Pierwsze Czytanie Am 6, 1a. 4-7
Lekkomyslność bogaczy
Czytanie z Księgi proroka Amosa.
To mówi Pan wszechmogący:
« Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, a zniknie krzykliwe grono hulaków ».
Oto słowo Boże.
Psalm responsoryjny Ps 146 (145), 6c-7. 8-9a. 9bc-10 (R.: por. 2)
Refren: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.
6 On wiary dochowuje na wieki, *
7 uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych, *
wypuszcza na wolność uwięzionych.
Refren.
8 Pan przywraca wzrok ociemniałym, *
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych, *
9 Pan strzeże przybyszów.
Refren.
Ochrania sierotę i wdowę, *
lecz występnych kieruje na bezdroża.
10 Pan króluje na wieki, *
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.
Refren.
Drugie czytanie 1 Tm 6, 11-16
Zachować przykazanie nieskalane aż do przyjścia Chrystusa
Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza.
Ty, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.
Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa, Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata, ażebyś zachował przykazanie nieskalane bez zarzutu aż do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ukaże je we właściwym czasie błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc wiekuista. Amen.
Oto słowo Boże.
Śpiew przed Ewangelią 2 Kor 8, 9
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Jezus Chrystusa, będąc bogaty, dla was stał się ubogim,
aby was swoim ubóstwem ubogacić.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Ewangelia Łk 16, 19-31
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu
+ Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus powiedział do faryzeuszów:
« Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu.
Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.
Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki.
Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Tamten odrzekł: Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą.
Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą ».
Oto słowo Pańskie.

Homilia I
Pycha
Czytając dzisiejszą Ewangelię o bogaczu i Łazarzu warto przypomnieć dwa zdania wypowiedziane przez Chrystusa w innych miejscach w Ewangelii:
„Jezus rzekł: ”Dzieci, ”Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego”. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” [Mk 10,24-25].
Dlaczego tak jest? Dlaczego tak trudno jest bogatym wejść do Królestwa.
Co było powodem obojętności bogacza w dzisiejszej przypowieści? Nie chciwość, nie zachłanność, może nawet nie egoizm (żył pewien człowiek bogaty, który dzień w dzień świetnie się bawił) a skoro się bawił, to nie był skąpy, nie był zachłanny, żył rozrzutnie, a nawet można powiedzieć, że czasami myślał o innych. Znajdując się już w otchłani prosi: »Proszę cię więc, ojcze Abrahamie, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki«.
Nie był więc ani skąpy, ani totalnie samolubny. Co było więc przyczyną jego grzechu? Czy nie była to raczej PYCHA i widzenie wyłącznie w siebie.
Pycha zaś ma tak wiele twarzy, tak wiele przejawów. Pycha może powodować różne choroby:
Ślepotę – i to spowodowało, że nie widział ubogiego Łazarza,
Samozadowolenie – przekonanie, że poza nim świat nie istnieje,
Czasami także chciwość, pewność siebie – która powoduje arogancję,
fałszywą pobożność na pokaz ‼️ – można czasami nawet Mszę św. odprawiać celebrując raczej siebie i zasłaniając sobą samym Chrystusa,
I kazanie też może być efektem pychy, kiedy centralnym tematem kazania jest kaznodzieja, czyli ja sam.
zarozumiałość – tj. pewność, że tylko i wyłącznie ja się liczę i ja we wszystkim mam rację,
Czasami powoduje egoizm – wszystko mi się należy
I zawsze powoduje egocentryzm – jestem centrum świata
Tak jak pokora jest naczyniem wszystkich cnót, tak PYCHA jest motorem napędowym wszystkich wad i grzechów.
Można by powiedzieć, że innym imieniem pychy jest słowo JA.
Pycha stroi się w różne szatki, czasami nawet w szatki fałszywej i obłudnej pokory.
Dlaczego bogaci nie wejdą do królestwa niebieskiego? Nie dlatego że są bogaci, ale dlatego że są ślepi. A ślepotę tę powoduje właśnie pycha.
Czym więc jest pycha? W katalogu siedmiu grzechów głównych występuje ona na pierwszym miejscu:
- Pycha
To dopiero później pojawiają się
- Chciwość
- Nieczystość
- Zazdrość
- Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
- Gniew
- Lenistwo
Co więcej można powiedzieć, że jest to jedyny i ostateczny grzech popełniony przez niektórych aniołów. Aniołowie nie mogą zgrzeszyć ani chciwością (bo mają wszystko), ani nieczystością (bo nie mają ciała), ani nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu (z tego samego powodu). Pycha jednak na pewno powoduje zazdrość i gniew.
„Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?” [1 Jn 3:17]
Beztroscy, pyszni i zadufani w sobie żyją jednak dookoła nas i wydaje się, że dobrze im się powodzi. Niektórzy im nawet zazdroszczą i chcieliby dołączyć za wszelką cenę do ich grona. Przestrogą jest jednak przypowieść z dzisiejszej Ewangelii, a także gorzkie słowa proroka Amosa z pierwszego czytania. « Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Bożego”
Zdumiewa arogancja i zadufanie, większości ludzi bogatych. Oczywiście nie można uogólniać, ale trudno jest rzeczywiście znaleźć wśród bogatych tego świata takich, którzy nie byliby zaślepieni swoim bogactwem, a właściwe egocentryzmem i pychą. Skąd my to wiemy?
Dlatego też właśnie Chrystus ostrzega:
”Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”– [Łk 18,24-25]
A czy nie przyszło ci nigdy do głowy, że tym co masz mógłbyś się podzielić i chociaż raz uczynić kogoś szczęśliwym?
Nie? nie przyszło ci to do głowy ... No widzisz, bo jesteś pyszny i nie potrafisz zobaczyć dalej jak koniec własnego nosa. No to poczytaj co na ten temat ma do powiedzenia Chrystus, Który był najbardziej POKORNYM z pokornych.
Czasami mam wrażenie, że nie jest to nawet zła wola, ale jakaś niebezpieczna choroba oczu, ślepota czy katarakta, która nie pozwala widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Oni tak bardzo uwierzyli w siłę swoich bogactw, tak bardzo zaufali potędze pieniądza, tak bardzo zaskorupili się w swoim dostatku i dobrobycie, że nie są nawet w stanie dostrzec, że tuż obok, niejako na progu ich domu, "żyje żebrak" - człowiek biedny, samotny, opuszczony, nieudacznik, któremu się nie powiodło. A może jemu nie powiodło się właśnie dlatego, że im powodzi się za dobrze? Tylko, że im to nawet do głowy nie przyjdzie. Oni są tak ślepi i zadufani w sobie, że taka myśl jest im całkowicie i absolutnie obca. Ci bogaci są nawet skłonni nerwowo i brutalnie opędzać się od potrzebujących i biednych, twierdząc, że bieda jest tylko i wyłącznie efektem lenistwa i jeśli ktoś żyje w biedzie, to widocznie sobie na to zasłużył. A słowa takie, jak powyższe są dla nich jedynie wyrazem grubiaństwa i braku kultury osobistej. Spróbujcie powiedzieć coś takiego „w salonach” współczesnego świata, a przykleją wam łatkę – delikatnie mówiąc – grubianina, o ile nie gorszą.
Bogaty jest doskonałym przykładem powiedzenia, że niewielka władza i odrobina dobrobytu zaślepia. Ale tak naprawdę zaślepia pycha zrodzona z bogactwa! Człowiek, który – w bardziej lub mniej uczciwy sposób – dorobił się majątku jest jak szkło, do którego dodano odrobinę srebra. Dopóki szkło jest bez domieszki srebra, jest przeźroczyste i można przezeń zobaczyć świat i innych ludzi, ale jeśli dodać do niego odrobinę srebra, staje się lustrem i można już zobaczyć tylko siebie. Świat i inni ludzie są niewidzialni, niezauważalni.
Nie znaczy to wcale, że bogactwo samo w sobie jest złe i że każdy bogaty jest egoistą czy arogantem, ale jest chyba tak, że trudniej jest mu dostrzec innych i ich potrzeby. Jest chyba tak, że jest on niejako w większym niebezpieczeństwie zadufania i zaślepienia swoim bogactwem, a ostatecznie SOBĄ! O ileż trudniej przychodzi mu się dzielić? O ileż bardziej musi być ostrożnym, aby nie wpaść w pychę i beztroskie nadużywanie dóbr? I ku takim ludziom skierowana jest przestroga dzisiejszej Ewangelii i słowa samego Chrystusa „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. ... jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,23-25). Bo bogactwo samo w sobie nie jest złe, ale kryje się w nim niebezpieczeństwo: skąpstwa, zachłanności, ślepoty, arogancji, beztroski, zadufania ... a TO RODZI PYCHĘ.

Homilia II
Homilia alternatywna na XXVI Niedzielę Zwykłą, rok C
W dzisiejszej Ewangelii Jezus opowiada nam poruszającą przypowieść o bogaczu i Łazarzu. To historia, która zmusza do głębokiej refleksji. Gdy słuchamy o losie bogacza, który po śmierci trafia do miejsca męki, podczas gdy ubogi Łazarz zostaje zaniesiony przez aniołów na łono Abrahama, rodzi się w nas pytanie: dlaczego? Co było przyczyną tak straszliwego upadku tego człowieka?
