piątek, 29 sierpnia 2025

22 NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK C

 Pierwsze czytanie                                       Syr 3, 17-18. 20. 28-29

 Bóg miłuje pokornych

 Czytanie z Księgi Syracydesa.

Synu, z łagodnością wykonuj swe sprawy, a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował. O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana. Wielka jest bowiem potęga Pana i przez pokornych bywa chwalony.

Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła w nim zapuściło korzenie. Serce rozumnego rozważa przypowieści, a ucho słuchacza jest pragnieniem mędrca.

Oto słowo Boże.

 

Psalm responsoryjny Ps 68 (67), 4-5ac. 6-7ab. 10-11 (R. : por. 11b)

 Refren: Ty, dobry Boże, biednego ochraniasz.

4  Sprawiedliwi cieszą się i weselą przed Bogiem, *

     i rozkoszują radością.

5  Śpiewajcie Bogu, grajcie Jego imieniu, *

     cieszcie się Panem, przed Nim się weselcie.

Refren.

6  Ojcem sierot i wdów opiekunem *

     jest Bóg w swym świętym mieszkaniu.

7  Bóg dom gotuje dla opuszczonych, *

     jeńców prowadzi ku lepszemu życiu.

Refren.

10 Deszcz obfity zesłałeś, Boże, *

     Tyś orzeźwił swoje znużone dziedzictwo.

11 Twoja rodzina, Boże, znalazła to mieszkanie, *

     które w swej dobroci dałeś ubogiemu.

Refren.

 

Drugie czytanie                                              Hbr 12, 18-19. 22-24a

 Stare i Nowe przymierze

 

Czytanie z Listu do Hebrajczyków.

Bracia:

Nie przystąpiliście do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił.

Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do pośrednika Nowego Testamentu, Jezusa.

Oto słowo Boże.

 

Śpiew przed Ewangelią                                               Mt 11, 29ab

 

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,

bo jestem cichy i pokorny sercem.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

Ewangelia                                                                         Łk 14, 1. 7-14

 

Kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się poniża, będzie wywyższony

 

+ Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

 

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili.

I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: «Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca; by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: “Ustąp temu miejsca”; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.

Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: “Przyjacielu, przesiądź się wyżej”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych.

A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

Oto słowo Pańskie.

 


Homilia I

 

Aby być szczęśliwym trzeba być pokornym!!! Trudna to prawda i bardzo niepopularna... Przecież człowiek pokorny jest na każdym kroku wykorzystywany, wyśmiewany, jest słaby, niezaradny, nie ma – koniecznej w współczesnym świecie – asertywności, jest życiowym niedorajdą. A Chrystus wielokrotnie w Ewangeliach nawołuje do pokory i skromności, do nie wywyższania się i ustępowania, do nie odpowiadania złem na zło, gwałtem na gwałt, do nadstawiania drugiego policzka. Czy to jest realne i możliwe we współczesnym życiu, gdzie każdy musi być silny, asertywny, znać swoją wartość, umieć się bronić i dbać o swoje PR?

 

Co więcej św. Piotr w swoim pierwszym liście pisze coś, co może razić i zniechęcać:

 "Najmilsi: Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu. (…) A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen. 1 P 5, 5-11"

 

Pokora, skromność, uległość, posłuszeństwo są w ogóle bardzo nielubianymi a nawet niebezpiecznymi zaletami. Często kojarzone są z czołobitnością, serwilizmem, słabością, nijakością, koniunkturalizmem i konformizmem. Czy tak jest naprawdę? Czy rzeczywiście pokora i skromność w życiu codziennym skazują nas na słabość i nijakość?

 

To są na pewno trudne pytania i nie ma na nie łatwych odpowiedzi. Co więcej, wydaje się, że współcześnie tylko siła przebicia i ambitne wywyższanie się, a nawet czasami arogancja dają większe szanse i lepszą pozycję. Czy katolicy to ludzie słabi, potulni i zastraszone życiowe niedorajdy?

