożliwe”.
Ten Głos – głos sumienia – to przecież głos samego Boga. On do nas mówi tu i teraz, w naszych adwentowych przygotowaniach. Może mówi: „Nie bój się przebaczyć. Nie bój się przeprosić. Nie bój się odłożyć na bok urazy, zazdrości, pretensji. Nie bój się znaleźć czasu na modlitwę wśród przedświątecznego zgiełku. Nie bój się pójść do spowiedzi nie dla ‘przepustki’, ale dla prawdziwego spotkania z moim miłosierdziem. Nie bój się być cichym, pokornym, jak Józef. Nie bój się przyjąć Mnie do swego życia, takiego, jakim ono jest”.
Często jednak, jak Józef w pierwszym odruchu, wolimy nasz ludzki plan: „oddalić potajemnie” tę trudną prawdę, ten głos, to wezwanie. Wolimy zagłuszyć sumienie, bo ono domaga się zmiany, wymaga wysiłku, wiary w coś, co wykracza poza naszą wygodę. Wolimy, by „moje było na wierzchu”.
Adwent się kończy. Za chwilę będziemy śpiewać „Przyjdź, Panie Jezu”. Św. Józef uczy nas, co to naprawdę znaczy. Przyjść Panu to pozwolić Mu się narodzić tam, gdzie On chce – często w sytuacjach, które po ludzku są trudne i niejasne. To usłyszeć Jego głos w sumieniu i, mimo wszystko, Mu zaufać. To „wziąć do siebie” Jego słowo i Jego wolę.
Nie bójmy się zatem w tych ostatnich dniach Adwentu być jak Józef. W ciszy serca wsłuchajmy się w głos Anioła – głos Boży w naszym sumieniu. I gdy Go usłyszymy, obudźmy się z letargu grzechu, obojętności czy wygody. Czyńmy tak, jak nam polecił Pan. Przyjmijmy Go z wiarą i ufnością, abyśmy w święta Narodzenia Pańskiego mogli z głębi serca wyznać, że prawdziwie jest Emmanuel – Bóg Z NAMI. Amen.
- Modlitwa wiernych
Wstęp – Boże, Który wchodzisz w historię rodzaju ludzkiego, aby nawrócić wszystkich do siebie udziel nam łaski głębokiego i religijnego przeżywania Świąt Bożego Narodzenia, abyśmy odnaleźli Ciebie na wszystkich drogach naszego życia.
- Módlmy się za pasterzy Kościoła; Papieża, biskupów i kapłanów, aby przez przykład życia i sprawowane przez nich sakramenty pomagali nam do godnego i głębokiego przeżywania pamiątki Narodzenia Chrystusa „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za ludzi, którzy te święta będą przeżywać w samotności, opuszczeniu, zapomnieniu, w głodzie i niedostatku, za chrześcijan prześladowanych i żyjących na wygnaniu, w stanie wojny i niepewności, aby do nich szczególnie przyszedł Zbawiciel, Książę Pokoju „Ciebie prosimy” ...
- Miłosiernemu Bogu polecajmy wszystkich zagubionych, zbuntowanych, tych którzy utracili wiarę i nadzieję, za tych którym nie okazano miłości, aby w Chrystusie odnaleźli to, czego naprawdę szukają „Ciebie prosimy” ...
- Módlmy się za nasze rodziny, za naszych przyjaciół i znajomych i za nas samych, aby Chrystus naprawdę narodził się w naszych sercach „Ciebie prosimy” ...
Zakończenie – Nasz Ojcze prosimy rozjaśnij mroki naszego życia światłem Twojego Syna, Który przyszedł na świat, aby świat zbawić i ukaż nam w Nim Twoją nieskończoną miłość do całego rodzaju ludzkiego i do każdego człowieka. Prosimy o to przez Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela, Który z Tobą i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
- Słowo „przed rozesłaniem”
Umocnieni Słowem Bożym i Eucharystycznym Ciałem i Krwią Chrystusa nieśmy Go naszym braciom, szczególnie tym którzy borykają się ze swoimi słabościami i grzechami, aby w Chrystusie odnaleźli odpowiedź na wszystkie pytani ich życia.