Czy powodem była jego chciwość? Wydaje się, że nie. Ewangelia mówi, że „żył wystawnie i ucztował codziennie”. Był hojny dla siebie i swoich gości, niekoniecznie skąpy. Można nawet dostrzec w nim ślad troski o innych, bo z otchłani prosi Abrahama, by ostrzegł jego braci. Nie był więc pozbawiony pewnej wrażliwości.
A może to był egoizm? Zapewne, ale on był jedynie symptomem, a nie korzeniem problemu. Prawdziwą przyczyną grzechu bogacza, źródłem jego duchowej klęski, była PYCHA.
To właśnie pycha jest jak niebezpieczna choroba duszy, która ma wiele twarzy i wiele przejawów. Spójrzmy, jakie spustoszenia powoduje w naszym życiu:
- Pycha powoduje ślepotę– i to jest klucz do zrozumienia postawy bogacza. On po prostu nie widział Łazarza leżącego u jego bramy. Ubóstwo, cierpienie, potrzeby drugiego człowieka stały się dla niego niewidoczne.
- Prowadzi do samozadowolenia– do przekonania, że poza moim światem, moimi sprawami, nic więcej się nie liczy.
- Rodzi arogancję i zarozumiałość– pewność, że tylko ja mam rację, że tylko moje życie jest ważne.
- Przybiera nawet maskę fałszywej pobożności– kiedy to w kościele, a nawet przy ołtarzu, celebrujemy bardziej siebie niż Chrystusa. Kazanie też może stać się przejawem pychy, gdy jego centralnym tematem staje się kaznodzieja, a nie Słowo Boże.
- Zawsze powoduje egocentryzm– stawianie siebie w centrum wszechświata.
Tak jak pokora jest naczyniem, które pomieści wszystkie inne cnoty, tak pycha jest motorem napędowym wszystkich wad i grzechów. Można powiedzieć, że innym imieniem pychy jest słowo JA. To właśnie ono zaślepia bogacza z przypowieści. On nie był zły z premedytacją; po prostu tak bardzo uwierzył w siłę swojego bogactwa, tak bardzo zaufał potędze pieniądza, że jego serce stało się jak szkło, do którego dodano srebra. Z przeźroczystego, przez które widać świat, zamieniło się w lustro, w którym odbijał się wyłącznie on sam. Świat i ludzie poza nim przestali istnieć.
Dlatego właśnie Chrystus mówi z taką stanowczością: „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne” (Mk 10,24-25). Problem nie leży w samym bogactwie, ale w ślepocie, jaką ono może spowodować. Ślepocie, która rodzi się z pychy. To przestroga dla każdego z nas, niezależnie od stanu konta. Bo pycha może dotknąć każdego – tego, kto ma dużo i tego, kto ma niewiele.
Czy przyszło nam kiedyś do głowy, że tym, co posiadamy – czy to są dobra materialne, czas, nasze zdolności, życzliwe słowo – moglibyśmy się podzielić i choć raz uczynić kogoś szczęśliwym? Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to może to znak, że choroba zaślepienia już w nas działa. Prorok Amos w pierwszym czytaniu woła: „Biada beztroskim na Syjonie!”. Biada tym, którzy są zadowoleni z siebie, leżą na łożach z kości słoniowej, a nie martwią się upadkiem domu Bożego i losem swoich braci.
Bracia i Siostry, przypowieść o bogaczu i Łazarzu to nie jest opowieść o tym, że bogactwo jest złe. To jest dramatyczna przestroga przed pychą, która odcina nas od Boga i od drugiego człowieka. To wezwanie, byśmy przejrzeli na oczy. Byśmy przestali patrzeć tylko w lustro własnych spraw, a zaczęli dostrzegać „Łazarzy” leżących u naszych bram – ludzi samotnych, potrzebujących, odrzuconych, którym możemy okazać odrobinę miłosierdzia.
Prośmy dziś Pana Jezusa, który „był cichy i pokornego serca”, aby uleczył nas z choroby pychy. Aby otworzył nasze oczy i nasze serca na potrzeby braci. Abyśmy, przełamując swoje „JA”, potrafili dostrzec Chrystusa w każdym człowieku, który potrzebuje naszej pomocy. Amen.
Homilia III
Biada beztroskim i zadufanym
Ileż to razy mieliśmy okazję się przekonać, że bogactwo, a szczególnie to nieuczciwie i zachłannie zdobywane nie przynosi szczęścia? A chociażby i wybory ostatnich lat pokazują nam stale, że ludzie, którzy zapomnieli, po co zostali wybrani, jako reprezentanci narodu i "oddali się z rozkoszą nabijaniu swoich kies" ostatecznie z kretesem przegrali. I oby tylko tak się to skończyło. Bo jeśli nowe (stare), neo-komunistyczne władze dobiorą się do majątków tych panów, to wcale się nie zdziwię i nawet im przyklasnę. Byłaby to dobra nauczka dla ich beztroski i zadufania. Pokazali bowiem wystarczająco na czym im naprawdę zależało i warto by było ich porozliczać, skoro oni nie zrobili tego w swoim czasie. Ale zostawmy na boku politykę, bo ona ma swoje prawa i swoimi (nie zawsze czystymi i uczciwymi) zasadami się rządzi.