 

Odpowiedź można znaleźć w dzisiejszej Ewangelii, kiedy Chrystus mówi: "Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.", ale i w słowach św. Piotra, który wyraźnie przestrzega: " Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu." Jest bowiem rzeczywiście tak, że diabeł kusi i szuka jakby wciągnąć nas w swoje sidła: pychy, pewności siebie, zarozumiałości, arogancji, megalomanii, zuchwałości i buty. Od początku, od czasów raju ustawicznie podsuwa człowiekowi to samo, czym on sam zgrzeszył przeciwko Bogu, czyli po prostu pychę i zarozumiałość.

 

Odpowiedzią na tę pokusę jest łaska pokory i uniżenia się przed Bogiem, uznania swojej słabości i niedoskonałości, a jednocześnie uznania mocy i potęgi, Tego, Który JEST. Odpowiedzią jest łaska zdania się całkowicie na zbawczą wolę Boga. Pokora jest fundamentem wszelkich cnót. Uznaj więc swoją niemoc przed Bogiem, a On cię wywyższy w stosownej chwili. Proś o Jego moc, łaskę i siłę. Tylko z Nim możesz zwyciężyć każdą słabość i tylko w Nim znajdziesz pokój. To przecież taką lekcję ostatecznej i niewyobrażalnej pokory daje nam Chrystus na krzyżu. "Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę." A w Ewangelii Mateusza Pan mówi: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?

 

Nie goń więc za wyższością – ona niszczy twoje wnętrze i czyni cię zarozumiałym. Jeśli Bóg uzna, że masz wystarczająco pokory – wywyższy Cię i ukaże twoją prawdziwą wartość. Bez tej cnoty, bez pokory i skromności wszystkie zaszczyty, wszystkie osiągnięcia będą Twoją zgubą. Diabeł może dać Ci całą majętność tego świata, a przy tym spustoszyć Twoje wnętrze poprzez truciznę pychy i zarozumiałości. Pokorni tylko z pozoru wydają się być przegranymi Czyż nie tak było z Jezusem, Który właśnie pokorą i uniżeniem odniósł na krzyżu zwycięstwo nad grzechem i śmiercią? Czy naprawdę chcesz doświadczyć porażki w chwilowym luksusie? Czy nie lepsze jest raczej, trwałe zwycięstwo pokory, mimo że na krzyżu?

Proszę Cię Panie o łaskę pokory…

Daj mi łaskę codziennego uniżania się przed Tobą.

 

Homilia II

 

Prawdziwa siła pokory

Czy pokora to przepis na życie? A może raczej… przepis na porażkę? W świecie, który ceni siłę, pewność siebie, asertywność i osobistą reklamę, słowa Jezusa o zajmowaniu ostatniego miejsca brzmią jak absurdalna rada. Pokorny? To musi być niezaradny życiowo człowiek, który daje się wykorzystywać i przegrywa w wyścigu szczurów. Takie mamy wyobrażenie.

A jednak Chrystus mówi dziś do nas jasno: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. I to nie jest jakiś poboczny temat. To sedno Ewangelii.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Św. Piotr w swoim liście idzie nawet o krok dalej i mówi coś, co może nas niepokoić: „Bóg pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę”. Czy to znaczy, że Bóg jest przeciwko ludzkiemu sukcesowi? Że chce, byśmy byli naiwni, ulegli i zastraszeni?

Czym naprawdę jest pokora?

Musimy najpierw odróżnić prawdziwą pokorę od jej fałszywej karykatury. Pokora to nie:

·         Słabość czy brak charakteru.

·         Czołobitność i strach.

·         Nijakość i brak własnego zdania.

·         Niska samoocena i umartwianie się.

Prawdziwa pokora to… trzeźwe, realistyczne spojrzenie na siebie. To uczciwa odpowiedź na pytania: Kim jestem? Jaka jest prawda o mnie? To uznanie, że wszystko, co mam i kim jestem, jest darem od Boga. Pokora to wolność od iluzji o własnej wielkości, ale też od paraliżującego lęku przed bylejakością. Człowiek pokorny wie, że jego siła nie bierze się z niego samego, ale z Boga, na którym może się oprzeć.

