Liturgia Słowa:
I czytanie: Est
(Wlg) 14, 1. 3-5. 12-14
Psalm resp.: Ps 138(137), 1-2a. 2bc-3. 7c-8
(R.: por. 3a)
werset: Ps 51(50), 12a. 14a
Ewangelia : Mt
7, 7-12
Czy i jak się modlić?
Jak mamy się modlić, aby modlitwa nasza była miła Bogu i skuteczna? (Łk
11:1-13) Dla wielu ludzi modlitwa stała się synonimem zmarnowanego czasu.
Niektórzy twierdzą, że modlą się tylko ludzie słabi i niezdolni do działania.
Według innych modlitwa jest zawracaniem głowy Panu Bogu i odwracaniem uwagi od
rzeczywistości doczesnej, czy alienacją. I takie obiegowe opinie krążą nawet
wśród katolików. Czy tak jest rzeczywiście? Czym naprawdę jest modlitwa?
Tomasz Merton w swojej książce „Nikt nie jest samotną wyspą” pisze:
„Każda prawdziwa modlitwa głosi w jakiś sposób naszą zależność od Pana życia i
śmierci. Stwarza więc również głęboki żywotny kontakt z Tym, którego znamy, nie
tylko jako Pana, ale jako Ojca. Jesteśmy naprawdę wtedy, kiedy się dobrze
modlimy.”
I coś w tym jest, bo rzeczywiście dopiero dobra modlitwa pozwala nam
naprawdę być, poprzez osobisty kontakt z Bytem Absolutnym, z Bogiem, Który Jest
(Rdz 32:26). Oczywiście ktoś, kto nigdy tak się nie modlił, nigdy nie będzie
zdolny doświadczyć owego fundamentalnego aktu bytowania wypływającego z
kontaktu z Bogiem. Modlitwa to nie litania próśb, nie lista potrzeb, które
chcemy z Bogiem załatwić, nawet nie dziękczynienie czy pobożny akt uwielbienia.
To stawanie wobec Tego, Który Jedyny JEST (Wj 3:14), to zasilanie rozładowanych
baterii, to czerpanie ze Źródła istnienia. Można by nawet powiedzieć, że
modlitwa to uświadamianie sobie, że jesteśmy zanurzeni w Bogu, jak ryba w
wodzie, jak twierdził św. Augustyn.