Beztroscy i zadufani w sobie żyją jednak dookoła nas i wydaje się, że dobrze im się powodzi. Niektórzy im nawet zazdroszczą i chcieliby dołączyć za wszelką cenę do ich grona. Przestrogą jest jednak przypowieść z dzisiejszej Ewangelii, a także gorzkie słowa proroka Amosa z pierwszego czytania.
Zdumiewa arogancja i zadufanie, większości ludzi bogatych. Oczywiście nie można uogólniać, ale trudno jest rzeczywiście znaleźć wśród bogatych tego świata takich, którzy nie byliby zaślepieni swoim bogactwem. Czasami mam wrażenie, że nie jest to nawet zła wola, ale jakaś niebezpieczna choroba oczu, ślepota czy katarakta, która nie pozwala im widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Oni tak bardzo uwierzyli w siłę swoich bogactw, tak bardzo zaufali potędze pieniądza, tak bardzo zaskorupili się w swoim dostatku i dobrobycie, że nie są nawet w stanie dostrzec, że tuż obok, niejako na progu ich domu, "żyje żebrak" - człowiek biedny, samotny, opuszczony, nieudacznik, któremu się nie powiodło. A może jemu nie powiodło się właśnie dlatego, że im powodzi się za dobrze? Tylko, że im to nawet do głowy nie przyjdzie. Oni są tak ślepi i zadufani w sobie, że taka myśl jest im całkowicie i absolutnie obca. Ci bogaci są nawet skłonni nerwowo i brutalnie opędzać się od potrzebujących i biednych, twierdząc, że bieda jest tylko i wyłącznie efektem lenistwa i jeśli ktoś żyje w biedzie, to widocznie sobie na to zasłużył. A słowa takie, jak powyższe są dla nich jedynie wyrazem grubiaństwa i braku kultury osobistej. Spróbujcie powiedzieć coś takiego „w salonach” współczesnego świata, a przykleją wam łatkę –delikatnie mówiąc- grubianina, o ile nie gorszą.
Bogaty jest doskonałym przykładem powiedzenia, że niewielka władza i odrobina dobrobytu zaślepia. Człowiek, który -w bardziej lub mniej uczciwy sposób- dorobił się majątku jest jak szkło, do którego dodano odrobinę srebra. Dopóki szkło jest bez domieszki srebra, jest przeźroczyste i można przezeń zobaczyć świat i innych ludzi, ale jeśli dodać do niego odrobinę srebra, staje się lustrem i można już zobaczyć tylko siebie. Świat i inni ludzie są niewidzialni, niezauważalni.
Nie znaczy to wcale, że bogactwo samo w sobie jest złe i że każdy bogaty jest egoistą czy arogantem, ale jest chyba tak, że trudniej jest mu dostrzec innych i ich potrzeby. Jest chyba tak, że jest on niejako w większym niebezpieczeństwie zadufania i zaślepienia swoim bogactwem. O ileż trudniej przychodzi mu się dzielić? O ileż bardziej musi być ostrożnym, aby nie wpaść w pychę i beztroskie nadużywanie dóbr? I ku takim ludziom skierowana jest przestroga dzisiejszej Ewangelii i słowa samego Chrystusa „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. ... jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,23-25). Bo bogactwo samo w sobie nie jest złe, ale kryje się w nim niebezpieczeństwo: skąpstwa, zachłanności, ślepoty, arogancji, beztroski, zadufania ...
Chroń mnie Panie przed niebezpieczeństwem bogactwa.
Otwórz moje oczy na potrzeby innych, abym posiadając nie zapomniał,
że najlepszą rzeczą jaką mogę zrobić z tym co posiadam,
jest dzielenie się tym z innymi.
A wszystko czym się nie podzieliłem z innymi
będzie mi ciążyć nieznośnie w dniu Sądu Ostatecznego.
cegła ...
Młody, zdolny urzędnik, któremu dobrze wiodło się w życiu jechał szybko swoim nowym Jaguarem.
Przyglądał się dzieciakom wyglądającym zza rzędu samochodów i nawet zwolnił, bo wydawało mu się, że coś zauważył. Kiedy przejeżdżał obok, dzieciaki się schowały. W zamian za to zobaczył jak cegła uderza w drzwi jego nowiutkiego Jaguara. Gwałtownie wcisnął hamulec i wycofał szybko w miejsce skąd wyleciała cegła. Zły wyskoczył z samochodu, złapał najbliżej stojącego chłopca przycisnął do samochodu i potrząsając krzyczy:
„Co to ma znaczyć szczeniaku, czy widzisz co zrobiłeś? To jest nowiutki samochód i ta cegła będzie cię drogo kosztowała !!!”