Św. Piotr daje nam genialną receptę: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was”. Czy to słabość? Nie! To ogromna siła! To świadomość, że nie muszę dźwigać ciężaru życia sam. Mogę „przerzucić” moje lęki, niepokoje i presję na Tego, który jest wszechmocny. To akt zaufania, a nie kapitulacji.

Pokora to broń duchowa

Piotr nie pozostawia nas w błogim poczuciu bezpieczeństwa. Dodaje ostrzeżenie: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć”.

Co jest najskuteczniejszą przynętą diabła? Pycha. Ta sama, która działała w raju: „będziecie jak Bóg”. Diabeł nie kusi nas zwykle otwartym złem. On kusi nas dobrem, ale poza Bogiem. Kusi sukcesem, który mam osiągnąć sam, po trupach, za cenę uczciwości. Kusi poczuciem wyższości, pogardą dla słabszych, przekonaniem, że wszystko zawdzięczam tylko sobie. To jest duchowa pułapka, która „pożera” nas od środka, pustoszy serce, nawet jeśli odniesiemy światowy sukces.

Pokora jest naszą tarczą przeciwko tej pułapce. To postawa nieustannego czuwania, by nie uwierzyć w iluzję własnej samowystarczalności.

Jezus – nasz wzór pokornej siły

Gdzie szukać definicji pokory? Spójrzmy na Krzyż. Jezus – Wszechmocny Bóg – uniża się do końca. Pozwala się osądzić, poniżyć i ukrzyżować. Czy to przejaw słabości? Właśnie tam dokonuje się nasze zbawienie! To największa demonstracja siły w historii świata! Siły, która polega na absolutnym zaufaniu Ojcu i miłości do końca.

Pokora nie oznacza więc, że mamy być życiowymi przegranymi. Oznacza, że mamy walczyć i zwyciężać na Boży sposób. Prawdziwe wywyższenie przychodzi od Boga. On, jak mówi Piotr, „was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje”. To On pokaże naszą prawdziwą wartość we właściwym czasie.

Na co więc postawić? Na kruchy, własny PR, który trzeba nieustannie budować i bronić? Czy na trwałą, Bożą łaskę, która umacnia nas od środka?

Prośmy dziś o łaskę takiej właśnie pokory. O odwagę, by zajmować ostatnie miejsce, ufać i „przerzucać” na Boga nasze troski. O siłę, która płynie z uznania, że bez Niego nic nie możemy, ale z Nim możemy wszystko.

Modlitwa:
Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory. Naucz mnie trzeźwo patrzeć na siebie i w każdej chwili ufać Tobie. Wyzwól mnie z potrzeby wywyższania się i daj siłę, która płynie z Twojej mocy. Amen.



Homilia III

 Mądrość wybierania ostatniego miejsca

Scena z dzisiejszej Ewangelii jest niezwykle ludzka i… zaskakująco aktualna. Jezus idzie na obiad do jednego z przywódców religijnych. Wszyscy goście są bacznymi obserwatorami, a On – obserwatorem ich. Widzi, jak wybierają “pierwsze miejsca”. To nie jest tylko kwestia protokołu. To metafora naszego życia. Walki o pozycję, status, uznanie, bycie kimś ważnym. To pragnienie, żeby nas dostrzeżono, doceniono, zaproszono do stołu decydentów.

I w tę ludzką grę ambicji i porównań wchodzi Jezus z radą, która brzmi jak absurdalna strategia życiowa: “Gdy cię zaproszą, idź i usiądź na ostatnim miejscu”.

Czy to znaczy, że mamy mieć niską samoocenę? Że mamy udawać skromnych, by później zostać dowartościowanym? Nie. To nie jest instrukcja taktycznej gry. To głęboka mądrość dotycząca wolności serca.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Jezus pokazuje, że gonitwa za “pierwszymi miejscami” tak naprawdę nas zniewala.

·         Sprawia, że nasza wartość zależy od opinii innych. Czy mnie zaprosili? Gdzie mnie posadzili? Czy mnie docenili?

