poniedziałek, 10 marca 2014

środa I tygodnia Wielkiego Postu

Liturgia Słowa:

I czytanie: Jon 3, 1-10
Psalm resp.: Ps 51(50), 3-4. 12-13. 18-19 (R.: por. 19)
werset: Jl 2, 13
Ewangelia : Łk 11, 29-32

Ojciec czeka

Pokuta i nawrócenie, to tematy, które ustawicznie będą powracać w okresie Wielkiego Postu. Czy tylko po to abyśmy się masochistycznie gnębili poczuciem naszych grzechów i ułomności? Czy Panu Bogu zależy na naszym samoudręczeniu? Czy nie jest raczej tak, że świadomość naszych grzechów uczy nas mądrości i pokory, stawia nas w prawdzie (Ps 25:11)?

W jednym z wywiadów Kard. G. Danneels (prymas Belgii) mówi: „Zaniechanie praktyk religijnych a szczególnie spowiedzi to raczejuniwersalny problem kryzysu poczucia grzechu w Europie. Sens grzechu przestaje istnieć, bo człowiek uważa, że jest samowystarczalny i sam określa, co jest dobre, a co złe. Jest to fundamentalny kryzys religijny.” I jest w tym jakaś przerażająca prawda. Człowiek współczesny zadufany i zapatrzony w siebie i w swoje ogromne możliwości techniczne nie chce słyszeć o grzechu, o winie, o pokucie i potrzebie nawrócenia. Wzdraga się przed tymi pojęciami i najchętniej słowa te wymazałby ze słowników. Czy jednak czyni go to szczęśliwszym? Samowystarczalny człowiek, pełen pychy i zarozumiałości nie jest niestety w stanie poradzić sobie ze swoim własnym grzechem i słabością. I na nic nie przyda się udawanie, że grzechu nie ma. Nie pomagają psychoterapeuci i psychiatrzy, lekarze i seanse psychoanalizy. Psychoanalityk może pomóc, ale nie może powiedzieć: „przebaczam ci”. To jest różnica między psychoanalitykiem, a łaską. Oczywiście trzeba wierzyć. Bez wiary to rzeczywiście nie ma sensu.

Przypominanie więc o pokucie i potrzebie nawrócenia w okresie Wielkiego Postu nie ma na celu gnębienia nas, ale daje raczej możliwość spotkania z Miłosiernym Ojcem, który czeka na marnotrawnego syna i nie pozwala mu nawet dokończyć spowiedzi, lecz rzuca mu się z radością na szyję i całuje z ojcowską miłością. Ilekroć mamy kłopot z przyjęciem tej trudnej prawdy o nawróceniu trzeba nam przypomnieć sobie ową niesamowicie wzruszającą przypowieść o synu marnotrawnym, a raczej o Miłosiernym Ojcu (Łk 15:11-32) Ale też warto pamiętać, że punktem zwrotnym całej przypowieści i kluczem do niej jest refleksja owego marnotrawnego syna: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie” (Łk 15:18) Nie mógłby ojciec okazać synowi swej przebaczającej miłości, gdyby ten nie ruszył w drogę powrotną.

A jak daleko ty zawędrowałeś? Wiedz, że zawsze jest jeszcze możliwość powrotu! Ojciec czeka ...