Chłopak płacząc odpowiada:
„Proszę mi pomóc proszę Pana ... bardzo proszę, przepraszam, ale nie wiedziałem już co mam zrobić”.
I dodaje: „rzuciłem ta cegłę, bo nikt nie chciał się zatrzymać ... „
Ze łzami w oczach zwiesza głowę i pokazuje na leżącego obok za samochodem innego chłopaka.
I dodaje: „To jest mój starszy brat. On jest inwalidą i spadł z wózka, a ja nie umiem go podnieść bo jest za ciężki dla mnie.”
„Czy mógłby mi Pan pomóc go posadzić na wózku, bo on się pokaleczył” – prosi zapłakany maluch.
Poruszony, młody urzędnik, nie wie co powiedzieć, podnosi inwalidę na wózek i czuje jak w gardle rośnie mu wzruszenie i wstyd. Kiedy usadowił już inwalidę na wózku i obejrzał, uspokoił się trochę widząc, że poza drobnymi zadrapaniami nic mi się nie stało.
Wtedy rozpromieniony maluch uśmiechając się rozbrajająco mówi:
„Dziękuję bardzo i niech Bóg Panu wynagrodzi”.
Zaszokowany zbytnio tym co przeżył, młody urzędnik nie wie co powiedzieć i patrzy zdumiony za oddalającymi się dzieciakami. Wraca wolno do swojego Jaguara. Szkoda poczyniona przez cegłę jest znaczna, ale ... postanawia jej nie naprawiać, bo słyszy jakiś cichy głos w swojej głowie mówiący:
„Nie pędź przez życie tak szybko, aby ktoś musiał aż cegłą rzucać, aby zwrócić na siebie uwagę.”
Pan Bóg szepcze w naszym wnętrzu i mówi do naszego serca. Ale kiedy nie masz czasu i ochoty Go słuchać musi rzucić w ciebie cegłą, abyś zwolnił, zatrzymał się i posłuchał, co ma ci do powiedzenia.
Do ciebie należy wybór : posłuchać go czy nie ?
Homilia IV
Homilia alternatywna na XXVI Niedzielę Zwykłą, Rok C
„Nie pędź przez życie tak szybko…”
Słowo Boże, które dziś rozważamy, przynosi nam trudne i mocne przesłanie. Zarówno prorok Amos, jak i Pan Jezus w Ewangelii, kierują słowo „biada” pod adresem tych, którzy żyją w beztrosce i zadufaniu, syci swoich dostatków, a obojętni na krzywdę bliźniego.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu nie jest jedynie opowieścią o dwóch postaciach sprzed wieków. To jest opowieść o nas. O pokusie, która czeka na każdego z nas, niezależnie od stanu konta. Pokusie zamknięcia się w swoim małym, wygodnym świecie. Świecie, który z czasem może stać się jak lustro – w którym widzimy tylko swoje odbicie, swoje potrzeby, swoje sprawy. Tracimy wtedy zdolność dostrzegania innych. A pierwszą ofiarą tej duchowej ślepoty jest zawsze ten, kto leży u naszych bram. Ktoś bliski, a jednocześnie niewidzialny.
Czy bogactwo jest złe? Samo w sobie – nie. Ale serce ludzkie jest tak skonstruowane, że łatwo mu zaufać w dostatki, a nie w Boga. Łatwo poczuć się bezpiecznym za murami swojego dobrobytu. I wtedy przestajemy słyszeć. Przestajemy widzieć. Przestajemy czuć. A Bóg, który ciągle do nas mówi – szeptał sumienia, przez słowo Pisma Świętego, przez ludzką biedę i potrzeby – musi szukać innych dróg, by do nas dotrzeć.
I tu przychodzi z pomocą opowiadanie o mężczyźnie w Jaguarze i chłopcu z cegłą. To współczesna parabola o naszej duchowej ślepocie. Młody, zdolny człowiek, skupiony na swoim sukcesie, na nowym samochodzie, na swoim tempie życia, jedzie przez świat tak szybko, że nie dostrzega dramatu rozgrywającego się tuż obok. Potrzebował cegły, która rozbiła szybę jego Jaguara, aby się zatrzymać. Potrzebował gwałtownego wstrząsu, by zobaczyć płaczącego chłopca i jego niepełnosprawnego brata. Cegła, która była symbolem agresji, stała się narzędziem łaski. Bo to ona zmusiła go do zwolnienia, do zatrzymania się, do otwarcia oczu.