·         Prowadzi do upokorzenia, gdy nasze nadmierne roszczenia zderzają się z rzeczywistością, a gospodarz poprosi nas, abyśmy ustąpili miejsca komuś ważniejszemu.

·         Rodzi niepokój i stres nieustannego porównywania się i budowania swojej pozycji.

Wolność ostatniego miejsca

Zająć “ostatnie miejsce” to zupełnie inna postawa. To wolność.

·         Wolność od nieustannej potrzeby bycia w centrum.

·         Wolność, by być sobą, a nie tym, kim chcą cię widzieć inni.

·         Wolność, by naprawdę cieszyć się przyjęciem, a nie analizować, czy twoje miejsce jest odpowiednio prestiżowe.

Człowiek na ostatnim miejscu nie ma nic do stracenia. Może być autentyczny. I wtedy – paradoksalnie – może zostać zaproszony przez gospodarza do awansu: “Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. Prawdziwe wywyższenie przychodzi od Boga, a nie jest efektem naszej manipulacji czy pychy. “Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. To nie kara ani nagroda, ale naturalna konsekwencja postawy serca.

Logika Królestwa Bożego

Jezus nie poprzestaje na tej jednej radzie. Przechodzi do gospodarza i całkowicie wywraca logikę świata do góry nogami. Mówi: “Gdy wydajesz obiad… nie zapraszaj przyjaciół, braci, krewnych ani zamożnych sąsiadów”. Przecież to oni ci się odwdzięczą! To jest tylko inwestycja!

A Jezus proponuje logikę Królestwa Bożego, a nie logikę transakcji. Prawdziwa nagroda nie leży w odwzajemnianiu przysługi, ale w czystej, bezinteresownej miłości. “Będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają się czym tobie odwdzięczyć”. Szczęście płynie z naśladowania Boga, który jest hojny dla wszystkich, także dla niewdzięcznych.

Zapraszając ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, naśladujemy Boga, który właśnie do takich przyszedł w pierwszej kolejności. To jest prawdziwa inwestycja – w Królestwo Niebieskie. “Odwdzięczy się tobie przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Jak żyć tą Ewangelią?

Nie chodzi o to, by przestać zapraszać na obiad rodzinę i przyjaciół. Chodzi o postawę serca.

1.       W życiu społecznym: Przestańmy toczyć nieustanną walkę o pozycję. Zaufajmy Bogu, że nasze miejsce jest bezpieczne w Jego planie. Wybierajmy służbę zamiast władzy. Bądźmy wolni od opinii innych.

2.      W życiu duchowym: Pamiętajmy, że w Kościele też nie brakuje “pierwszych miejsc”. Nasza wartość nie zależy od funkcji, które pełnimy, ale od miłości, z jaką służymy.

3.     W życiu charytatywnym: Czy pomagamy tylko tym, od których coś spodziewamy się w zamian? Czy potrafimy dawać bezinteresownie, tym, którzy niczym nie mogą się odwdzięczyć, poza uśmiechem i wdzięcznością?

Pokora, o której mówi Łukasz, nie jest słabością. To siła, by żyć w prawdzie i wolności. To odwaga, by zaufać Bogu, że to On nas wywyższy we właściwym czasie i we właściwy sposób. To mądrość, by inwestować w miłość, która przynosi plon nie w tym świecie, ale w wieczności.

Prośmy dziś o łaskę takiej właśnie wolności. O odwagę do zajmowania ostatnich miejsc i radość z bezinteresownego dzielenia się miłością.

Modlitwa:
Panie Jezu, który na uczcie wskazałeś nam drogę pokory, daj nam wolność serca. Wyzwól nas z niepokoju o naszą pozycję i naucz nas prawdziwie cieszyć się, gdy możemy bezinteresownie służyć i kochać. Amen.


Homilia IV

 

Prawdziwa gra. O pokorze, która wygrywa.

Czy pokora to przepis na życie? Czy może raczej recepta na bycie „życiowym niedorajdą”? W świecie, który mówi nam: „wybij się”, „bądź asertywny”, „nie daj się”, „dbaj o swoją markę” – słowa Jezusa o zajmowaniu ostatniego miejsca brzmią co najmniej… nierozsądnie. Jakbyśmy mieli celowo przegrywać.

