wtorek, 1 kwietnia 2014

środa IV tygodnia Wielkiego Postu

Liturgia Słowa:

I czytanie: Iz 49, 8-15
Psalm resp.: Ps 145(144), 8-9. 13cd-14. 17-18 (R.: por. 8a)
werset: J 11, 25a. 26
Ewangelia: J 5, 17-30

Chrystus Syn Boży - Człowiek

Jezus Chrystus jest na pewno Synem Bożym, jest na pewno objawieniem się Boga człowiekowi (Kol 1:19), jest najdoskonalszym obrazem niewidzialnego Boga (Kol 1:15-20), ale też z drugiej strony jest doskonałym człowiekiem, jest drugim Adamem (1 Kor 15:22). W Nim Bóg ukochał całą ludzkość i w Nim mamy przystęp do Ojca (Ef 2:18). On po to stał się człowiekiem, aby Boga nam objawić ale też, aby nas do Boga na powrót doprowadzić (2 Kor 5:19), aby przywrócić nam utracone życie wieczne. Ta dwojaka funkcja Chrystusa jest tak komplementarna, że trudno nam niejednokrotnie o tym mówić, a i trudno to zrozumieć. Wynikają z tego jednak dla nas – ludzi, bardzo konkretne konsekwencje. Nie mogę inaczej spodobać się Bogu, jak tylko udoskonalając w sobie obraz Chrystusa (Rz 8:29; 2Kor 5:17), jak tylko upodobniając się w moim człowieczeństwie do najdoskonalszego Człowieka, jakim jest Jezus Chrystus. Tylko w Nim, przez Niego i z Nim mogę na powrót odzyskać utracone dziecięctwo Boże. (Kol 1:16) W Nim Bóg objawia się człowiekowi na sposób w pełni ludzki, ale też w Nim człowiek zmartwychwstaje do życia wiecznego. On, jako najdoskonalszy Człowiek staje się dla mnie jedynym Pośrednikiem (1Tm 2:5), jedyną Prawdą i Drogą do Ojca (J 14:6). On przez swoje absolutne posłuszeństwo woli Ojca, zadość czyni za moje grzechy i tym samym otwiera mi drogę do Boga (Rz 5:19). Człowiek sam z siebie i o własnych siłach nie jest zdolny do Boga powrócić i dlatego sam Bóg w Osobie swego Syna stał się Człowiekiem, aby nas do siebie doprowadzić. (Kol 1:20; Hbr 1:1-5,) To są ogromne, niesamowicie głębokie prawdy, które sam muszę uczynić najbardziej moimi, wewnętrznymi, przemieniającymi moje życie. Ma się ono stać „uchrystusowione”. Bo Bóg nie zapomina o żadnym ze swoich dzieci, bo żadnemu nie odmawia swojej miłości.


Każdy z nas nosi w sobie obraz Syna Bożego (1 Kor 15:49) i w każdym z nas, także we mnie Bóg miłuje swego Syna, o tyle, o ile jestem do Niego podobny. O tyle, o ile odtwarzam w sobie zamazany grzechami obraz dziecka Bożego, o ile słucham głosu Syna Bożego. Stąd Ojcowie Kościoła nazywali chrześcijan (wierzących) Christoforos – noszący Chrystusa. Warto więc sobie zadawać pytanie: „Na ile jestem podobny do Chrystusa, na ile odnawiam w sobie Jego obraz?” To bowiem jest jedynym wyznacznikiem mojej wiary i zapowiedzią życia wiecznego z Chrystusem w Bogu.