Czy my też nie pędzimy czasem przez życie tak szybko? W pogoni za karierą, obowiązkami, sukcesem, rozrywką? A w tym pędzie mijamy ludzi, którzy leżą u naszych bram. Może nie rzucają w nas cegłami, ale wołają inaczej: smutkiem, samotnością, prośbą o pomoc, czasem irytującym zachowaniem, które jest wołaniem o uwagę. Bóg szepcze do naszego serca: „Zatrzymaj się. Spójrz. Jesteś potrzebny”. Jeśli tego szeptu nie słyszymy, On może pozwolić, by trafiła w nas „cegła”. Nie po to, by nas zranić, ale by nas otrzeźwić. Tą „cegłą” może być choroba, życiowy zawód, kryzys, które nagle wytrącają nas z codziennego pędu i zmuszają do postawienia fundamentalnych pytań.
Bogacz z Ewangelii nie dostał swojej cegły na czas. Jego życie toczyło się gładko, a Łazarz pozostawał jedynie elementem krajobrazu. Dopiero po śmierci oczy się mu otworzyły, ale była to już wiedza nieprowadząca do nawrócenia, lecz do rozpaczy.
Dlatego, drodzy siostry i bracia, pytanie, które dziś Bóg stawia przed nami, brzmi: Czy potrzebuję cegły, żeby się zatrzymać? Czy jestem w stanie usłyszeć Jego cichy głos, zanim przyjdzie konieczność gwałtowniejszego wołania?
Nie chodzi o to, by potępiać bogactwo czy sukces. Chodzi o to, byśmy – bez względu na to, co posiadamy – zachowali serce czujne i wrażliwe. Byśmy naszego dostatku – materialnego, emocjonalnego, czasowego – używali jak mostu, a nie jak muru. Mostu, po którym przejdziemy do drugiego człowieka.
Prośmy dziś Pana, aby otworzył nasze oczy i uszy. Abyśmy potrafili dostrzec Łazarzy leżących u naszych bram. I abyśmy mieli odwagę zwolnić, zatrzymać się i posłuchać, zanim będzie trzeba rzucić cegłą.
„Nie pędź przez życie tak szybko, aby ktoś musiał aż cegłą rzucać, aby zwrócić na siebie uwagę” – niech te słowa staną się dla nas dzisiaj drogowskazem.
A my? W jakim świecie dzisiaj żyjemy?
Uzupełnienie
sprawiedliwy świat ....
W książce „Reconsidérer la richesse” (Przemyśleć na nowo bogactwo) wydanej w 2004 roku, autor Patrick Viveret podaje ciekawe spostrzeżenia dotyczące rozdziału bogactw w zglobalizowanym świecie. I tak np. pisze min.:
225 największych fortun świata zgromadziło tysiąc miliardów (czyli jeden bilion) dolarów, a więc tyle ile roczny dochód uboższej połowy ludzkości (ponad 3,5 miliarda ludzi).
Trzech (3) najbogatszych ludzi na świecie ma więcej niż dochód narodowy 48 najuboższych krajów świata.
Aby zapewnić wszystkim ludziom ubogim (na całym świecie) najbardziej fundamentalne potrzeby życiowe (jedzenie, wodę pitną, podstawowe wykształcenie i opiekę medyczną) potrzeba rocznie około 40 miliardów dolarów, ale jednocześnie corocznie tylko na reklamę wydaje się 10-rotnie więcej czyli 400 miliardów dolarów.
Ciekawa jest też tabela zestawiająca wielkość niektórych wydatków we współczesnym świecie w miliardach dolarów rocznie: (DANE Z 2004 ROKU)
Zbrojenia na świecie – 780 mld
Narkotyki – 400 mld
Alkohol (tylko w Europie) – 105 mld
Papierosy (tylko w Europie) – 50 mld
Rozrywki i wypoczynek (tylko w Japonii) – 35 mld
Pożywienie dla piesków i kotków w USA i w Europie – 17 mld
Zaspokojenie głodu na świecie – 13 mld
Zużycie perfum w USA i w Europie – 12 mld
Na lody w Europie wydaje się – 11 mld
Zapewnienie dostępu do wody dla wszystkich ludzi na świecie – 9 mld
Zakup kosmetyków tylko w USA – 8 mld
Zapewnienie wszystkim dzieciom na świecie podstawowej edukacji - 6 mld
Warto zauważyć, że dla zapewnienia wszystkim ludziom na świecie podstawowych potrzeb ludzkich (żywność, woda i szkoła, bez opieki medycznej) potrzeba rocznie 28 miliardów $, czyli niewiele ponad połowę tego co wydaje się w Europie na papierosy, lub niewiele więcej niż wydaje się w USA i Europie na kosmetyki i perfumy.