A jednak Jezus, zaproszony na ucztę, patrzy, jak goście wybierają najlepsze miejsca i mówi: „Uwaga! To pułapka!”. I opowiada przypowieść. Nie po to, byśmy stali się cichymi, zastraszonymi ludźmi w kącie, ale byśmy odkryli zupełnie inną grę, w której stawką nie jest nasz PR, ale nasze szczęście i wolność.

1. Gra, w której wszyscy przegrywamy
Ta gra, którą znamy, to nieustanna walka o status, o to, by być lepszym, wyżej, widoczniejszym. To męczący wyścig, w którym ciągle musimy dowodzić swojej wartości. Jezus pokazuje jej absurd. Co się stanie, jeśli wybierzesz miejsce dla siebie za dobre? Pojawi się ktoś ważniejszy i gospodarz poprosi cię, byś je oddał. I wtedy, przed wszystkimi, doświadczysz wstydu i upokorzenia. To nie Bóg cię upokarza – to twoja własna pycha i obliczenia prowadzą do kompromitacji. To jest przegrana.

2. Nowe zasady: gra, w której wszyscy wygrywamy
Jezus proponuje: „Wejdź do nowej gry. Zajmij ostatnie miejsce”. To nie jest strategia na to, by być małym, ale by być wolnym. Wolność pokory polega na tym, że przestajemy potrzebować aprobaty innych, by czuć się dobrze ze sobą. Nie musisz nic udowadniać. Możesz być sobą. Możesz spokojnie usiąść z tyłu i obserwować. I wtedy może się okazać, że gospodarz – a w ostateczności tym Gospodarzem jest Bóg – podejdzie i powie: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. Prawdziwe wywyższenie pochodzi od Niego, a nie jest wynikiem naszej manipulacji czy przepychanki. To jest wygrana.

Pokora to nie samokrytyczne przekonanie o własnej małości i nicości, ale prawda o własnej słabości i niewystarczalności. Jak mówi św. Teresa Wielka: „Pokora to potrójna prawda; o Bogu, o bliźnim i o sobie

Czy to znaczy, że mamy być słabi, ulegli i dać się deptać? Absolutnie nie! Św. Piotr w drugim czytaniu precyzyjnie to uzupełnia: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! (…) Mocni w wierze przeciwstawiajcie się [diabłu]”.
Pokora to nie słabość! To siła, która wie, skąd czerpać moc. To potęga: świadomość, że ja sam, o własnych siłach, jestem słaby i ograniczony, ale kiedy przestaję udawać herosa i otwieram się na Boga, Jego moc działa we mnie. Pycha mówi: „Dasz radę sam, po co Ci Bóg?”. Pokora mówi: „Panie, bez Ciebie nic nie mogę, proszę, działaj we mnie”. I wtedy stajesz się naprawdę mocny – mocny Jego łaską.

3. Gra, która zmienia świat
Jezus idzie jeszcze dalej. Mówi do gospodarza: „Gdy wydajesz przyjęcie, nie zapraszaj przyjaciół, braci i bogatych sąsiadów”. To rewolucja! To zaproszenie do gry, której stawką nie jest już nawet nasza osobista wolność, ale przemiana świata. Chodzi o czynienie dobra bezinteresownie, bez oczekiwania wzajemności, polubienia, awansu. To jest prawdziwa siła, która burzy światowe hierarchie. Kiedy pomagasz komuś, kto ci się nie odwdzięczy, Twoim jedynym „zyskiem” jest radość Bożego Królestwa. To jest najczystsza forma wolności.

Gdzie jest więc miejsce na asertywność, na dbanie o siebie? Właśnie tutaj! Prawdziwa asertywność to nie jest tupanie nogą i domaganie się swojego. To stanąć w prawdzie przed Bogiem i ludźmi, znać swoją godność i wartość, która pochodzi od Boga, a nie od zajmowanego stołka. To pozwala zarówno stanowczo mówić „nie”, jak i z miłością służyć, nie tracąc siebie.

