Liturgia Słowa:
I czytanie: Ez 37, 12-14
Psalm resp.: Ps 130(129), 1-2. 3-4. 5-7a.
7bc-8 (R.: por. 7)
II czytanie: Rz 8, 8-11
Werset: J 11, 25a. 26
Ewangelia: J 11, 1-45
Ez 37:12-14
Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan
Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was
do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z
grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i
powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam
- wyrocznia Pana Boga.
Rz 8:8-11
A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać
się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli
tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten
do Niego nie należy. Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie
podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na
skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił
z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do
życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.
J 11:1-45
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z
miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana
olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował.
Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: Panie, oto choruje ten, którego Ty
kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku
chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą.
A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i
Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w
miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znów do
Judei. Rzekli do Niego uczniowie: Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię
ukamienować i znów tam idziesz?
Jezus im odpowiedział: Czyż dzień nie liczy
dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi
światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ
brak mu światła. To powiedział, a następnie rzekł do nich: Łazarz, przyjaciel
nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie,
jeżeli zasnął, to wyzdrowieje. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się
wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz
umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście
uwierzyli. Lecz chodźmy do niego. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do
współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć.
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do
czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy
około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby
je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi,
wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.
Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był,
mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek
byś prosił Boga.
Rzekł do niej Jezus: Brat twój
zmartwychwstanie.
Rzekła Marta do Niego: Wiem, że
zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym.
Rzekł do niej Jezus: Ja jestem
zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?
Odpowiedziała Mu: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę,
żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat.
Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po
kryjomu swoją siostrę, mówiąc: Nauczyciel jest i woła cię. Skoro zaś tamta to
usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do
wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi,
którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i
wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.
A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był
Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był,
mój brat by nie umarł.
Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi,
którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał:
Gdzieście go położyli?
Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus
zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował!
Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który
otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?
A Jezus ponownie, okazując głębokie
wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.
Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie,
już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż
nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc
kamień.
Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze,
dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz.
Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty
Mnie posłał.
To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu,
wyjdź na zewnątrz!
I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane
opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie
go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii
ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
Łazarzu, wyjdź z grobu
Czasami zastanawiam się czy i ja nie jestem jak
Łazarz, od wielu dni, a może miesięcy czy nawet lat będący już w grobie,
cuchnący i martwy? Czy nie przywaliłem swego grobu wielkim kamieniem
obojętności i ironii, drwiny i cwaniactwa? A może do mnie odnoszą się też słowa
Jezusa: "Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, bo widzi
światło ... Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, bo brak mu światła."
A ja, czy chodzę za dnia, czy raczej wolę noc i ciemność? "Łazarzu,
wyjdź z grobu!" - człowieku obudź się! Chodź w światłości dnia, a
nie potkniesz się! Nie kombinuj i nie oszukuj samego siebie, bo może ci się
tylko wydaje, że jesteś żyjący i że
dobrze się masz, a w rzeczywistości jesteś już trupem błąkającym się po
bezdrożach i manowcach świata zmarłych. Może samego siebie i innych próbujesz
tylko łudzić i mamić pozorami i maskami życia i dobrobytu, a w rzeczywistości
jesteś tylko marionetką pociąganą za sznureczki swoich przyzwyczajeń, nałogów,
grzechów i drobnych układzików?
"Łazarzu, do ciebie mówię wyjdź z
grobu i ożyj !!!!!" Przejrzyj na oczy i zobacz światło dnia, nie
daj się mamić ułudom bogactwa, doczesnych uciech i przemijających sukcesów. To
wszystko jest tylko złudzeniem, które prędzej czy później mija i pryska, jak
bańka mydlana. Wydaje ci się, że żyjesz, wydaje ci się, że powodzi ci się
dobrze i że możesz być z siebie zadowolony. Ale czy na pewno żyjesz? A może
jednak jesteś w grobie i trzeba abyś usłyszał głos Chrystusa wołającego z mocą:
"Łazarzu ! wyjdź z grobu !"
Panie Jezu Chryste , Ty jesteś Panem życia i
śmierci.
Nie pozwól mi abym był żywym trupem, ....
Homilia
alternatywna
oto otwieram wasze groby ...
Proroctwo Ezechiela spełnia się w sposób
dosłowny w dzisiejszej Ewangelii, kiedy Jezus każe wyjść z grobu Łazarzowi. Ale
jest to nadal tylko zapowiedź tego, co ma się dokonać przy końcu czasów, kiedy
wszystkie groby zostaną otwarte i Chrystus „przywróci
do życia nasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w nas Ducha” (Rz 8:11).
Wizja proroka Ezechiela spełnia się ostatecznie w Apokaliptycznej wizji nowego
Jeruzalem, (Ap 7:4-10; 14:1-5; 20:12-15), gdzie niezliczone tłumy tych, którzy
powstali z martwych i których groby zostały otwarte oddają hołd Bogu w liturgii
Nowej Jerozolimy.
Ciało, które prowadzi do śmierci (Rz 7:24) i
duch, który ożywia (J 6:63) to dwa bieguny pomiędzy którymi rozpięty jest sens
dzisiejszych czytań. Jest to zarazem przesłanie całego Wielkiego Postu, w
czasie którego mamy dostrzec tę właśnie głęboką prawdę, że -jak mówi św. Paweł
(Rz 8:5-6)- ci, „którzy żyją według ciała
dążą do tego co chce ciało, a ciało prowadzi do śmierci”, dążność zaś Ducha
prowadzi do życia i pokoju. A Chrystus, który jest Panem życia i śmierci ma moc
przywrócić nam utracone przez grzech życie wieczne o ile tylko pozwolimy
działać w nas Duchowi i uwierzymy Chrystusowi, że On jest Zwycięzcą śmierci. I
to właśnie zapowiada Jezus w Ewangelii zwracając się do Marty przy grobie jej
brata.
To napięcie między ciałem i jego pragnieniami,
a duchem pojawia się zresztą dosyć często na kartach Pisma Świętego (Pwt 11:26;
Mt 26:41; Gal 5:17), a w sposób bardzo dramatyczny pisze o tym św. Paweł,
wołając z bólem: „Nieszczęsny ja
człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku śmierci?” i udziela
jednocześnie odpowiedzi: „Dzięki niech
będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego”(Rz 7:24). Bo to Jezus
Chrystus jest zmartwychwstaniem i życiem (J 14:6), wyzwalającym od śmierci.
Warto więc być może zadać sobie pytanie: „A ja żyję według ciała, które prowadzi do
śmierci, czy według ducha, który ożywia?”