Na pożywienie dla piesków i kotków w USA i w Europie wydaje się dwa razy więcej niż potrzeba na zapewnienie bieżącej wody dla wszystkich, którzy jej jeszcze nie mają (na całym świecie).
Sama tylko Polska wydaje rocznie na zbrojenia 14 razy tyle co roczny budżet Stolicy Apostolskiej. I po co krzyczeć o kosztach papieskich wizyt?
Na lody w Europie wydaje się rocznie 11 miliardów $ czyli prawie dwa razy więcej niż potrzeba aby wszystkim dzieciom na świecie zapewnić podstawowe wykształcenie.
To jest „sprawiedliwy i równy” świat. Dlaczego w tym względzie nikt nie domaga się równych praw dla wszystkich. Dlaczego parlamenty „jaśnie oświeconych krajów” nie biją na alarm, że pogwałcone zostają podstawowe prawa ludzkie?
W swej encyklice „Caritas in Veritate” Papież Benedykt XVI przypomina:
„W wielu ubogich krajach utrzymuje się i grozi pogłębieniem się krańcowa niepewność życia, jako konsekwencja braku żywności: głód zbiera jeszcze mnóstwo ofiar pośród tylu współczesnych Łazarzów, którym nie zezwala się, jak postulował Paweł VI, by zasiedli przy stole bogacza. (Populorum Progressio, n. 47)
…
Głód zależy nie tyle od niewystarczających zasobów materialnych, ile raczej od niewystarczających zasobów społecznych, spośród których najważniejszy jest natury instytucjonalnej. To znaczy, brakuje struktury instytucji ekonomicznych, będących w stanie zarówno zagwarantować regularny i odpowiedni z punktu widzenia wyżywienia dostęp do pokarmu i wody, jak i stawić czoło pilnym sytuacjom związanym z pierwszymi potrzebami oraz prawdziwymi kryzysami żywnościowymi ...”
W Encyklice „Sollicitudo Rei Socialis” Papież Jan Paweł II pisał:
„Dziś, gdy kwestia społeczna nabrała wymiarów światowych, owa miłość preferencyjna oraz decyzje, do jakich pobudza, nie mogą nie obejmować wielkich rzesz głodujących, żebrzących, bezdomnych, pozbawionych pomocy lekarskiej, a nade wszystko nie mających nadziei na lepszą przyszłość; nie można nie brać pod uwagę istnienia tych rzeczywistości. Niezauważenie ich oznaczałoby upodobnienie się do „bogatego smakosza”, który udawał, że nie dostrzega żebraka Łazarza leżącego u bramy jego pałacu (por. Łk 16, 19-31).” (n. 42)
A iluż to dzisiejszych „smakoszy” trwoni krocie na rzeczy drugo- i trzeciorzędne, na bzdury, na modne ciuchy, na rozpustę i udaje, że nie ma u ich drzwi Łazarza, który umiera z głodu? Aby nakarmić wszystkich umierających z głodu na całym świecie potrzeba 13 miliardów dolarów rocznie. Jednocześnie bogate społeczeństwa zachodu wydają corocznie ponad 35 miliardów dolarów na jedzenie dla piesków i kotków. Dlaczego nie zaproszą umierających z głodu współczesnych Łazarzów do stołu? Czyż ich ślepota jest nieuleczalna? Czy i ja nie należę do nich?
Oto 6 schematów homilii na XXVI Niedzielę Zwykłą roku C, opracowanych na podstawie tekstów liturgicznych.
Plan Homilii 1
Temat: Niebezpieczeństwo duchowego znieczulenia
Wstęp: Współczesna kultura wygody i przyjemności a przesłanie dzisiejszych czytań. Pytanie: Czy moje życie duchowe nie popada w wygodnictwo?
Rozwinięcie:
Amos 6, 1a.4-7: Prorok piętnuje postawę beztroski i zaspokajania wyłącznie zmysłowych przyjemności. To “biada” dotyczy tych, którzy są obojętni na sprawy Boga i bliźniego.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31): Bogacz nie jest potępiony za samo bogactwo, ale za ślepotę i obojętność na cierpienie drugiego człowieka u jego bram. Jego grunchem jest znieczulenie serca.
1 Tm 6, 11-16: Św. Paweł pokazuje antidotum: aktywne podążanie za cnotami, “walkę w dobrych zawodach o wiarę”. Wiara, która nie prowadzi do czynnej miłości, jest martwa.
Zakończenie: Wezwanie do czujności. Prawdziwe niebezpieczeństwo nie leży w posiadaniu, ale w byciu posiadanym przez dobra materialne. Modlitwa o serce wrażliwe na potrzeby bliźnich.
Plan Homilii 2
Temat: Przepaść, która tworzy się za życia
Wstęp: Opis różnic społecznych i ekonomicznych we współczesnym świecie. Przypowieść Jezusa mówi jednak o głębszej przepaści.