Na koniec Jezus pokazuje nam największy przykład tej nowej gry: Krzyż. To największe uniżenie stało się największym wywyższeniem i źródłem naszego zbawienia. Bóg nie posłał na świat supermena, ale Pokornego Sługę. I ta strategia okazała się jedyną, która pokonała grzech i śmierć.

Prośmy dziś o łaskę wejścia do tej Bożej gry. O odwagę, by zająć ostatnie miejsce, by przestać się porównywać. O siłę, by być pokornym wobec Boga, a jednocześnie mocnym w wierze wobec zła. O hojność, by zapraszać tych, którzy się nam nie odwdzięczą. To jest droga do prawdziwego zwycięstwa i prawdziwego pokoju.

Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory, która jest prawdą o mojej niewystarczalności i ułomności. Daj mi wolność dziecka Bożego, które nie musi niczego udowadniać, bo wie, że jest umiłowane przez Ciebie. Amen.

Pokora jest jednym z najgłębszych tematów przewijających się przez Ewangelię. Oto kilka konkretnych przykładów, które pięknie ją ilustrują:

 

Przykłady pokory w Ewangelii

1. Maryja – Pokorna Służebnica Pańska

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.” (Łk 1,38)
Maryja nie tylko przyjmuje Boży plan, ale czyni to bez pytań, bez roszczeń — z pełnym zaufaniem i uniżeniem. Jej Magnificat to hymn pokory: „wejrzał na uniżenie swojej służebnicy”.

2. Jezus – Umycie nóg uczniom

„Jeśli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.” (J 13,14)
W kulturze tamtych czasów umycie nóg było zadaniem dla najniższych sług. Jezus, będąc Mistrzem, dobrowolnie przyjmuje tę rolę, ucząc, że prawdziwa wielkość to służba.

3. Celnicy i grzesznicy – modlitwa pokorna

„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.” (Łk 18,13)
W przypowieści o faryzeuszu i celniku, to właśnie celnik — który nie śmie nawet podnieść oczu ku niebu — zostaje usprawiedliwiony. Pokora serca okazuje się ważniejsza niż religijna poprawność.

4. Setnik z Kafarnaum

„Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój...” (Mt 8,8)
Ten rzymski oficer, choć miał władzę i prestiż, uznaje swoją małość wobec Jezusa. Jego wiara i pokora zostają pochwalone: „Takiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu.”

5. Dobry łotr na krzyżu

„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.” (Łk 23,42)
W ostatnich chwilach życia, zbrodniarz uznaje swoje winy i prosi o miłosierdzie. Jezus odpowiada: „Dziś będziesz ze Mną w raju.” Pokora prowadzi go do zbawienia.

Każdy z tych przykładów pokazuje, że pokora w Ewangelii to nie słabość — to siła, która otwiera serce na Boga i drugiego człowieka. Jeśli chcesz, mogę pomóc Ci stworzyć medytację, grafikę lub rozważanie na ten temat.

 

 Homilia V

Pokora – prawdziwa siła i wolność chrześcijanina

 

We współczesnym świecie, który ceni siłę, pewność siebie, asertywność i osobistą reklamę, wezwanie Chrystusa do pokory brzmi jak absurdalna rada. Pokora bywa postrzegana jako przepis na życiową porażkę, oznaka słabości, niezaradności i bycia „żywotnym niedorajdą”. Czy katolik ma więc być kimś potulnym, zastraszonym i konformistycznym? Czy w wyścigu szczurów, gdzie liczy się siła przebicia, a nawet arogancja, pokora skazuje nas na marginalizację?

Czym naprawdę jest pokora?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy najpierw odróżnić prawdziwą pokorę od jej fałszywej karykatury. Pokora to nie:

·         Słabość czy brak charakteru – nie oznacza rezygnacji z obrony słabszych czy głoszenia prawdy.

·         Czołobitność, serwilizm lub strach – nie jest to uległość wobec zła czy niesprawiedliwości.

