piątek, 15 sierpnia 2014

XX Niedziela w ciągu roku - A

Iz 56:1.6-9

Tak mówi Pan: Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości, bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma się objawić. Cudzoziemców zaś, którzy się przyłączyli do Pana, ażeby Mu służyć i ażeby miłować imię Pana i zostać Jego sługami - wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy. Całopalenia ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów. Wyrocznia Pana Boga, który gromadzi wygnańców Izraela: Jeszcze mu innych zgromadzę oprócz tych, którzy już zostali zgromadzeni. Wszystkie zwierzęta polne, przyjdźcie, by się napaść, i wy, wszystkie zwierzęta leśne!

Rz 11:13-15.29-32

Do was zaś, pogan, mówię: będąc apostołem pogan, przez cały czas chlubię się posługiwaniem swoim w tej nadziei, że może pobudzę do współzawodnictwa swoich rodaków i przynajmniej niektórych z nich doprowadzę do zbawienia. Bo jeżeli ich odrzucenie przyniosło światu pojednanie, to czymże będzie ich przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze śmierci do życia? Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami w czasie obecnym mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie.

Mt 15:21-28

Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka była zdrowa.

Wielka jest twoja wiara

Jakby w kontraście do poprzedniej niedzieli, kiedy Jezus zganił małą wiarę Piotra i Apostołów, dzisiaj słyszymy jak chwali On wielką wiarę i wielką pokorę niewiasty kananejskiej. Czy Jezus chciał upokorzyć ową kobietę odpowiadając jej w sposób -pozornie- niegrzeczny? Czy musieli interweniować Apostołowie prosząc Go o dokonanie cudu? Czy w ogóle Bóg musi być proszony abyśmy mogli otrzymać to, o co prosimy? Jak zrozumieć wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii?

Czy nie jest tak, że św. Mateusz przedstawiając nam wydarzenie z niewiastą kananejską chce nam pokazać coś znacznie głębszego, coś co można zrozumieć czy zobaczyć tylko oczyma wiary? Bóg naprawdę nie każe się prosić i błagać, jak wyniosły despota, który ma przyjemność w upokarzaniu ludzi i pokazywaniu im, że są od niego zależni. On doskonale zna nasze potrzeby i nie musimy Mu o nich stale przypominać. On jest gotowy dać nam wszystko, co potrzebujemy i co jest dla nas dobre, ale nieraz nie jest to akurat to, o co my Go prosimy. Nakazując nam modlitwę chce On raczej abyśmy my sami uświadomili sobie prawdę o tym, czego naprawdę nam potrzeba i co jest dla nas dobre. Chce nam raczej uświadomić, że nie zawsze to, o co prosimy jest dla nas dobre czy najlepsze, chociaż nam się nieraz tak właśnie wydaje. Wystawiając niewiastę kananejską na próbę pokazuje nam raczej, że On gotów jest nam udzielić wszystkiego, co jest dla nas dobre, ale to my musimy sobie uświadomić co naprawdę jest dla nas dobre. Jest pewno i tak, że niejednokrotnie On daje nam o wiele więcej niż my potrafimy prosić, a na pewno więcej niż potrafimy dostrzec.

Ale jest jeszcze i inny aspekt dzisiejszej Ewangelii. Kobieta kananejska uczy nas ogromnej pokory, umiejętności, która w naszych czasach wydaje się być nie tylko zapomniana, ale nawet całkowicie pogardzana i niepopularna. Człowiek współczesny nie umie i nie chce być pokorny, nie chce się zadawalać okruchami i tym co spada ze stołu innych. Człowiek współczesny wymaga, żąda, domaga się, a jeśli czegoś nie otrzymuje to składa zażalenia, protestuje, strajkuje ... Czy jednak znaczy to, że mamy być zdani na łaskę innych, czy mamy nic nie robić, być pokorni, niezaradni,  ubezwłasnowolnieni? Czy znaczy to, że Bóg chce nas mieć nijakich, bezwolnych, niezaradnych, zdanych całkowicie na łaskę i niełaskę innych? Nie sądzę ... Kto jednak zrozumie, co to jest pokora wobec Boga, ale i pokora wobec innych i czym jest pokora bez bezradności, bez poniżenia ten naprawdę zrozumie przesłanie dzisiejszej Ewangelii.

Tyle we mnie pychy i niecierpliwości,
tyle pretensji i wyrzutów ...
Panie, pozwól mi zrozumieć czym jest pokora ...

i jak doceniać nawet okruchy Twojej Miłości.