Rozwinięcie:
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31): Przepaść w czyśću jest tylko dopełnieniem i utrwaleniem przepaści, którą bogacz wykopał za życia przez swoją obojętność. On wiedział o Łazarzu, ale go nie widział.
Amos 6, 1a.4-7: Beztroska bogaczy pogłębia tę przepaść między klasami społecznymi i oddala od Boga.
1 Tm 6, 11-16: Wezwanie do “podążania” jest wezwaniem do przejścia na drugą stronę przepaści – ku Bogu i bliźniemu. Przykazanie miłości jest mostem nad tą przepaścią.
Zakończenie: Nawrócenie to dostrzeżenie przepaści w naszych relacjach i podjęcie wysiłku, by ją zasypać miłosierdziem, zanim stanie się nieodwracalna.
Plan Homilii 3
Temat: Mojżesz i Prorocy mają głos!
Wstęp: Często szukamy spektakularnych znaków od Boga, by uwierzyć. Bóg już do nas przemówił – przez swoje Słowo.
Rozwinięcie:
Zakończenie przypowieści (Łk 16, 29-31): Kluczowe słowa: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają”. Nawet cud zmartwychwstania nie zastąpi posłuszeństwa Słowu.
Amos 6, 1a.4-7: Amos jest właśnie jednym z tych Proroków! Jego słowo jest ostrzeżeniem straight from heaven. Ignorowanie go to igranie z ogniem.
1 Tm 6, 11-16: Paweł nakazuje Tymoteuszowi “zachować przykazanie” – czyli żyć zgodnie z nauczaniem Jezusa, które jest dopełnieniem Prawa i Proroków.
Zakończenie: Zachęta do regularnej, pogłębionej lektury Pisma Świętego. To w nim znajdujemy jasne drogowskazy do życia wiecznego.
Plan Homilii 4
Temat: Człowieku Boży, walcz!
Wstęp: Chrześcijaństwo to nie jest religia dla wygodnych. To droga wojownika duchowego.
Rozwinięcie:
1 Tm 6, 11-16: Bezpośrednie wezwanie skierowane do każdego ochrzczonego (“człowieku Boży”): “Podążaj”, “walcz”, “zdobądź”. Wymienia konkretne cnoty: sprawiedliwość, pobożność, miłość, wytrwałość, łagodność.
Amos 6, 1a.4-7: Przykład tego, przeciwko czemu mamy walczyć: przeciwko duchowej letargii, konsumpcjonizmowi i egoizmowi.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31): Bogacz przegrał tę walkę. Jego życie to pasywna konsumpcja. Przegrana ma tragiczne, wieczne konsekwencje.
Zakończenie: Wezwanie do męstwa i duchowej walki. Nasza arena to codzienne wybory między wygodą a miłosierdziem, między obojętnością a miłością.
Plan Homilii 5
Temat: Perspektywa wieczności
Wstęp: Żyjemy zanurzeni w doczesności. Dzisiejsze czytania zdejmują nam “okulary doczesności” i zakładają “okulary wieczności”.
Rozwinięcie:
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31): Jezus ukazuje radykalne odwrócenie sytuacji po śmierci. To, co na ziemi wydawało się sukcesem (życie bogacza), w wieczności okazało się klęską.
Amos 6, 1a.4-7: Prorok ocenia beztroskie życie z perspektywy nadchodzącego sądu (“Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców”).
1 Tm 6, 11-16: Celem walki jest “życie wieczne”. Wszystkie działania mają być podporządkowane tej ostatecznej perspektywie, którą objawi “Król królujących” przy swoim objawieniu.
Zakończenie: Refleksja: Jak moje dzisiejsze decyzje wyglądają w świetle wieczności? Zachęta do życia z nadzieją skierowaną na ostateczne spotkanie z Bogiem.
Plan Homilii 6
Temat: Prawdziwy skarb i fałszywy blask
Wstęp: W czym pokładam nadzieję? Co jest moim prawdziwym bogactwem?
Rozwinięcie:
Amos 6, 1a.4-7: Fałszywy blask to: łoża z kości słoniowej, wystawne jedzenie, muzyka, wino. To bogactwo, które prowadzi do duchowego bankructwa.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31): Bogacz ufał swojemu majątkowi. Po śmierci okazał się prawdziwie ubogi. Łazarz, choć ubogi, okazał się bogaty – został zaniesiony na łono Abrahama.
1 Tm 6, 11-16: Paweł wskazuje na prawdziwy skarb: “sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość…”. Zachowanie “przykazania” to prawdziwa inwestycja na życie wieczne.
Zakończenie: Prawdziwym bogactwem jest relacja z Bogiem i święte życie. Wszystko inne jest tylko narzędziem, które ma nam w tym pomagać lub przeszkadzać.