·         Nijakość i brak własnego zdania – nie polega na rezygnacji z własnych talentów i przekonań.

·         Niska samoocena i umartwianie się – nie jest samoubóstwieniem poprzez ciągłe samokrytykanctwo.

Jak uczy św. Teresa z Ávili, pokora to „potrójna prawda”:

1.       Prawda o Bogu – radosne uznanie Jego nieskończonej wielkości i chwały, która Jemu się należy.

2.      Prawda o sobie – trzeźwe, realistyczne spojrzenie na własną słabość, ograniczenia i uznanie, że wszystko, co dobre, jest darem od Boga.

3.     Prawda o relacji – życie skierowane na szukanie Jego chwały we wszystkim, co się robi, a nie na własnej.

Prawdziwa pokora to zatem wolność od iluzji własnej samowystarczalności, ale też od paraliżującego lęku przed bylejakością. To siła płynąca z świadomości, że nasza prawdziwa wartość pochodzi od Boga, na którym możemy się oprzeć.

Pokorna ufność – recepta na trwogę świata

Św. Piotr w swoim liście daje nam genialną receptę na codzienne troski: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 7). Czy to słabość? Wręcz przeciwnie! To akt ogromnej siły i zaufania. To świadomość, że nie musimy dźwigać ciężaru życia sami. Możemy „przerzucić” nasze lęki, niepokoje i presję na Tego, który jest wszechmocny. To właśnie Bóg, jak obiecuje Piotr, „udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje” (1 P 5, 10).

Pokora jako broń w walce duchowej

Pokora nie jest biernością. To aktywna postawa czujności i mocy. Św. Piotr przestrzega: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu!” (1 P 5, 8-9). Najskuteczniejszą przynętą diabła jest pycha – ta sama, która działała w raju: „będziecie jak Bogowie”. Diabeł kusi nie tyle otwartym złem, co dobrem poza Bogiem: sukcesem osiągniętym samodzielnie za cenę uczciwości, poczuciem wyższości, przekonaniem, że wszystko zawdzięczamy tylko sobie. To duchowa pułapka, która „pożera” nas od środka, pustoszy serce, nawet gdy odniesiemy światowy sukces.

Pokora jest naszą tarczą przeciwko tej pokusie. Jest postawą nieustannego czuwania, by nie uwierzyć w iluzję własnej wielkości. „Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daje łaskę” (1 P 5, 5). Prawdziwe wywyższenie pochodzi od Boga, a nie z naszych zabiegów. On wywyższy nas w stosownej chwili i ukaże naszą prawdziwą wartość.

Jezus – wzór pokornej siły

Ostatecznej definicji pokory dostarcza nam Chrystus na krzyżu. To najwyższy akt uniżenia – Wszechmocny Bóg pozwala się osądzić, poniżyć i ukrzyżować. Czy to przejaw słabości? Właśnie tam dokonuje się największa demonstracja siły w historii! Siły, która polega na absolutnym zaufaniu Ojcu i miłości do końca. To na krzyżu Chrystus odniósł zwycięstwo nad grzechem i śmiercią, wypełniając swoją własną naukę: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 14, 11).

Na co więc postawić? Na kruchy, własny PR, który trzeba nieustannie budować i bronić? Czy na trwałą, Bożą łaskę, która umacnia nas od środka? Pytanie Chrystusa wciąż jest aktualne: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26).

Prośmy więc o łaskę prawdziwej pokory, która jest źródłem mocy i pokoju. O odwagę, by zajmować ostatnie miejsce i ufać Bogu we wszystkim. O siłę, która płynie z uznania, że bez Niego nic nie możemy, ale z Nim możemy wszystko.

Modlitwa:
Panie, daj mi łaskę prawdziwej pokory – potrójnej prawdy o Tobie, o sobie i o moim miejscu w Twoim planie. Naucz mnie trzeźwo patrzeć na siebie i w każdej chwili przerzucać na Ciebie moje troski. Wyzwól mnie z potrzeby wywyższania się i daj siłę, która płynie wyłącznie z Twojej mocy. Amen.